chrzescijanin-homoseksualny.pl
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/

Spotkania z przyrodą
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/viewtopic.php?f=12&t=555
Strona 1 z 1

Autor:  Barni [ niedziela 18 maja 2014, 21:51 ]
Tytuł:  Spotkania z przyrodą

Wybrałem się dziś do lasu na spacer. W drodze złapał mnie deszcz. Nałożyłem więc kurtkę przeciwdeszczową i stanąłem pod drzewem w nadziei, że zaraz przestanie padać. Ale nie przestawało, przeciwnie - lało coraz mocniej. Stałem więc dalej. Taki majowy deszcz był swoją drogą nawet przyjemny (choć nie powiem, bym lubił chodzić przemoczony), a poza tym zrobiło się dość ciepło. Zacząłem przysłuchiwać się odgłosowi padającego deszczu, uderzającego o liście, na którego tle od czasu do czasu słychać było odgłosy ptaków. Starałem skupić się na tym szmerze, myśli (które zwykle mi towarzyszą i psują niejeden cudny dzień) gdzieś się usunęły. Sprawiało mi to nawet przyjemność: ten ciepły deszcz, ten szmer i śpiewające ptaki. Stałem jeszcze chwilę, myślałem, że może by zawrócić, ale w końcu ruszyłem dalej. Przecież jakiś tam deszcze nie będzie mi zakłócał niedzielnego spaceru. Gdy dochodziłem prawie do celu swojego spaceru - dość stromego zbocza porośniętego modrzewiami, chmury się przerzedziły, widać było błękit nieba i słońce. Stanąłem na górze i patrzyłem na niebo, resztki deszczu i kołyszące się korony drzew. I tak do mnie doszło, że mam często tendencje do przeklinania takich różnych przeciwności, które się gdzieś przydarzają po drodze i spowalniają dojście do celu. A może by tak się zatrzymać i wsłuchać się w nie, co mi przynoszą, nie stawiać im oporu. Bóg zsyła je nieraz po to, bym się rozwinął, tak jak ten deszcz, którym karmi się las. Gdy jakoś je zrozumiem i przestanę z nimi walczyć, łatwiej mi będzie iść. I może przeciwności takie okażą się dla mnie nawet rozwijające. A potem... Potem przyjdzie słońce ;). Przeszedłem na inną stronę góry, gdzie rosły potężne buki. Promienie słońca jak ostrza przenikały półmrok i sprawiały, że spadające krople wody lśniły jak szklane paciorki. Od gruntu unosiły się gdzieniegdzie opary parującej wody, przenikane światłem. Deszcz minął, przeciwności minęły. Byłem tylko ja, bajkowy las i cisza.

Autor:  Querens [ poniedziałek 19 maja 2014, 00:25 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Barni, dzięki, że podzieliłeś się z nami i samym doświadczeniem, i swoimi refleksjami, z niego wypływającymi. I do tego pięknie napisane. Dzięki!

Autor:  Rosz [ wtorek 20 maja 2014, 16:21 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Pozazdrościć takiego lasu w pobliżu domu. Ja pomyślałem sobie, że w tym codziennym zabieganiu dobrze jest czasem skupić się na tym co "tu i teraz", cała uwagę skoncentrować na jednej czynności. Odgłos kapiącego deszczu, zapach mokrej ziemi, szum liści, powiew wiatru, całe bogactwo lasu. Prawie się do niego przeniosłem, też tak chcę.

Autor:  Barni [ wtorek 20 maja 2014, 21:37 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Dzięki, Querens. Rosz, ten "mój" las to tak zupełnie w pobliżu domu nie jest. Ja mam zwyczaj robienia sobie wypadów co weekend, raz na rowerze a raz pieszo. A co do skupienia, to przyroda bardzo mu sprzyja, oczyszcza jakby myśli. Teraz w tym wiosenno- letnim okresie to najlepszy czas na takie eskapady, świeża zieleń i ciepło i czasem ciepły deszcz. ;)

Autor:  Querens [ wtorek 20 maja 2014, 21:41 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Rosz napisał(a):
Pozazdrościć takiego lasu w pobliżu domu. Ja pomyślałem sobie, że w tym codziennym zabieganiu dobrze jest czasem skupić się na tym co "tu i teraz", cała uwagę skoncentrować na jednej czynności. Odgłos kapiącego deszczu, zapach mokrej ziemi, szum liści, powiew wiatru, całe bogactwo lasu. Prawie się do niego przeniosłem, też tak chcę.

Tyle, że zwykle "tu i teraz" jest właśnie nasza codzienna bieganina (tak różna przecież od chleba naszego powszedniego, o który codziennie prosimy Ojca Naszego). Więc trzeba najpierw skupić uwagę na pojechaniu do lasu - dosłownie lub metaforycznie. I tam poddać się temu, co wokół.

Dlaczego jednak zazdrościsz, Rosz, tego lasu? Czyżby z dowolnego miejsca Lublina było do lasu dalej niż 5 km? Znajdź swój najbliższy las, pójdź/pojedź do niego i napisz nam, co przeżyłeś. Życzę Tobie i nam wszystkim takiego odnawiającego doświadczenia.

Raz jeszcze dzięki, Barni!

Autor:  Barni [ wtorek 20 maja 2014, 21:48 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Nie dać się wyprowadzić z "tu i teraz" w tej codziennej bieganinie - to jest dopiero sztuka :).

Autor:  xyz [ poniedziałek 01 wrz 2014, 21:10 ]
Tytuł:  Re: Spotkania z przyrodą

Barni napisał(a):
Wybrałem się dziś do lasu na spacer. W drodze złapał mnie deszcz. Nałożyłem więc kurtkę przeciwdeszczową i stanąłem pod drzewem w nadziei, że zaraz przestanie padać. Ale nie przestawało, przeciwnie - lało coraz mocniej. Stałem więc dalej. Taki majowy deszcz był swoją drogą nawet przyjemny (choć nie powiem, bym lubił chodzić przemoczony), a poza tym zrobiło się dość ciepło. Zacząłem przysłuchiwać się odgłosowi padającego deszczu, uderzającego o liście, na którego tle od czasu do czasu słychać było odgłosy ptaków. Starałem skupić się na tym szmerze, myśli (które zwykle mi towarzyszą i psują niejeden cudny dzień) gdzieś się usunęły. Sprawiało mi to nawet przyjemność: ten ciepły deszcz, ten szmer i śpiewające ptaki. Stałem jeszcze chwilę, myślałem, że może by zawrócić, ale w końcu ruszyłem dalej. Przecież jakiś tam deszcze nie będzie mi zakłócał niedzielnego spaceru. Gdy dochodziłem prawie do celu swojego spaceru - dość stromego zbocza porośniętego modrzewiami, chmury się przerzedziły, widać było błękit nieba i słońce. Stanąłem na górze i patrzyłem na niebo, resztki deszczu i kołyszące się korony drzew. I tak do mnie doszło, że mam często tendencje do przeklinania takich różnych przeciwności, które się gdzieś przydarzają po drodze i spowalniają dojście do celu. A może by tak się zatrzymać i wsłuchać się w nie, co mi przynoszą, nie stawiać im oporu. Bóg zsyła je nieraz po to, bym się rozwinął, tak jak ten deszcz, którym karmi się las. Gdy jakoś je zrozumiem i przestanę z nimi walczyć, łatwiej mi będzie iść. I może przeciwności takie okażą się dla mnie nawet rozwijające. A potem... Potem przyjdzie słońce ;). Przeszedłem na inną stronę góry, gdzie rosły potężne buki. Promienie słońca jak ostrza przenikały półmrok i sprawiały, że spadające krople wody lśniły jak szklane paciorki. Od gruntu unosiły się gdzieniegdzie opary parującej wody, przenikane światłem. Deszcz minął, przeciwności minęły. Byłem tylko ja, bajkowy las i cisza.



Podoba mi się styl literacki i wyobraźnia plastyczna tej prozy:-)) Też piszę prozę i poezję z dużym zacięciem emocjonalnym.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/