chrzescijanin-homoseksualny.pl
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/

Mój chłopak mnie nie kocha...
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/viewtopic.php?f=13&t=651
Strona 1 z 1

Autor:  sweetboy1989 [ wtorek 20 sty 2015, 22:27 ]
Tytuł:  Mój chłopak mnie nie kocha...

Wyznał mi to dzisiaj - uważa, że jestem miły, fajny, inteligentny, zabawny, ale jednak mnie nie kocha. Nie wiem, czy to prawda, skoro jeszcze w nocy tulił się do mnie i mówił, że mu zależy

Autor:  tetley [ środa 21 sty 2015, 17:04 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Sweety !
Parafrazując List do Filipian 3:12-14 Zapomnij o tym, co za Tobą, a wytężając siły ku temu, co przed Tobą wiedz, że Bóg Cię kocha zdrową miłością ! ja też cię kocham 8-)

Autor:  sweetboy1989 [ środa 21 sty 2015, 21:52 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Śmiałe wyznanie tetley, a przecież mnie nie znasz ani trochę ;)

Autor:  tetley [ czwartek 22 sty 2015, 09:50 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Widzisz miłość wiele imion ma, ja mam na myśli tę braterską !
Nie myl z dojrzałą miłością, którą mężczyzna obdarza kobietę lub ojciec syna swego.

Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12, 28–31) nie ma tu zaznaczenia, aby miłować tych co trochę się pozna ....

Pożartowaliśmy sobie, zapraszam Cię do przywitania się w odpowiednim wątu oraz napisania co Cię tu sprowadza.

Autor:  konradek [ sobota 06 cze 2015, 18:24 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

miałem podobnie,
po roku bycia razem, miesiącu mieszkania, usłyszałem, że oon mnie nigdy nie kochał.
dużo później jak o niego walczyłem usłyszałem że byłem tylko lekiem na złamane serce....
miłość jest dziwna...

Autor:  Łukasz [ środa 10 cze 2015, 10:59 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Też mam podobnie. :( Jak można się przyjaźnić z osobą, którą się kocha, a która traktuje cię jak przyjaciela. I tu czas nic nie zmienia, bo wciąż tęsknię za nim.

Autor:  szymonekdb [ środa 13 sty 2016, 16:10 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Kochani! Spotykanie się z mężczyznami w celach miłosnych, raczej nie powinno być obecne w życiu gorliwego chrześcijanina. Wiem, że jest trudno, ale na swoim doświadczeniu, powiem tylko tyle, że to przyczynia się do rodzenia różnorakich grzechów i nieczystych myśli. Jeżeli, ktoś chciałby żyć w "białym związku" musi być bardzo dobrze przygotowany - żyć długo w czystości. Jest to niebezpieczne, ale daje dużo miłości "nieseksualnej"

Pokrzepiam w Bogu

„Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” 1Tes 5,22

Autor:  david262 [ sobota 16 sty 2016, 10:07 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Uważam że jeśli ktoś nas kocha (tak się deklaruje) to uszanuje naszą decyzję o życiu w czystości i nie będzie nas namawiał do zbliżeń, naciskał, mówił inni mogą, wyśmiewał, lecz wspólnie będzie czuwał aby trwać w łasce uświęcającej. Jeśli ktoś stawia nas w "szachu" i mówi jak mnie kochasz to to okaż, udowodnij, to myślę, że trzeba się zastanowić nad autentycznością deklaracji.

Autor:  xaves [ poniedziałek 17 kwi 2017, 18:49 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

A ja uważam, że miłość w realcji m-m jest złudna. Nie wiem może się myle, mówię tylko o swojej osobie. Tak naprawdę moja miłość była zawsze egoistyczna, chociaż nie aż tak bardzo w oczywistym sensie, ale jak się nad tym dobrze zastanawiam to mi zawsze chodziło o to, żeby mi było dobrze. Takie związki niestety nie będą nigdy miały błogosławieństwa Pana Boga - może też dlatego się zawsze w końcu rozsypują.

Chciałbym wziąć tabletkę taką ASPIRYNKĘ na zmianę orientacji na hetero :)))

Mieć żonę, dziecko itp :))

Autor:  latifah [ wtorek 18 kwi 2017, 16:56 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

zdrowiejesz ;)

Autor:  konradek [ wtorek 18 kwi 2017, 23:13 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

xaves napisał(a):
Chciałbym wziąć tabletkę taką ASPIRYNKĘ na zmianę orientacji na hetero :)))

Mieć żonę, dziecko itp :))


a kto z nas by nie chciał takiej aspiryny????

Autor:  xyz [ środa 19 kwi 2017, 11:55 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

konradek napisał(a):
xaves napisał(a):
Chciałbym wziąć tabletkę taką ASPIRYNKĘ na zmianę orientacji na hetero :)))

Mieć żonę, dziecko itp :))


a kto z nas by nie chciał takiej aspiryny????


Ja nie chcę takiej aspiryny. Poza tym egoizm występuje niezależnie od orientacji, w relacjach heteryckich też. Jestem tym, kim jestem i zgadzam się na swoje życie w samotności. Przyjaźń, wsparcie w codzienności od przyjaciół są dla mnie bezcenne. Znam bardzo wiele osób po rozwodach lub traumie w małżeństwie. Bywa bardzo ciężko po pierwszych fajerwerkach. Małżeństwo to staranie na całe życie o dobro drugiego współmałżonka i dzieci. Przyjmuję Boży plan na moje życie. Niech stanie się Jego wola, a nie moja. Amen.

Autor:  Zbyszek [ sobota 12 sie 2017, 10:40 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

konradek napisał(a):
xaves napisał(a):
Chciałbym wziąć tabletkę taką ASPIRYNKĘ na zmianę orientacji na hetero :)))

Mieć żonę, dziecko itp :))


a kto z nas by nie chciał takiej aspiryny????



Po zażyciu takiej "aspiryny" moje problemy nie zniknęłyby, a nawet może pojawiłoby się ich więcej?

Autor:  Bikerles [ sobota 12 sty 2019, 22:44 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Dlatego przede wszystkim miłość, wzajemne dbanie o siebie. Na tych podstawach trzeba budować relację.

Autor:  bielszczok [ piątek 26 kwi 2019, 11:31 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Ja chyba najchętniej wziąłbym "aspirynę" aseksualności.

Autor:  Fabian34 [ poniedziałek 28 paź 2019, 20:13 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Życzę wszystkim osobom żyjącym w takich relacjach wyzwolenia, pamiętajcie że najlepsza relacja to ta z Chrystusem.

Autor:  IaanPO [ środa 30 paź 2019, 20:44 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

O jakie relacje chodzi? Możesz rozwinąć myśl, Fabianie?

Autor:  Fabix234 [ piątek 08 sty 2021, 00:58 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Białe związki to dla mnie miłość nie zgodna z wolą Bożą, tylko miłość pomiędzy kobietą a mężczyzną.

Autor:  konradek [ poniedziałek 18 sty 2021, 23:16 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

xyz napisał(a):
konradek napisał(a):
xaves napisał(a):
Chciałbym wziąć tabletkę taką ASPIRYNKĘ na zmianę orientacji na hetero :)))

Mieć żonę, dziecko itp :))


a kto z nas by nie chciał takiej aspiryny????


Ja nie chcę takiej aspiryny. Poza tym egoizm występuje niezależnie od orientacji, w relacjach heteryckich też. Jestem tym, kim jestem i zgadzam się na swoje życie w samotności. Przyjaźń, wsparcie w codzienności od przyjaciół są dla mnie bezcenne. Znam bardzo wiele osób po rozwodach lub traumie w małżeństwie. Bywa bardzo ciężko po pierwszych fajerwerkach. Małżeństwo to staranie na całe życie o dobro drugiego współmałżonka i dzieci. Przyjmuję Boży plan na moje życie. Niech stanie się Jego wola, a nie moja. Amen.


powiecie że się czepiam
"Małżeństwo to staranie na całe życie o dobro drugiego współmałżonka i dzieci" - a czy to nie powinna być definicja miłości? Staranie się, takie codzienne staranie się o dobro ukochanej osoby? Niezależnie czy jest to mąż/żon a czy "tylko" w naszym przypadku chłopak/dziewczyna.
a co zrobić jeśli obcy chłopak młodzy o parę lat pisze nam na faceboku że sie w nas zakochał?

Autor:  Wiki [ wtorek 19 sty 2021, 13:04 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Fabix234 napisał(a):
Białe związki to dla mnie miłość nie zgodna z wolą Bożą, tylko miłość pomiędzy kobietą a mężczyzną.


Maryja z Józefem żyli w białym związku.

Dobrze, że dopisałeś, że "dla Ciebie", bo to pokazuje, że to Twoja prywatna tylko opinia.

Kościół zachęca też pary z powtórnego związku cywilnego do życia w białej relacji.

Autor:  Inori [ sobota 23 sty 2021, 13:56 ]
Tytuł:  Re: Mój chłopak mnie nie kocha...

Kościół naucza że głównym celem mależenstwa jest spłodzenie dzieci. Odwoływanie się tutaj do Świętej rodziny jest bezsensu. Zresztą, juz widziałem argumenty za In Vitro odwołujące się do Maryi

Casti Connubi napisał(a):
Do Was więc, Czcigodni Bracia, a przez Was do całego Kościoła Chrystusowego i nawet do całej ludzkości, zwrócić się postanowiliśmy z allokucją o istocie małżeństwa chrześcijańskiego, o godności jego, o korzyściach i dobrodziejstwach spływających zeń na rodzinę i społeczeństwo ludzkie, o błędach sprzeciwiających się tej ważnej dziedzinie nauki ewangelicznej, o wykroczeniach przeciw pożyciu małżeńskiemu i o najważniejszych środkach leczniczych, idąc wtem śladem ś. p. Leona XIII, poprzednika Naszego, którego encyklikę o małżeństwie chrześcijańskim Arcanum(2), przed pięćdziesięciu laty ogłoszoną, niniejszym za swoją uznajemy i potwierdzamy, oświadczając, że encyklika ta, chociaż niektóre sprawy zgodnie z warunkami i potrzebami czasów obecnych przedstawiamy nieco szerzej, nie tylko nie jest przestarzałą, lecz całą swą moc zachowuje nadal(...)

Pierwsze więc miejsce pomiędzy dobrami małżeństwa zajmuje potomstwo. I zaprawdę sam Stwórca rodzaju ludzkiego, który w dobroci swej w dziele rozkrzewienia życia postanowił ludzi użyć jako pomocników swych, nauczał tego, kiedy, ustanawiając w raju małżeństwo, powiedział do prarodziców naszych, a przez nich do wszystkich przyszłych małżonków: "Roście i mnóżcie się i napełniajcie ziemię"(13). To samo znajduje św. Augustyn w słowach św. Pawła Apostoła do Tymoteusza(14): "Że celem rodzenia zawiera się małżeństwo, świadczy Apostoł w ten w sposób: Chcę, aby młodsze szły za maż. A jakoby wtrącono pytanie: Dlaczego? dodaje zaraz: "Aby dzieci rodziły i stawały się panami domu"(15).

Jak wielkim dobrodziejstwem Bożym i błogosławieństwem małżeństwa jest dziecko, okazuje się z godności człowieka i celu jego najwyższego. Człowiek bowiem przewyższa już zacnością rozumnej swej istoty wszystkie inne stworzenia widzialne. Nadto Bóg pragnie, by ludzie rozmnażali się, nie tylko w tym celu, by istnieli i zapełniali ziemię, lecz daleko więcej w tym celu, by byli czcicielami Boga, poznawali Go, miłowali i posiadaniem Jego na wieczne czasy cieszyli się w niebie. Cel ten wskutek przedziwnego wyniesienia człowieka przez Boga do porządku nadprzyrodzonego przechodzi wszystko, co oko widziało, ucho słyszało i w serce człowieka wstąpiło(16). Łatwo stąd poznać można, jak wielkim darem dobroci Bożej, jak doskonałym owocem małżeństwa jest dziecko, zawdzięczające istnienie swe wszechmocy Bożej i współdziałaniu małżonków.

Rodzice chrześcijańscy niech zastanowią się również nad tym, że zadaniem ich jest nie tylko rozradzanie i zachowanie rodzaju ludzkiego na ziemi, a nawet nie tylko wychowanie pewnej ilości czcicieli Boga prawdziwego, lecz powiększenie liczby dzieci Kościoła Chrystusowego, zrodzenie mieszkańców niebiańskich i domowników Bożych(17), by lud służbie Boga i Chrystusa poświęcony z dnia na dzień się pomnażał. A lubo małżonkowie chrześcijańscy, jakkolwiek sami uświęceni, uświęcenia na dzieci swe przelać nie mogą, (przecież przyrodzone rozmnożenie życia stało się drogą śmierci, którą grzech pierworodny przechodzi na potomstwo), to jednak w pewien sposób biorą udział w pierwotnym małżeństwie w raju, gdyż zadaniem ich jest, ofiarować Kościołowi własne swe potomstwo, które by przez tę płodną bardzo matkę dzieci Bożych odrodziło się przez kąpiel chrztu dla nadprzyrodzonej sprawiedliwości i stało żywym członkiem Chrystusowym, uczestnikiem życia nieśmiertelnego i ostatecznie dziedzicem chwały niebieskiej, do której wszyscy całym sercem tęsknimy.

Jeżeli matka prawdziwie chrześcijańska to rozważy, pozna zaiste, że do niej odnosi się w wyższym i pełnym pociechy zrozumieniu słowo Zbawiciela: "Niewiasta... gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż człowiek na świat się narodził"(18). Wyniesie się ponad wszystkie bóle powołania swego macierzyńskiego, ponad jego troski i ciężary i z zwiększeni, i świętszym prawem, niż owa matrona rzymska, matka Grachów, szczycić się będzie mogła w Bogu kwiecistym bardzo wieńcem swoich dziatek. I oboje małżonkowie uważać będą te dzieci, które skorym i wdzięcznym przyjęli sercem z ręki Bożej jako skarb powierzony im przez Boga, który zużyją nie tylko na korzyść swoją i ziemskiej swej ojczyzny, lecz który w dzień zdania rachuby z zyskiem Bogu oddadzą.(...)

Dan w Rzymie, u Świętego Piotra, dnia 31 grudnia 1930 roku, dziewiątym Naszego Pontyfikatu.
PIUS PP. XI

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/