Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
  Drukuj

Lęk przed starością i samotnością
Autor Wiadomość
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 00:38 
Boję się starości, że będę umierał w zaniedbaniu i opuszczeniu.
Że nie będzie miał mi kto podać szklanki wody, że innych ludzi będą odwiedzać ich dzieci, a ja będę z trudnością wychodził z domu aby kupić jedzenie i lekarstwa.
Często o tym myślę...


Góra
  
 

Re: Starość
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 00:51 
Davidzie,
Poprzez Pismo natchnione Bóg zwraca się do Ciebie w obliczu Twoich pytań i wątpliwości.
Z Ewangelii św. Mateusza, rozdziału 6'ego:
Cytuj:
"Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy."


Tak więc niech słowa: "Starajcie się naprzód o królestwo Boże i o jego sprawiedliwość, a wszystko będzie wam dodane." (Mt 6,33) będą esencją przytoczonego fragmentu. Bóg troszczy się o każdego z nas. Nigdy Cię nie pozostawi. Odwagi!! :)


Góra
  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 06:42 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
"Wiesz wczoraj usłyszałem najpiękniejsze słowa od kapłana w sumie oczywista oczywistość, ale odkryłem tą prawdę na nowo "Bóg Cię bardzo kocha i nigdy Cię nie zostawi" myślę, że nie masz się co martwić napewno tak pokieruje, Twoim życiem, że wszystko będzie OK tylko trzeba zdać się na Jego Wolę bo tylko On wie co dla nas najlepsze. Pozdrawiam Cię mocno David262:)

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 10:58 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 gru 2011, 13:08
Posty: 200
Lokalizacja: Poznań
Miejscowość: Poznań
Mam mały apel: jeżeli ktoś odczuwa lęk, jakikolwiek lęk, nie wystarczy przytoczyć Pismo Św. i pozamiatane. Jeśli jest człowiek, który boi się np. śmierci, to skierowanie do niego Słowa Bożego, które ma ogromną moc, z pewnością go utuli, ale nie podoba mi się tego typu podejście jakie zostało tu zaprezentowane. Pojawił się konkretny problem, na co jest rzucenie Słowem i do widzenia. To jak podejście do osób homo, na które często się skarżymy. Ktoś może panicznie czegoś się bać, a Ty będziesz słusznie mówić ufaj Bogu, nie bój się, a ta osoba i tak może się lękać. Trzeba wejść w temat. Wiara to nie jest tylko piękne cytowanie Pisma Św. i podniesienie wysoko sztandaru "patrzcie jaki jestem pobożny i święty".
Wiara to przede wszystkim żywe zainteresowanie drugim człowiekiem, a nie konkurs, kto lepiej zabłyśnie. Natura ludzka jest czymś bardzo istotnym. Jeśli ktoś np. choruje i bardzo cierpi, to jak mówią nawet kapłani, nie jest tak, że przychodzisz do chorej osoby i mówisz "oj to cierpienie jest bardzo uświęcające, to wspaniale, że możesz cierpieć...". Przecież to jakiś chory żart. Apeluję więc o to, że jeśli ktoś porusza jakiś temat na forum, to jeśli zabieramy głos, to interesujemy się tym, co ktoś czuje, próbujemy wejść w temat.

Dawid262, Twoje lęki są zrozumiałe. Ja osobiście nie boję starości, jakoś kojarzy mi się raczej dobrze, niż źle. Z moich obserwacji wynika, że ludzie w starości osiągają jakiś taki niewytłumaczalny poziom zrozumienia innych, miłości, dostrzegania piękna tam, gdzie zazwyczaj się go nie widzi. Całe życie gonimy, a tam, wygląda na to, że im bliżej Bramy, tym bardziej czuć powiew Królestwa...

Znalazłem taki oto wiersz-modlitwę :

Panie, Ty wiesz lepiej ode mnie, że starzeję się
z dnia na dzień i że nadejdzie chwila, kiedy będę stary.

Nie dopuszczaj do mnie myśli, że powinienem zawsze
i wszędzie wypowiadać się na każdy temat.

Chroń mnie przed nieprzepartą chęcią porządkowania
spraw swoich bliźnich.

Naucz mnie być roztropnym i chętnym, by nieść pomoc,
nie usiłując przy tym potępiać i rozkazywać.

Wydaje mi się, że szkoda nie dzielić się nadmiarem mądrości,
ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zatrzymać przy sobie
kilkoro swoich przyjaciół.

Naucz mnie, bym umiał w milczeniu znosić
swoje zmartwienia i choroby.
Coraz to ich przybywa i chęć mówienia o nich
rośnie z roku na rok.

Nie ośmielam się prosić, abyś ofiarował mi
dar wysłuchania z radością bliźnich,
kiedy mówią o swoich dolegliwościach,
ale naucz mnie znosić to bez zniecierpliwienia.

Nie odważam się także prosić o lepszą pamięć,
lecz jedynie o trochę więcej skromności
i mniej pewności siebie,
gdy moja pamięć nie zgadza się z pamięcią innych.

Naucz mnie tej zadziwiającej mądrości: umieć się mylić.

Podtrzymuj mnie i wspieraj, abym był
- na ile to możliwe - życzliwy i wyrozumiały.
Stary zrzęda to koronne dzieło diabła.

Naucz mnie odkrywać w bliźnich niespodziewane talenty
i ofiaruj mi piękny dar, bym nie wzdragał się o nich mówić.

Mam zmarszczki i siwe włosy.
Nie chcę się uskarżać, ale Tobie, Panie,
to wyznam: boję się starości.
Czuję się tak, jakby zbliżał się
czas pożegnania, nie mogę powstrzymać czasu.
Czuję, jak z dnia na dzień opuszczają mnie siły
i tracę dawną urodę.

Byłem dumny z tego, że wciąż jeszcze
mogę mierzyć się z młodymi.
Teraz czuję i przyznaję, że nie jestem
już do tego zdolny.
Byłbym śmieszny, gdybym podejmował takie próby.
Ale Ty, Panie, powiadasz:
"Kto we mnie wierzy, temu niczym orłu wyrosną skrzydła"
(Iz 40,31).

Daj sercu mojemu dość siły, bym przyjął życie,
tak jak Ty je dla mnie zgotowałeś.
Nie zrzędliwie, nie żałośnie, nie w przygnębieniu,
nie jako odchodzący,
ale jako wdzięczny i przygotowany na wszystko,
do czego mnie jeszcze powołasz.
I abym temu sprostał, daj dość siły mojemu sercu.

Święty Franciszek Salezy

_________________
Rekolekcje ignacjańskie - bardzo polecam !


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 12:25 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Adminie widzisz poniekąd masz dużo racji ja już wiem że, zły jest nie tylko ojcem kłamstwa ale i lęku. Lęki jakie w nas wzbudza są jego pożywką dla kłamstw i mieszania w naszym życiu, człowiek który się boi jest człowiekiem słabym, człowiekiem którym można bardzo łatwo manipulować wiem to po sobie, teraz wyrywam się z sieci różnego rodzaju lęków. David262 pisze, że boi się starości, i wszystkiego co z tym związane, zły znalazł furtkę, niech popatrzy na to, że całe życie przed nim, że może je pięknie przeżyć, zestarzeć się z godnością, nie wiem jak będzie za te kilkadziesiąt lat, ale też chyba nauczyłem się nie wybiegać tak w przyszłość, bo codzienność może nas bardzo zaskakiwać:), a Słowo ono jest dawcą życia.
Zaczęliśmy tworzyć jakąś wspólnotę braci w Chrystusie, i każde wsparcie okazane drugiej osobie jest chwalebne, nie bójmy się pomagać, David262 jestem z Tobą pamiętam w modlitwie dzisiejsza Eucharystia i koronka za Was wszystkich w waszych intencjach:)))))

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 12:45 
Przez ostatnie miesiące także zmagałem się z lękiem przed samotną starością.
Nasiliło się to w trakcie mojej choroby. Mieszkam sam. Miałem wysoką temperaturę. Nie miałem siły dojść do łazienki. Zwykle mam kilka spotkań dziennie. Jednak są one formalne. W tym czasie potrzebowałem dosłownie kubka z herbatą, a nikogo nie było...
Miałem wtedy taki obraz przed oczyma: w nocy próbując dostać się do łazienki mdleję, uderzam głową o kant, odchodzę... Ciało znajdują dopiero po miesiącu. Dlaczego? Bo trzeba zapłacić za lokum...
Wcale nie znalazłem lekarstwa na samotność, ale jest kilka rzeczy, kilka myśli, które pozwalają mi na to inaczej spojrzeć.
Wydaje mi się, że codzienne obowiązki. zwłaszcza, gdy pracujemy z ludźmi, których po prostu lubimy - bardzo pomagają. Oczywiście dobrze jest dopóki coś robimy, ale przecież wiecznie działać nie będziemy, czasem nie mamy takiej możliwości...
Czasami wydaje mi się, że mamy "przywilej" samotności. Bo nie ma rodziny, nie ma dzieci. Jednak zarówno w rodzinie, jako ksiądz diecezjalny, czy w zgromadzeniu zakonnym, nawet w największym tłumie ludzi - zawsze można czuć się samotnie.
Obraz pierwszy: Niedawno odwiedziłem starszą panią. Ma 98 lat. 6 lat siedziała w więzieniu (za walkę w ramach AK). Jej syn i dorosłe wnuki mieszkają w tym samym mieście, jednak w ogóle się nią nie interesują. To sąsiedzi kupili jej trochę węgla, aby mogła przetrwać zimę. Stara rozlatująca się kamienica. Leki pochłaniają całe finanse. Brakuje na jedzenie... Jak bardzo zależy jej na każdej chwili, kiedy drugi człowiek, nie ważne jaki, jest obok niej. Jej wdzięczność wyrażona uśmiechem, kupioną czekoladą (przez co nie je obiadu), modlitwą...
Trzeba jednak przyznać, że jest to wizualizacja mojego lęku. I wydaje mi się, że musi jej być bardzo ciężko.
(Miejsce na dygresję: Obok niej mieszka druga rodzina. Wyspecjalizowana w odbieraniu darów dla ubogich. Rodzice żebrzą - bo to dochodowe zajęcie. Alkohol przelewa się strumieniami. Człowiek zadaje sobie pytanie czy owa pomoc dociera do dobrych miejsc? Choć z drugiej strony upadek tej drugiej rodziny... Dostrzec w nich oblicze Jezusa jest ciężko, ale próbuję. Nie wiem jak można pomagać takim osobom, ale potrzebują pomocy, choć pewnie nie tylko tej materialnej.)
Obraz drugi: Znajomy ksiądz. Umarł w fotelu z telefonem w dłoni. Wybierał numer alarmowy. Nie zdążył... Miał wtedy dzień wolnego. Nikt nie zauważył jego zniknięcia. Patrzę na znajomych kapłanów, zwłaszcza tych diecezjalnych. Wieczorne spacery, siedzenie na portalach społecznościowych. głód rozmowy o najprostszych rzeczach wieczorem.
Dobrze, dobrze. Wszyscy mogą cierpieć na samotność. (Metoda: "dzieci w Afryce nie mają co jeść"). A czy są jakieś inne sposoby, choćby półśrodki?
Wydaje mi się, że pierwszą rzeczą jest przyjaźń. Na świecie jest pełno wspaniałych wrażliwych ludzi, którzy są otwarci na takie relacje. Nawet zwykli znajomi, z którymi się od czasu do czasu spotykamy mogą bardzo pomóc. Tylko, żeby stworzyć jakiekolwiek relacje trzeba czasu i obecności. Jak będę siedział w swoim eremie (tak żartobliwie nazywam swój pokój) - to rzeczywiście będę samotny. Można wtedy zrobić z siebie wielkiego romantyka, cierpiącego za cały świat... Tylko po co? Może wystarczy wyjść i spróbować poznać kogoś nowego?
Podoba mi się zdanie, nie wiem skąd pochodzi: Jak czujesz się samotny, odwiedź kogoś kto jest jeszcze bardziej samotny od Ciebie:) Wydaje się głupie, ale działa:)
Jeszcze jedna myśl. Mam takie wrażenie, że Zły majstruje przy moim poczuciu samotności. Spotykam się z ludźmi, widzę, że zależy im na moim szczęściu... I wtedy wkracza takie myślenie: " Będziesz samotny, będziesz samotny...". Tutaj rzeczywiście modlitwa pomaga, zwłaszcza adoracja: "Ty jesteś moim Bogiem, ja Twoim umiłowanym stworzeniem."
Na koniec: Gdyby ktoś potrzebował popisać, jestem zawsze otwarty. Zawsze to jakiś środek antysamotnościowy:P
PS: Dzielę się tylko swoimi przemyśleniami, bardzo prawdopodobne jest, że po prostu się mylę. Jestem w końcu jedną z najmłodszych osób na tym forum.


Góra
  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 13:06 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Zacheuszu napisałeś piękne przemyślenia swoje dałeś konkretne rady i przykłądy jak sobie radzić z samotnością, wdzięczny Ci bardzo jestem za to świadectwo jakie dałeś, i wiek naprawdę nie ma tutaj znaczenia:))))

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 20:59 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 09 sty 2012, 18:17
Posty: 21
Lokalizacja: Warszawa
Miejscowość: Warszawa
i mi takie obawy towarzyszą, jednak wierzę, że Jezus zadba o to, by nie spełniły się one. wszystkim nam takiej wiary życzę :)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 19:10 
Słówko o samotności.

Częsty kontakt z rodzeństwem, przyjaciółmi, znajomymi pozwala mi w jakimś stopniu zaspokoić głód samotności. W towarzystwie tych ludzi przestaję być samotną wyspą. Mogę porozmawiać z nimi na każdy temat /no, prawie na każdy … wiecie o co mi chodzi/, pośmiać się, powygłupiać, wypłakać. Spędzamy ze sobą cudowne chwile. Czuję, że jestem kochany i potrzebny. ALE ... kiedy spotkanie dobiega końca, kiedy te bliskie osoby - wraz z żonami, mężami, dziećmi - wracają do swoich domów, swoich spraw, swojego życia, a ja - jak zwykle - przekraczam próg pustego mieszkania, wtedy dopada mnie głód emocjonalny. I chociaż wiem, że tak zupełnie nie jestem sam, bo przecież mogę liczyć na ich wsparcie i pomoc, to jednak … brakuje mi kogoś, o kim mógłbym powiedzieć, że /nie znajduję lepszego słowa/ „należy” do mnie, jestem dla niego kimś wyjątkowym i jedynym.

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dobrej niedzieli.
Dobrze, że jesteście.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 19:24 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 09 sty 2012, 18:17
Posty: 21
Lokalizacja: Warszawa
Miejscowość: Warszawa
czuję tak samo jak Ty, Tobiaszu..


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 19:33 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Większosć chyba z nas tak ma, wracam do domu siadam w pokoju i pustka, brakuje kogoś kto jak tobiasz napisał "należy do mnie", ja chyba troch e oswoiłem samotność ale bywa cięzko, fajnie Bracia ze jesteście tutaj :) ze ja jestem tutaj

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 20:43 
Zacheusz dobrze napisał... trzeba starać się o przyjaźń :-)
Pozdrowienia dla wszystkich ...


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 22 sty 2012, 22:59 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 sty 2012, 22:39
Posty: 45
Też czasami nachodzą mnie takie myśli. Także dotyczące w ogóle troski o jutro (troski na wyrost). Przypominam sobie wówczas mały epizod z życia św. Ignacego Loyoli. Po nawróceniu z grzesznego życia, Ignacy był zatroskany, bał się, że nie sprosta wymogom nowej drogi, był pełen obaw, że dłużej tego nie wytrzyma. Wyjawił te troski swemu kierownikowi, na co ten mu odpowiedział: Ignacy, co ty się martwisz, a może ty jutro umrzesz?

:D

Owszem, dbajmy choćby o ekonomiczne zabezpieczenie starości, ale generalnie troski o dzień jutrzejszy powierzmy Jezusowi.
I tak, jak wspomnieliście, pielęgnujmy przyjaźnie, relacje z innymi (nie tylko interesownie, po to, by byli przy nas za x lat, ale dzieląc się sobą ;) )

No i rzecz, wydaje mi się, kluczowa - Bracia, żyjmy dla innych, nie tylko dla siebie ;)
Dobrego tygodnia wszystkim


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: wtorek 07 lut 2012, 16:02 
Offline

Dołączył(a): czwartek 02 lut 2012, 21:28
Posty: 33
Od pewnego czasu bardzo doskwiera mi samotność. To przychodzi zupełnie niespodziewanie, nawet nie wiem, kiedy zaczynają płynąć łzy (przez kilka dobrych lat nie potrafiłem płakać, mimo iż czasami bardzo chciałem się wypłakać, żeby chociaż na chwilę zrobiło się lżej). Nagle dopada smutek i myśl „zawsze będziesz sam”. Nie chodzi tu tylko o brak tej najbliższej osoby. Smutno jest czasami, kiedy nie ma z kim wspólnie przeżyć koncertu, filmu, książki. Jestem raczej lubiana osoba mam znajomych, bliższych i dalszych. Ale nikt z nich nie podziela moich zainteresowań, poglądów, wiary.
Ale teraz już wiem Komu się wypłakać.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: wtorek 07 lut 2012, 19:05 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Kurcze ja zaczynam mieć podobnie samotność doskwiera niemiłosiernie, i nie do końca umiem sobie z nią poradzić.

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: środa 08 lut 2012, 12:21 
Samotność, to tęsknota za bliskością, zrozumieniem i akceptacją. Ale to także tęsknota za tym, by móc – tak po prostu - podzielić się bogactwem swego wnętrza z drugim człowiekiem o podobnej wrażliwości i zainteresowaniach – człowiekiem, który zrozumie nasze łzy i odczucia, nasze pasje i naszą fascynację Bogiem. Dobrze więc rozumiem słowa Bartymeusza, że „smutno jest czasami, kiedy nie ma z kim wspólnie przeżyć koncertu, filmu, książki”.
W chwilach samotności – z różnym skutkiem - staram się z moich tęsknot utkać modlitwę, bo wiem, że ON mnie zrozumie. Dzisiaj także wiem, że i WY mnie zrozumiecie.
Tak na marginesie, chciałbym zaproponować Wam ciekawą książkę, której autorem jest dwunastowieczny mnich cysterski Elred z Rievaulx /można spotkać się z innym zapisem tego imienia - Aelred/ pod tytułem „Przyjaźń duchowa” /tytuł mówi sam za siebie/.
Z pozdrowieniami – Tobiasz.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 26 lut 2012, 16:02 
Wkrótce minie 10 lat od dnia, gdy poszedłem na swoją pierwszą gejowską randkę. Bo miałem dość samotności.

A za kilka miesięcy minie 5 lat od chwili, kiedy rozdział pod tytułem "związki z mężczyznami" zdecydowałem się w moim życiu zamknąć. Bo... miałem dość samotności.

Samotność to uczucie, które dopada człowieka w różnych momentach życia. Mnie ogarniało równie dobrze wtedy, gdy leżałem obok chrapiącego faceta - pytając siebie: co ja tutaj robię? po co mi to wszystko? - jak wtedy, gdy w pustym mieszkaniu marzyłem choćby o czyjejś obecności, rozmowie. Niektórzy z nas samotność odczuwają w małżeństwie, gdy nie mogą o wszystkich swoich strapieniach mówić otwarcie osobie, z którą dzielą życie; inni w kapłaństwie, bo mimo tej szczególnej więzi z Bogiem przecież im też człowieka trzeba, by wysłuchał i został.

Z tego też względu życia samotnego nie trzeba, nie warto utożsamiać od razu ze smutkiem samotności, który jest raczej przejściowym stanem ducha... Jeżeli mamy sami dla siebie szacunek, sympatię, elementarne poczucie własnej wartości, jeżeli mamy zaufanie do Boga - to wystarczy, by ten stan przetrwać. Szukać sobie na siłę towarzysza życia tylko po to, by zrzucać na niego swoje problemy i oczekiwać, że je rozwiąże - to błąd.

Myślę, że pokochałem swoją samotność, z jej całym bólem i niedogodnościami.

Niedawno pewna osoba na tym forum zapytała mnie, czy jestem szczęśliwy. Dopiero wczoraj przyszła mi do głowy odpowiedź...

Żyję, więc jestem szczęśliwy. ;)


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 26 lut 2012, 22:20 
Żyję ,więc jestem szczęśliwy :)to zdanie oddaje całą pełnię tego opisanego doświadczenia:)
Bardzo budująca treść,cieszę się ,że się tu pojawiła:)
pozdrawiam


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 09 cze 2012, 14:24 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 cze 2012, 21:49
Posty: 50
Miejscowość: Polska
Tobiasz napisał(a):
Tak na marginesie, chciałbym zaproponować Wam ciekawą książkę, której autorem jest dwunastowieczny mnich cysterski Elred z Rievaulx /można spotkać się z innym zapisem tego imienia - Aelred/ pod tytułem „Przyjaźń duchowa” /tytuł mówi sam za siebie/.

Gdzie można dostać tę książkę?

_________________
Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 15 cze 2012, 23:14 
Książkę, o którą pytasz - a którą pozwoliłem sobie zareklamować na forum - możesz nabyć na Allegro. Uważam, że warto. http://allegro.pl/przyjazn-duchowa-e-z- ... 82532.html
Pozdrawiam - Tobiasz.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 lip 2012, 11:52 
Offline

Dołączył(a): sobota 18 lut 2012, 16:23
Posty: 12
Lęk przed starością i samotnością. Ten temat jest mi chyba najbliższy spośród wielu poruszanych na tym forum. Jestem jednym z najstarszych uczestników, więc problem samotności zaczyna mnie dotyczyć. Zauważyłem, że poczucie osamotnienia pogłębia się z wiekiem. Rówieśnicy założyli już dawno swoje rodziny i żyją swoimi sprawami a najbliżsi odchodzą. Jeśli do tego dodać coraz częściej pojawiające się problemy zdrowotne i niepokój o zabezpieczenie materialne, to perspektywa jawi się niezbyt ciekawa. W tej sytuacji nieocenionej wartości nabiera przyjażń we właściwym tego słowa znaczeniu. Przekonałem się, że wcale nie jest o nią tak łatwo, jak mogłoby się wydawać. Niektórzy forumowicze wyrażali opinię, że przyjażnie należy pielęgnować. Całkowicie się z tym zgadzam. Uważam, że to bardzo pomaga złagodzić ból samotności.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 lip 2012, 14:06 
Offline

Dołączył(a): wtorek 03 sty 2012, 14:49
Posty: 222
Miejscowość: Rzeszów
Zawsze, gdy dotyka mnie osamotnienie, gdy rozczarowuję się drugim człowiekiem, a co gorsze - gdy rozczarowuję sam siebie :) , przypominają mi się słowa Brata Rogera z Taize; i one jakoś tak bardzo mocno rezonują w moim życiu:

"W każdym człowieku tkwi cząstka samotności. Nie wypełni jej żadna ludzka zażyłość, ani nawet najsilniejsza miłość dwóch istot ... A jednak nigdy nie jesteś sam! Wejrzyj w głąb swego serca, a przekonasz się, że nie po to został człowiek stworzony, by mieszkała w nim pustka. Na dnie istoty, tam gdzie każdy jest inny, czeka na Ciebie Chrystus."

http://www.youtube.com/watch?v=K9f33tbs6zk

Ponoć słowa: "Nie lękajcie się" (w różnej formie) występują w Piśmie św. aż 365 razy - dokładnie tyle, ile dni w roku.

Człowiek jest tylko ( i aż ) człowiekiem . Ale widzę, że im słabsza jest moja więź z Chrystusem, tym bardziej w moim życiu dominuje lęk.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 lip 2012, 23:15 
Co do tematu , byłem dziś u spowiedzi u jezuitów; przy okazji udało mi się poruszyć pewne trudne tematy i niestety ze smutkiem stwierdzam,że ojciec który mnie spowiadał nie był w stanie wybrnąć z moich pytań; dotyczyły między innymi tego jak żyć bo ostatnio wkurza mnie to,że albo słyszę że mam żyć sam (w sensie nie miec np. chłopaka) i w ogóle najlepiej,zebym sie poświęcił jakiejś "wielkiej idei" albo opcja nr. dwa - leczenie a nejlepiej to w ogóle założyć rodzinę (to nic ,ze nie pokocham kobiety cytuję "pogląd na małżeństwo zmieniał się , kiedyś był to po prostu kontrakt, nie było jakiejś romantycznej miłości, to jest wymysł naszych czasów,ze ktoś bierze ślub z miłości poprzedzonej zakochaniem" - słowa księdza.No i generalnie dużo dyskutowałem z tym ojcem dziś, mówiłem,że próbowałem sie "zmienić" przez 2 lata bez skutku,że nie przyjmuje do wiadomości,ze mam żyć sam bez nikogo.Jedyne co usłysząłem to,że "to ty musisz wybrać" na co ja odpowiedziałem,że nie mam wyboru bo jeśli chcę żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła to muszę żyć w samotnosci.Ojciec powiedział " w sumie racja, no cóż życzę powodzenia i mądrości w wyborach"....powiem szczerze,jestem wściekły a w sumie to chyba bardziej załamany.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 22 lip 2012, 09:55 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Pharmacon nie załamuj się ja ufam, że mądrze wybierzesz i łaska Pana będzie z Tobą trzymaj się bracie, a z całym szacunkiem dla księży, czy ojców zakonnych oni nie mają monopolu na mądrość, i niekiedy mogą pleść takie farmazony jak piszesz powyżej

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 22 lip 2012, 22:47 
Pharmacon - przyjmij tak od serca, moje szczere słowa, które rodzą mi się teraz, gdy czytam twój wpis.
"Nie szukaj świeżego cienia pod koślawym drzewem." Ten kapłan był... po prostu jakby "niezdolny".

Cieszę się sam na tę możliwość, kiedy dociera do mnie, że pewni kapłani nie są jakby po prostu w stanie
udzielić mi odpowiedzi na pytania, które we mnie mocno pracują. Nie oczekuje już tego od nich, i sam
nie chodzę sfrustrowany, że odpowiedzi nie uzyskałem. Są, owszem, w niektórych sprawach "niezdolni"
udzielić wskazówki. Czekam więc, modlę się, szukam i doinformowuję u takich, gdzie jest to potecjalnie
mozliwe. Poza tym zostają mi ... kolana.
Może będziemy tu podawać bazę takich wskazówek? Nazwisk? Miejsc? Okazji? Refleksji? Osiągnięć?...
Mozna byłoby się nimi dzielić. Ja już to uczyniłem w kilku moich postach - można zajrzeć do historii
moich wypowiedzi.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 22 lip 2012, 23:27 
Offline

Dołączył(a): wtorek 06 mar 2012, 23:23
Posty: 143
Lokalizacja: Gorlice
Miejscowość: Gorlice
Dla mnie lekiem na samotność jest budowanie relacji z Bogiem która z kolei jest mocnym fundamentem "skałą" do budowania przjaźni i pozytywnych relacji międzyludzkich - czasem wymagających i trudnych (w dzisiejszym świecie przepełnionym egoizmem) ale za to mam nadzieje, że mocnych. "Wypalam się" dla innych. Na krótką mete jest wiele rozczarowań, ale z dłuższej perspektywy... miłych zaskoczeń:-))


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: czwartek 03 sty 2013, 01:58 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 02 sty 2013, 01:45
Posty: 21
Miejscowość: UK
Samotność kiedyś jej pragnąłem wydawało mi się, że to najlepsze rozwiązanie dla hmx, teraz gdy ją mm to posmakowałem tego naprawdę, i jeszcze jak nie mieszkasz w Polsce gdzie o kapłana ciężko, i o innego mądrego człowieka więc nie wiem jak opisać mój stan, chodzę w mroku i brak mi nadziei...
Niby są ludzie w około mnie ale tak naprawdę chyba siebie nie obchodzimy, kiedyś dużo poświęcałem się dla bliskich byłem bardzo aktywny, wypaliło mnie to strasznie, czasem nie warto albo trafiałem na naprawdę nie wartościowych ludzi, teraz nawet życzeń nie otrzymuję smutne ale prawdziwe, może mam teraz taki okres, że wszystko mnie załamuje a wiara nie wystarcza, może to jakiś etap do przejścia, ale bardzo trudny, czasem chce mi się wyć jak patrzę wstecz na moje życie, nie potrafię się jeszcze nauczyć patrzeć krytycznie na całość, że to wszystko to nie do końca moja wina, jestem czasem jak małe dziecko któremu odebrano dzieciństwo i tego nie rozumie dlaczego?!
Wiem wszystko to ta cholerna wrażliwość, czasem chciałem się jej pozbyć stać się zimnym draniem, maska zrobiona ale wnętrze wrażliwe bardzo, czekające na miłość z góry, która nasyci, pozwoli się nie bać, otwieram się na nią ale jak narazie pustynia, lub boję się ją przyjąć, a teraz nie pozostaje mi nic innego jak to forum, może tu przyjdzie wsparcie. :idea:


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 03 mar 2013, 20:18 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): niedziela 03 mar 2013, 13:16
Posty: 97
Miejscowość: Miasto
A ja patrzę na to tak: Wszystko co się dzieje nie jest przypadkiem. Seksualność jest jaka jest, trudno. Trzeba się z tym pogodzić, to jakiś rodzaj krzyża, próby. Jeżeli żyjesz zgodnie z Bożymi przykazaniami, czyli w takim przypadku nie wiążesz się w żadne układy, związki i tego typu rozwiązania samotności, to jestem pewny, że Pan Bóg hojnie będzie błogosławił każdego dnia, nawet na starość i znajdzie się ktoś, kto Ci w chwilach trudnych tę szklankę wody przyniesie :) Zaufaj.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 03 mar 2013, 20:37 
Masz na myśli siostrę PCK? ;)


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 03 mar 2013, 20:59 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): niedziela 03 mar 2013, 13:16
Posty: 97
Miejscowość: Miasto
Nie rozumiem? ;)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 03 mar 2013, 22:37 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 cze 2012, 21:49
Posty: 50
Miejscowość: Polska
pharmacon napisał(a):
Co do tematu , byłem dziś u spowiedzi u jezuitów; przy okazji udało mi się poruszyć pewne trudne tematy i niestety ze smutkiem stwierdzam,że ojciec który mnie spowiadał nie był w stanie wybrnąć z moich pytań; dotyczyły między innymi tego jak żyć bo ostatnio wkurza mnie to,że albo słyszę że mam żyć sam (w sensie nie miec np. chłopaka) i w ogóle najlepiej,zebym sie poświęcił jakiejś "wielkiej idei" albo opcja nr. dwa - leczenie a nejlepiej to w ogóle założyć rodzinę (to nic ,ze nie pokocham kobiety cytuję "pogląd na małżeństwo zmieniał się , kiedyś był to po prostu kontrakt, nie było jakiejś romantycznej miłości, to jest wymysł naszych czasów,ze ktoś bierze ślub z miłości poprzedzonej zakochaniem" - słowa księdza.No i generalnie dużo dyskutowałem z tym ojcem dziś, mówiłem,że próbowałem sie "zmienić" przez 2 lata bez skutku,że nie przyjmuje do wiadomości,ze mam żyć sam bez nikogo.Jedyne co usłysząłem to,że "to ty musisz wybrać" na co ja odpowiedziałem,że nie mam wyboru bo jeśli chcę żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła to muszę żyć w samotnosci.Ojciec powiedział " w sumie racja, no cóż życzę powodzenia i mądrości w wyborach"....powiem szczerze,jestem wściekły a w sumie to chyba bardziej załamany.


Myślę, że nie można tak wieszać psów na tym ojcu, bo w sumie nie powiedział niczego niewłaściwego. Może tylko to "w sumie racja" niekonieczne było na miejscu. Ja sam kiedyś musiałem swojemu spowiednikowi nakreślić wizję np. wspólnego życia w męskiej przyjaźni - może nie był do niej zbyt przekonany, ale przyznał, że jest to alternatywa (którą zresztą proponował w swojej pracy naukowej jego kolega z zakonu, któremu przyznał rację).
Ale wracając do owego ojca; uważam, że stwierdzenie, że "to ty musisz wybrać" - może trudne - ale oddające istotę sprawy. Łatwiej by było, jakby on coś narzucił. Ale skąd on ma wiedzieć, co dla danego człowieka jest najlepsze. Ja rozumiem oczekiwać takiej odpowiedzi od Boga, bo On wie. Ale kapłan, który widzi penitenta przez krótki czas w kratkach konfesjonału, może więcej zaszkodzić niż pomóc narzucając coś.

A co do małżestwa jako kontraktu - nie zgodzę się, że to brednie. Oczywiście pięknie jest się pobrać w wyniku romantycznej miłości. Ale wiele małżeństw się rozpadło, które wyniknęły z zakochania, jak też wiele jest szczęśliwych małżeństw, gdzie tego zakochania nie było (zwłaszcza, że zakochanie się nie jest wieczne).
Myślę, że właściwsze pytanie jest to czy ja jestem w stanie stworzyć szczęśliwe małżeństwo. Tak jak, czy jestem w stanie być dobrym ojcem, bratem, księdzem, czy jestem w stanie żyć w rozwijający sposób z mężczyzną, czy jestem w stanie żyć bez poświęcania się ideom, wśród zwyczajnych przyjaźni. I tu nie można wymagać by kapłan podejmował decyzje za nas.

Inna sprawa to to, czy ojciec ma tyle polotu, by każdego podtrzymać na duchu. Pewnie niekażdy każdego, zwłaszcza że tu dochodzą subiektywne emocje.

_________________
Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: niedziela 03 mar 2013, 23:08 
"A co do małżestwa jako kontraktu - nie zgodzę się, że to brednie. Oczywiście pięknie jest się pobrać w wyniku romantycznej miłości. Ale wiele małżeństw się rozpadło, które wyniknęły z zakochania, jak też wiele jest szczęśliwych małżeństw, gdzie tego zakochania nie było (zwłaszcza, że zakochanie się nie jest wieczne)"


Chodziło mi raczej o to ,że nie widzę sensu małżeństwa jeśli od początku nie ma w relacji dwojga ludzi miłości - jest tylko np. pociąg seksualny, obawa przed samotnością, pewne korzyści społeczno-ekonomiczne, albo (co przykre) jeśli związek małżeński miałby być parawanem dla czyjejś (homo)seksualności.Ja w rozmowie z tamtym ojcem (z resztą Lulku dobrze go znasz jak wiemy) odniosłem wrażenie,że on próbuje mi zasugerować,że podstawą do bycia w takim związku jest sama chęć bycia w nim.Ja uważam jednak,że trzeba mieć ku temu predyspozycje - ja np. nie mam potrzeby (a właściwie zdolności) budowania bliskiej relacji emocjonalnej z kobietą, opiekowania się nią etc; wychodzę zatem z założenia,że nie posiadam owych predyspozycji.Same dobre chęci nie wystarczą, tak jak same dobre chęci nie wystarczą by być np. przyjętym do zakonu - trzeba spełniać pewne kryteria.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: poniedziałek 04 mar 2013, 11:36 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 cze 2012, 21:49
Posty: 50
Miejscowość: Polska
Oczywiście, że podstawą małżeństwa jest miłość, do której trzeba być zdolnym. Ale w tym fragmencie rozmowy, który przytoczyłeś, dostrzegłem krytykę konieczności zakochania a nie konieczności miłości.

Zresztą wydaje mi się, że owy ojciec przeciwstawia się takiemu z góry zakładaniu, że ja nie mam predyspozycji do czegoś. Nie powiedział przecież:"Idź, żeń się!".

_________________
Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: poniedziałek 04 mar 2013, 23:33 
pharmacon napisał(a):
Same dobre chęci nie wystarczą


True. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane ;) :twisted:


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 30 lis 2013, 13:13 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
Święty Franciszek Salezy

Panie, Ty wiesz lepiej ode mnie, że starzeję się
z dnia na dzień i że nadejdzie chwila, kiedy będę stary.
Nie dopuszczaj do mnie myśli, że powinienem zawsze
i wszędzie wypowiadać się na każdy temat.
Chroń mnie przed nieprzepartą chęcią porządkowania
spraw swoich bliźnich.
Naucz mnie być roztropnym i chętnym, by nieść pomoc,
nie usiłując przy tym potępiać i rozkazywać.
Wydaje mi się, że szkoda nie dzielić się nadmiarem mądrości,
ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zatrzymać przy sobie
kilkoro swoich przyjaciół.
Naucz mnie, bym umiał w milczeniu znosić
swoje zmartwienia i choroby.
Coraz to ich przybywa i chęć mówienia o nich
rośnie z roku na rok.
Nie ośmielam się prosić, abyś ofiarował mi
dar wysłuchania z radością bliźnich,
kiedy mówią o swoich dolegliwościach,
ale naucz mnie znosić to bez zniecierpliwienia.
Nie odważam się także prosić o lepszą pamięć,
lecz jedynie o trochę więcej skromności
i mniej pewności siebie,
gdy moja pamięć nie zgadza się z pamięcią innych.
Naucz mnie tej zadziwiającej mądrości: umieć się mylić.
Podtrzymuj mnie i wspieraj, abym był
- na ile to możliwe - życzliwy i wyrozumiały.
Stary zrzęda to koronne dzieło diabła.
Naucz mnie odkrywać w bliźnich niespodziewane talenty
i ofiaruj mi piękny dar, bym nie wzdragał się o nich mówić.
Mam zmarszczki i siwe włosy.
Nie chcę się uskarżać, ale Tobie, Panie,
to wyznam: boję się starości.
Czuję się tak, jakby zbliżał się
czas pożegnania, nie mogę powstrzymać czasu.
Czuję, jak z dnia na dzień opuszczają mnie siły
i tracę dawną urodę.
Byłem dumny z tego, że wciąż jeszcze
mogę mierzyć się z młodymi.
Teraz czuję i przyznaję, że nie jestem
już do tego zdolny.
Byłbym śmieszny, gdybym podejmował takie próby.
Ale Ty, Panie, powiadasz:
"Kto we mnie wierzy, temu niczym orłu wyrosną skrzydła"
(Iz 40,31).
Daj sercu mojemu dość siły, bym przyjął życie,
tak jak Ty je dla mnie zgotowałeś.
Nie zrzędliwie, nie żałośnie, nie w przygnębieniu,
nie jako odchodzący,
ale jako wdzięczny i przygotowany na wszystko,
do czego mnie jeszcze powołasz.
I abym temu sprostał, daj dość siły mojemu sercu.


Panie, oby to wypełniło się w moim życiu na starość... Choć jeszcze wiele lat przede mną, ale trzeba się przygotowywać już teraz.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: środa 04 gru 2013, 08:23 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 23 sie 2013, 19:57
Posty: 48
Miejscowość: kraków
Dzięki XYZ za tak wspaniały tekst.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: środa 04 gru 2013, 16:41 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
Melek: niedawno go odkryłam i też się cieszę:-)

to też mądry tekst:

"Cierp i składaj w ofierze te drobne przykrości, małe niedogodności, które spadają na ciebie każdego dnia. Ból zębów, ból głowy, przeziębienie, pogarda czy szyderstwo. Wszystkie te małe ofiary, przyjęte i zaakceptowane z miłością, są niezwykle miłe dla Bożej Dobroci, Jezusa, który za kubek chłodnej wody obiecał morze wiekuistego szczęścia".

św. Teresa z Avila z książki "Święci na każdy problem"

Zniesienie codziennych nieprzyjemności i nieuleganie irytacji...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: środa 04 gru 2013, 22:53 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 08 kwi 2013, 18:26
Posty: 111
Miejscowość: Szczecin
hmmm... a wiecie, czy jeżeli np. ofiarujemy takie błahostki jak ból zęba duszom czyśćcowym, żeby pomóc im w cierpieniu, to taka ofiara będzie się liczyć?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: środa 04 gru 2013, 23:26 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 gru 2011, 13:08
Posty: 200
Lokalizacja: Poznań
Miejscowość: Poznań
Oczywiscie ze tak , kazda nawet najmniejsza ofiara jak chociazby unikniecie przykrego slowa chociaz chcialoby sie powiedziec "pipipipipipipi" :-) jesli jest intencja ofiarowania tego za dusze czysccowe to bardzo skutecznie im to przynosi ulge lub nawet moze juz niektore uwolnic.

_________________
Rekolekcje ignacjańskie - bardzo polecam !


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: czwartek 27 lut 2014, 18:33 
Lęk przed starością i samotnością dotyczy nie tylko nas, dotyczy wszystkich. Staram się o tym nie myśleć, bo bym chyba zwariował:) Liczy się to, co tu i teraz. A co będzie? Tego nikt nie wie...


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: czwartek 27 lut 2014, 19:22 
Offline

Dołączył(a): niedziela 13 paź 2013, 20:18
Posty: 400
Miejscowość: Katowice
Niby racja ale mnie coraz bardziej wszystko martwi


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: czwartek 27 lut 2014, 21:11 
"Jeżeli Pan zechce i będziemy żyli, zrobimy to lub owo"... (a propos życia tu i teraz).
Tyle że to nie jest do końca pocieszające, gdy fasada jest piękna z wierzchu a w środku mnie walą się ściany nośne....


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: czwartek 27 lut 2014, 21:12 
Offline

Dołączył(a): niedziela 13 paź 2013, 20:18
Posty: 400
Miejscowość: Katowice
Otóż to!


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 28 lut 2014, 00:46 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 21 lut 2014, 00:53
Posty: 52
Miejscowość: Warszawa
Ja się nie boje starości, ani samotności. Czemu? Bo nie wyobrażam sobie swojej starości, nie wiem co będzie, może nie dożyję? Często droczę się z Bogiem, że do 30 to by mnie już mógł stąd zabrać ;) A samotności doświadczyłem i pogodziłem się z tym, że już raczej pozostanę samotny.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: poniedziałek 03 mar 2014, 19:43 
Nie boję się starości, raczej bardziej bezsilności, która nie ma żadnego związku z wiekiem. Czy samotności? Za długo już musiałam przyzwyczaić się do samodzielności, a co za tym idzie i samotności w podejmowaniu decyzji, niektórych bardzo trudnych, ale przed którymi postawił mnie los i niestety tylko do mnie samej należy zadecydować w którą stronę pójdę. Czym tak naprawdę jest samotność? może czasem własnym wyborem, ucieczką przed ludźmi, którzy nie będą potrafili zrozumieć.


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 12 kwi 2014, 20:18 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
Kordian napisał(a):
Ja się nie boje starości, ani samotności. Czemu? Bo nie wyobrażam sobie swojej starości, nie wiem co będzie, może nie dożyję? Często droczę się z Bogiem, że do 30 to by mnie już mógł stąd zabrać ;) A samotności doświadczyłem i pogodziłem się z tym, że już raczej pozostanę samotny.

Ja się nie godzę z samotnością.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 12 kwi 2014, 23:27 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
xyz napisał(a):
Święty Franciszek Salezy
Panie, Ty wiesz lepiej ode mnie, że starzeję się
z dnia na dzień i że nadejdzie chwila, kiedy będę stary.
(...)


To chyba niejedyny wpis na tym forum, przypisujący ten tekst św. Franciszkowi Salezemu. Tymczasem bardzo podobny tekst jest znany jako "modlitwa św. Tomasza z Akwinu", która ponoć jest wyryta na jego grobie w Tuluzie (por. np.: http://dominikanki.pl/o-zgromadzeniu/zy ... KWINU_1214).

Skoro jednak jest więcej świętych autorów tej modlitwy, to może Bóg chce, byśmy wszyscy się pod nią podpisali?

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Boję się starości
PostNapisane: niedziela 13 kwi 2014, 00:59 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Zacheusz napisał(a):
Przez ostatnie miesiące także zmagałem się z lękiem przed samotną starością.
(...) Mam takie wrażenie, że Zły majstruje przy moim poczuciu samotności. Spotykam się z ludźmi, widzę, że zależy im na moim szczęściu... I wtedy wkracza takie myślenie: " Będziesz samotny, będziesz samotny...". Tutaj rzeczywiście modlitwa pomaga, zwłaszcza adoracja: "Ty jesteś moim Bogiem, ja Twoim umiłowanym stworzeniem." (...)

PS: Dzielę się tylko swoimi przemyśleniami, bardzo prawdopodobne jest, że po prostu się mylę. Jestem w końcu jedną z najmłodszych osób na tym forum.


Zacheuszu,

Wiek nie przesądza o mądrości,a tym bardziej o trafności sądu. Piszę to jako pewnie najstarszy na tym forum, a dowód mam prosty - bardzo mądrze napisałeś! Niech Pan prowadzi Cię dalej swoimi ścieżkami!

A przy okazji - choć po dwóch latach od rozpoczęcia tego wątku - proponuję nam wszystkim rozważyć kilka kwestii spod znaku "lęku przed starością i samotnością":

    Primo: samotność i starość nie są parą, niekoniecznie występują razem. Wielu z Was już to poświadczyło - piszecie nie tyle o "lęku przed", ile o "bólu doświadczania samotności" już tu i teraz, a większość z Was jest przecież (nieprzyzwoicie :)) młoda.

    Secundo: Nie ma jednej samotności, owszem ma ona całą masę odmian - jest w czym wybierać :( Samotni ze swymi najcięższymi problemami bywają ludzie w małżeństwie (i niekoniecznie oznacza to, że to jest "złe" małżeństwo!), można być samotnym we dwoje, samotnym w tłumie itd. To są złe samotności, doskwierające. Ale przecież są też samotności dobre: czterdzieści dni Chrystusa na pustyni to wszak dla nas wzór na Wielki Post; wszelka medytacja czy kontemplacja też wymaga samotności (a Thomas Merton, który jest współczesnym mistrzem kontemplacji chrześcijańskiej, przekonuje nas zarazem, że Nikt nie jest samotną wyspą).

    Tertio: Obawa przed starością nie musi sprowadzać się do lęku, że nikt mi nie poda szklanki wody. Ja na przykład znacznie bardziej obawiam się być ciężarem dla bliskich, który nie będzie w stanie sam sobie nalać szklanki wody. Obawiam się, by nie popaść w starczą charakteropatię, która potrafi nawet najlepszych bliźnich przywodzić do poważnego grzechu - pogardy dla starości.

    Quarto: Czy my - homoseksualiści-nie-geje - nie mamy przypadkiem pewnej innej także skłonności, a mianowicie do czucia się najbardziej nieszczęśliwymi z ludzi? Czy heteroseksualizm chroni przed samotnością? Przed samotną starością? Zajrzyjcie do rocznika statystycznego: ile jest w Polsce jednoosobowych gospodarstw domowych emerytów? Czy Don Juan - ten symbol heteroseksualnego zdobywcy - nie jest jedną z najbardziej przejmujących figur samotności? (No chyba że uznać trafność psychoanalitycznego pojęcia "kompleksu Don Juana", mającego oznaczać zrepresjonowany i wyparty homoseksualizm; na co jednak oponenci odpowiadają dowcipem o "kompleksie Oscara Wilde'a" jako rzekomym wypartym heteroseksualizmie :).) Warto też zajrzeć do pamiętników drugiego takiego symbolu - Giacomo Casanovy. To dopiero dramat samotności wśród zgiełku wielkiego świata, tysięcznych miłostek i uznania na licznych dworach europejskich.

    A wreszcie quinto: Czy ktokolwiek z żywych na Ziemi był bardziej samotny, niż Jezus w Ogrodzie Getsemani i przez całą następną noc sądu, i dzień męki i konania? Pomyślmy, że to dramatyczne Eli, Eli, lama sabachthani? wyrwało się z piersi Człowieka, który jak nikt z nas ufał Bogu, swemu Ojcu. A przecież poczuł się opuszczony! Czy potrafimy stanąć pod tym Krzyżem i żalić mu się na naszą ziemską samotność? Czy raczej spróbujemy połączyć się z Nim w tym samotnym cierpieniu (Jego niewyobrażalnie większym od naszego), ufając, że trzeciego dnia z Nim razem będziemy w niebie, czyli zyskamy niewyobrażalnie więcej, niż poświęciliśmy?

Tak sobie głośno myślę, by przekonać samego siebie. Daj mi Boże dar (tego) przekonywania!

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: wtorek 10 lut 2015, 17:58 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 09 lut 2015, 18:29
Posty: 58
Miejscowość: PL
Moi drodzy...
Samotność, to bardzo trudny temat, który przez pewne koleje mego życia, nabrał bardziej wypełnionego znaczenia. Angielszczyzna ma trafne rozróżnienie leksykalne samotności, czego nie czyni polszczyzna. Mianowicie nasi wyspiarscy sąsiedzi ukuli dwa pojęcia na ten stan rzeczy, dla mnie bardzo adekwatnie oddające rzeczywistość. Samotność rozumiana jako "solitude" - to dobrowolne nieangażowanie się w żadne relacje uczuciowo-związkowe, przy równoległym utrzymywaniu relacji koleżeńskich i przyjacielskich, natomiast samotność jako "loneliness", to brak nawet powierzchownych znajomości. Rozróżnienie to ważne jest, wydaje mi się, nie tylko z punktu wiedzenia ścisłości rozmowy, ale również niekiedy ma wymiar szeroko rozumianej terapii. Przecież rzadko się dzieje, że nie tworząc relacji związkowej, prawie (!) zawsze mamy albo przyjaciela albo dobrego znajomego, które to relacje czynią już owo poczucie bliskości, rozumianej oczywiście bardzo szeroko...

W moim życiu początkowo przeklinałem moją samotność-solitude z pewnymi znamionami loneliness - tylko na pewnym etapie mojego życia, ale z czasem stałem się jej poniekąd piewcą. Od czasu do czasu czytam Pilcha, i on niegdyś w swoim felietonie opublikowanym również w zbiorze "Pociąg do życia wiecznego" napisał, że "Wyższość samotności nad niesamotnością polega na tym, że jest ona (samotność) prawdziwa. Jak człowiek jest samotny, jak jego samotność jest ewidentna, widzialna, całodobowa, i ściśle pojedyncza - to jest w tym prawda. W niesamotności takiej prawdy nie ma, gdyż nawet ekstremiści niesamotności, miewają chwile samotności. W tym znaczeniu każda nadzieja na zażegnanie samotności jest wewnętrznym przyzwoleniem na rezygnację z prawdy, czyli na kłamstwo."
Oczywiście tenże pisarz nie jest dla mnie autorytetem, gdyż przeraża mnie jego ogólny pesymizm życiowy i taka od urodzenia "tetryczność mentalna", ale sądzę że trafnie to ujął.

Przecież nawet Petrarka bardzo wychwalał samotność, a jego tekst o samotności bardzo przypomina mi hymn o miłości św. Pawła...

Oczywiście Wielcy tego świata również bardzo krytycznie odnosili się do samotności, jak przykładowo Dawid Hume, Roman Brandstaetter, ks. Jan Twardowski, czy Rainer Maria Rilke...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: wtorek 10 lut 2015, 20:24 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Widziałbym polskie odpowiedniki tych słów jako "samotność" i "osamotnienie". Ale tak myślę nad Twą definicją "solitude" że to "dobrowolne nieangażowanie się w żadne relacje uczuciowo-związkowe, przy równoległym utrzymywaniu relacji koleżeńskich i przyjacielskich". Można niedobrowolnie się nie angażować, tzn. szukać relacji uczuciowo-związkowej, ale w takiej nie być, aczkolwiek mieć relacje koleżeńsko-przyjacielskie. Tu nam brakuje rozróżnienia samotności z wyboru (czy takiej samotności, z którą się pogodziliśmy) i samotności nie z wyboru. Chociaż może sytuację, kiedy ktoś ma dobrych znajomych, przyjaciół, ale są to relacje niewystarczające, pragnie stałego i bliskiego związku, już długo szuka i nie znajduje, nazwiemy już "loneliness"? Wtedy druga definicja jest za wąska, że "osamotnienie" to brak relacji z ludźmi do takich bardziej powierzchownych włącznie. A w nieudanym związku też chyba można być "loneliness"? A z perspektywy wiary nie da się nie być "loneliness", tak naprawdę mieć poczucie, że się nie jest osamotnionym, gdy się żyje bez Boga.

Ja ostatnimi czasy coraz bardziej widzę siebie jako "solitude", w sensie nie myślę o sobie "loneliness", co wynika na pierwszym miejscu z dobrej relacji z Bogiem i w drugiej kolejności z dobrych relacji z dalszymi i bliższymi znajomymi oraz przyjaciółmi :)

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL