chrzescijanin-homoseksualny.pl
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/

Lęk przed starością i samotnością
http://chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/viewtopic.php?f=13&t=98
Strona 2 z 2

Autor:  Tomasz32 [ wtorek 10 lut 2015, 20:48 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

Mnie od dawna zastanawia temat samotności i relacji z innymi ludźmi. Początkowo będąc samotny zrobiłem sobie plan wyjścia do ludzi, poznanie nowych prawdziwych przyjaciół i znajomych, z którymi będę mógł dzielić te same pasje i zainteresowania. Niestety szybko okazało się, że będąc członkiem grup (nawet religijnych) zostało mi pokazane, że niekoniecznie ludzie chcą wchodzić ze mną w relacje, nawet powierzchowne. Na początku obwiniałem się, że za mało pracuje nad sobą. Ale kiedy na terapii psychoterapeuta powiedział mi, iż osobowości nie da się drastycznie zmienić i trzeba zaakceptować siebie nawet ze swoim podejściem do relacji międzyludzkich zacząłem na to patrzeć inaczej. Staram się zatem żyć tak, aby czynić dobrze dla innych bez nachalności. A jeżeli ktoś chce bardziej mnie poznać otwieram się na takie relacje. Jednak, gdy ludzie nie są zainteresowani nie załamuje się tym. Dla mnie ważną rolę odgrywa Pan Bóg i On daje mi sporo siły.

Autor:  nowyuzytkownik7 [ wtorek 10 lut 2015, 21:01 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

To dokładnie Tomaszu przeszedłeś przez to tak jak ja :)

Autor:  mateuszex [ wtorek 10 lut 2015, 22:19 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

Myślę, że rzeczywiście samotność typu solitude, którą nazywasz po prostu 'samotnością' może być zarówno z wyboru, jak i nie. Choć jak sam zaznaczasz, ów wybór następuje najczęściej niejako post factum, tj. po uzmysłowieniu sobie, że rzeczywiście z nikim nie uda nam się być w bliższej relacji. Zapewne każdy z „naszej” grupy „wierzących homo(...)” podejmował próby heteronormatywnych uczuć, a może nawet nieheteronormatywnych, niemniej pełna świadomość naszej inklinacji w zderzeniu z Magisterium Kościoła czyni nas niejako z istoty niezdatnymi do budowania relacji małżeńskich. Oczywiście nasze poczucie „inności” może być tak silne i wcześnie ukształtowane, że wzrasta wraz z naszą wiarą, tym samym rzeczony wybór może nastąpić niejako uprzednio. Tym samym ów wybór może być zarówno uprzedni, jak i następczy...
Masz słuszność, że warto szukać polskich odpowiedników, w konsekwencji podane przez Ciebie:„samotność”, i „osamotnienie” są ciekawą propozycją, jednak w słowie samotność również możemy włożyć „osamotnienie”, choć już wyraz „osamotnienie” przywołuje dość adekwatnie, ale nie w pełni na myśl angielskie „loneliness”, gdyż „osamotnienie” jest jeszcze silniejszym stanem niż „loneliness” - to nie tylko brak jakichkolwiek relacji, ale również poczucie bycia samym i opuszczonym.
Tak, w nieudanym związku można odczuwać samotność, w konsekwencji bycie samotnym, to co innego niż odczucie samotności?

Czy poczucie Boga unicestwia jakąkolwiek samotność? A Jezus w ogrodzie Getsemani? Wiem, nam jest łatwiej, gdyż mamy już Mesjasza... :-)

Autor:  Querens [ środa 11 lut 2015, 00:19 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

"Heteronormatywne uczucie"? A co to? Skoro rozmawiamy o języku właściwym dla rozważania spraw dla nas istotnych, to nie używajmy lekkomyślnie sztucznych, politpoprawnych terminów. "Uczucie (jakoś)normatywne" to dziwoląg semantyczny. Na czym miałaby polegać "normatywność" uczuć?

Uczucie do drugiej osoby może zawierać pierwiastek seksualny (słabszy lub silniejszy), a wtedy może to być uczucie hetero- lub homoseksualne (pomijając inne orientacje). Czy taki język nam nie wystarcza? Co do niego wnosi ta nieszczęsna "normatywność"?

To tylko lingwistyczna uwaga na marginesie, bo co do meritum, to bardzo ciekawa dyskusja i bynajmniej nie chciałbym jej gasić :)

Autor:  Querens [ środa 11 lut 2015, 00:26 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

mateuszex napisał(a):
Myślę ... :-)

Witamy Cię serdecznie i liczymy na rychły Twój wpis w dziale "Przywitaj się / O nas" :) Może coś o sobie, kilka słów :)

Autor:  nowyuzytkownik7 [ środa 11 lut 2015, 00:50 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

mateuszex napisał(a):
„osamotnienie” jest jeszcze silniejszym stanem niż „loneliness” - to nie tylko brak jakichkolwiek relacji, ale również poczucie bycia samym i opuszczonym.


No tak, ja właśnie w mych rozważaniach myślałem o subiektywnym poczuciu osamotnienia, że można tak się czuć i w tłumie ludzi, i w związku, gdyż

mateuszex napisał(a):
bycie samotnym, to co innego niż odczucie samotności?
bo ktoś może właśnie mieszkać i żyć sobie samotnie, ale chodzi do pracy, tam spotyka ludzi i tej osobie to wystarczy by nie czuć się osamotnionym w swej samotności, np. dlatego, że:

mateuszex napisał(a):
Czy poczucie Boga unicestwia jakąkolwiek samotność?


Myślałem bardziej chyba w drugą stronę, że bez Boga to nam samotności ani najwspanialsza praca, ani najwspanialsza osoba nie wypełni. Tak mówię za tą konferencją Adama Szustaka, którą z resztą znam z naszego forum, niedawno się pojawiła https://www.youtube.com/watch?v=IvpyRJhaeWs .

Bardzo swego czasu włączyło mi się myślenie, że moje starania, życie są bez sensu skoro z nikim go nie dzielę, i zupełnie odległe było mi myślenie, że żyję dla Boga, a sensem moich starań jest życie wieczne. Zastanawiałem się dlaczego, skoro jestem już całkiem niezłym chrześcijaninem, to jestem dalej taki nieszczęśliwy, a może nawet bardziej, bo różne przyjemne grzechy zniknęły, a pozostała po nich pustka. To jest oznaką tego, że nie pokochałem jeszcze w pełni Boga idąc za myślą konferencji Szustaka. No trzeba to poczuć, że ma to wszystko sens. Nie bez znaczenia by ruszyć do przodu było docenienie tych ludzkich relacji, które już miałem, jednak są to luźne relacje, a mą głęboką samotność może wypełnić tylko Bóg, gdzie bez Niego zamienia się ona w osamotnienie.

Autor:  mateuszex [ czwartek 12 lut 2015, 14:30 ]
Tytuł:  Re: Lęk przed starością i samotnością

nowyuzytkownik7 napisał(a):

Myślałem bardziej chyba w drugą stronę, że bez Boga to nam samotności ani najwspanialsza praca, ani najwspanialsza osoba nie wypełni. Tak mówię za tą konferencją Adama Szustaka, którą z resztą znam z naszego forum, niedawno się pojawiła https://www.youtube.com/watch?v=IvpyRJhaeWs .



Oczywiście, że małżeństwo nie jest jedynym źródłem szczęścia, choć może nim się po części stać. Jest tylko sposobem na organizowanie sobie życia, niemniej ono nawet może nam utrudniać paradoksalnie dochodzenie do Królestwa Bożego...

Odsłuchałem tej konferencji o. Szustaka, i zauważyłem, że wprowadza do naszej dyskusji jeszcze jedno pojęcie: odosobnienie. W konsekwencji mamy samotność typu solitude i loneliness, osamotnienie oraz odosobnienie. A obok pojawia się jeszcze bycie samotnym i odczuwanie samotności. Rzecz jasna, że rodzajów odczuwanej samotności może być wiele: fizykalna, duchowo-psychiczna oraz metafizyczna. One mogą się dodatkowo łączyć ze sobą w różnych proporcjach...

Innymi słowy czy określony rodzaj samotności jest zadany nam wszystkim, jako gatunkowi ludzkiemu?

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/