Frustrat napisał(a):
Ja bym wolał, żeby jednak kochać Jezusa a nie spowiednika, choćby był super (i nawet przystojny.
)
Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki komentując zachowania pewnych dziewczyn z jego "fanclubu", które krzyczały jak to go kochają (coś w stylu późniejszych : Ojcze Święty, kochamy Cię! skierowanych do św. Jana Pawła II) był bardzo zły, wiedział bowiem co znaczy słowo : kochać i jak jest często używane, traci swoją moc.
Może to jest też cecha homoseksualistów - nieumiejętność nazwania emocji (uczuć?).
Frustracie,
Nie wiedziałem, że ktoś może być bardziej zasadniczy ode mnie (i to w wieku trzykrotnie niższym od mojego
)!
Primo - Mój profesor uniwersytecki powtarzał, że dylemat:
myć ręce czy nogi jest źle sformułowany; należy myć jedno i drugie. Dlaczego nie miałby toś kochać i Jezusa, i spowiednika? Oczywiście to nie są takie same "miłości", ale skoro sam Jezus polecił nam, byśmy się
wzajemnie miłowali, to spowiedników chyba z tego wyłączać nie należy? Oczywiście byłoby źle, gdyby Tomek miał kochać Kapelana
zamiast Jezusa, ale rozumiem, że właśnie za sprawą dobrej posługi tego pierwszego takiego ryzyka nie ma.
Secundo - dość ryzykownie porównujesz reakcję Tomka na dar, jaki otrzymał za pośrednictwem Kapelana, z reakcją "fanek księdza Blachnickiego". Czy nie sądzisz, że gdyby te fanki wyrażały swój "entuzjazm" tak jak Tomek i z takich powodów jak on, to ks. Blachnicki byłby nieco mniej niezadowolony?
Tertio - czy słowo 'kochać' traci moc od częstości użycia, czy od
złego użycia? Bo można by pomyśleć, że ta, która z trzech jest największa, powinna być reglamentowana. A przecież miłości - w przeciwieństwie do gadania o "miłości" - inflacja nie grozi. Raczej przeciwnie - im jest jej więcej, tym jest mocniejsza!
Quarto - nie generalizujmy przy lada okazji, że
to jest też cecha homoseksualistów - nieumiejętność nazwania emocji (uczuć?). Myślę, że niejeden człowiek, o którym nie wiesz, że jest homoseksualny, mógłby Cię zaskoczyć biegłością w tej dziedzinie. Nie mówiąc już o tym, że "miłość" taka, jaką nakazuje nam Jezus, to ani emocja, ani uczucie. Ale o tym już było w innym chyba wątku.
Pozdrawiam Cię z (chrześcijańską i braterską, żeby nie było) miłością,
Q