Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
  Drukuj

Taka sobie teoria...
Autor Wiadomość
PostNapisane: sobota 13 sie 2016, 08:50 
zastanawia mnie ta uderzająca różnica pomiędzy pisaniem na tym forum a pisaniem np. z kobietami ze strony kk... otóż nasuwa się to w sposobie nie tylko pisania, ale pisania w ogóle, jego częstotliwości i jego wymiaru emocjonalnego... jak łatwo pisze się i wymienia myślami, gdy cos jest ukierunkowane na potencjalną relację seksualną... a jak trudno sie otworzyć, coś kolwiek wyjrzeć na drugiego, gdy trzeba swoją seksualność tłumić, hamować, kierować na coś z ciałem niezwiązanego i trzyma się tę seksualność między nogami cichutko, bo ona tam jest i czeka tylko na moment najbardziej trudny dla naszej silnej woli, zeby się wydostać i pokazać, kto kim rządzi... to tak jakby coś ściskać, co osłabia z czasem, opada się z sił, to jest jak nieustanna walka o to, kto wygra i wytrzyma dłużej... przeciwko sobie mamy hormony, pożądliwości, trudne kryzysowe sytuacje, pokusy... i jeśli nie uczepi się człowiek Krzyża Jezusa jak kotwicy, to zatonie się w poczuciu, że ściskało się się do końca ale samemu i dlatego cały trud okazał się bezsensowny...
łatwość nawiązywania relacji zależy chyba właśnie od potencjału jaki załadujemy, bez pierwiastka seksualnego to nie wypali... dlatego do zakonów i seminariów potrzebni są ludzie seksualnie dojrzali, z ciągotami, naturalni, z krwi i kości... inaczej to nie wypali, będzie suche, bez owoców... jak smutne zrzędliwe małżeństwo z rozsądku


Góra
  
 

Re: Taka sobie teoria...
PostNapisane: niedziela 14 sie 2016, 09:20 
Offline

Dołączył(a): środa 06 lip 2016, 16:01
Posty: 230
Miejscowość: Poznań
Bardzo dobre myśli. Ja mam podobne doświadczenie - dopóki byłem zamknięty na jakąkolwiek relacje homoseksualna to czułem w sobie to zamknięcie, to że coś miazdze w sobie bo tak prościej być z Bogiem, uciekać do "normalnych" ludzi... tylko ze to zamknięcie było na stałe , nie odblokowywalo się wcale, tylko myślałem o tym by się nie zdradzić ze podoba mi się ktoś ze wspólnoty, albo że tak mi brak kogoś "mojego", a jeśli ktoś wiedział to myślałem tylko o tym by nie robić z siebie geja - męczennika, geja - ofiary...
Czy Jezusowi naprawdę podoba się gdy zaciskam zęby? Kiedy nie wyrażam siebie, udaję ze jestem super hero i nie chce być z nikim? Czy nie lepszym chrześcijaninem jestem gdy dojrzewam? W całym swoim czlowieczenstwie w gejostwie też?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Taka sobie teoria...
PostNapisane: niedziela 14 sie 2016, 09:40 
o mój Drogi, Ty się w gejostwie może lepiej nie nastawiaj ku rozwojowi... widzisz, Pan Bóg chce nas takimi, jakimi jesteśmy i takich nas przyjmuje - codziennie daje nam oddech... ale wie, że możemy siebie poranić, siebie samych, inne osoby i też narazić się na rany... nie chodzi o to, aby pokazywać światu ostentacyjnie - I'm gay i potem prowokować do czegoś, co może nie być zamierzonym skutkiem... chodzi raczej o to, żeby stanąć przed lustrem, przed Jezusem i być w zgodzie ze sobą, dać sobie przyzwolenie na to, że taki a taka jestem i jeśli taka Twoja wola Boże, to pomóż mi to dźwigać, zaakceptować, przyjąć siebie samego/samą tak jak Ty mnie przyjmujesz... Bóg widzi diamenty tam, gdzie człowiek dostrzega samo bagno... kiedyś na rekolekcjach usłyszałam o księciu, który sięgnął do kloaki po cudowny i piekny pierścień... Bóg nie boi się naszego brudu, nie boi się w niego zanurzyć, bo brud do niego nie przylgnie... przylgnie tylko serce człowieka, które chce Go kochać... mimo wszystko, mimo namiętności, pragnień, uzależnień...
tk mi się teraz pomyslało, że może nie chodzi o to, aby szukać siebie w synu marnotrawnym tylko, ale może spojrzeć na pierścień... jak ważny to symbol i przedmiot, że Ojciec zaraz po przyodzianiu Syna w znakomite szaty daje mu taki mały, ale ważny wyraz przymierza, miłości bezwarunkowej, mimo wszystko...
a tak zupełnie łopatologicznie, bo często gmatwam i nieprzejrzyście piszę, to się Chłopie do gejostwa nie usposabiaj, ale do synostwa i ojcostwa... bo jak będziesz umiał być synem Boga, to zaczniesz być ojcem dla ludzi spragnionych jak Ty teraz czułości, miłości, bezwarunkowego oddania i najbezpieczniejszych ramion... ale to praca na całe życie... "are You ready?" :D


Góra
  
 

Re: Taka sobie teoria...
PostNapisane: niedziela 14 sie 2016, 10:04 
Offline

Dołączył(a): środa 06 lip 2016, 16:01
Posty: 230
Miejscowość: Poznań
Ciekawe rady, ciekawe teoretyzowanie. Ty to prawdziwie "czujesz" czy tylko wiesz, powtarzasz co zasłyszałaś, przeczytałaś czy zdobyłaś już doświadczenie by wyrokować? Bo z innych postów mniemam że nie, ale może się mylę, może tylko ja jestem taki w ch.. zagubiony.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Taka sobie teoria...
PostNapisane: niedziela 14 sie 2016, 11:01 
przykro mi, że Cię uraziłam i dlatego gwałtownie zareagowałeś... masz rację, że się wymądrzam... częściowo jednak tylko teoretyzuję... uczę się być córką... wiem też, że trudno czasem myśleć o ojcu, ojcostwie, synostwie przez pryzmat przeszłości, w której niektórzy byli molestowani przez najbliższych - wtedy moje słowa są jak cios, mimo że nie o to mi chodziło... trochę przeszłam i mam swoją hossę i bessę, nieustanną sinusoidę... może źle robię pisząc, bo często może rodzić to nieporozumienia... poza tym nie umiem do końca sama siebie przyjąć, ale wiem, że tak należałoby zrobić... jednak blokada jakaś ukryta nadal jest i nie mam do tego klucza...
odchodząc już od tego tematu i rozpisywania się, to może dzisiejsze czytania i psalm rzucą jakieś światło, bo niedawno przeczytałam, że Jeremiasz też znalazł się w pewnym błocie, które na pozór miało być wodą... słuchaj Słowa, mnie nie sluchaj... i nie miej za złe pogmatwanej kobiecie, że to napisała... już nie będzie


Góra
  
 

Re: Taka sobie teoria...
PostNapisane: niedziela 14 sie 2016, 11:29 
jeszcze wlazłam, bo może zwrot "mój Drogi" zabrzmiało protekcjonalnie - przepraszam... ale było to raczej czułe sformułowanie, które napisałam do Ciebie, który ciepło napisałeś do mnie... ale nadmiar czułości też nie jest wskazany jak widać ;) często mam do czynienia z kobietami i mężczyznami, ale ich widzę, mogę wyczuć na jakie zwroty moge sobie pozwolić a na jakie nie, bo kogoś to dotknie... nie widząc a pisząc tylko łatwiej o błąd... i dlatego dosyć słów, niech będzie real albo milczenie i basta
jeśli jeszcze doczytałes do tego miejsca, to bez względu na wszystko polecam film "Człowiek", który tchnie nadzieją, choć boli... tak jak piekny film "Już za tobą tęsknię", który zasmuca i otwiera
może moim powołaniem jest milczenie ;) zatem znikam


Góra
  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL