Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ] 
  Drukuj

Chciałbym umrzeć
Autor Wiadomość
PostNapisane: czwartek 08 maja 2014, 03:35 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 07 maja 2014, 11:52
Posty: 3
Miejscowość: pomorskie
Witam, to mój pierwszy wpis.
Mam 25 lat, jestem homoseksualny, i nienawidzę przez to swojego życia. Chciałbym się zabić, ale nie potrafię tego zrobić. Moje życie to jedna wielka depresja. Nigdy nie pogodzę się z tym, że muszę być sam, że nie będę mieć rodziny, że nie mogę się zakochać ani uprawiać seksu. Po co Bóg robi nam takie rzeczy, jesteśmy chyba dla Niego jak zabawki... Daje nam seksualność i każe się jej wyrzec.. Nigdy sie nie pogodzę z takim stanem, ten celibat to zawsze będzie coś narzuconego, a nie moja decyzja. I gdzie tu miejsce na wolną wolę?
Codziennie modlę się o śmierć, nie chcę już tak żyć. Wszystko co najlepsze mnie omija. Nie mam juz żadnych przyjaciół, bo za bardzo wszystkim zazdroszczę normalności i wstydzę się tego, kim jestem. Przecież wszystko się tak naprawde obraca wokół tej sfery ludzkiego życia. A ja musze stac z boku i tylko patrzeć, jak inni układaja sobie życie. Praktycznie codziennie płaczę, ten ból jest nie do zniesienia. Jak ja chciałbym być normalny, dlaczego Bóg mi to zrobił? Dał mi życie, i je zniszczył, nigdy tego nie pojmę i Mu tego nie wybaczę!!


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: czwartek 08 maja 2014, 10:39 
Kerouac, słuchaj - masz 25 lat, jesteś na początku swojego życia (skoro jesteś homoseksualny to z tym przeświadczeniem żyjesz ile lat? 5,10? Więcej na pewno nie, bo wcześniej byłeś dzieckiem.). To wszystko można zmienić - nie mówię tu o cudownej terapii, ani o cudzie (no takiego działania Pana Boga nie można wykluczyć, bo cuda się zdarzają). Wszystko z czegoś się bierze - ten brak przyjaciół, te skłonności skądś się biorą, skądś się wzięły. Ogólnie 80 % społeczeństwa terazniejszego potrzebuje terapii, przez zranienia rodzinne np. - wkładanie róznych tych rzeczy do szafy nic nie daje, wypad do przodu uciekając przed zranieniami, też nic nie daje. Rozumiem jak ci jest trudno, sam mam 20 i parę lat, ale właśnie zacząłem układać to wszystko - nie mówię o pozbyciu sie skłonności bo na tym nie mozna się skupiać, być może uda się je poukładać a może i nie, ale w Twoim poście bardziej mnie smucą nie te Twoje skłonności i to że ich nie przyjmujesz, ale że nie masz JUŻ przyjaciół, tzn że sie ich pozbyłeś z powodu żalu i złości, z powodu zazdrości.... A to też na pewno ma swoją przyczynę....
Mamy wolną wolę : możemy iść w drogę, wypłynąć na głebię i próbować coś robić, albo usiąść i płakać (a muszę codziennie przezwycięzyć zniechęcenie żeby iść dalej).
To tyle psychologizowania i dawania wskazówek, które jednak bez odniesienia do Jezusa, który jest dobrym pasterzem, który nas zna bardziej niż my sami, bo mówi że On zna nas jak Ojciec zna Jego (czyli Bóg zna nas tak jak Bóg zna samego Siebie), nie mają żadnego sensu....
Tylko Słowo Boże ma moc zmienić cokolwiek, więc nic już nie dodając zostawiam Słowo :

Łk 5,4 -> Gdy [Jezus] przestał mówić, rzekł do Szymona: "Wypłyń na głębię (...)"

https://www.youtube.com/watch?v=sJpTcUqYTQM
(kerouac, spróbuj odsłuchać od poczatku do końca, choć nie będzie łatwo może - trzymaj się!)


Góra
  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: czwartek 08 maja 2014, 13:22 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): czwartek 17 paź 2013, 08:19
Posty: 32
Miejscowość: Trójmiasto
Cześć,

Wszechobecna depresja jest niestety czymś bardzo powszechnym i często nieuświadomionym. Bardzo dobrze rozumiem Twoje rozterki, bo sam przez nie przechodziłem i przechodzę nadal. Twoje twierdzenia że
Cytuj:
Nigdy nie pogodzę się z tym, że muszę być sam, że nie będę mieć rodziny, że nie mogę się zakochać ani uprawiać seksu. Po co Bóg robi nam takie rzeczy, jesteśmy chyba dla Niego jak zabawki... Daje nam seksualność i każe się jej wyrzec.. Nigdy sie nie pogodzę z takim stanem, ten celibat to zawsze będzie coś narzuconego, a nie moja decyzja. I gdzie tu miejsce na wolną wolę?

są właściwie identyczne z podejściem jakie miałem jakiś czas temu. Przez rok chodziłem na psychoterapię, podczas której mój psychoterapeuta polecił mi pójscie do psychiatry - własnie ze względu na ciągłe stany obniżonego nastroju. Męczyłem się z tą jego radą kilka miesięcy, ale jednak się zdecydowałem i poelcam - nie warto zwlekać. Myślę, że powinieneś się przełamać i pojść do psychiatry - tak wiem jak to brzmi. Nie nie jesteś wariatem, to, że nadal żyjesz, że funkcjonujesz pomimo tego ciężkiego doświadczenia, że jakoś sobie radzisz świadczy o Twojej SILE. Daj sobie szansę na zmianę, NA ZŁAPANIE RÓWNOWAGI, aby zacząc walkę o siebie i swoje życie. Gdybyś chciał pogadać, możesz zawsze napisać prywatną wiadomość albo maila. Wytrwałości, pamiętaj że nie Ty jeden przez to przechodzisz !


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: czwartek 08 maja 2014, 14:41 
A lepiej Kerouac najpierw (z tego powodu że o istnieniu Boga mówisz, mniemam że w Niego wierzysz) znaleźć kierownika duchowego - wtedy już w rozmowach z nim po jakimś czasie dojdziesz do właściwego kroku. Bo nawet najlepsze forum na którym byliby sami święci i nawróceni na amen (a nie jest to to forum, raczej wręcz przeciwnie, ) nie zastąpi kontaktu w 4 oczy z osobą która ma jako swoje powołanie słuchanie i doradzanie, wtedy w rozmowie trudniej jest okłamywać samego siebie, racjonalizować itd. Tutaj w Internetach jest to prostsze.

A prywatnych wiadomości chyba jeszcze nie można wysyłać, gdy ma się za mały staż na forum, tak mi się zdaje.


Góra
  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: czwartek 08 maja 2014, 18:47 
Kerouac, bardzo przykro jest wiedzieć człowieka, który tak bardzo cierpi. Cała Twoja niezgoda na skłonności homoseksualne i ogromny ból emocjonalny z tym związany są chyba typowe. Podobnie jak Ty i Karol, ja również (i na pewno nie tylko my) przechodziłem przez taki etap buntu i złości wobec Boga. To z czasem minęło, jednak wychodzę z założenia, że człowiek rodzi się z pewnymi predyspozycjami dotyczącymi orientacji seksualnej i jeśli rozwija się w zdrowych warunkach, to jest ona heteroseksualna. Jakieś traumatyczne przeżycia, które wydarzają się po drodze, mogą to zmienić. Nie jest to ani Twoja wina (mam wrażenie, że mimo żalu wobec Boga, miałeś/masz pretensje wobec siebie) ani Boga. Sam nie rozumiem, dlaczego przyszło mi żyć ze skłonnościami homoseksualnymi, ale wiem, że one nie determinują wartości człowieka.
Samotność jest bardzo złym "towarzyszem" i ona bardzo wyniszcza. Rozumiem, że ból związany z obserwowaniem, jak układa się życie Twoich przyjaciół, jest bardzo trudno do zniesienia, ale Ty też możesz wprowadzić porządek w swoje życie. To nie jest łatwe, jednak jak najbardziej możliwe do wykonania. Spróbuj powiedzieć czy wykrzyczeć Bogu o tym żalu, jaki w sobie nosisz, zacznij uwalniać się od negatywnych uczuć. Złość jest pomocna, nie trzymaj jej w sobie. Zacznij wybaczać sobie, postrzegać się nie tylko przez pryzmat swoich skłonności. Może będziesz chciał przeżyć żal tego, co się obecnie dzieje w Twoim życiu, a z czasem poprosisz Boga o to, by zagościł w Twoim sercu? Nie zamykaj się na świat, nie odrzucaj swoich znajomych, nie odrzucaj siebie. Trzymam za Ciebie kciuki.


Góra
  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: piątek 09 maja 2014, 00:52 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Karol napisał(a):
... Przez rok chodziłem na psychoterapię, podczas której mój psychoterapeuta polecił mi pójscie do psychiatry - własnie ze względu na ciągłe stany obniżonego nastroju. Męczyłem się z tą jego radą kilka miesięcy, ale jednak się zdecydowałem i poelcam - nie warto zwlekać. Myślę, że powinieneś się przełamać i pojść do psychiatry - tak wiem jak to brzmi. Nie nie jesteś wariatem, ... pamiętaj że nie Ty jeden przez to przechodzisz !

Kerouacu,

Całkowicie podpisuję się pod tym, co napisali Iaan, Karol i Poszukujący. A psychiatra w przypadku depresji (a Twój wpis raczej o tym stanie świadczy) to jak laryngolog przy zapaleniu krtani - to po prostu lekarz. Od 10 lat jestem pacjentem psychiatry, który zapisuje mi antydepresanty, bo to warunek, bym próbował radzić sobie z moimi problemami. I wiesz, zupełnie nie czuję się wariatem, ba - wiem, że nie jestem chory psychicznie, bo depresja do takich chorób nie należy. Przez wiele więcej lat zamęczałem się dokładnie tak jak Ty: dlaczego Bóg mi to zrobił, nienawidzę siebie za swój homoseksualizm itd. I też jeszcze niedawno modliłem się usilnie o śmierć. Nie wystarczały nie tylko same proszki, ale także z psychoterapią. Dopiero "oddanie" tego problemu Bogu przyniosło mi spokój. Dziś szkoda mi tych lat, które zmarnowałem na to użalanie się nad sobą, ale może trzeba było przez nie przebrnąć, by odnaleźć prawdziwą Miłość i Pomoc?

Życzę Ci, byś szybciej przebył tę drogę do prawdziwego siebie - dziecka, nie ofiary Boga. Życzę Ci też, byś zaczął "zazdrościć" - zamiast tym "normalnym" znajomym - nowym przyjaciołom na tym forum. Tu jest tak wiele świadectw, że można i jak można wydobyć się z dołów takich, jak Twój, że szkoda nie skorzystać. Napisz tych 10 postów, żeby mieć dostęp do korespondencji prywatnej z nimi, i korzystaj z wszystkich okazji do oddania im kawałków swego ciężaru. Wielu z nas buduje się przez pomaganie innym, więc przy okazji wyświadczysz dobry uczynek i nam!

Jezus jest przy Tobie!

Querens

PS: Czy jesteś pewien, że pierwowzór Twojego nicku to najlepszy patron dla starań o wydobycie się z tego dołka? Ja też bardzo go cenię jako pisarza (polecam szczególnie korespondencję z Allenem Ginsbergiem), lecz nie brałbym z niego wzoru w radzeniu sobie z depresją i niechcianymi skłonnościami hmx. Owszem, przejechać Stany wzdłuż i wszerz - bardzo mnie to nęci. Napić się też lubię. Ale antydepresant to on nie jest.

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: piątek 09 maja 2014, 20:25 
Offline

Dołączył(a): wtorek 05 lut 2013, 17:56
Posty: 16
Miejscowość: Warszawa
Czesc Kerouac,


kerouac napisał(a):
Nigdy nie pogodzę się z tym, że muszę być sam, że nie będę mieć rodziny, że nie mogę się zakochać ani uprawiać seksu.


Nie badz az tak pesymistyczny. Zgadzam sie ze bycie osoba homoseksualna nie ulatwia zazwyczaj zycia, szczegolnie jesli jest sie osoba religijna. Nie wyklucza to jednak bycia w relacji, doswiadczania milosci i bliskosci. Zobacz moj post w dziale "Czy wybór małżeństwa przez osobę homoseksualną jest właściwy?".

Takze wydaje mi sie ze z dwiema pierwszymi rzeczami zacytowanymi wyzej z ktorymi sie nie godzisz wcale nie musisz sie godzic. Byc moze bedzie dane Ci tego doswiadczyc. Zakochanie takze moze byc na roznych plaszczyznach. Mozesz zakochac sie w kobiecie jako w czlowieku. Nie musi to byc milosc romantyczna ale czy to znaczy ze gorsza?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 10 maja 2014, 13:43 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 07 maja 2014, 11:52
Posty: 3
Miejscowość: pomorskie
Dziękuję za odpowiedzi,

Iaan napisał(a):
ale w Twoim poście bardziej mnie smucą nie te Twoje skłonności i to że ich nie przyjmujesz, ale że nie masz JUŻ przyjaciół, tzn że sie ich pozbyłeś z powodu żalu i złości, z powodu zazdrości.

Hmm, to nie do końca moja wina. Ludziom za ciężko jest przyjaźnić się z kimś, kto jest wiecznie nieszczęśliwy. Nienawidzę siebie i swojego życia, więc co mogę im od siebie dać? Każdy ma mnie dość, bo nie potrafię się cieszyć, i nikt nie potrafi mi pomóc. I oczywiście, że zazdroszczę wszystkim heteroseksualnym ludziom. Mogą być szczęśliwi, a ja nie mogę. Przebywanie z nimi mnie dobija, bo pokazuje mi, jak wiele tracę przez to, kim jestem. Gdybym był hetero, to moje życie byłoby tysiąc razy prostsze. To jest nie do zniesienia.

Karol napisał(a):
Myślę, że powinieneś się przełamać i pojść do psychiatry

Chodziłem do psychiatry, nawet do dwóch, zostałem zdiagnozowany z depresją, brałem antydepresanty przez wiele miesięcy, chyba ze cztery różne, i nic się nigdy nie poprawiło. Na terapię też chodziłem – kasa wyrzucona w błoto. Nikt nie potrafił mi pomóc.

Początkujący89 napisał(a):
Nie jest to ani Twoja wina (mam wrażenie, że mimo żalu wobec Boga, miałeś/masz pretensje wobec siebie) ani Boga

Może „wina” to nie jest najlepsze słowo, ale skoro Bóg to dopuścił i wiedział, jak będzie wygladać przez to moje życie, to znaczy, że takie było Jego zamierzenie. Podobno nic się nie dzieje bez Jego zgody.

Początkujący89 napisał(a):
Spróbuj powiedzieć czy wykrzyczeć Bogu o tym żalu, jaki w sobie nosisz, zacznij uwalniać się od negatywnych uczuć

Robię to od dawna, ale Bóg nie odpowiada.

Madzia napisał(a):
Mozesz zakochac sie w kobiecie jako w czlowieku. Nie musi to byc milosc romantyczna ale czy to znaczy ze gorsza?

Tak, gorsza – to byłoby zmuszanie się do czegoś, co nie jest dla mnie naturalne. I nie można się zakochać w kimś, kto nas nie pociąga. Można kogoś takiego pokochać, owszem – jak przyjaciela, ale nie jak „drugą połówkę”. Nikt nie chciałby być w takim związku – to jest desperacja, a nie coś, o czym ktokolwiek o zdrowych zmysłach marzy.

Mam dosyć takiego życia, nigdy się z tym nie pogodzę. Nie potrafię żyć w heteroseksualnym świecie, i wstydzę się tego, kim jestem. Zmarnowałem sobie przez to życie. Nie wiem dlaczego Bóg jest taki okrutny. Myślę, że niedługo zwariuję. Módlcei się, żebym umarł!


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 10 maja 2014, 18:54 
Kerouac, bycie osobą nieszczęśliwą czy ze skłonnościami homoseksualnymi nie powoduje tego, że nie można mieć znajomych lub przyjaciół. Wiesz, Twoja historia przypomniała mi moje podejście do ludzi sprzed kilku lat. Byłem w stanie depresyjno - lękowym, nienawidziłem siebie i to nie ludzie zrezygnowali ze mnie, tylko ja o to się "postarałem". Utknąłem w samotności, niechęci do siebie i poczuciu odrzucenia... Tyle że to ja odrzuciłem innych. Nie akceptując siebie i zwyczajnie nie lubiąc, ciężko było sprawić, by inni zabiegali o kontakt ze mną. A jednak znalazły się osoby, którym nie byłem obojętny. Znały część moich problemów emocjonalnych (poza skłonnościami homoseksualnymi) i uważali je za przesadzone. Oczywiście uznałem to za brak wyrozumiałości i zrozumienia, jednak gdyby się tak zastanowić... W moim wnętrzu toczył się dramat, który dla innych był niewidoczny lub wyolbrzymiony. Tworzyłem sobie wyimaginowane problemy (nie chcę sugerować, że Ty również) i przeżywałem swój dramat istnienia. Miałem mnóstwo pretensji do Boga i doszedłem nawet do ciekawego "wniosku" - skoro On "stworzył" mnie ze skłonnościami homoseksualnymi, to mam prawo je zrealizować i żyć w związku. Do tego na szczęście nigdy nie doszło. Właściwie przez te wszystkie odczucia skutecznie odgrodziłem się od ludzi. Też im zazdrościłem - otwartości, znajomych, bycia z kimś w związku... Sądziłem, że nigdy nie będę już szczęśliwy, że za mną jest wszystko to, co dobre. A jednak zacząłem wierzyć, iż jeszcze wiele przede mną i ja też mogę być szczęśliwy. Nie jestem gorszy od ludzi - inny na pewno, ale nie mniej wartościowy. Ty także. Zdarzało mi się jednak wręcz desperacko zabiegać o uznanie ze strony innych ludzi, jednak doszedłem do wniosku, że nie przez ciągłe dawanie jestem akceptowany. Zacząłem bardziej pokazywać siebie...
Bardzo Cię przepraszam, że tak wiele napisałem o sobie, jednak dostrzegam w Tobie siebie sprzed kilku lat i może znajdziesz w tej historii coś dla siebie. Wydaje mi się, że dopóki i Ty nie zaczniesz postrzegać siebie jako WARTOŚĆ, to żadna psychoterapia nie będzie skuteczna, a Bóg nie będzie mógł zacząć działać w Twoim życiu. Również wielokrotnie zadawałem sobie pytanie, dlaczego tak mnie doświadczył. Może po to, abym zbliżył się do Niego i Go przyjął? Może poprzez nas będą się objawiać Jego dzieła? Nie wiem, jednak jestem pewien, że nie chce, abyś tak mocno cierpiał.


Góra
  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 10 maja 2014, 23:39 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
kerouac napisał(a):
Mam dosyć takiego życia, nigdy się z tym nie pogodzę. Nie potrafię żyć w heteroseksualnym świecie, i wstydzę się tego, kim jestem. Zmarnowałem sobie przez to życie. Nie wiem dlaczego Bóg jest taki okrutny. Myślę, że niedługo zwariuję. Módlcei się, żebym umarł!

Kerouacu, wiem, że z pełnym przekonaniem krzyczysz dziś "NIGDY!". To skala Twojej rozpaczy. Bardzo ją wszyscy szanujemy, a fakt, jak wiele wywołałeś reakcji, świadczy o tym, że MY CIEBIE KOCHAMY. Nie myśl, że to puste formułki z amerykańskich filmów. My tutaj DOSKONALE CIĘ ROZUMIEMY. Bo znamy te uczucia, ten ból, tę rozpacz z własnych doświadczeń. Wielu z nas ma całkiem jeszcze świeże rany na duszy. Mnie i wielu z nas także jeszcze niedawno "Bóg nie odpowiadał". Ale dziś wiemy, że nie dlatego, że nas nie kocha. tylko dlatego, że nasz słuch był ogłuszony naszą rozpaczą. Rozpacz jest dziś Twoją główną energią, ona podtrzymuje Twoje życie i nic dziwnego, że chcesz umrzeć. Ale spróbuj na chwilę oderwać się od swoich myśli o sobie (wiem, że to trudne, ale wiem też, że dasz radę!) i pomyśl o nas. Poczytaj trochę wpisów i świadectw na tym forum. Czy nie widzisz podobieństwa wielu naszych wcześniejszych odczuć? Chciałbym Cię serdecznie poprosić, byś poświęcił trochę czasu na prześledzenie np. wszystkich postów Poszukującego89. On napisał Ci ostatnio:

Poszukujący89 napisał(a):
... dostrzegam w Tobie siebie sprzed kilku lat i może znajdziesz w tej historii coś dla siebie. Wydaje mi się, że dopóki i Ty nie zaczniesz postrzegać siebie jako WARTOŚĆ, to żadna psychoterapia nie będzie skuteczna, a Bóg nie będzie mógł zacząć działać w Twoim życiu. Również wielokrotnie zadawałem sobie pytanie, dlaczego tak mnie doświadczył. Może po to, abym zbliżył się do Niego i Go przyjął? Może poprzez nas będą się objawiać Jego dzieła? Nie wiem, jednak jestem pewien, że nie chce, abyś tak mocno cierpiał.

Wystarczy, że w zakładce "Użytkownicy" w górnym menu znajdziesz jego profil i klikniesz na "Zobacz posty użytkownika". Czy możesz to zrobić jeśli nie dla siebie, to dla tych wszystkich, którzy tak życzliwie - z miłością do Ciebie - zareagowali na Twój krzyk rozpaczy? Przeczytaj to możliwie spokojnie, nie myśląc o sobie, lecz o piszącym. Staraj się tam zobaczyć żywego drugiego człowieka i go zrozumieć. To naprawdę daje nadzieję.

Wielu z nas jest tu dlatego, że czuło to samo, co Ty dzisiaj. Skoro jednak nam się jakoś udaje - każdemu po swojemu, inaczej - usłyszeć odpowiedź Boga, odnaleźć Jezusa i dać Mu się przytulić, to dlaczego z Tobą miałoby być inaczej? Na Ciebie też to czeka. On na Ciebie czeka. Wiem, że dzisiaj te słowa są dla Ciebie puste, czujesz, że to nie dotyczy Ciebie. Ale my naprawdę jesteśmy tacy sami jak Ty - wszyscy jesteśmy poranieni i wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Zawieś może na chwilę swoją rozpacz i poczytaj wpisy na forum. Potraktuj jego użytkowników jako potencjalnych przyjaciół, którzy:

    nie są szczęśliwymi heteroseksualistami w swych szczęśliwych heteroseksualnych związkach

    nie realizują swoich potrzeb seksualnych, więc nie ma im czego zazdrościć

    rozumieją Cię doskonale i akceptują takiego, jaki jesteś

    i dlatego właśnie, że wiedzą z własnego doświadczenia, jak cierpisz, nie mogą się z Twoim cierpieniem pogodzić, nie chcą - jak kapłan i lewita - przejść obok Ciebie, poranionego w rowie przy drodze.

Prosisz nas:
kerouac napisał(a):
Módlciei się, żebym umarł!

Tak, modlimy się, byś umarł jako cierpiący, niewidzący znikąd szansy, niesłyszący odpowiadającego Ci Boga, nie czujący Miłości, nawet niedostrzegający naszej przyjaźni, i żebyś odrodził się jako nasz Brat, przyjaciel i towarzysz naszej trudnej drogi, na której - ufając Panu, że nas kocha - staramy się słyszeć Jego głos i żywić się Jego Miłością.

Niech Duch Święty nie ustaje w opiece nad Tobą, Drogi Przyjacielu!

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: niedziela 11 maja 2014, 23:08 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 08 kwi 2013, 18:26
Posty: 111
Miejscowość: Szczecin
Kerouac, pisałeś swoją wypowiedź o 3:35, więc pewnie kierowały tobą emocje. O takiej porze nie można rozsądnie pomyśleć. Słyszałem, że psychika ludzka mniej więcej co 7 lat ulega przemianie. Ja już mam trzy siódemki odhaczone i dlatego mogę powiedzieć, że to prawda. Zmierzam do tego, że całe życie nie będziesz taki nieszczęśliwy jak jesteś teraz. Cierpienie to w dużym stopniu emocja, a emocje zawsze mijają. Poza tym z wiekiem chęć do seksu ci przejdzie. Może trafisz na kogoś, komu zechcesz zaufać, wyjdziesz do ludzi, znajdziesz przyjaciół...

Nie możesz zakładać, że całe życie będziesz się czuł tak źle jak teraz. Samobójstwo nie jest żadnym rozwiązaniem, bo tracisz Łaskę Bożą i nie masz nawet możliwości się wyspowiadać, więc samobójstwo to pewny bilet do piekła i jeszcze okropniejszych cierpień.

Nie wiem, co więcej powiedzieć, bo inni już powiedzieli wszystko co sam chciałbym napisać.

Celibat to trochę jest twoja decyzja, bo masz wolną wolę. Możesz zawsze pójść do gej-baru wyrwać jakiegoś faceta, a jednak tego nie robisz.

I nie zazdrość kolegom, że sobie układają wszystko, bo to od tej zazdrości biorą się w tobie myśli samobójcze. Pamiętaj, że oni tak sobie to wszystko układają, a niejeden z nich tą układankę rozpieprzy i też będzie cierpieć, a wtedy już takiemu nie będziesz zazdrościć.

Codziennie modlisz się o śmierć, a jednak nie giniesz, więc może Pan Bóg ma wobec ciebie jakiś plan? Może musisz żyć, żeby nawrócić tutaj parę dusz, zanim odejdziesz? Potraktuj homoseksualizm jak krzyż. Jeżeli go poniesiesz, to pójdziesz do nieba.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: poniedziałek 12 maja 2014, 10:42 
Proszę, Fjern - nie decydujmy za Pana Boga, kto ma pewny bilet do piekła a kto go nie ma....
I naprawdę to nie pomaga: myślenie o znajomych, którym sie powodzi, że i tak może im się popieprzy..... Tak samo niestety nie pomaga myśl o tym, że inni mają gorzej. Owszem można wtedy spalać sie dla innych, dla słabszych , poświęcać się, ale to nie zabiera smutku i nieuporządkowania spraw z przeszłości, które determinują to co się dzieje teraz z człowiekiem. Też perpektywa nieba, które zdobywa się krzyżem nie jest do końca przekonywująca - przecież Pan Bóg nie chce żebyśmy cierpieli (jarzmo Jego jest słodkie, a ciężar lekki), dlatego jak coś juz dopuszcza w zyciu człowieka, to tylko po to żeby człowieka do siebie przyciągnąć, jakby wiedział że człowieka to przerośnie, to by tego nie dopuścił. A jak człowiek jest przyciagnięty do Boga tak na maxa, to wtedy znajduje szczęście, bo Jego wola staje się czlowieka wolą.... wszystko wtedy jest wypełnieniem cudownego planu Ojca.

No ale muszę chcieć - mogę chcieć umrzeć, mogę chcieć żyć, ale mogę chcieć ŻYĆ naprawdę. Szkoda (a może i nie szkoda) że nie ma możliwości pójścia na skróty, na pół gwizdka - albo decyduje się że idę na maxa, albo udaję, że w ogóle idę, tak naprawdę stoję.


Góra
  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: poniedziałek 12 maja 2014, 22:02 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): sobota 10 maja 2014, 22:16
Posty: 19
Miejscowość: Szczecin
Kerouac! Jeszcze do niedawna nie godziłem się na samego siebie, a swoje skłonności dość mocno stłumiłem, także i uczuciowość. Wstydząc się tego kim jestem, odrzuciłem siebie. Miewałem też takie momenty, gdy mi się nie za bardzo chciało żyć, czy też gdy wyrzucałem Bogu że się mną bawi. Stworzyłem sobie na zewnątrz taka maskę wiecznie uśmiechniętego, uczynnego, niezasypującego innych swoimi problemami, ale i też zdystansowanego do innych. I mimo że różnych znajomych było kiedyś całkiem sporo, to potem się to wszystko rozsypało, i zostałem prawie sam. Potem poszedłem na terapię i stopniowo zacząłem się darzyć siebie coraz większą życzliwością, wypłynęły na wierzch również moje skłonności homoseksualne. I mimo że nie pojawili się nowi ludzie wokół mnie to widzę ze moje patrzenie na siebie się zmienia. Czasem wracają jeszcze momenty zwątpienia, ale też i mijają. Moim zdaniem, cała droga do przodu zaczyna się wtedy gdy przyjmiesz siebie i swoją homoseksualność też. Myślę, że ludzie wolą mieć przy sobie nie jakąś "fałszywkę", ale autentycznego człowieka, nawet jeśli jest homo (ale czy to tak naprawę ma znaczenie). Porównywanie się z innymi nie ma sensu - każdy z nas startuje z trochę innego pułapu. Jak Ci źle to pozwól sobie na jakąś "zdrową" przyjemność, zobaczysz: "Łaska" jest po twojej stronie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: wtorek 13 maja 2014, 00:59 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Iaan napisał(a):
... No ale muszę chcieć - mogę chcieć umrzeć, mogę chcieć żyć, ale mogę chcieć ŻYĆ naprawdę. Szkoda (a może i nie szkoda) że nie ma możliwości pójścia na skróty, na pół gwizdka - albo decyduje się że idę na maxa, albo udaję, że w ogóle idę, tak naprawdę stoję.

Iaan, dzięki z te słowa! Chyba sam Pan Ci je dyktował! Bądź dalej posłuszny Jego słowu!

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 17 maja 2014, 19:22 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
Fjern: "Celibat to trochę jest twoja decyzja, bo masz wolną wolę. Możesz zawsze pójść do gej-baru wyrwać jakiegoś faceta, a jednak tego nie robisz."
To nie jest takie łatwe, ani proste. Samotność to czasem konieczność, a nie wybór. Abstrahuję od oceny moralnej cudzołóstwa.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: niedziela 18 maja 2014, 00:34 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
kerouac: " A ja musze stac z boku i tylko patrzeć, jak inni układaja sobie życie."
...............................................
Życia nie mogę ułożyć sobie raz na zawsze, raz jest lepiej, a raz gorzej. Są upadki i wzloty. Można przeżyć zakochanie i seks, ale to mija, nawet w małżeństwie, a co dopiero w krótkich związkach. Ty też możesz spróbować bycia w relacji z facetem, ale to przemija. Tylko Bóg nie mija.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 31 maja 2014, 16:11 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 07 maja 2014, 11:52
Posty: 3
Miejscowość: pomorskie
Przykro mi, ale ja nie potrafię w ten sposób żyć.
Nie chcę siedzieć i czekać, aż „przejdzie mi chęć do seksu”, jak ktoś zasugerował. To takie upokarzające. Równie dobrze można to nazwać czekaniem na śmierć. Po co Bóg dał mi seksualność, jeśli muszę się jej wyrzec, i to tylko ze strachu przed karą? Przecież to jest jeden z najważniejszych aspektów ludzkiego życia.. Zresztą tu nie chodzi tylko o seks. Chciałbym, żeby ktoś mnie kochał i dzielił ze mną życie. Żeby ktoś mnie dotknął... Nigdy nie przestanę o tym marzyć i zazdrościć tego normalnym ludziom.

Barni napisał(a):
Porównywanie się z innymi nie ma sensu - każdy z nas startuje z trochę innego pułapu.
Każdy, z tego co wiem, ma seksualność, i większość ludzi nie jest zmuszona się jej „dobrowolnie” wyrzec. Przeciwnie, to dla większości ludzi naturalna siła, dzięki której są w stanie ułożyć sobie z kimś życie. A ja tego nie mogę. Bóg to tyran, który się nami bawi..
Nie wiem, na co ja liczyłem, pisząc o tym wszystkim tutaj.. Nie chcę tak żyć, to za trudne i zbyt upokarzające.. I dlaczego Bóg mi to robi?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: sobota 31 maja 2014, 21:56 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): sobota 10 maja 2014, 22:16
Posty: 19
Miejscowość: Szczecin
Myślę, że to trochę nie tak. Nie sądzę, aby Bóg, który jest miłością, przydzielił Ci w drodze odgórnej decyzji rolę homoseksualisty i ze względu na 6te przykazanie (które odnosi się przecież do wszystkich: tych hetero i tych homo, tych w związkach i tych bez związków) zakazał Ci bliskości z drugim człowiekiem. A potem patrzył sobie na takiego człowieka, co całe życie się tłamsi, izoluje, aż w końcu usycha. To raczej wyrafinowany sadyzm a nie miłość. To pytanie "I dlaczego Bóg mi to robi?" sam sobie nieraz zadawałem. Ale potem dochodziłem do wniosku, że to nie Bóg mi to robi, ale to ludzkie działania przyczyniły się do tego, że mam taką orientację a nie inną. I teraz razem z Bogiem szukamy wyjścia z tej sytuacji: co by tu zrobić, aby w moim życiu była miłość, abym kogoś kochał i ktoś mnie kochał, abym dzielił z kimś swoje życie i aby mógł mnie ktoś dotknąć ... i niekoniecznie wchodzić zaraz w seks. Każdy z nas musi znaleźć jakieś odpowiednie dla siebie rozwiązanie. Myślę, że Bóg chce, aby naszym życiu była miłość, a nie byśmy się całe życie ściskali gorsetem źle zinterpretowanych przykazań czy zasad moralnych i tylko na tym się koncentrowali. Wydaje mi się, że mamy dojść z tym bagażem homoseksualizmu tam, gdzie będziemy mogli kochać innych i być przez nich kochani. To jest wyzwanie dla nas ;).


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: poniedziałek 02 cze 2014, 13:36 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
kerouac napisał(a):
Nie wiem, na co ja liczyłem, pisząc o tym wszystkim tutaj.. Nie chcę tak żyć, to za trudne i zbyt upokarzające.. I dlaczego Bóg mi to robi?

Kerouacu,

Może to nie Ty na coś liczyłeś? Może Bóg "Ci to robi"? Może - tak jak mnie wcześniej - "przysłał Cię" na to forum, by inni mogli dać Ci swoje wsparcie, świadectwa podobnych odczuć i sposobów radzenia sobie z nimi? To nie nastąpi z dnia na dzień, lecz jeśli poświęcisz trochę czasu na poczytanie, co inne osoby - Twoi bracia w Bogu, ale i "w homoseksualizmie" - napisały tu o sobie, o swoich cierpieniach, niezgodzie, ale też o tym, jak radzą sobie z tym wszystkim, to może swoje dzisiejsze cierpienie zobaczysz w innym świetle.

Dziś masz poczucie, że
kerouac napisał(a):
Bóg to tyran, który się nami bawi.. Po co Bóg dał mi seksualność, jeśli muszę się jej wyrzec, i to tylko ze strachu przed karą?


Na wczorajsze Święto Dziękczynienia w Archidiecezji Warszawskiej kard. Nycz w liście pasterskim przypomniał słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II dokładnie 35 lat temu, 2 czerwca 1979 w czasie pierwszej papieskiej pielgrzymki do Polski:

    Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.

A Chrystus wzywając do pójścia za Nim zachęca do tego raczej wizją miłości Ojca, do której można za Nim wejść, nie zaś straszy karą piekielną tych, którzy tego nie uczynią. Więc jeśli spróbujesz zbliżyć się do Chrystusa i z Nim razem zrozumieć, kim naprawdę jesteś i jakie jest Twoje powołanie, to zapewne odzyskasz nieco spokoju. Seksualność to - wbrew temu co piszesz - nie jest jeden z najważniejszych aspektów ludzkiego życia. Owszem - to bardzo ważna cecha ludzka, wyznaczająca w bardzo wielu przypadkach istotny składnik ludzkiego życia, lecz ani nie określa ona człowieka (kim jest), ani nie determinuje jego ostatecznego przeznaczenia. Skupianie się na niej - szczególnie w naszej sytuacji: osób hmx - jest psychologicznie zrozumiałe, lecz zarazem może być wygodną "furtką" dla złego, który nam podpowiada, że Bóg tylko zabrania nam tego, co dla nas dobre, że jest tyranem. To najlepszy sposób, by samemu pozbawić się Bożej miłości.

Dedykuję Ci słowa psalmu 126:

    Odmień znowu nasz los, Panie,
    jak odmieniasz strumienie na Południu.
    Ci, którzy we łzach sieją,
    żąć będą w radości.

    Idą i płaczą
    niosąc ziarno na zasiew,
    lecz powrócą z radością
    niosąc swoje snopy.

Jesteśmy w nowennie przed Zesłaniem Ducha Świętego - to dobry czas, by wmyśleć się trochę w rolę trzeciej Osoby Trójcy Świętej i skorzystać z tej roli. Otworzyć się na Jego działanie, pozwolić Mu działać w sobie i dla siebie. Dobrze to zostało ujęte w modlitwie św. Augustyna:

    Oddychaj we mnie, Duchu Święty, abym święcie myślał. Przymuszaj mnie, abym święcie postępował. Pobudzaj mnie, abym miłował tylko to, co święte. Umacniaj mnie, abym strzegł tego, co dobre. Strzeż mnie, Duchu Święty, abym Cię nigdy nie utracił.

Niech Duch Święty wniknie w Twoje myślenie o życiu i odczuwanie jego ograniczeń. Piszesz w wątku "Chcę umrzeć". I słusznie - niech umrze w Tobie ten nieszczęśliwy człowiek, skupiony wyłącznie na zakazie przez Boga-"tyrana". Może ten nowy, który się z tego odrodzi znajdzie też miłość - i tę Chrystusa do każdego z nas, i tę ziemską tu i teraz, która zaspokoi Twój dzisiejszy głód i da Ci poczucie bezpieczeństwa.

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: środa 11 mar 2015, 09:47 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 06 mar 2015, 11:27
Posty: 7
Miejscowość: Kępno
Też miałam taki stan w swoim w życiu ...że pragnęłam umrzeć..mówiłam że ja się nie prosiłam przyjść na ten świat...Ktoś mi powiedział a właściwie kapłan mi to powiedział...ty się nie prosiłaś ale Bóg chciał abyś była ..Długo się okaleczałam próbowałam że wszystkich sił odebrać sobie życie..Ale On mnie ratował za każdym razem nie wiedziałam dlaczego bo co...Ale teraz wiem że On mnie kocha...Miałam terapie 4 lata którą zakończyłam...i Zawsze gdy coś mi jest idę do kościoła aby Mu to powiedzieć...Można Bogu wykrzyczeć co ci nie pasuję,,On to zrozumie..Czasem człowiek ma takie dni słabsze swoim w życiu że nie chce mu się żyć...Ale życie to walka i każdy z nas musi ją przejść...Ale mamy przyjaciół którzy nas wspierają Czasami w życiu jest źle,
Czasami chcesz poddać się,
Schować twarz by nikt nie widział łez.
Więc teraz pokonaj ból, pokonaj strach,
uwierz w siebie, uwierz w siebie to najlepszy czas.
To jest ta chwila,
To jest twój dzień, To jest ten moment,
W którym dziś dla ciebie wszystko zmieni się.
Życie to bitwa,
Nie poddaj się,
Bo masz przyjaciół,
Którzy będą zawsze mocno wspierać Cię.

To jest ta chwila,
To jest twój dzień, To jest ten moment,
W którym dziś dla ciebie wszystko zmieni się.
Życie to bitwa, nie poddaj się,
Pokaż wszystkim że się mylą,
Udowodnij że masz siłęęę...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Chciałbym umrzeć
PostNapisane: poniedziałek 13 lip 2015, 04:25 
Offline

Dołączył(a): sobota 04 lip 2015, 18:12
Posty: 10
Lokalizacja: Bydgoszcz
Miejscowość: Bydgoszcz
Przeczytałem i ogarnął mnie wielki smutek. Nie akceptujesz siebie, nie kochasz siebie. Jak piszesz modlisz się o śmierć. Pójdźmy w innym kierunku. Zastanawiałeś się dlaczego tak się dzieje? Leki psychotropowe nie przyniosą rozwiązania. Ono jest w głowie. Czas powoli, krok po kroku zmieniać myślenie. To proces trudny, a ty jak mniemam jesteś introwertykiem. Szczęścia i bycia szczęśliwym można się nauczyć. Jak? Nie jest to trudne, ale wymaga wielkiego zaangażowania.

Jesteś chrześcijaninem więc popatrz na siebie z perspektywy Boga. On czeka na Ciebie. On Ciebie kocha. Zbyt mało? Nie czujesz tego? Przeczytaj "Zranionego Pasterza", ale powoli i kilka razy.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL