Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
  Drukuj

Droga Krzyżowa
Autor Wiadomość
PostNapisane: wtorek 14 sie 2012, 14:31 
Trafiłem na dość kontrowersyjną drogę krzyżową... Jednak uważam, że sporo w niej prawdy. Pozwalam sobie ją załączyć:




Stacja I Ty jesteś winien!!! Obwiniam Cię za moją inność!

Takiego mnie stworzyłeś, więc takim mnie masz!
Ty dałeś mi takie geny!
Obojętna Ci jest moja krzywda!
Skoro Tobie na mnie nie zależy, to dlaczego mnie ma na sobie zależeć?
Przecież mam prawo do miłości!
I nie możesz zabronić mi kochać!
Nie jestem zakonnikiem, by żyć w czystości, a i Twoi wybrani nieraz zbaczają z drogi.
Dlaczego pozwoliłeś, by mnie skrzywdzono?
Modliłem się, a Ty nie odpowiadałeś!
Bóg nie istnieje!
Chcę używać Życia i korzystać z wolności, a Ty mi w tym przeszkadzasz!
Przez Ciebie jestem samotny!
Tyle razy prosiłem, abyś odebrał mi ten krzyż, a Ty milczałeś!
Przecież w Piśmie świętym mówisz o miłości, o przyjaźni!
Gdybyś tylko chciał, mógłbyś mnie uzdrowić!
Dlaczego nie czujesz tego bólu we mnie?!
Dlaczego jesteś głuchy na moje wołania?
Skazuję Cię – tak jak Ty mnie skazałeś na mój HOMOSEKSUALIZM!!!
NIE UFAM CI!!!

Stacja II Weź krzyż i zobacz, jak go się niesie, a wtedy może mnie zrozumiesz!!!

Zobacz, jak to jest być przymuszonym do tego, czego się nie chce, jak zastajesz taki stan
w sobie!
Zobacz, jak się idzie z krzyżem, gdy Cię ośmieszają, pokazują palcami, wyzywają,
brzydzą się Tobą!
Nie będziesz mi mówił o miłości, gdy poczujesz się poniżony, upodlony, nikim, sam ze
swoim krzyżem!
Zarezerwuj ten krzyż dla siebie i dobrze go strzeż, bo taki drugi Ci się nie trafi – my
mamy dosyć własnych krzyży, a Ty tylko ten jeden!
My będziemy męczyć się z naszym krzyżem całe Życie, a Tobie damy spokój, kiedy
dojdziesz do szczytu swojego cierpienia!

Stacja III Gdybyś był Bogiem, nie upadłbyś!!!

Poczuj to, jak coś Cię przygniata!
Zobacz, jak to jest, gdy inni patrzą, jak leżysz, rozkoszują się tym i nie pomagają powstać!
Ty, choć Cię prosiłem tyle razy, nie pomogłeś mi wstać. Ja Ci teraz nie pomogę, bo nie
będę się ośmieszał i przyznawał do Ciebie przed innymi. Musiałbym zmienić wówczas swoją
postawę wobec Ciebie, moje myślenie o Tobie, moje czyny… a po co?
Ja upadam, bo piwko, seks, narkotyki a Ty coś taki słaby?
Upadam, bo mi wygodnie w pozycji leżącej; wtedy robią ze mną, co chcą! I ja oczywiście na to przyzwalam.
Ty też możesz patrzeć na nas przez zakrwawione oczy, mieć w ustach tumany złośliwego kurzu.
Mnie kąsają, kiedy leżę. I Tobie posiniaczenie się przyda!
A może to taka ma być ta miłość, którą głosisz…? Mnie się też zaczyna podobać moja
zniekształcona twarz w barwach tęczy!

Stacja IV Ja jestem sam, szukam przyjaciela, więc nie interesuje mnie Twoje
spotkanie z Matką!!!

I nawet na tej drodze krzyżowej żeś się dobrze urządził jako Bóg, bo masz kogoś, kto
bardzo Cię kocha i jest z Tobą, a mnie nie pozwalasz kochać inaczej i skazujesz mnie na samotność.
Przecież wiesz, jak serca Wam biją, a moje serce chciałbyś uczynić głazem, żebym nie
czuł i nie pragnął bliskości drugiego człowieka, którego wybrałem – takiego samego.
Jak już nacieszyłeś się tą swoją MATKĄ, to ruszaj dalej, bo nie mogę patrzeć, że jest
ktoś, kto tak Cię miłuje – ja też idę szukać osoby, która mnie zrozumie bo razem zawsze łatwiej i upadać, i się podnosić. Tu mnie powinieneś zrozumieć.
Zawsze lepsza mała, przemijająca przyjemność niż samotność, którą proponujesz.

Stacja V Tobie pomaga człowiek, a mnie jako Bóg odmówiłeś pomocy!!!

Ja też nie przyjdę już więcej po pomoc do Ciebie, wybrałem życie z inną orientacją i
moja to sprawa, jak się ono potoczy, a Tobie nic do tego!
Moi nowi przyjaciele pomagają wchodzić mi nocami w Internet, pomagają kupić pornografię… Pomagają się łajdaczyć i obedrzeć z godności. A nawet są tacy, którzy pomagają się
po takim brudzie oczyścić, pomagają mi się usprawiedliwić. Ci zwą się Twymi sługami. Oni
też odbierają nam nadzieję.
Ty masz jednego, który Ci pomaga iść pod górę, a zobacz, ilu mi pomaga, bym się powolutku staczał w dół.
Iść w dół jest lżej, łatwiej, nie trzeba specjalnego wysiłku. Nie trzeba myśleć; instynkt
sam popycha.
Popychamy się to z boku, to z tyłu, przyjmując różne pozycje dogodne dla nas. A u Ciebie taka monotonia – upadasz, wstajesz, idziesz.

Stacja VI
Od kiedy kobieta może ulżyć w cierpieniu?


To niemożliwe! Ja znam tylko jedną wersję: że kobieta może pokochać kobietę „inaczej” i być z nią
szczęśliwą. Ja bym sobie nie pozwoliła tak jak Ty, by kobieta mi współczuła. Ja jestem silna,
męska, samowystarczalna, umiem podejmować decyzje, wchodzę do rządu, występuję w programach o emancypacji, mam swoje zasady i pogardzam męskością – w imię równości.
I mam kobietę swojego Życia, i nikt mi jej nie odbierze. Niechby jakiś facet ją tknął… Ty jesteś
mężczyzną, czyli moim zagrożeniem! Muszę zabrać ją stąd, bo jeszcze wyczyta coś z Twoich
oczu.
Zajmij się swoją wybraną kobietą, co Ci Twarz wyciera, a kobiety mojego Życia zostaw
w spokoju. Kobieta ma być mi uległa, a nie odważna jak ta Twoja. One tak lubią, by się nimi
zaopiekować, czują się takie samotne, mimo że są również mężatkami. Szukają przyjaciółki,
lubią świeże kwiaty na przywitanie i na pożegnanie też.

Stacja VII Coś znowu upadł?

Ja po tylu upadkach nie wyglądam tak jak Ty!
Po każdym ulżeniu sobie biorę kąpiel, prysznic, kremuję ciało, poprawiam fryzurę. W
ten sposób najlepiej zacieram ślady przed samym sobą, przed rodziną, bliskimi. Nakładam
odpowiednie maseczki i dalej gram swoją rolę – jako kapłan przed wiernymi, jako mąż przed
żoną, jako żona przed mężem, jako rodzic przed dziećmi, jako dobry wujek czy ciocia przed
rodziną… A Ty, zobacz, jak wyglądasz? Wstyd mi za Ciebie. Twój Bóg powinien Ci teraz
spuścić deszcz, żeby trochę wypłukać z Twoich ran zastygłą krew i obmyć Cię z brudu.

Stacja VIII A te baby co tak lamentują nad tobą?

Ach, te same baby – ile krzyku podnoszą w sprawach legalizacji naszych związków.
Głupie, stare, zaściankowe, skostniałe dziwaczki, skoro wiele państw na świecie już wydało
prawa dla nas i w Polsce rząd jest nam przychylny, to co one tu robią? Nasze lobby homoseksualne założyło nam wędzidła na usta, jak koniowi na pysk zakłada się uprząż, żeby tam
szedł, gdzie pan każe, i robił to, co pan każe. A my to lubimy. Także jak partner nakłada nam
kajdanki i kopie, jak stosuje różne narzędzia tortur, jak oprowadza na smyczy… To też jest
rozkosz, tym na górze szczególnie podoba się to, co robimy, bo nie będąc lepszymi czują się
świętszymi. Odpędź od siebie te baby, bo i tak dojdziemy swoich praw w imię równouprawnienia. Wolę być poddanym i zniewolonym, niż tak jak Ty wolnym w swej decyzji.

Stacja IX Cóż to? Upadasz po raz trzeci?

Ja próbowałem prosić Cię do trzech razy, a Ty milczałeś! Dlatego odchodzę podejmować kolejne próby z moimi przyjaciółmi. Jak nie z tym, to z innym ułożę sobie Życie. Im więcej seksu, tym zabawniej. A w ogóle to wystarczy raz spróbować, żeby zobaczyć, jak to jest, bo to teraz takie na topie, takie modne. Media krzyczą, że to normalne, już tyle filmów o nas
pokazują. Dobrze mieć w swoim środowisku przyjaciół gejów i lesbijki. A może jestem biseksualny? Wówczas mogę do woli: i z tym, i z tamtą…

Stacja X Co tak leżysz? Podnoś się! Szczyt już widać!

Aleś nagi, niedobrze mi... Podobno powiedzieli o Tobie: „Oto człowiek”, a ja tu nic podobnego nie widzę. Kiedy się ubierzesz? Bo nie mogę grzeszyć przy kawce, lampce wina,
przygaszonym świetle, odpowiedniej muzyce – wtedy nagość to rozkosz, może tak trwać całą
wieczność. No właśnie, obiecałeś tę wieczność, czy będą tam łaźnie dla takich jak my? Czy będą tam solaria? Ty tylko sobie teraz pomarz o czymś takim… Zniknij, przepadnij, bo psujesz nastrój zabawy nagich ciał. Przeszkadza mi Twoja nagość na krzyżu w moim pokoju.

Stacja XI No! W końcu Cię przybiją!

Ja ciągle chodzę przybity, w depresji, znerwicowany, zalękniony, w obawach, wyrzutach sumienia, poczuciu winy… Sam poczuj, jak to jest. Co? Boli? Mnie też bolało! I boli! że Kościół nas nie rozumie, ze rodzice chcą, byśmy z tym „coś” robili. Czekają na wnuki. Chcą, abyśmy się leczyli, przechodzili terapie, szukali wsparcia. A jak mi z tym dobrze? Przynajmniej mogę ponarzekać, jaki to ja biedny i nieszczęśliwy, niechciany, odrzucony, niekochany.
Mówię Ci, najlepiej nic nie robić, tylko użalać się nad sobą. To nic nie kosztuje, a wszelki wysiłek może źle się dla mnie skończyć. Nie wyobrażam sobie życia w czystości i rozpoczęcia od nowa. No i co tak patrzysz? Zaraz idę, niech tylko skończę, co zacząłem.

Stacja XII Aleś się urządził tam, na górze!
Ja też się urządzę, jak zejdę na dół: może w moim mieście znajdę Lambdę i pomogę upadlać się innym, a może i poprowadzę knajpkę, ewentualnie rozprowadzać będę naszą prasę…może poderwę faceta hetero z grubym portfelem? A może pójdę do klasztoru, do seminarium…tam wszystko jest podane, wszystko opłacone, o nic nie będę się troszczył. Nikt mnie nie ruszy, bo tak wielu weszło w różnego rodzaju zależności.
Tylu nas powiązanych, jak niezła pajęczyna.
CO, UMIERASZ? W KOŃCU BĘDZIE TROCHĘ CISZY!
A ja wolę żyć jak „trup”, co się codziennie powoli rozkłada, lepsze to niż jakaś konkretna praca, zresztą nie ma jej dzisiaj. Poza tym jestem od dziecka wątły, schorowany; nigdy nie przemęczałem się, a tak naprawdę to rozpocząłem drugi kierunek… Lepiej wystawać na rogach i w barach, na placach, w parkach i w pociągach. O! Nie oddychasz? To dobrze – przeszkadzał mi ten Twój oddech!

Stacja XIII Widzę, że Cię ktoś zdejmuje?!

Jest mi dobrze tam, gdzie jestem, i przestań przez swoich wyznawców nauczać, że współżycie dwóch mężczyzn
albo dwóch kobiet to grzech, że można z tym coś zrobić, że potrzeba tylko motywacji i silnej
woli, że trzeba zrozumieć istotę ludzkiego powołania, że stworzyłeś mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo.

Stacja XIV Ciemno jak w grobowcu!

To Twój grób! A mój? Pielęgnuję go co dzień. Podlewam swój narcyzm, odpowiednio
dokarmiam, pragnienie zaspokajam. Jednym słowem, bardzo dbam o swój wygląd zewnętrzny, a wewnątrz jestem… pobielałym grobem.

Stacja XV A to jest moja stacja

Chyba coś zrozumiałem!
Pomóż mi!
Spraw, bym przejrzał!
Jestem gotów!
JEZU, UFAM TOBIE!


Góra
  
 

Re: Droga Krzyżowa
PostNapisane: wtorek 14 sie 2012, 14:52 
Było viewtopic.php?p=958#p958 ;p


Góra
  
 

Re: Droga Krzyżowa
PostNapisane: poniedziałek 25 mar 2024, 11:22 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Witajcie! Wiem, że Wielki Post dobiega już końca, ale udało mi się zmobilizować i stworzyć rozważania dotyczące tego, co może nam towarzyszyć. Pozdrawiam.

Droga Krzyżowa

1. Pan Jezus na śmierć skazany
„Jestem pedałem” . Pierwsze, pełne obrzydzenia słowa, kiedy przestałem wypierać swoją orientację. Sam wydałem na siebie wyrok. Twierdząc, że nie jestem kimś ale czymś. Strach, że w jakiś sposób się zdradzę przed innymi. Przekonanie, że jestem skreślony także w oczach Boga. Sam dla siebie jestem najsurowszym sędzią. Nie dociera do mnie prawda, że Bóg parzy inaczej.
Jezu, niesłusznie skazany, naucz mnie patrzeć na siebie z miłością.
2. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Może jakoś dam radę. W końcu sam jakoś radziłem sobie ze swoimi trudnościami. Muszę to dźwigać. Przebłysk nadziei w morzu beznadziei. Będę jakoś dźwigał ten krzyż. Niekoniecznie myśląc o tym, aby zwrócić się do Boga o pomoc. Mimo lęku, wiara w to, że wytrwam w czystości. Pocieszam siebie, że jakoś to będzie.
Jezu, który wziąłeś krzyż na swoje ramiona, naucz mnie chwytać się nawet odrobiny nadziei, że nie jestem skreślony.
3. Pierwszy upadek
Jednak nie wyszło. Nigdy do tej pory, kiedy uważałem się za hetero, nie uległem nieczystości. Teraz ciekawość wzięła górę. Spróbuję tylko raz. Jest przyjemnie tylko przez chwilę, później pojawia się wstręt do siebie. Obiecałem sobie, że nigdy w życiu tego nie zrobię, a jednak robiłem. Pierwszy upadek, otwierający drogę kolejnym. Ale wstaję. Idę do spowiedzi, słyszę że grzechy zostają mi odpuszczone. Chcę wytrwać w postanowieniu poprawy.
Jezu, który upadłeś na krzyżowej drodze, naucz mnie powstawać z upadku.
4. Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Powiedzieć rodzicom czy nie? Tak bardzo się boję ich reakcji. Rozważam za i przeciw. Póki co nie jestem w stanie. Może nawet to niepotrzebne. Nie chcę ich krzywdzić, i tak nie zrozumieją. Nie chodzi tylko o strach, ale też o nieobarczanie ich dodatkowym ciężarem. W teologii moralnej jest zasada, że nie można kłamać, ale nie o wszystkim należy mówić. Podejmuję decyzję, że nie powiem. Nie ze strachu, ale z miłości. Tak jest w moim wypadku. Ta decyzja powinna być osobista dla każdego z nas.
Jezu, który na krzyżowej drodze spotkałeś swoją matkę, naucz mnie z miłością myśleć i mówić o moich rodzicach, nawet jeśli nie byli idealni.
5. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż.
Nie mogę dłużej dusić tego w sobie. To mnie wyniszcza. Spotkam się sam na sam z moim przyjacielem. Mówię mu prawdę. Boję się jego reakcji. I słyszę słowa: „ to nic nie zmienia, jestem przy tobie na dobre i na złe” Płaczę. Nie mogę powstrzymać łez wiedząc, że nie muszę dźwigać tego sam. Że jest ktoś, kto mi pomoże, kto zachowa sekret. Kamień spada z serca. Jednocześnie wiem, że nie każdy ma tak dobrze. Nie każdy spotyka się ze zrozumieniem. Modlę się za tych, którzy nie mają pomocy w dźwiganiu tego krzyża.
Jezu, któremu Szymon pomagał nieść krzyż, naucz mnie nieść, ale i przyjmować pomoc.
6. Święta Weronika ociera twarz Jezusowi.
Może niedosłownie jestem opluwany, ale boli mnie gdy słyszę kawały o pedałach, wyśmiewanie i szyderstwa. Przecież to o mnie mowa. Może milczę, Może ucinam temat. Albo przyłączam się do tego, by nie być podejrzanym. I wtedy słyszę opinię, że nie wszyscy, są tacy sami. Nie każdy homoseksualista jest homoaktywistą. Że są tacy, co walczą o życie w czystości. To jak otarcie twarzy. Znalezienie kogoś, kto nawet jeśli nie zna prawdy o mnie, jest po mojej stronie. Nie popiera grzechu, ale widzi w człowieku dobro, widzi ludzką twarz.
Jezu, któremu Weronika otarła twarz, naucz mnie dziękować za dobrych ludzi, których spotykam w życiu.
7. Drugi upadek
Jest jeszcze gorzej. Już nawet nie mam siły walczyć. Obiecałem sobie, że to się nie powtórzy, a jednak nie udało się. I to wiele razy. Nienawiść do siebie atakuje z większą siłą. Brzydzę się sobą, ale nie mam siły przestać. Po raz kolejny spowiedź, ale z coraz większymi wątpliwościami. Co to daje, skoro znowu upadam. Ale chcę spróbować. Po spowiedzi udaje się na kilka dni. Znowu spowiedź, przerwa, upadek, spowiedź… . Wątpliwości czy to ma sens. Ma. Każde powstanie z grzechu ma sens. Jezus szedł dalej po upadku to i ja też mogę.
Jezu, który podniosłeś się z upadku, naucz mnie szczerego żalu za grzechy i postanowienia poprawy.
8. Płaczące niewiasty.
Nienawidzę, kiedy ktoś się nade mną lituje. W każdym aspekcie życia, nie tylko orientacji, która jest tajemnicą. Ci którzy rzekomo walczą o moje prawa, chcą tak naprawdę potwierdzenia, że grzech nie jest niczym złym. Płaczą, lamentują. Mówią, że chcą równych praw. To nie dotyczy mnie. Płaczcie nad sobą, nad waszym umiłowaniem grzechu. Ale co ja myślę o nich? Nienawiść czy współczucie?
Jezu, który spotkałeś płaczące niewiasty, naucz mnie modlić się za tych, który pokochali życie w grzechu.
9. Trzeci upadek
Najgorszy z upadków. Dlaczego? Bo już zagłuszyłem moje sumienie. Nie widzę sensu dalej się spowiadać. Zarzucam spowiedź, Eucharystię, modlitwę. Albo przyjmuję sakramenty w grzechu. Nie robi mi to różnicy. Już chyba nawet nie wierzę w Boga. On jednak nie przestaje o mnie walczyć. Dociera do mnie w najmniej spodziewany sposób. Jedno zadnie, film na yt, myśl aby coś zrobić. Jeszcze nie wszystko stracone. Próbuję dalej.
Jezu, który powstałeś z upadku blisko szczytu, naucz mnie być wrażliwym, na najdrobniejsze poruszenia serca.
10. Obnażenie z szat.
Mam dość. Chcę wszystkim powiedzieć, chcę zrobić coming out. Mam dość ukrywania się. A później dociera do mnie że to nie stanięcie w prawdzie, ale duchowy ekshibicjonizm. Tak jest w moim wypadku. Nie oceniam innych którzy to robią. To delikatna i osobista decyzja każdego z nas. Nie potępiam, ale sam tego nie robię. To decyzja w wolności.
Jezu, odarty z szat, naucz mnie mądrze oceniać, co jest dla mnie najlepsze.
11. Jezus przybity do krzyża.
Jak Jezus już nie może się ruszyć, kiedy Jego ręce i nogi zostają przybite do krzyża, tak i mi ciężko jest ruszyć z miejsca. Może nie fizycznie, ale mentalnie. Przywiązałem się do osób. Nawet jeśli ta relacja jest grzeszna. Gdzieś czytałem o tym, ze nic nie da skasowanie numeru telefonu, jeżeli na się go na pamięć. Jestem przywiązany. Chyba go kocham. Nie mogę się oderwać, nawet jeśli każde nasze spotkanie kończy się seksem. Czuję, że szkodę nam obu, ale nie umiem przestać. Muszę jednak podjąć konkretną decyzję.
Jezu, przybity do krzyża, naucz mnie zrywać z grzechem, nawet jeśli czuję się przez niego unieruchomiony.
12. Śmieć Jezusa na krzyżu.
Śmierć na krzyżu była śmiercią przez uduszenie. Wybieram to samo. Już dłuższej nie mogę, zakładam pętle na szyję. Jeden krok i będzie po wszystkim. Do tego doprowadził mnie grzech, nienawiść do siebie i poczucie, że świat będzie lepszy bez kolejnego pedała. Chcę tego ale jednocześnie się boję. Jezus umarł z miłości, ja przeżyłem ze strachu. Później dociera do mnie, że Bóg posłużył się nim żeby mnie ocalić. Później przychodzi decyzja: CHCĘ ŻYĆ BO JEZUS UMARŁ ZA MNIE. Od tej pory zaczynam patrzeć inaczej.
Jezu, który oddałeś życie z miłości do mnie, naucz mnie cenić życie, które mam dzięki Tobie.
13. Jezus zdjęty z krzyża.
Ciało Jezusa nie jest już przybite. Złożone w ramiona matki. On już nie cierpi, ona za to ogromnie. Jeden ból zastąpiony drugim. Nie chcę dłużej ranić innych ze względu na to, że nie akceptuję siebie. Nie jestem gejem, ale osobą o skłonnościach homoseksualnych. To mnie nie określa. Nie chcę wyżywać się na innych bo nie kocham siebie. Zaczynam siebie akceptować.
Jezu złożony w ramiona matki, naucz mnie kochać siebie, abym mógł kochać innych.
14. Złożenie do grobu.
Cisza grobowca. Po ludzku nic się nie dzieje. Dokonuje się jednak coś wielkiego. Jezus zstępuje do piekieł, aby pokonać szatana i dać wyprowadzić ludzi z potępienia. Dostrzegam szansę też dla siebie. Ja też mogę dostać się do nieba, mimo moich skłonności. Jezus wyrywa mnie z objęć grzechu i śmierci. Chcę moim życiem i dążeniem do świętości odwzajemnić mu za Jego miłość do mnie.
Jezu złożony do grobu, naucz mnie dostrzegać życie tam, gdzie wszystko wydaje się być obumarłe


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Droga Krzyżowa
PostNapisane: poniedziałek 25 mar 2024, 21:15 
Offline

Dołączył(a): środa 23 lis 2022, 19:19
Posty: 49
Miejscowość: Północna PL
Dziękuję Misha. Płaczę, bo to tak osobiste.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL