oipunk napisał(a):
Nie wystarczy się po prostu modlić w miarę możliwości i zrywu serca? Nie rozumiem po co składać tego typu śluby, skoro jedynie może być on przyczyną ciężkiego grzechu jeśli ślubu takiego się nie dotrzyma? Chrystus przestrzega żeby nie być lekkomyślnym w takich rzeczach (Matuesza 5,37).
To nie ślub, nie żadna publiczna przysięga, ani nie sakrament wiążący. Stąd nawet jakieś
zapomnienie nie jest grzechem ciężkim czy smiertelnym.
To decyzja modlitwy - przyłączenia się do grupy ludzi, którzy ze swego serca chcą ofiarować
pamięć w modlitwie, codziennie, dla umocnienia kapłana w misji i powołaniu.
Kiedyś mocno dotarły do mnie słowa znajomych, którzy po odejściu z kapłaństwa pewnego
znajomego księdza stwierdzili, ze bedą się za niego modlić nadal - aż do jego śmierci, bo
przecież aż do końca zycia modlitwa bedzie mu potrzebna... Jakkolwiek by dalej żył...