Trafiłem na dość kontrowersyjną drogę krzyżową... Jednak uważam, że sporo w niej prawdy. Pozwalam sobie ją załączyć:
Stacja I Ty jesteś winien!!! Obwiniam Cię za moją inność!
Takiego mnie stworzyłeś, więc takim mnie masz! Ty dałeś mi takie geny! Obojętna Ci jest moja krzywda! Skoro Tobie na mnie nie zależy, to dlaczego mnie ma na sobie zależeć? Przecież mam prawo do miłości! I nie możesz zabronić mi kochać! Nie jestem zakonnikiem, by żyć w czystości, a i Twoi wybrani nieraz zbaczają z drogi. Dlaczego pozwoliłeś, by mnie skrzywdzono? Modliłem się, a Ty nie odpowiadałeś! Bóg nie istnieje! Chcę używać Życia i korzystać z wolności, a Ty mi w tym przeszkadzasz! Przez Ciebie jestem samotny! Tyle razy prosiłem, abyś odebrał mi ten krzyż, a Ty milczałeś! Przecież w Piśmie świętym mówisz o miłości, o przyjaźni! Gdybyś tylko chciał, mógłbyś mnie uzdrowić! Dlaczego nie czujesz tego bólu we mnie?! Dlaczego jesteś głuchy na moje wołania? Skazuję Cię – tak jak Ty mnie skazałeś na mój HOMOSEKSUALIZM!!! NIE UFAM CI!!!
Stacja II Weź krzyż i zobacz, jak go się niesie, a wtedy może mnie zrozumiesz!!!
Zobacz, jak to jest być przymuszonym do tego, czego się nie chce, jak zastajesz taki stan w sobie! Zobacz, jak się idzie z krzyżem, gdy Cię ośmieszają, pokazują palcami, wyzywają, brzydzą się Tobą! Nie będziesz mi mówił o miłości, gdy poczujesz się poniżony, upodlony, nikim, sam ze swoim krzyżem! Zarezerwuj ten krzyż dla siebie i dobrze go strzeż, bo taki drugi Ci się nie trafi – my mamy dosyć własnych krzyży, a Ty tylko ten jeden! My będziemy męczyć się z naszym krzyżem całe Życie, a Tobie damy spokój, kiedy dojdziesz do szczytu swojego cierpienia!
Stacja III Gdybyś był Bogiem, nie upadłbyś!!!
Poczuj to, jak coś Cię przygniata! Zobacz, jak to jest, gdy inni patrzą, jak leżysz, rozkoszują się tym i nie pomagają powstać! Ty, choć Cię prosiłem tyle razy, nie pomogłeś mi wstać. Ja Ci teraz nie pomogę, bo nie będę się ośmieszał i przyznawał do Ciebie przed innymi. Musiałbym zmienić wówczas swoją postawę wobec Ciebie, moje myślenie o Tobie, moje czyny… a po co? Ja upadam, bo piwko, seks, narkotyki a Ty coś taki słaby? Upadam, bo mi wygodnie w pozycji leżącej; wtedy robią ze mną, co chcą! I ja oczywiście na to przyzwalam. Ty też możesz patrzeć na nas przez zakrwawione oczy, mieć w ustach tumany złośliwego kurzu. Mnie kąsają, kiedy leżę. I Tobie posiniaczenie się przyda! A może to taka ma być ta miłość, którą głosisz…? Mnie się też zaczyna podobać moja zniekształcona twarz w barwach tęczy!
Stacja IV Ja jestem sam, szukam przyjaciela, więc nie interesuje mnie Twoje spotkanie z Matką!!!
I nawet na tej drodze krzyżowej żeś się dobrze urządził jako Bóg, bo masz kogoś, kto bardzo Cię kocha i jest z Tobą, a mnie nie pozwalasz kochać inaczej i skazujesz mnie na samotność. Przecież wiesz, jak serca Wam biją, a moje serce chciałbyś uczynić głazem, żebym nie czuł i nie pragnął bliskości drugiego człowieka, którego wybrałem – takiego samego. Jak już nacieszyłeś się tą swoją MATKĄ, to ruszaj dalej, bo nie mogę patrzeć, że jest ktoś, kto tak Cię miłuje – ja też idę szukać osoby, która mnie zrozumie bo razem zawsze łatwiej i upadać, i się podnosić. Tu mnie powinieneś zrozumieć. Zawsze lepsza mała, przemijająca przyjemność niż samotność, którą proponujesz.
Stacja V Tobie pomaga człowiek, a mnie jako Bóg odmówiłeś pomocy!!!
Ja też nie przyjdę już więcej po pomoc do Ciebie, wybrałem życie z inną orientacją i moja to sprawa, jak się ono potoczy, a Tobie nic do tego! Moi nowi przyjaciele pomagają wchodzić mi nocami w Internet, pomagają kupić pornografię… Pomagają się łajdaczyć i obedrzeć z godności. A nawet są tacy, którzy pomagają się po takim brudzie oczyścić, pomagają mi się usprawiedliwić. Ci zwą się Twymi sługami. Oni też odbierają nam nadzieję. Ty masz jednego, który Ci pomaga iść pod górę, a zobacz, ilu mi pomaga, bym się powolutku staczał w dół. Iść w dół jest lżej, łatwiej, nie trzeba specjalnego wysiłku. Nie trzeba myśleć; instynkt sam popycha. Popychamy się to z boku, to z tyłu, przyjmując różne pozycje dogodne dla nas. A u Ciebie taka monotonia – upadasz, wstajesz, idziesz.
Stacja VI Od kiedy kobieta może ulżyć w cierpieniu?
To niemożliwe! Ja znam tylko jedną wersję: że kobieta może pokochać kobietę „inaczej” i być z nią szczęśliwą. Ja bym sobie nie pozwoliła tak jak Ty, by kobieta mi współczuła. Ja jestem silna, męska, samowystarczalna, umiem podejmować decyzje, wchodzę do rządu, występuję w programach o emancypacji, mam swoje zasady i pogardzam męskością – w imię równości. I mam kobietę swojego Życia, i nikt mi jej nie odbierze. Niechby jakiś facet ją tknął… Ty jesteś mężczyzną, czyli moim zagrożeniem! Muszę zabrać ją stąd, bo jeszcze wyczyta coś z Twoich oczu. Zajmij się swoją wybraną kobietą, co Ci Twarz wyciera, a kobiety mojego Życia zostaw w spokoju. Kobieta ma być mi uległa, a nie odważna jak ta Twoja. One tak lubią, by się nimi zaopiekować, czują się takie samotne, mimo że są również mężatkami. Szukają przyjaciółki, lubią świeże kwiaty na przywitanie i na pożegnanie też.
Stacja VII Coś znowu upadł?
Ja po tylu upadkach nie wyglądam tak jak Ty! Po każdym ulżeniu sobie biorę kąpiel, prysznic, kremuję ciało, poprawiam fryzurę. W ten sposób najlepiej zacieram ślady przed samym sobą, przed rodziną, bliskimi. Nakładam odpowiednie maseczki i dalej gram swoją rolę – jako kapłan przed wiernymi, jako mąż przed żoną, jako żona przed mężem, jako rodzic przed dziećmi, jako dobry wujek czy ciocia przed rodziną… A Ty, zobacz, jak wyglądasz? Wstyd mi za Ciebie. Twój Bóg powinien Ci teraz spuścić deszcz, żeby trochę wypłukać z Twoich ran zastygłą krew i obmyć Cię z brudu.
Stacja VIII A te baby co tak lamentują nad tobą?
Ach, te same baby – ile krzyku podnoszą w sprawach legalizacji naszych związków. Głupie, stare, zaściankowe, skostniałe dziwaczki, skoro wiele państw na świecie już wydało prawa dla nas i w Polsce rząd jest nam przychylny, to co one tu robią? Nasze lobby homoseksualne założyło nam wędzidła na usta, jak koniowi na pysk zakłada się uprząż, żeby tam szedł, gdzie pan każe, i robił to, co pan każe. A my to lubimy. Także jak partner nakłada nam kajdanki i kopie, jak stosuje różne narzędzia tortur, jak oprowadza na smyczy… To też jest rozkosz, tym na górze szczególnie podoba się to, co robimy, bo nie będąc lepszymi czują się świętszymi. Odpędź od siebie te baby, bo i tak dojdziemy swoich praw w imię równouprawnienia. Wolę być poddanym i zniewolonym, niż tak jak Ty wolnym w swej decyzji.
Stacja IX Cóż to? Upadasz po raz trzeci?
Ja próbowałem prosić Cię do trzech razy, a Ty milczałeś! Dlatego odchodzę podejmować kolejne próby z moimi przyjaciółmi. Jak nie z tym, to z innym ułożę sobie Życie. Im więcej seksu, tym zabawniej. A w ogóle to wystarczy raz spróbować, żeby zobaczyć, jak to jest, bo to teraz takie na topie, takie modne. Media krzyczą, że to normalne, już tyle filmów o nas pokazują. Dobrze mieć w swoim środowisku przyjaciół gejów i lesbijki. A może jestem biseksualny? Wówczas mogę do woli: i z tym, i z tamtą…
Stacja X Co tak leżysz? Podnoś się! Szczyt już widać!
Aleś nagi, niedobrze mi... Podobno powiedzieli o Tobie: „Oto człowiek”, a ja tu nic podobnego nie widzę. Kiedy się ubierzesz? Bo nie mogę grzeszyć przy kawce, lampce wina, przygaszonym świetle, odpowiedniej muzyce – wtedy nagość to rozkosz, może tak trwać całą wieczność. No właśnie, obiecałeś tę wieczność, czy będą tam łaźnie dla takich jak my? Czy będą tam solaria? Ty tylko sobie teraz pomarz o czymś takim… Zniknij, przepadnij, bo psujesz nastrój zabawy nagich ciał. Przeszkadza mi Twoja nagość na krzyżu w moim pokoju.
Stacja XI No! W końcu Cię przybiją!
Ja ciągle chodzę przybity, w depresji, znerwicowany, zalękniony, w obawach, wyrzutach sumienia, poczuciu winy… Sam poczuj, jak to jest. Co? Boli? Mnie też bolało! I boli! że Kościół nas nie rozumie, ze rodzice chcą, byśmy z tym „coś” robili. Czekają na wnuki. Chcą, abyśmy się leczyli, przechodzili terapie, szukali wsparcia. A jak mi z tym dobrze? Przynajmniej mogę ponarzekać, jaki to ja biedny i nieszczęśliwy, niechciany, odrzucony, niekochany. Mówię Ci, najlepiej nic nie robić, tylko użalać się nad sobą. To nic nie kosztuje, a wszelki wysiłek może źle się dla mnie skończyć. Nie wyobrażam sobie życia w czystości i rozpoczęcia od nowa. No i co tak patrzysz? Zaraz idę, niech tylko skończę, co zacząłem.
Stacja XII Aleś się urządził tam, na górze! Ja też się urządzę, jak zejdę na dół: może w moim mieście znajdę Lambdę i pomogę upadlać się innym, a może i poprowadzę knajpkę, ewentualnie rozprowadzać będę naszą prasę…może poderwę faceta hetero z grubym portfelem? A może pójdę do klasztoru, do seminarium…tam wszystko jest podane, wszystko opłacone, o nic nie będę się troszczył. Nikt mnie nie ruszy, bo tak wielu weszło w różnego rodzaju zależności. Tylu nas powiązanych, jak niezła pajęczyna. CO, UMIERASZ? W KOŃCU BĘDZIE TROCHĘ CISZY! A ja wolę żyć jak „trup”, co się codziennie powoli rozkłada, lepsze to niż jakaś konkretna praca, zresztą nie ma jej dzisiaj. Poza tym jestem od dziecka wątły, schorowany; nigdy nie przemęczałem się, a tak naprawdę to rozpocząłem drugi kierunek… Lepiej wystawać na rogach i w barach, na placach, w parkach i w pociągach. O! Nie oddychasz? To dobrze – przeszkadzał mi ten Twój oddech!
Stacja XIII Widzę, że Cię ktoś zdejmuje?!
Jest mi dobrze tam, gdzie jestem, i przestań przez swoich wyznawców nauczać, że współżycie dwóch mężczyzn albo dwóch kobiet to grzech, że można z tym coś zrobić, że potrzeba tylko motywacji i silnej woli, że trzeba zrozumieć istotę ludzkiego powołania, że stworzyłeś mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo.
Stacja XIV Ciemno jak w grobowcu!
To Twój grób! A mój? Pielęgnuję go co dzień. Podlewam swój narcyzm, odpowiednio dokarmiam, pragnienie zaspokajam. Jednym słowem, bardzo dbam o swój wygląd zewnętrzny, a wewnątrz jestem… pobielałym grobem.
Stacja XV A to jest moja stacja
Chyba coś zrozumiałem! Pomóż mi! Spraw, bym przejrzał! Jestem gotów! JEZU, UFAM TOBIE!
|