Damianos,
A nie zastanawiałeś się nad przyczynami swojego nieustannego krążenia między wyznaniami i religiami? Pisałeś, przedstawiając się:
Cytuj:
Niedawno nawróciłem się na katolicyzm. Po około 8 latach, kiedy to przeszedłem wiele dróg. Od katolicyzmu poszedłem w stronę innych wyznań chrześcijańskich, a później w stronę innych różnych religii
"Niedawno ..."? Teraz znowu, co najmniej drugi raz, porzucasz Kościół katolicki - co się dzieje z Twoją wiarą? Piszesz o
poglądach na wiarę - czy to dla Ciebie jest to samo, co
wiara po prostu? Wybacz te pytania, nie chcę Cię pouczać. Tylko próbuję zrozumieć, jak można jednego dnia "czuć się katolikiem" i z pełnym przekonaniem mówić "wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół", a następnego poczuć się "niekatolkiem" i uznać, że się w ten Kościół nie wierzy?
Powiadasz, że "zawierzyłeś to wszystko Bogu", lecz czy poprzednio także Bóg wskazał Ci inne religie jako właściwe? Czy to był ten sam Bóg, któremu wierzyłeś do połowy lutego? Czy dzisiaj także jesteś gotów przyjąć takie "wskazówki Boga", by zostać wyznawcą jakiejś niechrześcijańskiej religii?
Kiedy "niedawno nawróciłeś się na katolicyzm", pewnie spowiadałeś się dość gruntownie z tych ośmiu lat "religijnej nawigacji". Czy ostatnio, gdy znowu "poczułeś się niekatolikiem", rozmawiałeś o tym ze spowiednikiem? Może jednak potrzebujesz jakiegoś wsparcia duchowego, kotwicy chroniącej przed dryfem?
Życzę Ci wiary stabilnej, opartej na fundamencie trwałym jak Piotr-Petrus-Skała.