Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
  Drukuj

Rozważania drogi krzyżowej dla związków homoseksualnych
Autor Wiadomość
PostNapisane: wtorek 14 kwi 2015, 17:33 
Wiem, że mamy Okres Wielkanocny. Chrystus zmartwychwstał! Droga krzyżowa w tym okresie być może jest trochę nie na miejscu. Był na nią czas w Wielkim Poście.

Jednak moja obecna sytuacja życiowa (a konkretnie związek z kobietą, zawierzony Bogu), sprawiła, że napisałam rozważania drogi krzyżowej dla związków homoseksualnych. Są rozważania dla narzeczonych, dla małżeństw, to dlaczego miałoby nie być dla nas - tych bardziej grzesznych. Czyż droga krzyżowa nie jest właśnie modlitwą dla tych najbardziej grzesznych i po ludzku przegranych?

Mam świadomość, że te rozważania będą dla niektórych kontrowersyjne. Ale może komuś się przydadzą, może komuś pomogą...

Jest to wersja dla kobiet, przepraszam tutejszych Panów :P

1. Pan Jezus skazany na śmierć.
Wyrok zapadł. Jezus został skazany na śmierć. Za co? Za niewinność. Choć ludzie widzieli w Nim jakieś przestępstwa, łamanie prawa. Ocenili Go po swojemu i osądzili według swojej sprawiedliwości.

Panie, nasz związek jest kontrowersyjny. Jest homoseksualny. Pewnie nie taki był Twój zamysł. Stworzyłeś przecież mężczyznę i niewiastę. Ale stworzyłeś również miłość i sprawiłeś, że to uczucie pojawiło się między nami - dwiema kobietami.

Ludzie często nas oceniają i najchętniej skazaliby nas na śmierć - tak jak Ciebie. Ale Ty, Panie, wiesz co jest w naszych sercach, wiesz, że pragniemy żyć bez grzechu, w bliskości i zjednoczeniu z Tobą. Pragniemy opierać tę relację na Twojej Miłości.

Panie Jezu, dzisiaj oddajemy nasz związek w Twoje ręce, powierzamy naszą miłość Tobie - bo tylko z Tobą ma sens i szansę na przetrwanie.

Prosimy Cię, Panie, bądź z nami każdego dnia, niech Twoja Zbawcza Śmierć rozlewa łaski również na nasz homoseksualny związek.


2. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Wspólna droga przez życie. Piękna, choć nie zawsze lekka i przyjemna. Czasem obciążona krzyżem. Nie żyjemy już sami dla siebie, "JA" trzeba odstawić na bok. Teraz już jesteśmy "MY". Koniec z egoizmem.

Ale Szatan nie da tak łatwo za wygraną. Stale będzie nam przypominał, że nasze zachcianki są najważniejsze.

Chryste, prosimy Cię, pomóż nam iść zawsze drogą wyznaczoną przez Ciebie, iść szlakiem Twojego Krzyża, a nie własnych pragnień i zachcianek. Do Nieba wchodzi się ciasną bramą. Chcemy wejść przez nią razem.


3. Pierwszy upadek Pana Jezusa.
Koniec pięknego snu, nadchodzi szara rzeczywistość. Druga połówka ma również wady. Pojawiają się pierwsze kłótnie, pierwsze ciche dni, pierwsze kryzysy... Ale przecież nikt nie jest idealny. Mamy prawo do własnych słabości i błędów. Jesteśmy tylko ludźmi. Niestety czasem zbyt łatwo dajemy się ponieść emocjom, nerwy biorą górę, Szatan podsyca złość. Nie trudno wtedy o upadek. Ale Ty też upadałeś, Panie. W Twoich upadkach jest nadzieja dla naszych porażek.

Prosimy Cię, Panie, by Twoje upadki dawały nam siłę do nieustannego powstawania i gdy trzeba, zaczynania wszystkiego od nowa.


4. Pan Jezus spotyka swą Matkę.
Jezu, tuż po Twoim upadku pod krzyżem, wtedy gdy najbardziej potrzebowałeś umocnienia i pociechy, natychmiast pojawiła się Maryja - Twoja i nasza Matka. Oto geniusz świętej kobiety, która rozumie, kocha i wspiera tych, których powierzył Jej Bóg.

Jesteśmy kobietami - Maryja jest dla nas wzorem do naśladowania, jest wspaniałym przykładem, pokazującym jak powierzyć całe swoje życie drugiemu człowiekowi i jak bardzo się to opłaca. Chociaż po ludzku, bardzo często w ogóle się to nie opłaca. Poświęcanie siebie samego? Przecież to jakaś abstrakcja! Ale Maryja zaufała i dostała nagrodę. Zawierzyła i wygrała.

Święta Maryjo, módl się za nami. Wypraszaj nam u swojego Syna, naszego Zbawiciela, wszystkie potrzebne łaski.

Panie Jezu, prosimy Cię, powierz nas swojej Matce, tak jak powierzyłeś Jana pod krzyżem.


5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi.
Szymon z Cyreny. Tchórz, wymigujący się od pomocy Jezusowi? Czy może dzielny mężczyzna, który jednak zgodził się pomóc?

A ja? Jaka jestem? Czy pomagam nieść krzyż mojej kobiecie? Czy ją wspieram? Czy może uciekam z podkulonym ogonem, gdy dzieje się coś złego?

Często choroba jest takim doświadczeniem, weryfikującym nasze miłosne deklaracje. Ile potrafimy dać z siebie? Jak dużo potrafimy poświęcić w obliczu cierpienia naszej ukochanej? Swój wolny czas? Swoje zmęczenie? Chrystus poświęcił całe swoje życie, by wybawić nas od wiecznej męki. Sam się na nią zgodził, by nas ona nie spotkała. To jest Miłość.

Panie Jezu, proszę Cię, żebym w moim związku była takim Szymonem z Cyreny. Nieważne, że tchórzliwym. Ale żebym zawsze pomagała nieść krzyż mojej kobiecie.


6. Święta Weronika ociera twarz Jezusowi.
Jezu Chryste, opuszczony na drodze krzyżowej przez Twoich apostołów, oto spotykasz drugą już kobietę, która okazuje Ci miłość i która odważnie, z własnej inicjatywy podchodzi do Ciebie, by okazać współczucie i pomoc.

Ta stacja drogi krzyżowej jest kolejnym potwierdzeniem kobiecej odwagi i kobiecego geniuszu w czynieniu dobra. Możemy być dumne, że jesteśmy kobietami.

Panie, pokornie Cię prosimy, pielęgnuj nasze wrażliwe, kobiece serca, otaczaj je troskliwą opieką. Wierzymy, że nasze serca zostały stworzone na Twoje podobieństwo, że jest w nich obecna cała Twoja Miłość i potęga, a to znaczy, że potrafią kochać Twoją mocą.


7. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi.
Upadki się zdarzają. Również upadki we dwoje. Ale w chwilach naprawdę trudnych trzeba przypomnieć sobie jedno słowo - odpowiedzialność. Kiedy upadasz, dzieje się nieszczęście. Kiedy jednak upadasz i pociągasz za sobą drugiego człowieka, nieszczęście jest zwielokrotnione. Dlatego jeżeli osoba, która jest obok, zaczyna tonąć, Twoim zadaniem jest pomóc jej utrzymać się na powierzchni. Zrób wszystko, żeby mieć twardy grunt pod nogami.

Zbawicielu, proszę Cię, nie pozwól, bym stała się kiedykolwiek przyczyną upadku mojej kobiety. Lepiej bowiem dla nas, żebyśmy się rozstały, aniżeli wciągały się wzajemnie w grzech i zasłużyły na Twoje potępienie.


8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
Jezu Chryste, na Twojej Drodze Krzyżowej po raz trzeci spotykasz kobiety. Jednak te kobiety są inne niż Maryja i Weronika. Mają dobrą wolę i wrażliwe, kobiece serca, ale są naiwne. Nie rozumieją tego, że one też w jakimś stopniu przyczyniają się do Twojego cierpienia, gdyż nie potrafiły w szlachetny sposób wychować swoich mężów i synów.

My nie mamy mężów i dzieci, więc można by powiedzieć, że ta stacja jest nie dla nas. Ale czy wolno nam ją ominąć? Absolutnie nie. Mamy przecież chrześniaków i inne osoby, powierzone nam w opiekę. Mamy wokół siebie ludzi, których losy poniekąd zależą od nas. Wreszcie mamy siebie wzajemnie. Czy kierujemy swój wzrok na Ciebie? Czy wspieramy się duchowo? Czy podciągamy się wzajemnie na drabinie do nieba?

Panie Jezu, Ty wiesz, że nam również przydałoby się takie upomnienie: "nie płaczcie nade mną, a nad sobą". Prosimy, nie pozwól nam nigdy użalać się nad Tobą bezrefleksyjnie. Nie pozwól nam, żebyśmy dawały się ponosić wielkim, duchowym emocjom i uniesieniom, nie podejmując przy tym żadnej pracy nad sobą, mając serce z kamienia.


9. Trzeci upadek Pana Jezusa.
Budowanie związku bez Jezusa, albo częste zapominanie o Nim, o Jego stałej obecności i gotowości wsparcia, nie przyniesie pozytywnych efektów, a miejsce Jezusa bardzo szybko zajmie Szatan. Związek bez Jezusa długo nie przetrwa, a nawet jeśli przetrwa, to będzie to raczej marna atrapa związku, której obce będą pojęcia: ofiara, wyżeczenie, poświęcenie. Naiwnym jest myślenie, że jest się w stanie trwać w związku i nie ulegać wyniszczającemu działaniu przeciwnika, nie korzystając z Bożej łaski, nie czerpiąc z nadprzyrodzonego źródła.

Dobry Jezu, pragniemy, żebyś zawsze był obecny w naszej relacji. Z Tobą upadki nie będą tak bolesne i zawsze będzie łatwiej powstać.


10. Pan Jezus z szat obnażony.
Nagość. Bolesna, wstydliwa, haniebna. Oczywiście nie zawsze taka jest. W świętym sakramencie małżonków jest piękna i dająca nowe życie. My też czasem jej pragniemy, marzymy o niej. Fascynuje nas tajemnica ciała ukochanej osoby. Ale nagość w naszej relacji to właśnie ta nagość z 10. stacji drogi krzyżowej. Nagość bezbronnego Chrystusa. Nie rzucajmy losów o Jego szaty, ale przykryjmy Go płaszczem czystości naszego związku.

Chryste, prosimy Cię, nie pozwól nam nigdy złamać 6. przykazania. Daj nam siłę, abyśmy nie uległy chwilowej pożądliwości i silnym pokusom, ale żebyśmy każdego dnia pielęgnowały łaskę czystości, którą nam dajesz.


11. Pan Jezus przybity do krzyża.
Najbardziej ranimy tych, których kochamy, choć tak bardzo tego nie chcemy. Jezus był uwielbiany przez tłumy. Nie minęło wiele czasu, a te same tłumy krzyczały: „Na krzyż z Nim”.

Dlaczego ranisz osobę, którą kochasz? Wiesz dobrze jak bardzo ją to boli. Wiesz, że przy tobie może być bardzo szczęśliwa, ale możesz także zgotować jej prawdziwe piekło na ziemi. Raniąc przy tym również siebie.

Najukochańszy Jezu, Ty dobrze wiesz co to znaczy być ranionym przez osobę, którą się kocha najbardziej na świecie - doświadczasz tego nieustannie. I nieustannie przebaczasz. Prosimy, udziel nam choć trochę Twojej cierpliwości w przebaczaniu 77 razy.

12. Pan Jezus umiera na krzyżu.
"Każda miłość musi być próbowana i doświadczana. Ale gdy wytrwa, doczeka się nagrody - zwycięskiej radości. Każda miłość prawdziwa musi mieć swój Wielki Piątek... Jeśli więc miłujemy naprawdę, trwajmy wiernie tak, jak trwała na Kalwarii Maryja z niewiastami i ufajmy! Skończy się Wielki Piątek, przyjdzie Wielka Sobota i triumf Wielkiej Niedzieli!"

Trudno cokolwiek dodać do tych przepięknych słów Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Święty Paweł powiedziałby po prostu: miłość nigdy nie ustaje. Trwa na wieki. Nawet śmierć nie jest w stanie jej pokonać. Bo to ona pokonuje śmierć.

Czasami miłość umiera, czasem sami ją zabijamy. Tylko po to, by narodziła się na nowo, by zmartwychwstała jeszcze silniejsza i znów cieszyła się radosnym życiem.

Panie Jezu, prosimy Cię, aby Twoja Śmierć na Krzyżu stała się prawdziwym źródłem naszego życia.


13. Pan Jezus zostaje zdjęty z krzyża.
Panie, Ty pokochałeś nas do końca, aż do oddania za nas życia i to wtedy, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Oto teraz zostajesz złożony w ramiona Matki, która cierpi i która do końca ufa.

Twoje nagie, umęczone, poranione, zalane krwią Ciało, zostaje zdjęte z krzyża. I co dalej? Czy to już koniec?

Panie, nie pozwól nam, żebyśmy kiedykolwiek się poddały. Nawet gdy logicznie rzecz biorąc, jest już koniec wszystkiego i nie ma nadziei na nic więcej. Katolik to człowiek wiary. Wiary w cuda, które zawsze mogą się zdarzyć.

Pragniemy zawsze i do końca walczyć o nasz związek i nigdy się nie poddawać. Bo o miłość zawsze warto walczyć.



14. Pan Jezus złożony do grobu.
"Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań."
Cisza. Jezus nie żyje. Leży w grobie. Świat stanął w miejscu.

Po co to wszystko? Po co miłość, związki, małżeństwa? Przecież i tak kiedyś umrzemy, zostanie po nas tylko marny proch i pożywka dla robaków.

Rzeczywiście, to wszystko byłoby bez sensu, gdyby nie Zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie rzuca światło na ciemność naszego życia, daje nadzieję, ale przede wszystkim sens. Sens każdemu naszemu działaniu.

"Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę."
Wszedł do Otchłani, do Szeolu, aby nas stamtąd wyrwać.

Panie Jezu, pragniemy z całego serca, abyś zawsze był dla nas na pierwszym miejscu, abyś to zawsze Ty był naszym Bogiem. Żebyśmy nie stały się nim dla siebie wzajemnie. Ty jesteś Panem! Ty umarłeś, zmartwychwstałeś i Ty królujesz na wieki wieków! Amen.


Góra
  
 

Re: Rozważania drogi krzyżowej dla związków homoseksualnych
PostNapisane: piątek 05 sie 2016, 17:16 
Offline

Dołączył(a): piątek 04 mar 2016, 17:14
Posty: 16
Miejscowość: Warszawa
Czyli tzw. Białe małżeństwo czy raczej związek?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Rozważania drogi krzyżowej dla związków homoseksualnych
PostNapisane: środa 24 sie 2016, 21:15 
Offline

Dołączył(a): czwartek 25 cze 2015, 22:41
Posty: 129
Lokalizacja: okolice Warszawy
Miejscowość: Mazowsze
Nie wiem dlaczego nie odkryłam tego wcześniej... piękne rozważanie- proste ale dosadne. Stacja 6.mnie rozwaliła. Dziękuję, że odważyłaś się opublikować te rozważania na forum. Dzięki nim Bóg dziś do mnie przyszedł! Chwała Panu!

_________________
"Zacznij od robienia tego co konieczne,potem zrób to co możliwe.
Nagle odkryjesz,że dokonałeś niemożliwego"

św.Franciszek


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL