Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 19  Następna strona
  Drukuj

Re: Słowo na każdy dzień:)
Autor Wiadomość
PostNapisane: wtorek 19 paź 2021, 22:58 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Rz 5,12. 15b. 17-19. 20b-21
Bracia: Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli. Jeżeli przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego: Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. Gdzie się jednak wzmógł grzech, tam się jeszcze obficiej rozlała łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Przez nieposłuszeństwo pierwszych ludzi w naszej naturze pojawiła się skaza - skłonność do grzechu, który przynosi śmierć. Jednak przez ofiarę Jezusa Chrystusa nasze grzechy zostały zgładzone, zostaliśmy obdarzeni łaską usprawiedliwienia i możliwością życia wiecznego. Co należy podkreślić, wszystkie ludzkie grzechy zostały przebaczone - te już popełnione i te, które dopiero się staną. I paradoksalnie, każdy popełniony grzech może przynieść większą chwałę Bogu, bo jeszcze większą łaską może nas On obdarzyć.

Ps 40 (39), 7-8a. 8b-10. 17
REFREN: Przychodzę, Boże pełnić, Twoją wolę

Nie chciałeś ofiary krwawej ani płodów ziemi,
lecz otworzyłeś mi uszy,
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedziałem: "Oto przychodzę.

W zwoju księgi jest o mnie napisane:
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu".
Głosiłem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu
i nie powściągałem warg moich, o czym Ty wiesz, Panie.

Niech się radują i weselą w Tobie
wszyscy, którzy Ciebie szukają;
a ci, którzy pragną Twojej pomocy,
niech zawsze mówią: "Pan jest wielki".

To usprawiedliwienie nie jest nam dane za nasze dobre uczynki czy praktyki religijne, ale jest łaską - Bóg nas ją obdarza bo jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi i chce naszego dobra. Naszą prawdziwą naturą jest być blisko Boga - zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, Jego przykazania są wyryte w naszych sercach, dlatego prawdziwą radość przynosi nam pełnić Jego Wolę - nie dla zaskarbienia zasług, ale z miłości do Boga w odpowiedzi na Jego miłość do nas. Grzech polega właśnie na tym, że człowiek stawia się ponad Bogiem, kieruje się swoim zamysłem, dlatego też odłącza nas od Stwórcy. Jednak za każdym razem kiedy będziemy chcieli powrócić, uświadomimy sobie, że bez Boga nie jesteśmy w stanie prawdziwie żyć, uznamy swą grzeszność i wezwiemy Bożej pomocy, nasz Ojciec nas nie odrzuci, ale przyjmie z powrotem na swoje łono.

Aklamacja Łk 21, 36
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

Łk 12, 35-38
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie".

Od naszej decyzji zależy, czy przyjmiemy łaskę usprawiedliwienia, Bóg nie weźmie nas do Królestwa Niebieskiego wbrew naszej woli. Jednak nie jesteśmy w stanie zbawić się tylko i wyłącznie swoimi siłami, swoim umysłem. Pamiętajmy o sferze ducha. Każdy grzech zatruwa naszą duszę, niszczy w nas pragnienie Boga i powoduje, że trudniej jest powrócić. Tylko Bóg może nas uzdrowić. Dlatego Jezus radzi, abyśmy stale trwali na modlitwie i czuwali, od razu podnosili się z upadku, nie odkładali wyboru Boga na później, bo możemy się oddalić na tyle, że nie będziemy chcieli już powrotu.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 20 paź 2021, 18:51 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 12, 39-48
"Jezus powiedział do swoich uczniów:
«To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?»
Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi.
Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą»".


Pan Jezus zaprasza nas do świadomego życia, zachęca nas do myślenia, do czujności, do uważności.
Jednak jest to tylko początek drogi, zachęta by iść dalej, to jakby wierzchołek góry lodowej i zachęta by zejść pod powierzchnię.

Dalej i głębiej, ale wciąż teraz i tu.

Patrząc szerzej jest to więc zachęta także do pozwolenia sobie by odczuwać, by kontemplować, by smakować życie. Jednak najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że Pan Bóg pragnie abyśmy koncentrowali się właśnie na Nim i abyśmy Go szukali: w Jego subtelnym działaniu, w delikatnych poruszeniach serca, w zwykłych rozmowach z bliskimi, w mijanym nieznajomym, w modlitwie, w pracy, podczas zakupów, posiłku, ale też w czasie kłótni, w czasie zdrady, w czasie kradzieży, w czasie ... możemy dodać tu wszystko, każdą naszą aktywność, każde działanie, każdą sytuację - bo Pan Bóg jest z nami w każdej z nich.
Świadomość Boga, Jego bliskości także nie jest końcem. Bo odnajdując i spotykając Boga prawdziwego, możemy z Nim coraz częściej i coraz bliżej obcować, by idąc z Nim jeszcze dalej, jeszcze głębiej przepełniać się Jego Miłością i realnie nawracać.

Panie Boże, proszę o łaskę, abym na każde Twoje wezwanie zawsze był gotowy i zawsze odpowiadał "tak".

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 22 paź 2021, 11:00 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Łk 12, 54-59

Jezus mówił do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?
Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek».


Świat poszedł do przodu. Potrafimy nie tylko z wyprzedzeniem przewidzieć pogodę, ale też latamy w kosmos, budujemy ogromne budowle. Zmieniło się wiele rzeczy, ale to najważniejsze niestety nadal stoi w miejscu. Wielu ludzi wciąż nie potrafi dostrzec Bożego zaproszenia do życia wiecznego. Wielu nadal odrzuca wezwanie do pokuty i nawrócenia. Wielu wprost gadzi Bogiem i wyśmiewa to co dla nas święte. Chociaż czasem od tego uciekamy,  czas każdego człowieka na tym świecie jest ograniczony. Czy potrafię wykorzystać chwilę obecną, aby powiedzieć Jezusowi "tak" w moim życiu?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 23 paź 2021, 18:40 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 13, 1-9)
W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: "Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam: lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". I opowiedział im następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”.

Dzisiaj również otrzymujemy wezwanie do nawrócenia, które to wezwanie skierowane jest do wszystkich w takim samym stopniu. Jakkolwiek wygląda nasza obecna sytuacja w rozumieniu wewnętrznej przemiany, jesteśmy powołani do codziennego nawrócenia. Cierpienie nie powinno być powodem sprzeciwu wobec najgłębszego pragnienia człowieka – powinno stanowić sposobność do tego, żeby okazywać innym miłość. Kilkukrotnie wspominałem, że ukształtowało mnie cierpienie – oczywiście pośrednio jest to prawdziwe stwierdzenie, aczkolwiek wpływa przede wszystkim na świadomość braku pełnej kontroli nad własnym życiem: poszukiwana nadzieja powinna znajdować swoje źródło w samym Bogu, aczkolwiek przeciwstawienie się Bożemu miłosierdziu jest możliwe oraz dokonuje się w odrzucaniu nieskończonej Miłości.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 24 paź 2021, 10:36 
Offline

Dołączył(a): niedziela 05 lut 2012, 10:13
Posty: 312
Miejscowość: Katowice
Z dzisiejszej Ewangelii:

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z ….., niewidomy żebrak, …. siedział przy drodze żebrząc o akceptacje innych, o szacunek , o miłość… A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zamilkł bo "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł…. a on nie miał dość odwagi i sił by wołać: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Przyzwyczaił się do ciemności, do wygodnej pozycji bycia na poboczu życia, do użalania się nad sobą, do krytykowania wszystkiego i wszystkich dookoła. Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". Ale żebrak odparł To nie ma sensu! Przecież mam prawo żyć tak jak ja chce! Jezus mnie nie rozumie! Stawia mi wymagania nierealne -Nie cudzołóż! A to jest ponad moje siły…. To smutna prawda o wielu z nas samych. Brakuje nam siły by zrzucić z siebie płaszcz, by stanąć na nogi, brakuje nam wiary i odwagi by wołać "Rabbuni, żebym przejrzał" Żebyśmy mogli zobaczyć w człowieku, człowieka takiego samego jak każdy z nas, a jako chrześcijanie : żebyśmy zobaczyli w drugim człowieku Dziecko Boże. Trzeba żeby Jezus zdjął z naszych oczu przepaski: naszych lęków, jakichś stereotypów, uprzedzeń …. i żebyśmy mogli każdemu, a nie tylko przez siebie wybranym, spojrzeć w oczy z prawdziwą Miłością. Wokół siebie zauważamy młodych, przystojnych, (-) a nie potrafimy dostrzec w drugim człowieku- Jezusa w koronie cierniowej, z krzyżem na ramieniu… Pragniemy i oczekujemy miłości, akceptacji… i jak żebrak wyciągamy po nią rękę, ale drugiemu niewiele lub nic mamy do zaoferowania. Niestety, chwile zwątpienia i zachwiania wiary często zamykają i moje serce na cud uzdrowienia ze ślepoty duchowej.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 24 paź 2021, 23:04 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Łk 13, 10-17)
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus uzdrowił w szabat, rzekł do ludu: "Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!" Pan mu odpowiedział: "Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A owej córki Abrahama, którą Szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, czy nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?" Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.


"Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ja i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy»." Jezus jest taki dobry, On widzi każde nasze cierpienie, On woła do każdego z nas i każdemu z nas chce dać Ducha Mocy - Ducha Świętego. Nawet gdy nam się po ludzku wydaje, że już nic się w naszym życiu nie zmieni, że nie warto już nawet prosić o cud - Jezus aktywnie o nas zabiega i chce czynić cuda w naszym życiu, chce przemieniać nasze życie. Panie Jezu wysławiam Ciebie w Twojej wielkiej dobroci i uważności na nasze potrzeby. Proszę Cię Jezu , ześlij Ducha Świętego na wszystkie osoby w depresji, wszystkie osoby chore, wszystkie osoby pochylone grzechem lub wyrządzoną im krzywdą, które czują, że po ludzku już brak im siły.


"Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus uzdrowił w szabat, rzekł do ludu: "Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!" " O mój Jezu bardzo Cię proszę strzeż każdego i każdej z nas od ducha legalizmu. Niech litera prawa nigdy nie przesłoni nam prawa NADRZĘDNEGO - PRAWA MIŁOŚCI BLIŹNIEGO.

"a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego."

I my również cieszmy się ze wspaniałych czynów dokonywanych przez Jezusa. A jeśli ich nie widzimy to poprośmy tak jak Bartymeusz : "Rabbuni, żebym przejrzał"


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 26 paź 2021, 15:30 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Łk 13, 18-21)
Jezus mówił: "Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach". I mówił dalej: "Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło".

"Królestwo Boże jest pośród nas". Swego czasu zapytał mnie dobry znajomy, czym tak naprawdę jest Królestwo Boże? Przecież Jezus tyle o nim mówi… Od razu przyszła myśl, że Królestwo Boże to stan nieba, stan wielkiego szczęścia i będąc w obecności Boga, odczuwam szczególną błogość. Znasz tą obecność? Prawda jest taka, że Królestwo Boże jest w nas wysiane jak ziarno i kiedy oddajemy się Bogu np. w modlitwie, rozrasta się i staje się wielkim drzewem albo... jak zaczyn, o którym mówi Jezus. Stajemy się zakwasem, z którego można upiec nowy chleb. To piękne przesłanie: nieważne jaki jesteś i kim jesteś, ponieważ to właśnie w Bogu stajemy się nowym stworzeniem. Jego królestwo staje się bardziej intensywnym i odczuwalnym, więc z całym pragnieniem przyjmijmy to jako fakt, a nie hipotezę. Im więcej z Nim jesteś, tym bardziej panuje w Tobie Jego królestwo – i to właśnie wtedy wydobywamy z siebie dobro, którym zarażamy innych i kolejno w naszych braciach i siostrach na nowo może wzrastać Królestwo Boże. Nieważne jaka jest Twoja i moja kondycja życia. Jeśli pragniesz i mówisz Bogu: tak, On się nami posługuje dla dobra królestwa. Staję się jak poseł Królestwa Niebieskiego. Od tej świadomości, że Królestwo Boże jest pośród nas (niebo), możemy innym dawać szczęście, ponieważ już odczuwamy to szczęście. Bądź człowiekiem szczęśliwym. Niebo jest pośród nas.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 27 paź 2021, 19:07 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 13, 22-30

"Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy.
Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?»
On rzekł do nich: «Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas, stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”.
Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym.
Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi»."


Ktoś niewymieniony z imienia zadał Panu Jezusowi ciekawe pytanie. I ja bardzo identyfikuję się z tym nieznajomym, bo też chciałbym znać odpowiedź!
Pan Jezus nie odpowiada wprost, nie odpowiada jednoznacznie. Ufam jednak, że odpowiedź, którą Pan Bóg daje w tym słowie ma głęboki sens, który w moim sercu wybrzmiewa tak:
Szymonie, kocham każdego człowieka. Kocham do szaleństwa miłością dla was niepojętą. Doskonałą, nieskończoną, bezwarunkową. Kocham w ten sposób także i ciebie i nic co robisz albo czego nie robisz nigdy tego nie zmieni - nawet gdy Mnie zdradzasz, nawet gdy się odwracasz, nawet gdy się sprzeciwiasz, nawet gdy grzeszysz, nawet gdy Mnie nie chcesz, nawet gdy Mnie zabijasz. Moja miłość do ciebie jest większa od tego, Moja miłość jest wieczna i jest niezmienna i to przez nią powołałem cię do istnienia, bo Ja Jestem twoim Bogiem.
Kocham cię tak bardzo, że ofiarowałem tobie wolność. Czy wiesz co to oznacza mój najdroższy? To oznacza, że Ja choć jestem Bogiem i mogę wszystko, Ja dobrowolnie się ograniczyłem czyniąc przestrzeń dla ciebie, dla twojej woli, żebyś nie był Moim niewolnikiem, tylko wolnym, abyś był Moim oblubieńcem, abyś kochał Mnie, tak jak i Ja ciebie kocham.
Spójrz proszę teraz na te drzwi z przypowieści ... wąskie, prawda? Ale czy nadal zbyt wąskie? A może rozumiesz już, że przejście przez nie, nie jest niemożliwe ... bo Ja będę ci towarzyszył, bo tylko ze mną możesz przejść przez te drzwi. Czy rozumiesz też, że tylko ty możesz ze Mną przejść. Tylko ty, a więc nie ty i cała masa tych wszystkich ważnych rzeczy i spraw, tych wszystkich zajęć i miłostek, tych różnych bożków ... bo one cię ode Mnie oddalają. I to jest wyzwanie, bo ukierunkowuje ciebie na to co naprawdę ważne, a więc na Miłość, na Mnie. Bo widzisz ... dla człowieka zbawienie samego siebie nie jest możliwe, ale dla Mnie, dla twojego Boga wszystko jest możliwe. Mogę te drzwi zamknąć, ale utrzymuję je otwarte dla ciebie. Bo jestem Miłością! I dlatego, że jestem przepełniony miłością, dlatego, że kocham cię do szaleństwa, obdarowałem cię wolną wolą i to do ciebie należy decyzja, czy chcesz przejść przez te drzwi, czy nie!
Przechodzenie przez drzwi, czy chodzenie w ogóle, jest procesem, szeregiem złożonych czynności. Najpierw ruch jedną nogą, później drugą, zachowujesz balansu, pracujesz rękoma, opierasz się na wielu mięśniach. Proces to nie martwy punkt, to ciągłość. Decyzje podejmujesz teraz tu, cały czas i to od tych decyzji zależy, czy idziesz, czy nie, a jeśli idziesz to w którą stronę. Dlatego to twoje wybory miłości, to twoje wybory Mnie, twojego Boga są twoją decyzją i zawsze jest to wybór teraz tu.
Czy rozumiesz już dlaczego nie mogłem dać ci jednoznacznej odpowiedzi?

Panie Jezu Ty wiesz, że jestem słaby, Ty wiesz, że sam z siebie nie potrafię dobrze wybierać, że uciekam od Ciebie. Proszę Panie Boże ucz mnie kochać tak jak Ty kochasz.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 28 paź 2021, 20:20 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Ef 2, 19-22
Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudo­wani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamie­niem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

Ps 19, 2-5
REFREN: Po całej ziemi ich głos się rozchodzi

Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.

Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.

Aklamacja
Ciebie, Boże, chwalimy, Ciebie, Panie, wysławiamy, Ciebie wychwala przesławny chór Apostołów.

Łk 6, 12-19
W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Chrześcijaństwo to nie jest ludzka ideologia, która by tylko miała wytyczać drogi moralne. Jako Chrześcijanie wierzymy w Boga Ojca, który nas stworzył, zbawił przez Jezusa Chrystusa i oświeca Duchem Świętym. Chrześcijaństwo więc nie jest zbiorem praw i obowiązków, ale budowaniem żywej relacji z Bogiem, by wręcz stać się dla Niego mieszkaniem i zostać przez Niego powołanym.

Nie zapominajmy o modlitwie, która jest rozmową z Bogiem; o spowiedzi, w której przez spotkanie z Jezusem jesteśmy duchowo uzdrawiani; o Eucharystii, w której spożywając Ciało i Krew Chrystusa stajemy się świątynią Boga.
Pamiętajmy, by w naszych duchowych praktykach wysławiać Boga, jak i we wszystkim co czynimy, gdyż jesteśmy przez Niego osobiście, po imieniu, powoływani.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 30 paź 2021, 07:48 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 14, 1. 7-11)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: "Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".

Miałem to szczęście poznać pewnego młodego człowieka, który z pełną ufnością zawierzył swoje życie Bogu. Jednym z pragnień tegoż młodzieńca było spotkanie kogoś, z kim mógłby „wspólnie ogarniać przestrzeń życiową”. Jak wszystko, również tę sprawę oddał we właściwe ręce, spodziewając się prowadzenia.
Zasady jakimi mamy się kierować są na ogół znane. Czy jednak nigdy ich nie łamiemy? Pokora, z jaką odrzucił ewentualność popełnienia grzechu była czymś niezwykłym. I choć wydawało się, że rezygnuje z obietnicy szczęścia zalewając się łzami przed ołtarzem, trwał pochylony z dokładnie taką samą ufnością jak wcześniej - dotrzymał danego Bogu słowa, pozwalając odejść i w cierpieniu przyjąć Miłość również innym. To właśnie wtedy nauczyłem się kochać…

Wszystko musi zajmować właściwe miejsce - postawienie Boga na pierwszym miejscu sprawia, że nasze życie jest uporządkowane i pełne radości.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 31 paź 2021, 15:15 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Mk 12,28b-34)
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: "Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Drugie jest to: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I już nikt więcej nie odważył się Go pytać.

We fragmencie Ewangelii w przekładzie Marka, który to mówi o miłości, widzimy faryzeusza, jednego z grona przeciwników Jezusa, kiedy zbliża się do Niego. Nie jest to tylko fizyczne zbliżenie, ale również mentalne. Tak się dzieje kiedy spotykamy w swoim życiu Jezusa - Żywe Słowo. Chciałbym się z Wami podzielić tym, jak kiedyś zbliżyło mnie to słowo i dało mi światło, jak wypełniać przykazanie miłości. A światłem tym był pierwszy list świętego Jana: "My miłujemy [Boga],
ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego." To słowo zrobiło we mnie „przewrót kopernikański”. Zrozumiałem, że oczywiście pierwsze to kochaj Boga i nie ma tu żadnej innej możliwości, ale żeby to realizować to powinienem:
1. Kochać siebie. Bez miłości do samego siebie jako stworzenia Boga, Dziecka Bożego, Dziedzica Królestwa Niebieskiego nie ma miłości bliźniego. Człowiek, który nie akceptuje i nie kocha siebie, nie potrafi kochać bliźniego.
2. Kochaj bliźniego. Z miłości do siebie wynika fakt, że potrafię żyć w relacji z drugim człowiekiem. Umiem zaakceptować drugiego, nieść swój i jego los. Potrafię stawiać zdrowe granice w sobie i wobec bliźniego. Potrafię kochać drugiego...
3. Z miłości do siebie i brata wynika miłość do Boga. Każdy z nas jest stworzony na obraz Boży. Kochając siebie i innych, samo z siebie przychodzi wypełnianie miłości Boga i bliźniego, ale także potrafię uwielbiać Boga, który pierwszy mnie umiłował.
Mam nadzieję, że dzięki takiemu rozumieniu miłości, mogę słyszeć to słowo od Pana: „niedaleko jesteś od królestwa niebieskiego". Życzę Tobie bracie i siostro, żebyśmy uczyli się kochać i być kochanymi. Zmagania mamy różne, ale szukajmy miłości, która źródło ma w Bogu, bo "Bóg jest miłością".


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 01 lis 2021, 09:36 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 5,1-12a)
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie".

Dzisiejsza Ewangelia jest jak lustro, w którym mogę się przejrzeć. Czy bliżej mi do pychy, czy pokory? Co wywołuje mój smutek? Czy smuci mnie to samo, co zasmuca mojego Niebiańskiego Tatę? Czy potrafię po prostu trwać w ciszy? Czy rozpoznaje w moich znajomych dążenie do sprawiedliwości, pokoju? Czy ja i oni jesteśmy miłosierni i czystego serca? Jezus nigdy nie powiedział, że życie tu na ziemi będzie proste i bez bólu i cierpienia. Życie jest trudem, ale z Jezusem i dzięki łaskom od Niego płynącym możemy zachować radość i nadzieję nawet w tych ciężkich chwilach. Życie tu na ziemi to tylko chwila. Wykorzystajmy ją dobrze, by odebrać naszą wielką nagrodę w NIEBIE.
Panie Jezu bardzo Cię proszę za każdą osobą prześladowaną z Twojego powodu o łaskę odwagi, nadziei, mądrości i wytrwania w wierze do końca. Jezu proszę uczyń nas błogosławionymi.

PS. Rozważanie zamieszczone na prośbę Anny, która to boryka się z problemem z dostępem do internetu.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 02 lis 2021, 19:18 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Hi 19, 1. 23-27a
Hiob powiedział: "Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki? Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę".

Ps 27,1.4.7.8b.9a.13-14
REFREN: W krainie życia ujrzę dobroć Boga

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia
przed kim miałbym czuć trwogę?

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam,
żebym mógł zawsze przebywać w jego domu,
przez wszystkie dni życia,
abym kosztował słodyczy Pana,
stale się radował Jego świątynią.

Usłysz, o Panie, kiedy głośno wołam,
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie.
Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.

1 Kor 15, 20-24a. 25-28
Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod Jego stopy. Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

Aklamacja Ap 1, 5-6
Jezus Chrystus jest pierworodnym spośród umarłych, Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.

Łk 23, 44-46. 50. 52-53; 24, 1-6a
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał".

W życiu każdego człowieka przychodzi moment, kiedy zaczyna zastanawiać się nad sensem życia. Sensem radości i smutku, wzlotów i upadków, obecności drugiego człowieka i samotności. Sensem swej pracy, zaangażowania, starań, wyrzeczeń, kompromisów. Sensem miłości, dobroczynności, budowania, rozwoju, cierpliwości, staranności. Cóż po tym wszystkim, skoro nieuchronnie zmierzamy ku śmierci a pamięć po nas przeminie może i już w kolejnym pokoleniu. Gdy zatracamy sens pojawia się w nas rozpacz, której też doświadczyli uczniowie Jezusa po Jego męczeńskiej śmierci. To właśnie w zmartwychwstaniu Chrystusa uwidacznia się sens wszystkich zdarzeń, a w tym naszego osobistego życia. Jak Jezus zmartwychwstał tak i my zmartwychwstaniemy. Nie pędzimy w nicość na marne, ale wierzymy, że jesteśmy powołani do wiecznego życia z Bogiem Ojcem. Jak bardzo zmienia perspektywę patrzenia na wszystko co nas otacza i czego doświadczamy myśl, że chociaż świat w doczesnej formie przeminie, to my już zawsze żyć będziemy i Bóg chce otoczyć nas swą niewyobrażalną miłością w Królestwie Niebieskim. Zawsze więc radujmy się nadzieją tego spotkania i pamiętajmy o nim w naszych działaniach. Módlmy się za dusze czyścowe by już mogły doświadczyć pełni obecności Boga i wstawiać się za nami u Niego abyśmy kiedyś i my do nich dołączyli.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Łk 14,25-33
PostNapisane: środa 03 lis 2021, 23:12 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Łk 14,25-33

" Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć".
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem".

Krzyż. Mój krzyż. Negatywnie: wyrzeczenie się czegoś, niesienie ciężaru często ponad moje siły. Upadanie, krew, pot i łzy. Moja skłonność. Mój krzyż od wielu lat: prawie całe życie. Przecież pewnie każdy z nas stąd wie o czym piszę. Jak bardzo chciałoby się ten krzyż zostawić? Uciec. Mieć możliwość żyć inaczej...Bardziej standardowo...Czasami bardzo bym chciał. Bardzo.
Ale On, mój Stworzyciel i mój Zbawiciel, dał mi właśnie TEN. Niosąc TO brzemię mam iść za Nim. I nie inaczej.
Już się nie buntuję. Staram się ufać, że to ma sens. Że On wie co robi, że skoro nie ja wybrałem krzyż, to On wierzy we mnie, ufa mi, "trzyma za mnie kciuki", kibicuje mi...Bo z jakiś względów uznał, że ten krzyż, to cierpienie będzie dla mnie najlepsze, najbardziej odpowiednie, by osiągnąć Niebo, ale i by najlepiej i najpełniej żyć już tu na ziemi...Nie znaczy....łatwiej.
Dziś przychodzę pod krzyż z nadzieją i z wdzięcznością. Tak, dziękując. Bo czasami, czasami widzę, że to nadrzędzie męki, także mojej męki, staje się dla mnie błogosławieństwem., że z cierpienia wypływa miłość do mnie samego, do innych; że patrzę inaczej na świat i ludzi...pełniej, z większą wyrozumiałością...
Dziś staję pod krzyżem obejmując go i całując. Dziękując i prosząc o siłę w niesieniu, łaskę powstawania z upadków, prosząc o dar miłości...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 06 lis 2021, 20:32 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 16, 9-15)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!" Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: "To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych".

Przy niewłaściwym wartościowaniu możemy poszukiwać sensu naszego życia w dobrach doczesnych. Dobra doczesne - w tym materialne - same w sobie nie muszą stanowić przeszkody w byciu blisko Boga. Wiele z tego co posiadamy może przyczyniać się do upowszechniania prawdziwego dobra wobec potrzebujących; przy czym zaspokajanie podstawowych potrzeb jest koniecznością – wszystko pozostałe jest możliwe przy spełnieniu tego warunku. Pokładanie nadziei w zasobności portfela w dłuższej perspektywie prowadzić będzie wyłącznie do powiększenia duchowej pustki. Z tego powodu należałoby traktować wszystko to jako cudze - względnie postrzegając domniemywaną wartość. Prawdziwą wartością jest wierność, jako jedna z najważniejszych cech miłości Boga do człowieka: w małych rzeczach budujemy podwaliny do trwałego zaufania pobudzającego wiarę w życie wieczne, która to wiara jest największym dobrem otrzymanym przez człowieka.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 08 lis 2021, 14:04 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Ps 139,1-3.4-5.7-8.9-10)

REFREN: Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną

Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz moje wszystkie drogi.

Zanim słowo znajdzie się na moim języku
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ze wszystkich stron mnie ogarniasz
i kładziesz na mnie swą rękę.

Gdzie ucieknę przed Duchem Twoim?
Gdzie oddalę się od Twego oblicza?
Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś,
jesteś przy mnie, gdy położę się w otchłani.

Gdybym wziął skrzydła jutrzenki,
gdybym zamieszkał na krańcu morza,
tam również będzie mnie wiodła Twa ręka
i podtrzyma mnie Twoja prawica.

Aklamacja (Flp 2,15-16)
Jawicie się jako źródła światła w świecie, trzymając się mocno Słowa Życia.

(Łk17,1-6) 
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu”. Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.

Zwykle ograniczam się tylko do refleksji na temat Ewangelii, ale dzisiejszy fragment Psalmu jest jak balsam na moje serce. Przypomina mi, że Tata jest zawsze przy mnie i zawsze mnie podtrzymuje Swoją silną , kochającą ręką.

Jezus po raz kolejny nic nie upiększa, mówi prosto i na temat jak będzie. Znajdą się tacy, których czyny będą wielkim zgorszeniem. I niestety wydarzenia ostatnich lat pokazują, że się nie pomylił. Jezu proszę Cię o łaskę nawrócenia dla wszystkich, którzy stali się przyczyną zgorszenia i powodem grzechu tych najmniejszych. Proszę Cię także o łaskę przebaczenia dla wszystkich, którzy zostali skrzywdzeni przez te osoby.

Czy jest we mnie odwaga, by podejść do brata/siostry i z miłością powiedzieć im, że źle czynią ? Czy przypadkiem nie ulegam pokusie , by daną sprawę zignorować , przemilczeć, bo przecież chcę by dana osoba mnie nadal lubiła, bo nie chcę jej sprawiać przykrości ? Duchu Święty proszę Cię o dar mądrości, rozeznania i odwagi, o to byś to Ty przemawiał przeze mnie za każdym razem , gdy poczuję się zaproszona przez Ciebie by kogoś napomnieć. Proszę Cię także o serce zawsze gotowe i chętne by przebaczyć, gdy ktoś o to przebaczenie poprosi. Serce, które nie zlicza kolejnych przewinien, tylko tak jak Jezus w sakramencie Spowiedzi zwyczajnie już tych przewin nie pamięta.

I tak jak Apostołowie tak też i ja proszę Cię Jezu: “Przymnóż nam wiary”

Kochani – uważajmy na siebie , napominajmy się z miłością także tu na tym Forum. Ludzką rzeczą jest błądzić, więc jeśli zauważycie , że zbłądziłam to proszę zwróćcie mi uwagę. Z góry Wam za to dziękuję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 09 lis 2021, 19:17 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Ez 47,1-2.8-9.12
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie od bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. Anioł rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

Ps 46,2-3.5-6.8-9
REFREN: Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła

Bóg jest dla nas ucieczką i siłą:
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry spadły w otchłań morza.

Nurty rzeki rozweselają miasto Boże,
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg jest w Jego wnętrzu, więc się nie zachwieje,
Bóg je wspomoże o świcie.

Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
zdumiewające dzieła, których dokonał na ziemi.

1 Kor 3, 9b-11.16-17
Bracia: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten - który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

Aklamacja 2 Krn 7,16
Wybrałem i uświęciłem tę świątynię, aby moja obecność trwała tam na wieki.

J 2,13-22
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”. Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Myślę, że Żydzi rozmawiający z Jezusem nie byli świadomi tego, iż rozmawiają tak naprawdę z tym, dla którego ta świątynia została wzniesiona. Z oburzeniem zapytali przecież, jakim prawem czynisz w niej porządki? Zachwyceni tym jaką budowlę wznieśli ich potomkowie nie zauważyli, że zatracili jej sens, zamiast miejsca spotkania z Bogiem stała się przestrzenią dla ludzkich interesów, swoistą wieżą Babel. A jak czytamy w liście do Koryntian Bóg uczynił swą świątynią każdego człowieka, który w Niego wierzy, czyli swój Kościół. W pierwszym czytaniu i psalmie widzimy, że jest wśród nas żywo obecny, pomimo, iż jesteśmy niedoskonali. Bo to nie ludzkie siły i zamysł, ale Bóg jest źródłem życia Kościoła, troszczy się o niego, chroni i uzdrawia. Nie człowiek robi tzw. dobre uczynki i unika zła dla Boga, ale to Bóg nas wspiera łaskami byśmy jak najlepiej podążali Jego ścieżkami, bo samemu, bez Jego prowadzenia, zeszlibyśmy na manowce. Pozwalajmy Jezusowi odnawiać naszą duszę. Oby wystarczyło tylko poprzewracać parę stołów. Jeśli jednak potrzeba, zburz Jezu wszystko byśmy od nowa zaczęli budować na Twoim fundamencie.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 10 lis 2021, 20:40 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 17, 11-19
"Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła»."

Panie Jezu ja również, pamiętam o Tobie gdy jest mi źle. Jak łatwo mi wtedy o Tobie pamiętać! Przychodzę do Ciebie ze łzami, z nadzieją i wątpliwościami, z żalem i gniewem. Ze wszystkim co noszę w sercu i Tobie to oddaję. Często zalewam Cię przy tym kaskadą próśb i oczekiwań.

Panie Jezu, gdy jest mi dobrze również o Tobie pamiętam. I choć nie przychodzi mi to już tak łatwo, a sprawy dnia codziennego zaprzątają mnie bez reszty, to jednak wzdycham, raz po raz, do Ciebie i przychodzę z podziękowaniem za piękną pogodę podczas drogi do pracy, za dobry obiad, czy miłe spotkanie z bliskimi.

Czasem jednak, na tej drodze codzienności. Na tej drodze na którą mnie posyłasz, następuje chwila ciszy, refleksji. Chwila, w której mój egoizm ulatnia się z naszej relacji, Panie Jezu, gdy ustępuje on z pierwszego miejsca i to Ty stajesz w centrum. Wówczas już nie dziękuję za to co miłe i przyjemne, a jestem wdzięczny za wszystko, co mi dajesz i nie proszę już o nic, jak tylko o Ciebie.

Panie Jezu, Ty wiesz kto i co mi Ciebie zasłania, proszę Cię o pomoc, żebyś zawsze był dla mnie na pierwszym miejscu, żebyś zawsze był Panem i Celem mojego życia.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 12 lis 2021, 08:53 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Łk 17, 26-37

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich.
Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba „deszcz ognia i siarki” i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
W owym dniu, kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Miejcie w pamięci żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą razem mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona».
Pytali Go: «Gdzie, Panie?» On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy».

Końcówka roku liturgicznego to czas, kiedy liturgia Słowa szczególnie przypomina nam o przemijalności tego świata. Jezus nawiązując do wydarzeń z przeszłości ukazuje, że wielu ludzi było nieprzygotowanych na koniec swego ziemskiego życia. Ale jednocześnie byli tacy, którzy ze względu na swoje sprawiedliwe życie zostali przez Boga ocaleni.

Nie wiemy, kiedy nadejdzie nasz czas. Jako chrześcijanie staramy się przygotować na to, co czeka nas po śmierci. Naturalne jest to, to może pojawić się pokusa rezygnacji, zwatpienie w to czy nasza walka o niebo ma sens. Ale powinniśmy zaufać słowom Chrystusa który poucza uczniów by nie wracali po "swoje rzeczy", po to co ziemskie i przemijające, lecz szukali tego co trwa wiecznie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 13 lis 2021, 17:13 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 18,1-8)
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał. Lecz potem rzekł do siebie: "Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”. I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Poszukiwanie wzorców jest szczególnie ważne w budowaniu naszej chrześcijańskiej tożsamości. W tym kontekście niezwykle interesujące jest kolejne przedstawienie ewangelicznej postawy - wdowy, które pomaga zrozumieć podstawę chrześcijaństwa. Wytrwałość, z jaką kierowała prośbę do sędziego jest godna naśladowania. Z jakiegoś powodu nie mogła samodzielnie poradzić sobie ze wspomnianym przeciwnikiem, którego w odniesieniu do naszej rzeczywistości odnajdujemy w personifikacji wszelkiej niegodziwości - Szatanem; stąd tak ważne jest kierowanie się zaufaniem wobec Boga jako sprawiedliwości. To właśnie wiara będzie wyznaczać nam potrzebne wzorce, będzie wymagać pozostawienia wszystkiego co wpływa ograniczająco, a także jest zaproszeniem do wielkiej radości w podążaniu za Jezusem Chrystusem. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 14 lis 2021, 23:35 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Mk 13,24-32)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.

Im bliżej końca roku liturgicznego, tym więcej w słowie Bożym widzimy obrazów przyjścia Syna Bożego. Dzisiaj słuchane Słowo może mówić o różnych wydarzeniach: o zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej w I wieku, o powtórnym przyjściu na ziemię Syna Bożego czy o kluczowym wydarzeniu naszego zbawienia, a więc śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Osobiście widzę w Tym Słowie doświadczenie w swoim wnętrzu, że gdy przychodzi Pan i zbliża się mocniej do mnie, zaczyna panować jakby kataklizm, pomieszania moich wizji i mojego myślenia z wolą Boga. Gwiazdy spadają, słońce blednie - ogólnie dzieje się katastrofa. Dopiero gdy zaczynam zgadzać się na działanie Boga, widzę że wszystkie te cztery strony świata zaczynają się jednoczyć. Moje myśli, uczucia, pragnienia, dusza, ciało, wszystko co we mnie pogubione jednoczy dobroć Jezusa. Zaczyna panować harmonia. Po pewnym czasie widzę, że rozpoczyna się lato i zaczynają pojawiać się owoce życia, tak jak figa ma bardzo smaczne owoce do jedzenia. Przyjście Jezusa jest pokojem, zjednoczeniem, harmonią, miłością, życiem. Życzę Ci tego.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 15 lis 2021, 12:29 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
Aklamacja (J 8,12b)
Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.


(Łk 18,35-43)
Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”. Jezus mu odrzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

Jakże niesłychanie czujny, aktywny , zdecydowany i odważny jest ten niewidomy. Przecież tak łatwo mógł popaść w marazm , depresję , mógł zacząć użalać się nad sobą i swoim losem i odciąć się od otaczającego go świata. Zamiast tego niewidomy w pełni korzysta z tych zdolności, które ma – uważnie nasłuchuje wszystkiego co się wokół niego dzieje, jest ciekawy aktualnych wydarzeń. To dzięki tej uważności wie, że Jezus z Nazaretu czyni cuda – widocznie nie raz słyszał jak ludzie sobie nawajem o Jezusie z ożywieniem , nadzieją i radością opowiadali. On słychając tych dobrych nowin także nabrał nadzieji. Być może z niecierpliwością oczekiwał, aż wreszcie Jezus przyjdzie do Jerycha. Może nawet prosił Boga, by Jezus przeszedł niedaleko niego. Jego modlitwy zostały wysłychane. Gdy tylko zorientował się , że Jezus nadchodzi z całej siły zaczął krzyczeć. Nie pozwolił nikomu zamknąć sobie ust. Odważnie , głośno i zdecydowanie wołał do Jezusa.

“Co chcesz abym Ci uczynił?” Jakże to jest piękne w Jezusie, że On się nigdy nie narzuca. On czeka , aż to my o coś poprosimy. Nie uszczęśliwia nas na siłę.

“Panie , żebym przejżał” Myślę sobie, że Jezus lubi konkrety. Lubi jak mu prosto i precyzyjnie , ze zdecydowaniem mówimy, czego chcemy. I jeśli wie, że spełnienie naszej prośby jest dla nas zbawienne z chęcią ją spełni.

“twoja wiara cię uzdrowiła” Niewidomy z dzisiejszej Ewangelii zawstydza mnie swoją postawą. Daleko mi do takiej ufności i pewności.

Panie Jezu proszę spraw byśmy stali się tak samo czujni, uważni, aktywni, odważni, zdecydowani i pełni wiary w kroczeniu za Tobą jak ten niewidomy. I proszę Cię naucz nas codziennie wielbić Ciebie , Ojca i Ducha.

A jeśli chodzi o aklamację to może zechcecie sobie posłuchać piosenki : Wojownik światła https://youtu.be/Rhi7Al5TU8Y


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 16 lis 2021, 19:35 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Łk 19,1-10
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.

Tak po ludzku Zacheusz miał wszystko - stanowisko, pieniądze i poważanie w społeczności. Jednak możemy się domyślić, że czegoś mu brakowało - że miał poczucie, iż te doczesne dobra nie nadają sensu jego życiu. Musiał usłyszeć o tym co głosił Jezus i jak czytamy koniecznie chciał się z nim zobaczyć. Ta wola odkrycia czegoś głębszego była tak silna, że nie zważał na to, że ośmiesza się wchodząc na drzewo, że jemu nie wypada robić czegoś takiego. I tak Jezus przyszedł do Zacheusza i wprowadził radość w jego życie pokazując drogę, w której wszystko nabrało prawdziwego znaczenia. Zacheusz natchniony rozmową z Jezusem rozdając połowę majątku i wynagradzając poczwórnie zadane krzywdy zaczął w Boże imię służyć innym.

Przepraszam Jezu za momenty, kiedy nie umiałem wejść na drzewo - czyli wstydziłem się swojej wiary, kiedy nie potrafiłem zachować się zgodnie z twoją nauką, ale czyniłem coś tak jak by uczynił świat aby nie być wyśmianym, wyobcowanym, by zdobyć jakąś korzyść.
Proszę Cię Jezu, abyś zawsze był przy mnie, wskazywał swoje drogi i pomagał mi kroczyć nimi z radością.

Utwór zespołu Illuminandi - "Wejdź" oparty na tym fragmencie Ewangelii:
https://youtu.be/u2ILbu7xPG4

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Łk 19, 11-28 środa 33 tygodnia zwykłego
PostNapisane: czwartek 18 lis 2021, 00:09 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Jezus opowiedział przypowieść, ponieważ był blisko Jeruzalem, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi.
Mówił więc: «Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: „Obracajcie nimi, aż wrócę”. Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: „Nie chcemy, żeby ten królował nad nami”.
Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał.
Stawił się więc pierwszy i rzekł: „Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min”. Odpowiedział mu: „Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami”.
Także drugi przyszedł i rzekł: „Panie, twoja mina przyniosła pięć min”. Temu też powiedział: „I ty miej władzę nad pięciu miastami”.
Następny przyszedł i rzekł: „Panie, oto twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś”. Odpowiedział mu: „Według słów twoich sądzę cię, zły sługo! Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: biorę, gdzie nie położyłem, i żnę, gdzie nie posiałem. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał”.
Do obecnych zaś rzekł: „Zabierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min”.
Odpowiedzieli mu: „Panie, ma już dziesięć min”.
„Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach”».
Po tych słowach szedł naprzód, zdążając do Jerozolimy.

Słowa dzisiejszej Ewangelii kiedyś wywoływały we mnie przede wszystkim obawy: czy dobrze obracam danymi mi przez Boga darami, uzdolnieniami. Czy na końcu czasów nie okaże się, że nic nie zarobiłem, że będę surowo, ale i sprawiedliwie, ukarany za swą gnuśność, za brak odwagi. Dziś patrzę nieco inaczej. A może On, nie Ojciec, ale Tato, oczekuje nie tyle efektów mojej obrotności, ale podjęcia w ogóle ryzyka, by "coś zrobić" w otaczającym mnie świecie. Że chodzi mu o ryzyko próbowania czynienia dobra, tak jak je widzę i tam gdzie mogę. Że czasami to ryzyko jest ogromne, ale dla Niego liczy się mój krok w nieznane a nie spektakularny efekt tegoż. Że ma do mnie...zaufanie...że liczy się z moim zdaniem, z moją kreatywnością, wrażliwością, że sekunduje mi na każdym kroku...a nawet jeśli się nie uda...to przecież On jest Bogiem a nie ja...z wszelkimi tego konsekwencjami...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 19 lis 2021, 20:55 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Łk 19, 45-48

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: «Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście go jaskinią zbójców».
I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.

„Mój dom będzie domem modlitwy”. Nieraz w naszym życiu może pojawić się pokusa pewnego oddzielnia. To miejsce w którym się modlę, ten czas który na to poświęcam. A reszta jest moja, Bóg niech się w to nie wtrącą. Tymczasem każdy z nas dzięki sakramentowi Chrztu jest świątynią w której nieustannie przebywa Bóg. I o te świątynie musimy dbać. Ale czy zawsze należycie to robimy? Czy nie ma w moim życiu momentów kiedy lepiej mi w jaskini zbójców?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 20 lis 2021, 22:55 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 20, 27-40)
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».
Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.
A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».
Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: «Nauczycielu, dobrze powiedziałeś». I już o nic nie śmieli Go pytać.

Wiara w zmartwychwstanie jest szczególnie ważna – obietnica zbawienia została nam ofiarowana przez samego Jezusa Chrystusa. Czy jesteśmy zdolni do bezgranicznego zaufania, ofiarowując swoje życie na drodze zbawienia? Poszukiwanie szczęścia wyłącznie w odniesieniu do człowieka jest tożsame z postawą saduceuszy z dzisiejszej ewangelii; szczęście jest związane z przyjemnościami tego świata? Odpowiedź twierdząca jest jednoznaczna z odrzuceniem nauczania Jezusa Chrystusa i ofiarowanego zbawienia. Czy zatem dostosowywanie tego nauczania do życiowych filozofii jest w jakikolwiek sposób uzasadnione z punktu widzenia osoby wierzącej? Jak dalece jesteśmy w stanie posunąć się w relatywizowaniu tych najważniejszych wartości? W końcu, czy odrzucając to wszystko będziemy szczęśliwi?

Perspektywa słów z dzisiejszej Ewangelii jest dla wielu bardzo niewygodna. Przypominamy sobie o tym, że doczesność ma również wpływ na życie po śmierci. Co ważniejsze, „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. Pamiętajmy o tych najważniejszych słowach, które w istocie stanowią o sensie naszego życia, ukazując prawdziwe szczęście w jedności z Bogiem. Odrzućmy dzisiaj postawę saduceuszy tworząc kulturę chrześcijaństwa opartego na osobistym udziale w obietnicy zbawienia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 21 lis 2021, 21:35 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
J 18,33b-37
Piłat powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”. Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”. Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”. Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”. Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

Chrystus Król. Dzisiaj jest bardzo intymne święto. Każdy z nas widzi nieco inaczej Chrystusa Króla. Żyjąc duchowo widzimy Go tak jak czujemy w sercu. Możemy go widzieć bardzo po ludzku jako króla, który siedzi na tronie, tego który sprawuje władzę. Ja widzę takiego króla, ale idąc dalej On schodzi z tronu, jest gotowy obmyć mi nogi, przyjąć jak syna, dziedzica królestwa. Jest królem, który ma ogromną wiedzę i zawsze ma rozwiązanie. Kiedy jestem pobity król zakłada fartuch lekarski i leczy mnie jak miłosierny samarytanin zalewając moje rany. Gdy czuję siłę, król posyła mnie do innych żeby zanieść Jego program królestwa, program na życie. Kiedy jestem silny mobilizuje mnie do głębszej przemiany. Kiedy żyję z Królem w prawdzie to nie muszę udawać. Mogę mówić Mu jak jest i z Nim współpracuję. Współpracuję z łaską. Kiedy go okłamuję, tworzę swoją własną politykę w jego królestwie i "dom na dom zaczyna się walić". Zawsze mogę wrócić do prawdy. A kto narodził się z prawdy słucha Jego głosu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 22 lis 2021, 01:10 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Łk 21,1-4)
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.

Kochani. Dziś po prostu podzielę się z wami moim ubóstwem. Jakoś tak się mi ostatnio złożyło w życiu, że dwa razy udając się do Biedronki natrafiłam na osoby proszące o zakup jedzenia bądź pieniądze na ciepły posiłek. Spełniłam ich prośbę, ale efekt był taki, że gdy po raz kolejny zmierzałam do tego sklepu modliłam się by tym razem nie było tam nikogo,kto mnie poprosi o wsparcie finansowe. A mnie naprawdę obiektywnie , finansowo stać na to by się z ludźmi dzielić.

Jak wielkie jest to zawierzenie Bogu u tej wdowy. Jak bardzo musi ona ufać Jego Opatrzności.

Jak wielkie jest moje przywiązanie do dóbr materialnych. Choć myślę, że tak naprawdę nie chodzi tu w moim przypadku o samą chęć posiadania pieniędzy dla posiadania, raczej o to, że nie jestem pewna przyszłości, że przecież powinnam oszczędzać, odkładać na starość. Jest we mnie lęk o przyszłość. I wychodzi na to , że mało ufam Naszemu Tacie. Tak mało ufam, choć On codziennie otacza mnie opieką, codziennie widzę jak działa w mym życiu i mi pomaga. No i przecież nie wiem jak długo pożyję - może umrę dziś ?

Przyznaję , że nie umiem znaleźć tu właściwej proporcji. Nie wiem ile i kiedy dawać, a kiedy zachowywać. Gubię się w tym. Postawa wdowy wydaje mi się wręcz szalona.

Duchu Święty proszę Cię o mądrość w zarządzaniu pieniędzmi, o wolność od lęku o przyszłość, o to by moje zaufanie Tacie z każdym dniem wzrastało. Bym bardziej skupiała się na gromadzeniu skarbów w Niebie niż tu na ziemi.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 23 lis 2021, 18:39 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Łk 21,5-11
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. Zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?” Jezus odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”. Wtedy mówił do nich: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”.

Lubimy czasem zastanawiać się jak będzie wyglądać i kiedy nastąpi koniec świata. Czy będzie to katastrofa klimatyczna, kosmiczna, wojna wywołana przez ludzi? Czy Chrystus rzeczywiście osobiście zstąpi na ziemię przed samym końcem? Zwykle myślimy nad tym z czystej ciekawości. Jednak często mówimy o tym przewrotnie - "jakbym wiedział, że jutro nastąpi koniec świata to bym się pogodził z bliskimi, wszystkich przerosił, oddał długi, wyspowiadał się". Wizja "końca świata" wywołuje w nas strach o to co się stanie z nami po nim. A czy musi skończyć się cały świat abyśmy postarali się być lepszymi? Dzisiejsza Ewangelia zachęca, abyśmy nie doszukiwali się we wszystkim na siłę znaków końca. I zdecydowanie nie mamy patrzeć na te sprawy ze strachem. Jezus wiedział, że będą zwodziciele, konflikty, katastrofy a nawet ludzie wykorzystujący Jego Imię do złych celów, bo nasz świat odszedł od Bożego planu i nie jest idealny. Jednak nie zniechęciło Go to do oddania za nas życia. Tak jak Jezus zaufał Ojcu tak i my mamy żyć pełni ufności Bogu, bez względu na to co się dzieje wokół nas. Przecież nasz osobisty koniec świata, czyli śmierć może nastąpić w każdej chwili. Nie mamy jednak fiksować się na tej myśli, bo będziemy martwi za życia. A my mamy żyć - żyć radością chrześcijańskiej nadziei i ukazywać je innym w każdym miejscu i w każdym czasie. Trzeba pamiętać o śmierci by stale być na nią gotowym, ale nie z przerażeniem, tylko z radością, że będzie ona spotkaniem z Panem, bez względu na to czy wydarzy się jutro, za sto lat, a może spotka całą ludzkość w niedługim czasie.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 24 lis 2021, 07:06 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 21, 12-19

"Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie»."

Fragment ten najczęściej przeżywam w takim duchu, że: to mnie będą nękać, a ja muszę wytrwać. Ale dziś spojrzałem na niego z drugiej strony, bo widzę, że Pan Jezus nie tylko mówi do mnie ale mówi też o mnie, bo przecież nie raz podnoszę ręce i sam prześladuję. Wydaję bliźnich pod swoją ocenę i swoje sądy. Wydaję ich "królom", w "synagogach" gdy plotkuję i obgaduję.
Ja brat, ja przyjaciel, ja uczeń Chrystusa.
Ile razy niosłem tak śmierć? A ile razy zasłaniałem się w tym Jego Imieniem? Bo przecież:
- to on cudzołoży,
- to on ją zdradza,
- to ona kłamie,
- to oni popierają aborcję,
- to tamci żyją bez ślubu, a ich syn klnie jak szewc, po co oni chodzą do kościoła, tylko przeszkadzają z tym dzieciakiem który całą mszę się drze,
- a tamci to nawet do kościoła nie chodzą, żyją ze sobą dwaj faceci, kto to widział,
- a ta babka to tylko rozgląda się za innymi i obgaduje, kogo w niedzielę na mszy nie było,
- a ten dziad to klepie bezmyślnie ten różaniec, co za średniowiecz,
- a oni tak niechlujnie się ubrali na mszę, no kto to widział ja zawsze dbam o doskonały ubiór,
- a tamta nie uklęknęła na adoracji, tylko siedziała,
- a on nie ustąpił miejsca temu dziadkowi, dobrze że ja to zrobiłem, co by on począł gdybym mu nie pomógł,
- a ten znowu żebrze, a to stary alkoholik przecież, no aż mnie skręca,cały dzień nic nie robi. Nie dostanie ode mnie ani grosza nawet niech nie podchodzi,
- a ty się źle modlisz albo w ogóle się nie modlisz,
- a ja? A ja za mało kocham, jestem za mało pokorny ale się staram i dobrze, że nie cudzołożę, nie kradnę, nie kłamię, nie popieram aborcji, nie żyję w związku niesakramentalnym ...

Pan Jezus mówi o mnie i mówi do mnie, bo zabijam siebie, zabijam bliźnich i zabijam Boga.

Panie Jezu, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham i znasz moja nędzę. Ty jesteś Panem mojego życia, proszę ratuj, bo bez Ciebie ginę.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 26 lis 2021, 15:03 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Łk 21, 29-33

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść: «Spójrzcie na figowiec i na wszystkie drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wszystkie wydarzenia, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą».

W ostatnim tygodniu roku liturgicznego często słyszymy wezwanie do tego, by żyć w świadomości, że bliskie jest Królestwo Boże. Królestwo które nie przeminie, nie będzie trwało określoną ilość czasu, ale na wieki. Jesteśmy przyzwyczajeni, że prędzej czy później coś tracimy. Pojęcie wieczności może wydawać się nam abstrakcyjne. I tu rodzi się pytanie: czy jestem gotowy na wieczność? 


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 27 lis 2021, 07:29 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 21, 34-36
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».


Jesteśmy przeznaczeni do spraw najwyższej wagi - naszym przeznaczeniem jest zbawienie. Podporządkowując prymatowi ducha życie doczesne, rozbudzamy pragnienie nastania Królestwa Bożego. Ewangelia w swojej istocie jest darem dla człowieka, drogowskazem. Stawiając kolejne kroki w zachowaniu ewangelicznego przesłania, odmieniamy także wszystko to, z czym zmagamy się w trudach codzienności - przy takich założeniach nie ma sytuacji bez wyjścia. Niech Jezus Chrystus zwycięża w naszych sercach w walce z wszelkim niepokojem, a codzienna modlitwa przybliża nas do pełniejszego zrozumienia prawdy objawienia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 29 lis 2021, 01:03 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mt 8,5-11)
Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. Rzekł mu Jezus: „Przyjdę i uzdrowię go”. Lecz setnik odpowiedział: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź tu", a przychodzi; a słudze: "Zrób to", a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: „Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim”.

Może to Ty leżysz w domu sparaliżowany i bardzo cierpisz? Może to nie paraliż fizyczny, ale duchowy lub emocjonalny, może dopadła Cię depresja? Chyba każdy z nas z jakiegoś powodu czasami cierpi. Może z samotności, może nie mamy kogoś , kto by się za nami wstawił do Jezusa ? Nic nie szkodzi. Wystarczy wypowiedzieć te proste słowa: " Panie nie jestem godzień abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza i ciało moje" I On przyjdzie i mnie i Ciebie uzdrowi, bo nas kocha i chce naszego szczęścia.

Podziwiam zarówno pokorę jak i wiarę tego stenika. Podziwiam również to , że troszczył się o Swojego sługę , zależało mu na jego zdrowiu tak bardzo, że sam poszedł poprosić Jezusa o pomoc, a przecież mógł wysłać jednego ze swoich służących. Czy ja potrafię tracić swój czas i siły by pomóc osobom ode mnie zależnym ?

Jezu proszę Cię naucz nas kochać tak jak setnik i ufać Ci tak jak on Ci zaufał.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 30 lis 2021, 20:10 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Iz 49, 1-6
Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: "Tyś Sługą moim, w tobie się rozsławię". Ja zaś mówiłem: "Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą". A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. I rzekł mi: "To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela. Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi".

Ps 19,2-3.4-5ab
REFREN: Po całej ziemi ich głos się rozchodzi

Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.

Rz 10, 9-18
Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami do zbawienia. Wszak mówi Pismo: "Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony". Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. "Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony". Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: "Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę". Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: "Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał?" Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa. Pytam więc: Czy może nie słyszeli? Ależ tak: "Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa."

Aklamacja Mt 4,19
Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.

Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.

Mt 4,18-22
Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

Jakże można wierzyć w Boga, którego nie widać mówią ateiści. Czy na pewno?
Bóg przychodzi w swoim Słowie. Przychodzi w drugim człowieku, który daje świadectwo. Objawia się w zwykłych codziennych zdarzeniach jak i czasem w zdarzeniach cudownych.
Proszę Cię Boże, otwórz nasze uszy byśmy usłyszeli, że to naprawdę Ty przemawiasz do nas w swoim Słowie. Otwórz nasze serca, abyśmy widzieli Cię w drugim człowieku. Pomóż nam podjąć decyzję o oddaniu naszego życia w ręce twojego Syna Jezusa Chrystusa i odczuć, że odpowiada na nasze wezwanie. Rozjaśnij nasze umysły abyśmy dojrzeli przejawy Twojego działania w naszym życiu i w świecie. Uzdolnij nas abyśmy sami potrafili dać świadectwo o Twojej Chwale i nie pozwól nam zapomnieć, że nas do tego wszystkich powołujesz.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:) środa 1 tygodnia Adwentu
PostNapisane: czwartek 02 gru 2021, 01:17 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Iz 25, 6-10a Ps 23 (22) Mt 15, 29-37

Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi. chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela.
Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: "Żal mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze". Na to rzekli Mu uczniowie: "Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?". Jezus zapytał ich: "Ile macie chlebów?" Odpowiedzieli: "Siedem i parę rybek". Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, i dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.

Dla mnie to Ewangelia paradoksów: Jezus siedzi, gdy tłumy znoszą do Niego wszelkiej maści nieszczęśników i ten sam Bóg-Człowiek troszczy się i wykazuje niezwykła inicjatywę jeśli chodzi o napełnienie żołądków przybyłych do Niego ludzi. Ta postawa ma według mnie jednak dosyć proste wytłumaczenie i myślę, że każdy z nas widzi je na co dzień: troszczymy się i zabiegamy o wszelkie potrzeby naszego ciała, dbamy, by było sprawne i zdrowe. Jezus w większości przypadków, nie ma tu nic szczególnego do pracy: spodziewa się naszej reakcji i aktywności. Ale wie, że zapominamy często o potrzebach naszych dusz, że one też potrzebują pokarmu...Pokarmu dającego siły do pokonywania przeszkód dnia codziennego, chleba na drogę do Nieba. A On, On sam daje nam siebie, Swe ciało i Swą krew, by posilić naszą słabnącą wolę, by napoić spragnione miłości serca, by podtrzymać życie w pozbawionym nadziei świecie, by obdarować łaską wiary wszystkich, którzy tego zapragną. On zna nasze potrzeby i wie, że ze słabnącą duszą nie dotrzemy na przygotowaną dla nas "ucztę końca czasów". Nasz jedyny wysiłek to zrobienie kroku w Jego stronę, "kroku chęci i pragnienia", często tylko naszego "chcenia". O resztę zatroszczy się sam.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 03 gru 2021, 20:25 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Mt 9, 27-31

Gdy Jezus przechodził, ruszyli za Nim dwaj niewidomi, którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!»
Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?»
Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!»
Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie».
I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.

Niewidomi, o których mówi dzisiejsza Ewangelia, pragnęli tego by Jezus ich uzdrowił. Chcieli zobaczyć świat. Chrystus uleczył ich ślepotę.

Nikt z nas nie chciałby utracić wzroku. Perspektywa życia w ciemności nasz przeraża. Ale jednocześnie czy naprawdę zależy nam na tym aby widzieć? Czy chcemy widzieć prawdę,  nie odwracając od niej wzroku? Czasem pewnych rzeczy lepiej nie dostrzegać, uważać że nie miały one miejsca albo że to nie nasza sprawa. Tak jest łatwiej. Chrystus przychodzi abyśmy mogli widzieć prawdę. Tylko czy my sami tego chcemy?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 04 gru 2021, 09:55 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 9,35-10,1.5.6-8)
Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.

Jak mogłaby wyglądać rzeczywistość chrześcijan pozbawionych pasterza? Jestem wdzięczny Jezusowi za prowadzenie. Prowadzenie to jest także wezwaniem do dalszego przekazywania prawdy o królestwie niebieskim. To wsparcie wobec potrzebujących, dobre słowo wypowiedziane w zupełnie zwyczajnych sytuacjach, wszelkie starania prowadzące do umocnienia przymiotów człowieka. Wszystko to - i wiele więcej - jest bezinteresownym działaniem prowadzącym do pozostawania w łączności z Bogiem i odpowiedzią na Jego wezwanie. Zerwanie tej łączności najczęściej przedstawiane jest jako zmiana światopoglądu w kolejnych etapach wyzwolenia. Zagubienie to jest związane z uleganiem fałszywym autorytetom intelektualno-moralnym, oddawaniu się powierzchownym przyjemnością czy zwyczajowej bierności. Czym wobec prawdy jest wszystko to wymienione? Niestety obawiam się, że relatywność prawdy to konstrukt prowadzący do zupełnego wyparcia rzeczywistości, a w rezultacie zatracenia własnej tożsamości.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 06 gru 2021, 19:03 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy powiedzieć: "Wstań i chodź?" Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.

Dlaczego Jezus rzekł do chorego :„Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”? Przecież na pewno wiedział, że jego towarzysze liczyli na uzdrowienie fizyczne. Myślę, że w ten sposób chciał nam wszyskim pokazać, że to życie w grzechu jest najgorszą chorobą jaka może człowieka spotkać. Czy doceniam jak wielkim skarbem jest Sakrament Pojednania ? Czy chętnie i często z niego korzystam? Spowiedź Święta zawsze leczy naszą duszę, ale może też uzdrowić nasze ciało. Jezu dziękuję Ci bardzo , że za darmo , każdego dnia możemy w Sakramencie Pokuty prosić Cię o odpuszczenie grzechów, a Ty tak chętnie i z miłością to czynisz.

“Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych?” Czy jesteśmy świadomi naszych myśli? Czy to one rządzą nami i nas “nakręcają” potęgując strach, obawę , gniew, pożądanie... Czy to my rządzimy nimi, badamy je gdy tylko się pojawią, zastanawiamy się czy warto za nimi pójść , czy może lepiej im od razu podziękować, bo albo nas powiodą do złego, albo stracimy czas i energię na rozważania niepotrzebne i błache.

Ostatnio usłyszałam gdzieś, że jedną z cech prawdziwej Miłości jest pomysłowość. Myślę, że towarzysze paralityka bardzo go kochali. Prawdziwa Miłość nie poddaje się łatwo, nawet , gdy na pozór nie ma rozwiązania, Ona nadal go szuka i myślę, że często, a być może nawet zawsze znajduje.

Panie Jezu proszę Cię przymnóż nam wiary, nadzieji i miłości.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 07 gru 2021, 21:42 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Mt 18,12-14
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.

W przypowieści o synu marnotrawnym ojciec wyczekuje syna i wybiega mu na spotkanie w momencie, kiedy on już skruszony powziął decyzję o powrocie. Tutaj mamy inną sytuację - pasterz sam zaczyna poszukiwać zaginionej owcy. Tak np. było z nawróceniem św. Pawła. Był on przekonany, że służy Bogu prześladując chrześcijan, a wtedy Jezus osobiście mu się ukazał objawiając prawdę. Módlmy się o łaskę wiary dla wszystkich ludzi bo różne są nasze losy, ale każdy jest ukochanym dzieckiem Boga, które chce On przyjąć do swojego Królestwa.

I Bóg raduje się z każdej osoby, która weszła na drogę zbawienia, choćby w ostatniej chwili jak w przypowieści o pracownikach w winnicy. To pokazuje jak bardzo jesteśmy dla Niego ważni, jest to piękny opis Bożej Miłości. Ale czy i my potrafilibyśmy cieszyć się z nawrócenia i zbawienia kogoś, kto czynił jawne zło? Modlimy się "i przepuść nam nasze winy jako i my wybaczamy naszym winowajcom" - to bardzo ważny aspekt wiary. Bo jak moglibyśmy radować się zbawieniem, gdybyśmy komuś nie wybaczyli i spotkali tę osobę w niebie? Syn wierny ojcu miał wszystko i nie cieszył się tym, bo czuł się pokrzywdzony, że jego brat będzie miał na nowo udział w rodzinnym dziedzictwie. Pracownicy winnicy, którzy zaczęli pracę wcześniej, mieli poczucie niesprawiedliwości, że Ci co rozpoczęli pracę później, otrzymają taką samą zapłatę, a przecież dostali dokładnie to, na co się umówili. A tutaj pasterz zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, które były blisko niego by szukać jednej, która się oddaliła. Nie zazdrośćmy innym łask Bożych, na które według nas nie zasługują bo jest to grzech, który uniemożliwia nasze zbawienie. Módlmy się o łaski nie tylko dla tzw. "dobrych ludzi", ale dla wszystkich, może nasza postawa miłości wzorowana na Miłości Bożej stanie się dla kogoś zaczątkiem nawrócenia.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 08 gru 2021, 18:10 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 1, 26-38

"Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”
Wtedy odszedł od Niej anioł."

Piękne w tym fragmencie jest to jak obrazuje on Pana Boga.
Widzimy tutaj po kolei:
- Boga, który robi pierwszy krok w naszą stronę,
- Boga, który życzy nam dobrze,
- Boga, który troszczy się o to jak się czujemy w Jego obecności,
- Boga, który daje nam przestrzeń na pytania i wątpliwości,
- Boga, który udziela nam odpowiedzi,
- Boga, który daje nam racjonalne, konkretne dowody swojego działania i obecności,
- Boga, odkrywającego siebie,
- Boga dającego nam wolność,
- Boga cierpliwego i czekającego na nas.

Całościowo tworzy to obraz Boga, jako konkretnej Osoby. Osoby, która z przejęciem i wielką czułością adoruje nas i pragnie zbudować z nami relację. Widzimy Boga, który rezygnując ze swej wolności robi miejsce na naszą wolność i czeka ... czeka z niecierpliwością i utęsknieniem na nasze "fiat".

Panie Boże niech mi się stanie według Twojego słowa.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 10 gru 2021, 14:21 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Mt 11, 16-19

Jezus powiedział do tłumów:
«Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przesiadujących na rynku dzieci, które głośno przymawiają swym rówieśnikom: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie zawodziliście”. Przyszedł bowiem Jan, nie jadł ani nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».

Czy jesteśmy zadowoleni z działania Boga w naszym życiu? I czy nasze zadowolenie jest tak naprawdę najistotniejsze? Możemy mieć swoje wyobraźnia o tym, co Bóg powinien a czego nie. Ale może czasem warto dać się zaskoczyć. Nie mówić z wyrzutem, że coś się nam nie podoba, ale na wzór Maryi pozwolić, by działa się Jego wola.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 11 gru 2021, 23:39 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 17, 10-13)
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa:
«Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» on odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Jak wiedzieć z całą pewnością na co czekamy? I nawet jeśli nie brakuje nam potrzebnej wiary, jak mamy właściwie rozpoznać moment, w którym nasze oczekiwanie staje się elementem rzeczywistości? Wielokrotnie oczekujemy na przyjście Jezusa. Czy jednak w momentach Jego spotkania, przyjmujemy go z otwartym sercem? Z jakiegoś powodu odrzucamy miłość, która może na zawsze przemienić nasze życie…

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 12 gru 2021, 20:20 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
Łk 3,10–18
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”. Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

Kto w naszym życiu ukazywał nam Boga? Kto mówił nam co mamy robić? Od kogo poznaliśmy przykazania nie kradnij, nie cudzołóż, nie zabijaj... Byli to zapewne rodzice, nauczyciele, katecheci, kapłani, bliscy, znajomymi, przyjaciele... Zupełnie mówili jak Jan Chrzciciel w tej ewangelii. Ktoś kto mówi mi jak żyć, pokazuje to i jest mi bliski - jest jak Idol. "On wie jak żyć"! Mogę komuś zaufać tak mocno, ale najważniejsze żeby zaufać Jezusowi. To On nas zanurza w Duchu Świętym abyśmy mieli siłę żyć. Zanurzenie w Duchu to siła od Boga. Potrzebujemy tego życia Duchowego, aby mieć siłę, aby się podnieść i iść. Rozpalenie duchowe daje nam poczucie bycia w zasięgu Pana Boga. On zawsze jest bliski. Obym to widział.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 13 gru 2021, 00:59 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mt 21,23-27) 
Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?” Jezus im odpowiedział: „Ja też zadam wam jedno pytanie; jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodzi chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?” Oni zastanawiali się między sobą: „Jeśli powiemy: "z nieba", to nam zarzuci: "Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?" A jeśli powiemy: "od ludzi", boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka”. Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”. On również im odpowiedział: „Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię”.

Czytam to i myślę sobie. Panie Jezu jaki Ty jesteś mądry. Jaki Ty jesteś inteligentny. Jak Ty sobie świetnie z nimi poradziłeś. Jak ich pięknie zagnałeś w kozi róg.

W głowie pojawia mi się słowo : Apologetyka – cytat definicji z Wikipedii : “Apologetyka stawia sobie za zadanie obronę przekonań religijnych za pomocą argumentacji historycznej i racjonalnej, bardzo często na podstawie Biblii. Celem jej jest m.in. wykazanie braku konfliktów między nauką a religią oraz między rozumem a wiarą.”

Czy ja potrafię bronić swoich przekonań ? Czy mam tę zdolność i przytomność umysłu, by zamknąć trafnym argumentem usta moich przeciwników, albo zmusić ich do odpowiedzi na celnie zadane pytanie, której to odpowiedzi woleliby nie udzielić?

I jeszcze jedno skojarzenie: “Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! “

I tu posłużę się cytatem ze strony - https://www.verbumdei.com.pl/2013/07/ba ... -weze.html :

“Potrzebujemy roztropności w życiu, by nie stać się kozłami ofiarnymi...by nie być jak owieczki prowadzone na rzeź...potrzeba nam znajomości mechanizmów, jakie funkcjonują w tym świecie...”

Nawet ja nadal gdzieś mam z tyłu głowy taki obraz potulnego Chrześcijanina, który daje sobą pomiatać , jest chłopcem do bicia, nie broni się , tylko pozwala się wykorzystywać, opluwać, pomiatać sobą, bo przecież Jezus kazał nadstawić drugi policzek.... I tu odsyłam zainteresowanych by trochę poszperać w internecie , bo z tym policzkiem to wcale nie chodzi o to by pozwolić komuś by nas bił, znieważał i krzywdził. Dla leniwych podsuwam jeden z licznych artykułów na ten temat : https://adeste.org/katolik-i-drugi-poli ... ertywnosc/

Jezus daje nam w dzisiejszej Ewangelii wyraźnie przykład, że mamy się bronić i to bronić inteligentnie.

I daje nam też cenną lekcję, że nie na wszystkie pytania musimy udzielić odpowiedzi. Mamy prawo na nie nie odpowiedzieć.

Panie Jezu proszę naucz nas bronić naszych granic, bronić naszych wartości, daj nam Ducha Świętego w sytuacjach , gdy inni nas atakują by to On przez nas przemawiał lub jeśli w danej sytuacji mądrzej będzie zamilknąć by dał nam do tego siłę.

Może warto też poszukać jakiejś książki, która nas nauczy jak roztropnie bronić swego. Może ktoś z Was zechciałby polecić jakąś dobrą lekturę na ten temat ?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 14 gru 2021, 01:01 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Mt 21, 28-32
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: "Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Mówią Mu: "Ten drugi". Wtedy Jezus rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć".

Nie będziemy świętymi na ziemi - jesteśmy grzeszni, a nasz świat jest niedoskonały. Nie jesteśmy nieomylni - nie myli się ten, kto nic nie robi. Ludzką rzeczą jest pomylić się, zbłądzić, zgrzeszyć. Ważne jednak aby umieć przyznać się do błędu. To co najbardziej nas oddali od Boga to zatwardziałość serca, która bierze się z pychy. Arcykapłani i starsi ludu mieli przekonanie o swej wyższości, słuszności, pycha związana z ich pozycją nie pozwalała im przyznać się do błedów. A celnicy i nierządnice zachwyceni pokorą oraz prostotą postawy i słów Jana nawrócili się. Nie zamykajmy się na napomnienia. Czasem trudno nam je przyjąć w pierwszym momencie, jak syn z opowieści. Jednak dobrze, jeśli jak on przemyślimy sprawę po czasie, a nie jak arcykapłani będziemy kurczowo trzymać się swojej wersji.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 16 gru 2021, 04:45 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Z czytania na środę III tygodnia Adwentu...Iz 45,7 : " Ja czynię światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę".

Zło. Nieszczęście. Wady. Błędy. To wszystko, te wszystkie "minusy" w moim czy naszym życiu...dlaczego Bóg je dopuszcza...? Nie pytam o źródła, o upadek Adama i Ewy, bo tam są korzenie naszego "złego skręcania" na ścieżkach codzienności, ale co z tym robić? Na pewno spróbować...znieść...Nie udawać, że tego nie ma, że nie boli...Ale czy zło nie ma często jakichś...pozytywów? Czy paradoksalnie nasze, moje cierpienie, nie staje się bodźcem, trampoliną do mego rozwoju? Niestety jeśli tak się stanie, to dowiadujemy się post factum, czasami dużo, dużo później.
Ale żadna z trudnych sytuacji nie dzieje się bez Bożego dopuszczenia...Nie, On nie chce naszego cierpienia, ale je właśnie dopuszcza...
"Panie, daj mi w pokoju duszy otworzyć się na wszystko, co przyniesie mi dzisiejszy dzień. Daj mi Panie, całkowicie poddać się Twojej świętej woli. W każdej godzinie tego dnia nauczaj mnie i podtrzymuj. Każdą wiadomość tego dnia daj mi przyjąć ze spokojnym sercem i w pewności, że we wszystkim jest Twoja święta wola. Panuj w moich uczynkach i słowach, kieruj moimi myślami i uczuciami. W niespodziewanych sytuacjach pozwól mi pamiętać, że wszystko od Ciebie pochodzi Naucz mnie otwarcie i mądrze postępować z każdym członkiem mojej rodziny, by nikogo nie zasmucić ani nie zawstydzić. Panie, daj mi siły znieść trudy rozpoczynającego się dnia i wszystkie jego wydarzenia. Kieruj moją wolą i naucz mnie modlić się, ufać, wierzyć, kochać, cierpieć i przebaczać. Amen."
/Modlitwa starców optyńskich; Optina to miejsce w którym istnieje znany, prawosławny monastyr/


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 17 gru 2021, 18:49 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Mt 1, 1-17

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida.
Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

Czasami można zadawać sobie pytanie, po co czyta się genealogię Jezusa. Mnóstwo imion które w większości nic nam nie mówią. Ale watro pamiętać, że za każdym imieniem stoi historia konkretnego człowieka. Bóg wchodzi w ten ród, w historię tych ludzi, aby je uświęcić. Przyszedł na świat, abyśmy i my mogli stać się świętymi. Wkracza w historię naszego życia, z wszystkimi jej blaskami i cieniami. Żyjąc w Jezusie jesteśmy kontynuatorami tej historii. Przyjmując Go, pozwalamy by On nas przyjął.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 18 gru 2021, 18:35 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 1, 18-24)
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

W swoim życiu miewamy różne obawy: odrzucenie w budowanej miesiącami, a czasem latami relacji, niezrozumienie dla problemów, z którymi obecnie się zmagamy czy chociażby uczucie niepokoju związane z czysto prozaicznymi sytuacjami. Odrzucając te wszystkie obawy, mamy możliwość zobaczenia znacznie więcej – bezpośredniego dopuszczenia działania Boga w naszym życiu. Potrzebujemy czasem tylko odrobiny odwagi wykazując odporność wobec przeciwności, a przede wszystkim rezygnując z pewnego rodzaju uzależniającego komfortu, wytworzonego na przestrzeni kolejnych miesięcy trwania w permanentnym oczekiwaniu na rozwiązanie wewnętrznych niepokojów. Tylko nasza wewnętrzna decyzja o porzuceniu natarczywych wytworów działania rozmaitych lęków, jest w stanie pomóc w budowaniu świadomego przyjęcia Jezusa Chrystusa.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 19 gru 2021, 14:07 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Łk 1,39-45)
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.

Bądź jak Maryja! To piękne zawołanie czy nawet zaproszenie. W Słowie Bożym Maryja ukazuje się nam jako Królowa pokoju. Przychodzi do Elżbiety. Do domu, który wydaje się smutny, zagubiony. Elżbieta jest w 6 miesiącu ciąży, Zachariasz jest niemy. Ciężko było w tym domu... Maryja wchodzi i pozdrawia Elżbietę żydowskim pozdrowieniem Szalom - Pokój. Co ono oznaczało? Ten, kto pozdrawiał kogoś na drodze ukazywał, że jest gotowy poświęcić mu swoje ręce, nogi i serce... Przepiękny gest - poświęcenie siebie dla kogoś. Poświęcenie swojego czasu. I my również możemy być jak Maryja - iść i nieść innym Szalom. W naszym gronie wielu jest tych, którzy tego bardzo potrzebują. "Tak jak Maryja, wypełniaj wolę Boga..."


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 19 gru 2021, 23:17 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Łk 1, 26-38)
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami". Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: "Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca". Na to Maryja rzekła do anioła: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" Anioł Jej odpowiedział: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. a oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego". Wtedy odszedł od Niej Anioł.

"Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego". Dziękuję Ci Matko Najświętsza, że tak posłusznie i szybko zgodziłaś się wypełnić Wolę Boga. Jakże daleko mi do Twego posłuszeństwa, proszę naucz nas bardziej ufać Bogu, naucz nas coraz częściej mówić Mu od razu tak, zamiast wynajdywać różne usprawiedliwienia lub odkładać coś na później.

Przypomina mi się tu fragment “Dzienniczka”, gdy Święta Faustyna zapytała dusze, czy są szczęśliwe. One odparły : "o tyle jesteśmy szczęśliwe o ile za życia pełniłyśmy Wolę Bożą” Cytuję z pamięci, więc cytat może nie być całkowicie dokładny.

Duchu Święty proszę Cię naucz nas odróżniać Wolę Bożą od woli naszej i spraw by się coraz częciej nasza wola z Bożą zgadzała.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 19  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL