Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 19  Następna strona
  Drukuj

Re: Słowo na każdy dzień:)
Autor Wiadomość
PostNapisane: sobota 26 wrz 2020, 09:05 
Łk 9, 43b-45

«Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia"

To jest bardzo ważny fragment z punktu widzenia objawienia Boga, Jego tajemnicy, którą nam odsłania. Jak pogodzić Jego potęgę z dobrowolnym przyjęciem bezsilności? Jak połączyć wielkość z małością, majestat z byciem uznanym za niewolnika?

Jezus wypowiada te słowa do uczniów tuż po wyrzuceniu złego ducha z epileptyka. Czytamy, że wszyscy ludzie byli zdumieni wielkością i majestatem Boga. A tuż po tej scenie św. Łukasz zapisał, że w odpowiedzi na wyznanie Jezusa uczniom przyszła do głowy myśl, kto z nich jest największy.

Nie mieści nam się głowie, aby ten, kto jest potężny, kto dysponuje siłą ,której żaden człowiek nie posiada, mógł nagle poddać się ludziom jak bezbronna i słaba istota. I ciekawe, że Jezus czyni to dobrowolnie. "Będzie wydany" - Jezus mówi tutaj o tym wydarzeniu w stronie biernej - On się temu podda, ktoś Go wyda.

Po prostu, po ludzku widzimy w tym niedorzeczność, nie rozumiemy podobnie jak uczniowie i ludzie. Nie można być słabym i mocnym zarazem. To się w naszych głowach wyklucza. I tylko miłość może to wyjaśniać. Tylko prawdziwa miłość potrafi się uniżyć, nie poniżyć. Upokorzyć, ale nie uznać za nic. W naszych głowach naturalne wyobrażenie wielkości kojarzy się z siłą, nie z delikatnością i czułością. Wielkość to władza, wpływ, podporządkowanie, znaczenie.

Tego zmagania doświadczamy często także we własnym życiu. Jest w nas siła i jest w nas niemoc. Chcielibyśmy być wyłącznie silni. Z początku niemoc i słabość nam przeszkadza. Nie potrafimy się z nią pogodzimy. Wydaje nam się, że ona nas całkowicie niszczy, pozbawia radości, tego, co istotne. Są w nas takie obszary, gdzie doświadczamy szczególnej mocy Boga, gdzie coś przychodzi nam lekko, gdzie potrafimy dawać ochoczo i z radością. Ale są też takie, których się wstydzimy, chcielibyśmy to ukryć. Co więcej, często, jak słusznie mówi psychologia, są one w nas ukryte, lękamy się ich, zakopujemy w lochach podświadomości. Nie dopuszczamy do siebie. Sporo naszych słabości i grzechów to owoce tego, że zostaliśmy "wydani w ręce ludzi". Bez naszej zgody i przyzwolenia. Próbujemy sobie z tym poradzić, ale nieporadnie. W przeciwieństwie do Jezusa, nie przyjęliśmy tego dobrowolnie. Raczej broniliśmy się wewnętrznie. Stworzyliśmy różne mechanizmy obronne. I słusznie.

Jednym z celów życia duchowego jest integracja naszej słabości z naszą mocą. Włączenie tej pierwszej w obieg życia. To nie takie proste i szybkie, aby wziąć sobie do serca to, czego nie chcemy. Coś musi w nas najpierw umrzeć, potem nowe rodzi się i kształtuje stopniowo. Wiele miłości musimy przyjąć, aby w tym, co nas upokarza i czego się wstydzimy, zobaczyć źródło darów dla innych. To po ludzku jest niemożliwe. Tylko przyjęta miłość jednoczy w nas przeciwieństwa, które dla rozumu są nie do pogodzenia ze sobą. Rozum jest bezradny wobec tej tajemnicy.
Dariusz Piórkowski SJ


Góra
  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 28 wrz 2020, 22:57 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 9, 46-50

Wartość naszego życia jest z jednej strony uniwersalna w odniesieniu do godności nadanej, z drugiej kształtowana na podstawie dokonywanych wyborów. Dzisiejsza Ewangelia jest wskazaniem mówiącym o potrzebie ofiarowywania innym nadziei oraz budzeniu odruchów człowieczeństwa, które są potrzebne w każdym czasie - w codzienności mogącej zachwiać naszą pewnością. Nawet najmniejsze wsparcie w połączeniu z otrzymanym dobrem, będzie mogło przybrać formę kamienia węgielnego naszej wiary.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 29 wrz 2020, 21:34 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(J 1, 47-51)

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.
Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”
Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.
Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!”
Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.

Jezus określa Natanaela prawdziwym Izraelitą, ponieważ nie ma w nim podstępu. Natanael na pewno grzeszył, jak każdy człowiek, ale dla Jezusa, który zna ludzkie serce, ważne jest to jaką postawą się kieruje. I Jezus objawił się Natanaelowi w prostym zdarzeniu, dzięki któremu Natanael uwierzył. Dzięki tej wierze będzie mógł widzieć o wiele większe cuda. Zauważajmy Boże działanie w naszej zwykłej codzienności, a to przyniesie nam wzrost wiary. Dzięki wierze w Jezusa i kierowaniu się Bożym Słowem zostaniemy zbawieni, a nasze grzechy będą zapomniane.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 06 paź 2020, 22:51 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 10, 38-42

Czy nasze wybory muszą pozostawać w sprzeczności? Postawa zarówno Marty, jak i Marii jest przeciwstawna, niemniej może stanowić istotne uzupełnienie. Oparcie swojego życia w Jezusie Chrystusie i najważniejszym przesłaniu chrześcijaństwa, stanowi swego rodzaju wskazanie mówiące o „najlepszej cząstce” oddziałującej na zastaną rzeczywistość - wiara w zbawienie jest szczególnym przesłaniem.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 10 paź 2020, 11:19 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 11, 27-28

Krotki fragment mówiący o odpowiedzi Chrystusa na pozdrowienie nieznanej z imienia kobiety. Czy Jezus nie kochał swojej matki? Nic z tych rzeczy. W swoich słowach natomiast wskazuje na Słowo Boże, które wykracza poza ziemską rzeczywistość. Łono i piersi są tym co jest ziemskie i przemijalne. Prawda przyniesiona przez Chrystusa jest wieczna. To jej powinniśmy szukać, to nią powinniśmy się karmić. Bo to przez nią narodziliśmy się do życia wiecznego.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 11 paź 2020, 21:34 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Mt 22, 1-14)

Bóg zaprasza na swą ucztę wszystkich, Jezus umarł na krzyżu za wszystkie grzechy wszystkich ludzi. Jednocześnie Bóg daje nam wolną wolę - możemy to zaproszenie odrzucić lub z niego skorzystać. Nie zapominajmy jednak o tym, że skorzystanie z zaproszenia wiąże się także z pewnymi obowiązkami z naszej strony - nawet gdy przyjmiemy zaproszenie, ale nie przygotujemy się odpowiednio, nie będziemy mogli wziąć w niej udziału. Dlatego tak ważna jest regularna spowiedź by oblekać się w tym sakramencie w białe szaty, brać następnie w pełni udział we mszy świętej i posilać się Ciałem i Krwią Chrystusa, a dzięki duchowej sile tego sakramentu kroczyć drogą do zbawienia pomimo przeszkód jakie pojawiają się przed nami.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 20 paź 2020, 23:27 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Ef 2, 12-22)

Jezus na krzyżu zjednoczył ludzi wzajemnie ze sobą i pojednał z Bogiem Ojcem dając pokój, zniszczył starotestamentowy mur wrogości między narodami co umożliwiło wejście na wspólną drogę ku zbawieniu. Chrześcijaństwo jest religią pokoju.

W czytanie z listu do Efezjan wpisują się słowa papieża Franciszka opublikowane 22 sierpnia: "Bóg nie potrzebuje być przez nikogo broniony i nie chce, aby Jego imię było używane do terroryzowania ludzi. Proszę wszystkich o zaprzestanie używania religii w celu budzenia nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu".

Słowa te wzbudziły trochę kontrowersji, ale myślę (jak niejednokrotnie przy Franciszku) trzeba je dobrze zrozumieć. O. Krzysztof Ołdakowski SJ wyjaśnił: "Słowa papieża to apel przed Międzynarodowym Dniem pamięci o ofiarach przemocy na tle religijnym. Został on ustanowiony przez ONZ w 2019 roku. Portal Vatican News, oficjalne medium Watykanu, zaznacza, że wpis Franciszka nawiązuje do dokumentu o braterstwie ludzkim, podpisanego w zeszłym roku w Abu Zabi. To braterstwo, jeśli jest autentycznie przeżywane, wyklucza przemoc, która przekształca uczucia religijne w narzędzia agresji. Obecnie w świecie jej ofiarą pada wśród chrześcijan 300 mln osób. Franciszek przypomina, że religii i wiary nie należy nigdy traktować instrumentalnie. Tego typu działanie jest obrazą Boga i grzechem przeciwko ludzkości. Wspomniany dokument stał się wielkim wydarzeniem humanitarnym, znakiem lepszej przyszłości wolnej od nienawiści, niechęci, eksteremizmu oraz terroryzmu, w której zwyciężą: pokój, pojednanie i miłość”.

Pokażmy światu swoją postawą, że Jezus jest dawcą pokoju, a nie waśni. Wprowadzajmy pokój w naszych domach, miejscach pracy, wśród przyjaciół i znajomych. Nie oznacza to, że mamy zaprzeć się swoich wartości, gdy ktoś się z nimi nie zgadza - czym innym jest pokój, a czym innym "święty spokój". Mamy głosić Ewangelię, ale z miłością i łagodnością, a nie krzykiem, agresją, przemocą - nie środkami, których używa ten świat, wtedy stalibyśmy się tacy sami, jak oprawcy chrześcijan.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 17 lis 2020, 23:54 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 19, 1 - 10

Wiara w zbawienie przynosi wielkie możliwości, o czym przekonał się Zacheusz spotkawszy Jezusa. Przywiązanie człowiek do kontestowania zasadności nauczania Kościoła jest brakiem wiary w zbawienie. Czym naprzeciw zbawieniu jest nasza dobrowolna niezgoda na życie w czystości serca? Wiara w zbawienie poszerza perspektywę dziecka Bożego, pozwala na uwolnienie z naszych uzależnień i sprawia, że zaprzestajemy poszukiwania kolejnych wyłomów w obietnicy zbawienia.

Świętość wymaga zrezygnowania z błędnych przekonań, z niegodnego życia. - Wymaga życia w prawdzie, choćby droga z wysokości była niezwykle długa i wymagająca poświęcenia dawnego siebie, na wzór Zacheusza.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 18 lis 2020, 19:48 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Ap 4,1-11) (Ps 150,1-2.3-4.5-6)

Dzisiejsze czytania z Apokalipsy Św. Jana i Psalmów przypominają nam o bardzo ważnej kwestii - uwielbieniu Boga. Zazwyczaj w modlitwie prosimy Boga o różne łaski, prosimy też o wstawiennictwo Świętych. Myślę, że rzadziej dziękujemy za wysłuchane modlitwy lub przepraszamy za grzechy. Najrzadziej jednak pomyślimy o oddaniu siebie Jego woli, zawierzeniu i uwielbieniu.

(KKK 2639)
Uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że On Jest. Uczestniczy w szczęściu serc czystych, które kochają Go w wierze, zanim ujrzą Go w chwale. Przez nią Duch łączy się z naszym duchem, by świadczyć, że jesteśmy dziećmi Bożymi; daje świadectwo Jedynemu Synowi, w którym zostaliśmy przybrani za synów i przez którego uwielbiamy Ojca. Uwielbienie zespala inne formy modlitwy i zanosi je do Tego, który jest ich źródłem i celem: „Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy” (1 Kor 8, 6).

https://kosciol.wiara.pl/doc/3827898.Mo ... wielbienia

Najkrócej mówiąc uwielbienie jest wyrażeniem miłości wobec Boga, co wiąże się z wiarą w Boga i wejściem z Nim w relację - bo skoro Boga kochamy to wierzymy, że On jest i chcemy z Nim być blisko.

Pamiętajmy więc o uwielbieniu w naszej modlitwie. Kiedyś napisałem sobie taki plan modlitwy:
1. Wierzę (wyrażenie wiary w Boga i zawierzenie siebie i wszystkich spraw Jemu);
2. Wielbię (oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że On Jest);
3. Przepraszam (za grzechy, krótki rachunek sumienia z ostatniego czasu);
4. Dziękuję (za otrzymane łaski, co też pomaga zobaczyć realne działanie Boga w życiu);
5. Proszę (o łaski dla siebie i innych).

Na uwielbienie kładą też nacisk np. wspólnoty odnowy w Duchu Świętym. Jeżeli do kogoś nie przemawia taka forma wspólnotowego wielbienia głośną modlitwą i śpiewem, warto pamiętać o przepięknym akcie uwielbienia jakim jest adoracja Najświętszego Sakramentu - pobycie z Jezusem w ciszy, poświęcenie czasu na spotkanie z Nim.

Nie możemy jednak poprzestać na samych deklaracjach miłości i uwielbienia Boga. Pierwsze przykazanie miłości to miłość w stosunku do Boga, a drugie do drugiego człowieka i nie można realizować jednego bez drugiego. Myślę, że dlatego dzisiejsze czytania łączą się z tym fragmentem Ewangelii: Łk 19,11-28.
Posłużę się komentarzem ks. Wojciecha Węglowskiego http://mateusz.pl/czytania/2020/20201118.html

"Przypowieść z dzisiejszej Ewangelii jest niezwykle podobna do tej, której słuchaliśmy w ubiegłą niedzielę. Warto jednak zwrócić uwagę na jeden szczegół. Każdy ze sług dostał taki sam dar, mianowicie jedną minę, która była równa stu dniom pracy zwykłego robotnika. Ich zadaniem było pomnożenie otrzymanej kwoty. Jednak wspaniałomyślną nagrodę otrzymali tylko ci, którzy zaangażowali się w dobre wykorzystanie daru.
Możemy zapytać: dlaczego ta sama kwota przyniosła różne zyski? Każdy z nas otrzymał taki sam dar, który składa do banku. Tym bankiem są nasze uczynki miłosierdzia, jałmużna, dobroć i miłość. Dzięki nim otrzymujemy zysk, który jest proporcjonalny do naszego zaangażowania. Mamy tyle, ile dajemy. Nie mamy nic wówczas, gdy także nic nie dajemy, ale chowamy i zatrzymujemy.
Surowy król, którym jest Bóg, zbiera to, czego nie posiał, a mianowicie naszej wolności, z której wypływają decyzje przekazywania daru innym, a w ten sposób pomnażania go. Zatem w rzeczywistości to tylko od nas zależy, czy i jaką nagrodę otrzymamy."

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 19 lis 2020, 23:35 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Ap 5, 1-10

Komu oddaję sprawy mojego życia? Ile razy próbuję samodzielnie znaleźć rozwiązanie problemów? Jak często zapełniam własną pustkę innymi ludźmi lub rzeczami? Dzisiejsze pierwsze czytanie pokazuje, że klucz do księgi naszego życia ma Jezus. Uspokaja mnie to, że nikt inny nie będzie czytać, oceniać i naprawiać naszych serc. Uspokaja mnie to tym bardziej, że jak dalej czytamy w Apokalipsie, zostaliśmy nabyci Bogu za cenę krwi jego Syna i dlatego to On ma do nas pełne prawo, z którego nie zrezygnuje. Jedyną rzeczą ograniczającą Jego miłość do nas - są nasze wolne wybory. Mieszkańcy Jerozolimy nie wybrali Słowa, które przyszło do nich najbardziej namacalnie jak tylko się dało. Nad konsekwencjami ich wyboru płacze Jezus w Ewangelii - 40 lat później na skutek upadku powstania żydowskiego, wojska Tytusa oblegają i niszczą Jerozolimę...

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 20 lis 2020, 22:05 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Ap 10,8-11) (Ps 119,14.24.72.103.111.131) (Łk 19,45-48)

Niejednokrotnie wydaje nam się, że Boże przykazania nas ograniczają, przytłaczają, nie idą z duchem czasu, powinno się je zmienić, niektóre są nieaktualne. Ale czy na pewno?
"Moje owce słuchają mojego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną."
Jezus jako dobry pasterz nas zna i wie co jest dla nas najlepsze, a co nam może zaszkodzić. Jego Słowo wynika z troski o człowieka, z obdarzenia ludzi nieskończoną miłością. Boże przykazania nie są kajdanami a kluczem do wyzwolenia się - pomagają rozróżnić co jest naprawdę dobre, mimo, że czasem trudne, a co tylko wydaje się dobre, a tak naprawdę prowadzi do zguby. Dlatego psalmista pisze "Więcej się cieszę z drogi wskazanej przez Twe napomnienia niż z wszelkiego bogactwa." "(..)arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego [Jezusa] życie" ponieważ nie chcieli się zmienić, buntowali się jak małe dziecko przy napomnieniu od rodzica. Kierowanie się Słowem Bożym, przyjęcie go i oddanie się mu jest aktem wyzwolenia, dojrzałości i mądrości.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 21 lis 2020, 22:44 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 20, 27-40

Przewrotne pytanie postawione przez sadyceuszów, prowadzi do przypomnienia tajemnicy naszego zbawienia dokonanego poprzez zmartwychwstanie. Przypomnienie o zmartwychwstaniu jest obietnicą życia wiecznego jako przezwyciężenia śmierci – będącej skutkiem grzechu. Prawda o zmartwychwstaniu często nie ma praktycznego wpływu na nasze życie. Czy wierząc w zmartwychwstanie postępowalibyśmy przeciw nauce Kościoła? Czy pozostając pełnymi zaufania, nasze myśli byłyby odmienne wobec przesłania Jezusa?

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 22 lis 2020, 14:25 
Offline

Dołączył(a): sobota 27 wrz 2014, 13:53
Posty: 24
Miejscowość: Śląsk
(Mt 25,31–46)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?". Król im odpowie: "Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie". Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?". Wtedy odpowie im: "Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.

Według Starego Testamentu Bóg jest sędzią – jednakże inaczej pojmowanym niż w współczesnym wyobrażeniu i systemie prawnym. Na to dzisiejsze spojrzenie wpływa kultura hellenistyczna. Izraelici widzieli Pana - Sędziego jako Tego który ujmuje się za niesprawiedliwie pokrzywdzonymi (bardzo często w Piśmie Świętym pojawia się zwrot „sieroty i wdowy” – czyli ci, którzy nie mają praktycznie statusu społecznego i materialnego). Co trzeba zauważyć, w Starym Testamencie sąd nie odbywa się w ramach rozprawy (post factum), ale bardziej w ramach zapowiedzi przyczynowo -skutkowej np. przez usta proroków. Zapowiedzi prorockie o karze Bożej są rodzajem sądu Boga, który daje możliwość nawrócenia i zaprzestania łamania prawa Bożego (Bogu nie zależy na ukaraniu, ale na zbawieniu człowieka).
Perspektywa zmienia się w ramach tekstów apokaliptycznych, do których m. in. należy ten fragment Ewangelii według świętego Mateusza. Jezus zapowiada Sąd Ostateczny, który będzie ostatnim sądzeniem czynów ludzkich – nie dziwi więc fakt, że zmienia się forma sądu. Nie ma już miejsca na zapowiedzi i wołanie proroków. Jednak treść będąca rdzeniem pozostaje niezmienna – Bóg ocenia po owocach serc ludzkich, na ile było w nim miłości do ubogiego i pozbawionego czegoś człowieka (bliźniego). Bardzo ciekawe jest tutaj złączenie miłości do Boga z miłością do człowieka. Nie można kochać Pana bez kochania człowieka, nie można Mu służyć bez służby człowiekowi, nie można oddać się Bogu jeśli nie widzimy go w każdym Jego stworzeniu.
Ta myśl była w kontekście judaizmu niemal rewolucyjna – izraelita oczekiwał zbawienia poprzez wierne wypełnianie prawa religijnego i stawiał je ponad wszystko inne. Ową rewolucję świetnie oddaje zasłyszana anegdota względem św. Wincentego a Paulo - miał on powiedzieć siostrom ze zgromadzenia które założył, że jeśli idąc na Mszę Świętą spotkają człowieka, który będzie potrzebował ich pomocy to mają zostawić Chrystusa w Eucharystii na rzecz Chrystusa w tym człowieku.
Kończąc te słowa chciałbym zaproponować krótką modlitwę:
Jezu, Królu i Sędzio miłosierny, który ujmujesz się za biednymi i utrudzonymi, przemień moje serce. Niech z zwróconego do samego siebie stanie się chlebem dla głodnego, wodą dla spragnionego, pokojem dla przybysza, odzieniem dla nagiego, lekarstwem dla chorego i pocieszeniem dla uwięzionego. Proszę, bym mógł ujrzeć Cię w każdym, który prosi o pomoc oraz miłosierdzie. Amen.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 23 lis 2020, 09:09 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 21, 1-4

Fragment Ewangelii według św. Łukasza przedstawia kobietę, postawioną przez Jezusa jako wzór do naśladowania. Tłumaczy On, że jej ofiara, chociaż mniejsza niż innych, jest wyrazem większej miłości wobec Boga. Nie jest ważne ile zostało poświęcone, ale to jak wiele ludzie zachowali sobie. Patrząc po ludzku, uboga wdowa wrzuciła niewiele. Ważniejsze jest to, ze ona wrzuciła wszystko co miała, nic sobie nie zostawiając. Można oskarżyć ją o nieroztropność czy nawet głupotę. Sam Chrytus jednak widzi w niej wzór zaufania. Bo to właśnie zrobiła - zaufała Bogu całkowicie, oddając swój los w jego ręce.

Nam często brakuje takiej wiary. Szukamy zabezpieczeń, wyjść awaryjnych, układamy plany na wypadek gdyby coś nie poszło. Niby ufamy Bogu, ale nie do końca. Nie jest to wezwanie żebyśmy pozbyli się wszystkiego co mamy, ale byśmy zawsze szukali w Bogu oparcia. I tak jesteśmy w Jego ręku. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie tego. Dalej zaufanie mu, nie na 50, 80 czy 99 procent ale na 100. Bóg nie chce naszej krzywdy, ale prowadzi nas do szczęścia. Powierzając mu swój los, w perspektywie życia wiecznego, zawsze wybierzemy najlepiej.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 24 lis 2020, 16:40 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 21,5-11

Chrystus zapowiada wiele trudnych doświadczeń jakie spotkają ludzkość. Ukazuje, że pokładanie ufności w rzeczach przemijających prędzej czy później skoczy się rozczarowaniem. Jak śpiewny w znanej pieśni "nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz..."

Tworzymy sobie bezpieczny świat naszych planów, założeń i pewników które mają zapewnić nam stabilizację. Pojawia się przekonanie, że już nic nas nie zaskoczy. A kiedy coś zaczyna się sypać, diabeł podsuwa myśl, że Bóg nas opuścił. A w rzeczywistości to my oddaliliśmy się od Niego.

Długo nie mogłem pogodzić się ze swoimi skłonnościami. Nie było na nie miejsca w moim uporządkowanym życiu. Kiedy przestałem je wypierać, coś się posypało. Przecież to nie tak miało być, to nie jestem ja. Pojawił się bunt i poczucie bycia oszukanym. A potem przyszło zrozumienie. Chciałem żyć po mojemu, według własnych planów, wymagając aby Bóg się do nich dostosował.

Chrystus ostrzega słuchaczy, ale i nas, że nie wszystko będzie idealnie, tak jak byśmy tego chcieli. Musimy być czujni. Z jednej strony wypatrywać skąd może przyjść niebezpieczeństwo, pokusa czy grzech. Wystrzegać się tych którzy widą ku zgubie, oferują zbawienie bez krzyża. Z drugiej strony nie powinniśmy tracić z oczu celu jakim jest niebo. To jest dla nas droga. Wśród lęku i zamętu pamiętać, to minie, a wierność zostanie wynagrodzona.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 25 lis 2020, 22:10 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Ap 15,1-4) (Ps 98,1.2-3ab.7-8.9) (Łk 21,12-19)

Dzisiejsze czytania kontynuują temat zaufania Bogu. Dlaczego mamy Jemu zaufać? Bo na końcu czasów ustanowi swoje królowanie i osądzi ludzi sprawiedliwie. Ziszczą się wszystkie Boże zamysły i nagrodą za wierność będzie życie, a konsekwencją odejścia od Boga śmierć. Nic innego nie może stać się na końcu.

Dochowywanie wierności nie jest proste. Jezus mówi "„Podniosą na was ręce i będą was prześladować. (...) A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich." Osoby nie żyjące wedle Bożych przykazań często je otwarcie negują, zniechęcają do ich wypełniania lub wręcz wykluczają osoby nimi się kierujące, nie mówiąc o dosłownych prześladowaniach chrześcijan w różnych zakątkach świata.

Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszym fragmencie Ewangelii jest sprzeczność. Czytamy "niektórych z was o śmierć przyprawią" a potem "ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Myślę, że zarówno wspomnianą "śmierć" jak i "ocalenie życia" możemy rozważać w sensie fizycznym i duchowym. Niektórzy zostaną wykluczeni lub zabici ze względu na wiarę jednak ich dobre uczynki, których dokonali w imię Jezusa jak i krzywdy, których doznali z powodu Jego imienia nie będą zapomniane (bo nawet włosy na naszej głowie są policzone) i zaowocują życiem wiecznym. Musimy mieć się jednak na baczności aby nie odstąpić od Bożej Drogi ze względu na nasze otoczenie, które może nas zwieść na manowce i utracimy życie wieczne. A może być też tak, jak w wydarzeniach z życia Jezusa, kiedy to faryzeusze i uczeni w piśmie chcieli Go pochwycić na słowie aby Go oskarżyć o bluźnierstwo i zabić, jednak dzięki Jego odpowiedzi część osób uwierzyła, a pozostali bali się Go zgładzić. Może i nam kiedyś dzięki wierności Bogu i natchnieniu Ducha Świętego słowem uda się kogoś wątpiącego przyprowadzić do Boga, a nawet ocalić ziemskie życie. Jezus obiecuje pomoc natchnienia Ducha Świętego, który pomoże wiernym chcącym iść za Nim rozmawiać z oponentami czy nawet oprawcami.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 26 lis 2020, 22:04 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Ap 18,1-2.21-23;19,1-3.9a) (Ps 100,1-2.3.4-5) (Łk 21,28) (Łk 21,20-28)

Zapytałem kiedyś katechetkę w gimnazjum - skoro Bóg jest taki dobry i nas kocha to dlaczego według Apokalipsy mają kiedyś być takie straszne wydarzenia?
Odpowiedziała mi, że tak naprawdę straszne rzeczy dzieją się i dzisiaj i to ludzki grzech spowoduje, że przybiorą kiedyś na sile. Wtedy Jezus przyjdzie powtórnie bo Bóg nie będzie chciał aby ten grzech opanował zupełnie wszystkich. Także Apokalipsa dla osób wierzących nie powinna być księgą wywołującą strach, ale dającą nadzieję, że Bóg kiedyś wyzwoli wiernych z ucisku.

"Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”

Chwała Panu!

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 27 lis 2020, 23:36 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Ap 20, 1-4. 11 – 21, 2) (Łk 21, 29-33)

Zarówno w dzisiejszym czytaniu jak i w Ewangelii, słowo Boże mówi, że przeminie ziemia jaką znamy i niebo jakie znamy. Jednocześnie dostajemy zapowiedź jakiejś nowej ziemi i nowego nieba. Warto pamiętać , że duża część słuchających Jezusa w tamtym czasie uczniów, nadal żywiła nadzieję, że zaprowadzi On jakieś nowe królestwo na gruncie ówczesnego Izraela, że może wypędzi Rzymian i wprowadzi im nowy ustrój. Być może snuli nadzieję, że wrócą czasy gdy byli dumnym ludem bożym w silnym i bogatym państwie. Echa tych wyobrażeń słyszymy przecież jeszcze w rozmowie uczniów w drodze do Emaus. Jesus natomiast wyraźnie mówi , że nie chodzi o naprawianie tego świata reformami politycznymi i raczej przedstawia krytyczne dla Izraela wizje polityczne.
Uczniowie Jezusa, czynią oczywiście świat lepszym tym, że kochają i są znakiem Bożej obecności, jednak trzeba pamiętać, że Bóg przygotowuje dla nas zupełnie nową rzeczywistość, a naprawa tej obecnej nie jest celem chrześcijanina.
W tekście pojawia się też element stałości. Jesus mówi , że czymś co nie przemija są jego słowa. Obietnice jakie nam dał będą zawsze aktualne. Trzymając się słów Jezusa, nie musimy bać się, co i kiedy przeminie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 28 lis 2020, 23:25 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 21, 34-36

Dzisiejszą ewangelię możemy potraktować jako wprowadzenie do rozpoczynającego się okresu adwentu, przygotowującego nas na przyjście Pana. Przytoczona symbolika związana z pewnym stylem życia - będąca wskazaniem na konieczność zerwania z grzechem, który w gruncie rzeczy stanowi istotę miejsca, z którego nie umiemy samodzielnie się wydostać. Pielęgnowanie codziennej postawy musi być połączone z ochroną naszego serca - "czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie".

Pamiętajmy, że jest to radosny okres oczekiwania na spotkanie z Synem Człowieczym.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 29 lis 2020, 17:38 
Offline

Dołączył(a): sobota 27 wrz 2014, 13:53
Posty: 24
Miejscowość: Śląsk
Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»


Słowa Jezusa są dość zaskakujące, choć bardzo dobrane przez lekcjonarz do okresu liturgicznego jakim jest Adwent (bądź co bądź "oczekiwanie"). Zaskakujące dlatego, że podróż w starożytności, a już zwłaszcza w okolicach Palestyny, była czymś czego unikano do granic możliwości - głównymi powodami udawania się w drogę był handel lub przemieszczenie się żołnierzy. Praktycznie nic nie wiemy o motywach właściciela domu względem swojej podróży. Pewnych rzeczy możemy się domyślać z ogólnej praktyki, tamtego miejsca i czasu.

1. Podróżowano w grupie i to zazwyczaj licznej - jedynym wyjątkiem znanym mi w Biblii jest Maryja udająca się do Elżbiety, jednak to temat na osobne rozmyślanie - ze względu na bandytów, dzikie zwierzęta i problemy z drogami (a raczej z ich brakiem - hebrajskie słowo, które tłumaczy się jako droga dosłownie znaczy "nagromadzony piach"). Karawany potrafiły liczyć od stu do dwustu osłów. Innymi słowy, trudno było przegapić przemieszczanie się takiej grupy - można tutaj wyciągnąć bardzo luźny wniosek, że ponowne przyjście Pana nie będzie czymś niezapowiedzianym, czymś czego, przy czuwaniu nie da się zauważyć, jednak określenie śpiący nie odnosi się tylko do spania w sensie fizjologicznym. Bądź co bądź od tego jest noc, co jest zaznaczane w tekście, Jezus wymienia 4 pory o których w tamtych czasach normalnie jeszcze lub już pracowano i czyniono rzeczy powierzone przez pana domu. Pewnie dlatego nie jest tutaj wymieniane południe, tylko pory około nocne - czyli czas gdy zazwyczaj przemieszczało się. Więc spanie określa tutaj pewne lenistwo i zaniedbywanie powierzonego zadania. Bóg nie wymaga niemożliwego, ale jeśli będziemy robić to co normalnie do nas należy zauważymy przyjście Pana.
2. Bardzo trudno było określić dokładny czas podróży. Oczywiście można było go jakoś oszacować, ale nie tak jak dzisiaj, że mówię w domu, jadąc do USA, że będę w mieszkaniu 28 czerwca o 12:56. W czasach Chrystusa gdy właściciel domu udawał się w podróż dla sług praktycznie niemożliwym było stwierdzenie ile go nie będzie - jaki pan domu tłumaczył się służbie gdzie i po co jedzie. Tak więc nie można było sobie pozwolić na zaniedbywanie powierzonych zadań, a już na pewno nie dłuższe nic-nie-robienie. Jeśli przyjęło by się taką postawę można było być niemile zaskoczonym właśnie przez przyjście właściciela domu.

Kończąc już, chciałbym powiedzieć, że jako słudzy Pana starajmy się w powierzonych nam rzeczach, zawsze mając na uwadze Jego Wolę, a nigdy nie będziemy "nieprzygotowani" i "zaskoczeni" na koniec adwentu - czy to liturgicznego, światowego a zwłaszcza indywidualnego.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 30 lis 2020, 18:03 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Mt 4,18-22

Opis powołania Apostołów z dzisiejszej Ewangelii, ukazuje Piotra, Andrzeja, Jana i Jakuba podczas ich pracy. Łowili ryby i naprawili sieci. Codzienność w ich zawodzie. I to tę ich codzienność wchodzi Chrystus ze swoim wezwaniem. Powołał ich nie w jakieś donioslej chwili, nie w czasie święta, nie wobec wielkiego tłumu. Można powiedzieć, że niezauważalnie.

Często grozi nam pokusa ustanawiana w życiu duchownym różnych ważnych wydarzeń po których "wszystko się zmieni" . Możemy wyczekiwać jakichś rekolekcji, eventów religijnych, świąt itp. i mówić ze wtedy się nawrócę, wtedy się zmienię. A Chrystus nadal, tak jak do Apostołów, przychodzi w zwykłych chwilach. I chociaż może, nie zawsze go dostrzegamy, Jego wezwanie do pójścia za nim, do życia z Nim w wieczności to wezwanie na które powinniśmy odpowiedzieć tu i teraz.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 01 gru 2020, 23:50 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Czytania na dzień 01.12.2020: (Iz 11,1-10); (Ps 72,1-2,7-8,12-13,17); Aklamacja; (Łk 10,21-24).

Lud Izraelski niegdyś zechciał mieć króla, tak jak inne narody w tamtych czasach. Czuł się gorszy, że nie ma zwierzchnika, który by go prowadził i sądził. Bóg uznał to wpierw za obrazę, gdyż sam swojemu ludowi przewodniczył przez usta proroków, ale w końcu spełnił jego prośbę. Tak pojawili się królowie Izraelscy. Jednak byli tylko ludźmi, grzesznymi jak wszyscy i niejednokrotnie doprowadzali swój lud do zguby, nawet najwięksi królowie jak Dawid Czy Salomon dopuścili się ciężkich przewinień. I Bóg zapowiedział, że nadejdzie kiedyś inny władca, który wybawi swój lud i na zawsze będzie królował w Izraelu dochowując wierności Bogu. Tak też Żydzi zaczęli oczekiwać nadejścia Mesjasza.

I przyszedł Jezus Chrystus. Jednak nie był on Mesjaszem, jakiego oczekiwali Żydzi. Mówił, że jest Synem Bożym, wzywał do nawrócenia grzeszników, wstawiał się za najsłabszymi, najbiedniejszymi i głosił pokój. Na końcu swej ziemskiej drogi pozwolił się umęczyć i zabić zapowiadając swe zmartwychwstanie i wybawienie ludzi - wszystkich ludzi, przez swą ofiarę. Do tego nakazał spożywanie swojego Ciała i Krwi w chlebie i winie jako prawdziwym, duchowym pokarmie. Nie pasował zupełnie do wyobrażeń uczonych w piśmie - miał być człowiekiem, który przy bożym błogosławieństwie swą wielką siłą wyzwoli lud i uczyni pogan sługami.

"Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”."
Ci "mądrzy i roztropni" nie rozpoznali w Jezusie Mesjasza, ponieważ byli wierni swoim wizjom, przekonaniom, logicznemu rozumowaniu. A prości ludzie patrzący sercem zrozumieli (w miarę swoich możliwości) przesłanie jakie głosił Chrystus, gdyż byli jak te dzieci - otwarci na Boga, ufni, potrafili wyjść poza wpojone wyobrażenia.

Mesjasz już nas wybawił. To się już stało! Chrystus objawi się powtórnie na końcu czasów aby ludzi osądzić, ale już nas wybawił i jest z nami. Bezpośrednio jest w Najświętszym Sakramencie, ale przychodzi do nas w zwykłej codzienności, w drugim człowieku. A i my niesiemy Jezusa do innych dając świadectwo swoimi życiowymi postawami.

Módlmy się o dary Ducha Świętego, którego otrzymaliśmy na bierzmowaniu, abyśmy zrozumieli Słowa Ewangelii, abyśmy umieli wyjść poza swoje racje i wcielać w życie Boże przesłanie, abyśmy widzieli Chrystusa w naszej codzienności, w drugim człowieku i potrafili samemu nieść Go innym.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 02 gru 2020, 22:23 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Czytania na dzień 02.12.2020r.: (Iz 25,6-10a); (Ps 23,1-2a,2b-3,4, 5,6); Aklamacja; (Mt 15,29-37).

Bóg stając się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa doświadczył osobiście codziennych ludzkich znojów. Zna nasze doczesne potrzeby i również o nie się troszczy. Myślę mamy czasem tendencje to rozdzielania sfery duchowej - teraz się modlę, idę na mszę, czytam Ewangelię, od codziennych spraw - teraz jem, zajmuję się obowiązkami domowymi, idę do pracy. A przecież Bóg jest z nami w tym wszystkim. Jeżeli pójdziemy za Nim wspomoże nas na naszej drodze, drodze do Zbawienia. Tak jak Bóg nakarmił Izraelitów w drodze do Ziemi Obiecanej, tak potem Jezus nakarmił lud słuchający Go na pustyni, a i my dzisiaj powinniśmy mieć ufność w Panu, że nie zapomina o naszych podstawowych potrzebach.

Jednocześnie dzisiejsze czytania wskazują nam właściwą perspektywę. Prorok Izajasz zapowiada, że Bóg kiedyś przygotuje wieczną ucztę dla wszystkich narodów pokonując śmierć i objawiając się całemu światu. W psalmie Dawidowym widzimy, że Boża opieka podczas ziemskiego życia czy to w chwilach radosnych na zielonych pastwiskach, czy to w chwilach trudnych w ciemnej dolinie, wspomaga nas w drodze do domu Pana, z którym zamieszkamy na zawsze. Jezus uzdrowił chorych i nakarmi lud, który poszedł za Nim i trwał przy Nim. Rzeczy doczesne, choćby najpotrzebniejsze jak zdrowie czy pokarm nie są celem same w sobie ("Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz."). One są środkiem, a wręcz zobowiązaniem by przy ich użyciu móc świadczyć o Chrystusie i kroczyć do zbawienia wspomagając w tym innych ludzi.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 03 gru 2020, 22:56 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
Mt 7,21.24-27

Ludzkie relacje rozpadają się, jeśli zapewnienia nie mają żadnego pokrycia w działaniu. Relacja z Bogiem też nie może polegać na samym przyjęciu jego nauki. Roztropnym człowiekiem Jezus nazywa osobę, która nie tylko słucha, ale też wypełnia jego słowo.
Obu ludzi z dzisiejszej Ewangelii wnosi jakiś trud w budowanie. Każdy z nich się stara. Jeden i drugi myśli o Bogu i chce z nim być. Jednak próbę burzy przechodzi tylko jedna z tych budowanych relacji. Relacja człowieka, który w swoim działaniu ma skałę - punkt odniesienia w Bogu. Przyjęcie nauki musi mieć pokrycie w działaniu. Mając Boga za punkt odniesienia, możemy być spokojni o rezultaty naszych działań. Ulewa i potoki uderzające w dom to czas próby wiary. Patrząc na życiorysy świętych, wielu z nich przechodziło poważne kryzysy; załamania psychiczne, prześladowania ze strony władz świeckich i kościelnych , pomówienia i kpiny. Ich wiara i relacja z Bogiem była wystawiana na ciężką próbę. Próbie tej musi być poddana każda relacja z Bogiem.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 04 gru 2020, 23:37 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Mt 9, 27-31

Symbolika dzisiejszej ewangelii jest nadzwyczaj przejmująca, ponieważ mówi o naturze grzechu - schorzenia ciała są symbolami przypadłości duszy. Wymowne zawołanie: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida!” mówi o wierze w przyjście Mesjasza. I ta wiara to jedyne co może przynieść nam uzdrowienie, pełni ufności i zawierzenia - tylko poprzez przyjęcie Ewangelii możemy odbudować relację z Jezusem Chrystusem.

,,Wiara rodzi się w spotkaniu z Bogiem żywym, który nas wzywa i ukazuje nam swoją miłość, miłość nas uprzedzającą, na której możemy się oprzeć, by trwać niezłomnie i budować życie. Przemienieni przez tę miłość, otrzymujemy nowe oczy, doświadczamy, że jest w niej zawarta wielka obietnica pełni i kierujemy spojrzenie w przyszłość. (…) że wiara nie mieszka w mroku; jest ona światłem dla naszych ciemności” (pkt 4).

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 05 gru 2020, 21:57 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Czytania na dzień 05.12.2020: (Iz 30,19-21.23-26); (Ps 147,1-2,3-4,5-6); Aklamacja (Iz 33,22); (Mt 9,35-10,1.5.6-8).

Bóg pragnie zaopiekować się swoim ludem nie tylko bezpośrednio posyłając swego Syna Jezusa Chrystusa, nie tylko nakazując każdemu z nas miłować innych jakbyśmy chcieli by nas miłowano, ale także przez powołanie osób, które staną się specjalnymi narzędziami w Jego ręku. Szczególnie dzisiaj gdy mała liczba osób odkrywa powołanie do stanu duchownego a Kościołem targają różne negatywne wydarzenia módlmy się o nowe powołania oraz światłych i wytrwałych księży, zakonników, siostry zakonne czy katechetów. Niech Bóg obdarzy ich łaskami jak Dwunastu, niech służą mu pełnym oddaniem i w czystości serca, niech staną się nośnikiem wysłuchanej modlitwy, niech swą postawą przyciągną innych do Chrystusa, niech będzie widać przez ich świadectwo jak Wielkiemu i Miłosiernemu Bogu służą. Amen.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 06 gru 2020, 22:50 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Czytania na dzień 06.12.2020: (Iz 40, 1-5. 9-11); (Ps 85 (84), 9ab i 10. 11-12. 13-14); (2 P 3, 8-14); Aklamacja (Łk 3, 4c. 6); (Mk 1, 1-8).
http://mateusz.pl/czytania/2020/20201206.html

Psalmista zapowiada, że Bóg przyniesie zbawienie swojemu ludowi obdarzając go sprawiedliwością, pokojem i szczęściem. Otrzymają te łaski Ci, którzy będą wierni Bogu oddając Mu cześć i słuchając Jego głosu. Chwała Boża zamieszka na ziemi.

Czy czasami patrząc na dzisiejszy świat nie wydaje nam się, że wszystko idzie w przeciwnym kierunku? Dlaczego Bóg zwleka z objawieniem się i wypełnieniem sprawiedliwości? Jak tłumaczy św. Piotr "Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale on jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia."

W jaki sposób? Bóg posysał przez wieki swoich proroków aż pojawił się Jan Chrzciciel, który "głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów" oraz zapowiadał nadejście Mesjasza, który będzie chrzcił Duchem Świętym.

KKK 683 "Nikt... nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: <>" (1 Kor 12, 3). "Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!" (Ga 4, 6). Poznanie wiary jest możliwe tylko w Duchu Świętym. Aby pozostawać w jedności z Chrystusem, trzeba najpierw zostać poruszonym przez Ducha Świętego. To On wychodzi naprzeciw nas i wzbudza w nas wiarę"

KKK 1814 Wiara jest cnotą teologalną, dzięki której wierzymy w Boga i w to wszystko, co On nam powiedział i objawił, a co Kościół święty podaje nam do wierzenia, ponieważ Bóg jest samą prawdą. Przez wiarę "człowiek z wolnej woli cały powierza się Bogu" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 5). Dlatego wierzący stara się poznać i czynić wolę Bożą. "Sprawiedliwy z wiary żyć będzie" (Rz 1, 17). Żywa wiara "działa przez miłość" (Ga 5, 6).

Tak też Bóg pragnie objawić się każdemu człowiekowi przez Ducha Świętego aby wzbudzić w nim Wiarę i zachęcić do pójścia za Jezusem. Wybór tej drogi jest wolnym aktem człowieka, osobistą odpowiedzią na Boże wezwanie, na które Bóg cierpliwie czeka.

Czy w takim razie możemy odkładać nawrócenie na później? Zdecydowanie nie. Jak dalej pisze św. Piotr: "Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby on was znalazł bez plamy i skazy - w pokoju."

Nie zniechęcajmy się obrazem dzisiejszego świata, który wydaje się coraz bardziej od Boga oddalać. Nie zarzucajmy Bogu, że pozwala na zło zamiast je unicestwić swą mocą. Bóg w swej nieogarnionej Miłości cierpliwie wyczekuje nawrócenia każdego, kto jest od Niego daleko. Ci, którzy już poszli za Nim swą postawą powinni świadczyć o Jego Miłości i tak przyciągnąć innych. Zadbajmy o to, aby odpowiedzieć na Boże wezwanie jak najszybciej, bo możemy zostać wezwani do wieczności z Nim w każdym momencie - niekoniecznie przez koniec całego świata, ale koniec naszego własnego życia.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 07 gru 2020, 15:49 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 5, 17-26

Jeżeli dokładnie wczytamy się w dzisiejszą Ewangelię, możemy zauważyć, że Chrystus podkreśla jak wielką rolę ma wzajemna modlitwa i pomoc członków Kościoła. Ewangelista wyraźnie zaznacza, iż paralityk został uzdrowiony ze względu na wiarę swoich przyjaciół.

W chwilach kiedy nasza modlitwa wydaje się być bez odpowiedzi, kiedy nie mamy już siły, warto jest o tym pamiętać. Czasem my jesteśmy tymi którzy modlitwą niosą innych do Chrystusa, czasem to inni modląc się, niosą nas. Czasem nawet nie wiemy kto staje przed Bogiem w naszej intencji. Najważniejsze byśmy nie dali się myśleniu, ze juz nic się nie da zrobić. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 08 gru 2020, 18:58 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 1,26-38

Scena Zwiastowania jest nam wszystkim dobrze znana. Anioł przybywa do Maryi, objawia jej wolę Bożą - ma zostać matką Syna Bożego. Znamy jej odpowiedź „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że od swojego poczęcia, od narodzenia, Maryja nie wiedziała jaką rolę pełni w Boskim planie odkupienia. Dopiero podczas Zwiastowania poznała to do czego została przeznaczona.

Przyzwyczailiśmy się do myślenia, że już nic zaskakującego nas nie spotka. Patrzymy na siebie przez przyzmat naszych cech, zdolności, orientacji, grzechów, pracy itp. Nie zawsze pamiętamy o tym, że Bóg ma plan wobec każdego z nas. Może potrzebujemy jeszcze czasu aby to zrozumieć, może już wiemy ale od tego uciekamy albo myślimy, że to ponad nasze siły. Scenariuszy jest tyle ilu ludzi. Ale jedno się powtarza. Bóg przygotowuje nas do tego co chce przez nas dokonać. Maryję zachował od grzechu. Nam przygotował coś innego. Jedno się nie zmienia - na odpowiedzi pozwalającej Bogu działać w naszym życiu i poprzez nas, mimo iż czasem trudno w to uwierzyć, zawsze wyjdziemy najlepiej.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 09 gru 2020, 21:36 
Offline

Dołączył(a): sobota 27 wrz 2014, 13:53
Posty: 24
Miejscowość: Śląsk
(Mt 11,28-30)
Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Można by rzec, że słowa Jezusa, które dzisiaj przypadają w lekcjonarzu, są jednym wielki oksymoronem. Ten kto jest utrudzony i obciążony zostanie pokrzepiony poprzez nowy ciężar i ograniczenie, czyli odwrotnie niż zrobiłby każdy „normalny” człowiek. Gdy jestem zmęczony – odpoczywam, gdy mam konflikt obowiązków – muszę jakiś porzucić, gdy jestem niespokojny – szukam ciszy… Jednakże nasze myślenie jest do gruntu ludzkie i ograniczone byciem „Martą”.
Jarzma, czyli dawnej uprzęży dla bydła pociągowego, nie dało się dublować – jeśli się je zmieniało na nowe (bo np. stare się już rozpadło na czynniki pierwsze) trzeba było zdjąć poprzednie. Innymi słowy, Jezus nie mówi o nowych obowiązkach, wymaganiach i ciężarach – lecz bardziej o zmianie myślenia i mentalności w nas samych, które jest możliwe, gdy przychodzimy do Niego i mu się poddajemy w miłości – bo jest to jarzmo Miłości.
Stara uprząż która nas trzyma to jarzmo strachu i lęku. To one nas obciążają i utrudniają nam życie tak, że nie możemy ukoić naszych serc – jeśli ktoś żyje w lęku, jest on obecny cały czas, a więc człowiek nie ma chwili wytchnienia a jego myśli kręcą się wokół obiektu lęku (to może być utrata czegoś, ale także jakiś cel i myślenie o jego nieosiągnięciu). W pierwszym liście świętego Jana (rozdział 4, werset 18a) przeczytamy ciekawe słowa: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Jako ludzie cały czas jesteśmy atakowani ideologią sukcesu – człowiek ma znaczenie i sens gdy coś osiągnie, dorobi się lub wybije w jakiejś dziedzinie. Pomijając odczłowieczające podejście tego myślenia, skupmy się na pytaniu na ile to daje szczęście i radość. Daleki jestem od stwierdzania, że współczesny człowiek choruje bo odwrócił się od Boga. Jednak na pewno odrzucenie miłości i Miłości w relacjach, życiu i w każdej innej sferze składowej naszego bytu na rzecz pogoni za sukcesem, konsumpcji i ciągłej presji z każdej strony (wewnętrznej i zewnętrznej), nie jest obojętne dla naszego zdrowia psychicznego. Myślę, że stajemy się wtedy „nieukojeni w duszach” – bo cały czas się boimy, niemal w sposób maniakalny myślimy o innych jako wrogach, eksploatujemy się do granic możliwości.
Znajoma siostra kontemplacyjna, gdy została zapytana kiedyś czy nie frustruje ją fakt, że nikt, nawet ona, nie widzi efektu jak również samych starań, które podejmuje, miała odpowiedzieć dość prosto: „Ważne, że Bóg je widzi”. Właśnie na tym polega słodycz i lekkość jarzma chrystusowego – robię to co mam robić, staram się jak mogę, działam, ale jestem pozbawiony tej część „starego mnie”, która na siłę musi się pokazać przed sobą i innymi czego to nie osiągnęła. I udowodnić tym swoją wartość. Bo w końcu moja wartość nie wynika z tego co robię, jak się przydaję, jak długa jest lista moich osiągnięć, lecz z prostego faktu bycia ukochanym przez Boga – miłością bezwarunkową, z samego faktu istnienia.
Dlatego chyba najbardziej starać się powinniśmy by w naszych umysłach, sercach i duszach przyjmować tę jezusową uprząż, która tak naprawdę nas uwalnia.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 11 gru 2020, 02:48 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 11,11-15)
Jezus powiedział do tłumów: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha”.

Pochwała postawy Jana Chrzciciela jest potwierdzeniem jego szczególnej roli jako jednego z proroków zapowiadających przyjście Mesjasza. Tę postawę doskonale określa stwierdzenie: „to on jest Eliaszem”. Dla wierzących w Jezusach Chrystusa, określenie to przypisuje Janowi Chrzcicielowi szczególnie ważną rolę, ponieważ Jan wprost wskazuje na przyjście Zbawiciela. Tak zdecydowana postawa jest potrzebna również dzisiaj wszystkim wierzącym w zbawienie - obietnica królestwa niebieskiego jest bezsprzecznie kluczem dla każdej osoby umiłowanej w prawdzie.

Zgodnie ze słowami samego Jezusa Chrystusa, bądźmy „gwałtownikami królestwa Bożego” - gorliwymi naśladowcami postawy Jana Chrzciciela.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 11 gru 2020, 23:46 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mt 11,16-19)
Jezus powiedział do tłumów: „Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili». Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny”.

Kontynuując rozważanie nt. postawy Jana Chrzciciela - krótka przypowieść z początku dzisiejszej ewangelii mówi o odrzuceniu posłannictwa Jezusa Chrystusa. Na tym przykładzie wyraźnie widzimy, z jaką determinacją poszukujemy pretekstu do zakwestionowania sposobu Bożego działania w każdej postawie mogącej zaburzyć nasze wieloletnie przekonania, utrwalane na potrzeby komfortu określanego psychicznym czy konformizmu środowiskowego. Czy zagłuszając sumienie, nie odbieramy sobie perspektywy radości w Chrystusie Panu?

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 12 gru 2020, 21:54 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Mt 17,10-13)
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: „Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Bóg posyłał do Izraela swoich proroków, w końcu posłał Jana Chrzciciela i swojego Syna Jezusa Chrystusa. Jego lud często jednak odrzucał napomnienia bożych wysłanników, nieraz wolał słuchać fałszywych proroków, odrzucił nawet samego Boga. Bóg jednak nie zraził się postawą ludzi - posłał Ducha Świętego dla udzielenia łaski wiary i jak w przypowieści o Synu Marnotrawnym czeka na powrót każdego z nas, jak w przypowieściach o zagubionej drachmie i owcy ucieszy się z każdej uratowanej duszy. Nie może jednak zmienić "zasad" bo nie może być wbrew sam sobie, nie chce także zmusić nas do wybrania jego drogi, oczekuje naszego wolnego wyboru.

Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli. Jak widać w dziejach Narodu Wybranego jest to trudniejsze niż nam się wydaje. Powinniśmy chcieć prawdy, bo prawda jest tylko jedna. A nie chcemy słuchać prawdy, zaprzeczamy jej, wybieramy wręcz kłamstwo, wybieramy to co nam bardziej pasuje chcąc zniszczyć prawdę, nie możemy jej znieść, łatwiej nam pozostać w więzieniu obłudy.

Módlmy się do Ducha Świętego by nas oświecał - by nas otwierał na prawdę, by pomagał nam ją rozpoznać, przyjąć, byśmy sami stali się orędownikami prawdy. A najtrudniejsza prawda to ta o sobie samym.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 13 gru 2020, 19:34 
Offline

Dołączył(a): sobota 27 wrz 2014, 13:53
Posty: 24
Miejscowość: Śląsk
(J 1, 6-8. 19-28)
Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: "Kto ty jesteś?", on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: "Ja nie jestem Mesjaszem". Zapytali go: "Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?" Odrzekł: "Nie jestem". "Czy ty jesteś prorokiem?" Odparł: "Nie". Powiedzieli mu więc: "Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?" Powiedział: "Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz". A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: "Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?" Jan im tak odpowiedział: "Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała". Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.


Słowa z Prologu Ewangelii według świętego Jana (1, 6-8) powtarzają i umieszczają obok siebie dwa wyrazy: „posłany” i „zaświadczyć”. Te dwie rzeczywistości (posłanie i świadczenie) są ze sobą, zwłaszcza w rozumieniu biblijnym, sprzężone – Bóg powołuje ludzi by dali świadectwo o Nim. Pytanie – dlaczego sam nie może tego zrobić? Odpowiedź znajdziemy w historii zbawienia, a dokładniej w tym czym ona jest – dziełem bosko-ludzkim. Można wpaść w dwie skrajności: pelagianizm („wypracowanie” sobie zbawienia bez Boga) lub predestynacja (z góry określone przez Boga potępienie lub zbawienie). Obydwie są herezjami.

Bóg daje powołanie do zaświadczenia o Nim – cała historia zbawienia jest opisem wybierania ludzi (patriarchów, sędziów, proroków, apostołów etc.) mających świadczyć. Cały czas Bóg wybiera to co słabe, ziemskie, zwykłe by świadczyło z mocą, duchem i niezwykłością. Lecz by ta przemiana miała możliwość jest jeden warunek – decyzja człowieka. Bóg w swej wszechmocy, sam siebie ograniczył tym czy człowiek chce lub nie chce iść z świadectwem, które otrzymał. Decyzja człowieka posłanego (a więc każdego) jest tym co może zatrzymać słowo Boże.

Kim był Jan? Według niektórych dziwakiem a nawet szaleńcem. Około 30 letnim mężczyzną w skórach żyjącym na pustkowiu, jedzącym szarańczę i miód. Jednak co się dzieje – „Żydzi” (u Jana ten termin określał często władze religijne) wysyłają kapłanów i lewitów, którzy pochodzili z faryzeuszów. Innymi słowy, delegowali osoby wpływowe, teologów i znających perfekcyjnie Prawo i Pismo. Dlaczego? Dlaczego do „wariata” wysyła się „komisję teologiczno-biblijną”? Prawdopodobnie z tego samego powodu z jakiego faryzeusze i uczeni w Piśmie dyskutowali z Jezusem (dla dużej części z nich „heretykiem i bluźniercą”). Z tego powodu dlaczego św. Katarzyna ze Sieny (kobieta, analfabetka z mieszczaństwa) miała posłuch w średniowieczu u papieża i możnych. I całe pokolenia świętych, którzy „normalnie” zostaliby uznani za „głupich i tępych”. Co jest tym powodem? Bóg. Jego niemal namacalna moc, która nie pozwalała przejść obojętnie obok takiej osoby i jej świadectwa.

Ważne są słowa „Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości” – jest to ważne przypomnienie do każdego posłanego, że to nie on jest tutaj w centrum, nie on sam z siebie promieniuje światłem. Jest jakby lustrem odbijającym Boga i jego Słowo. Doskonale widać to w postawie Jana Chrzciciela – możliwe, że wiedział kim jest i do czego został powołany – jednak cały czas nie chce tego powiedzieć, bo to skierowałoby uwagę na niego, a nie na jego świadectwo i Tego, który go posłał z tymże świadectwem. Nie jest to fałszywa pokora - powtarzanie przed każdym jaki ja to jestem nieważny i mały – lecz prawdziwa, kierowanie pytających z płaszczyzny człowieka na poziom Boga i Jego woli. Czego kulminacją jest ostatnia wypowiedź Jana Chrzciciela – ogłoszenie obecności Mesjasza na ziemi, zaświadczenie, że On już jest, że Go już spotkali lecz nie zauważyli go.

Co nas często powstrzymuje przed świadectwem? Myślenie w kategorii JA – jak JA mam to zrobić? Co JA mam mówić? Co jak MNIE wyśmieją? Zapytajmy lepiej Pana: Boże, jak mam z TOBĄ działać? Jak TY chcesz przeze mnie przemówić? Jakie TY mi dałeś świadectwo do przekazania ludziom?

Jest to trudna zmiana myślenia, jednak po prostu konieczna. O czym każdy z nas, w tym i ja, musi pamiętać. Inaczej nasze miejsca pochówku staną się grobami Słowa Bożego.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 14 gru 2020, 13:17 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Mt 21, 23-27

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?»
Jezus im odpowiedział: «Ja też zadam wam jedno pytanie: jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?»
Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” A jeśli powiemy: „od ludzi”, to boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka».
Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». On również im odpowiedział: «Zatem i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię».

Aby dobrze zrozumieć dzisiejszą Ewangelię musimy cofnąć się o kilka wersetów, do sceny wyrzucenia kupców ze świątyni. Chrystus wywraca stoły, rozgania zwierzęta, usuwa wszystko co nie powinno znaleźć się w miejscu poświęconym Bogu. Wywołało to gniew przywódców religijnych i starszych, ponieważ oni również czerpali z tego zyski. Dlatego atakują Chrystusa pytaniem jakim prawem On to czyni. Jezus znając ich serca wykorzystuje przeciwko nim ich największą słabość - strach przed opinią innych.

Czas adewntu to dla wielu z nas czas przystąpienia do spowiedzi świętej. Rozgrzeszenie możemy porównać do wypędzenia kupców. Chrystus swoją łaską usuwa nasze grzechy. Świątynia którą jesteśmy znów jest wolna od tego co nie ma nic wspólnego z Bogiem. Zawsze jednak później przychodzą wątpliwości - czy to ma sens, co powiedzą inni? Do nas w takiej sytuacji Jezus również kieruje pytanie. Jednak nie o chrzest janowy, ale o to czy prganiemy żyć w jego bliskości. Możemy z różnych powodów bać się odpowiedzi, unikać określenia się. Jednak tym co przyniesie nam prawdziwą wolność będzie wyznanie z pełną mocą, że w Jezusie jest nasze wyzwolenie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 15 gru 2020, 14:28 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Mt 21, 28-32

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».

W dzisiejszej Ewangelii historie dwóch braci, którym ojciec nakazał pracę w winnicy. Ich postwy są skrajnie różne. Wyrażona chęć z której nic nie wynika oraz odmowa, po której jednak dochodzi do opamiętania. Fragment kończy się gorzkimi słowami Jezusa do słuchaczy, dotyczącymi zatwardziałości ich serc, a w konsekwencji odrzuceniu Jego jako Zbawiciela.

Nieraz łatwo przychodzą nam deklaracje wiary, wielkie pragnienie życia w bliskości Boga. Kiedy jednak pojawiają się trudności, grzech wydaje się nieść przyjemność lub korzyść, łatwo rezygnujemy z tego co dobre. Ostatnie wydarzenia wybitnie pokazały nam, że nie brakuje osób które deklarują się jako wierzące, ale kiedy przychodzi do jasnego określenia się nie tylko słowem ale życiem, popierają "wybór" sprzeczny z Chrystusową nauką. Każdy z nas osobiście pewnie doświadczył takich sytuacji w swoim życiu kiedy pragnienie życia według przykazań zostaje przyćmione przez grzech, a Boże prawo wydaje się bardziej opresją niż pomocą. Bo brakuje miłości. Chrystus ukazuje celników, nierządnice, grzeszników jak tych którzy początkowo odrzucili wezwaniem Ojca do Świętego życia, ale w żaden sposób nie są przez to przekreśleni. Co więcej mogą dostąpić zbawienia przed tymi, którzy wiarę mają jedynie na ustach a nie w sercu. To pociecha dla nas, że może nieraz w życiu oddaliliśmy się od Boga, może się pogubiliśmy się, ale nic nie jest stracone. To miłość prowadzi do zmiany decyzji. Dzięki niej i ze względu na nią, chociaż może mamy opory, jest nam ciężko, możemy pełnić wolę Ojca w Niebie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 16 gru 2020, 22:34 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Iz 45, 6b-8. 18. 21b-25)
"Ja jestem Pan i nikt poza Mną. Ja czynię światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko. Niebiosa, wysączcie z góry sprawiedliwość i niech obłoki z deszczem ją wyleją! Niechaj ziemia się otworzy, niech zbawienie wyda owoc i razem wzejdzie sprawiedliwość! Ja, Pan, jestem tego Stwórcą». Albowiem tak mówi Pan, Stworzyciel nieba, on Bogiem, który ukształtował i wykonał ziemię, który ją mocno osadził, który nie stworzył jej bezładną, lecz przysposobił na mieszkanie: «Ja jestem Pan, i nie ma innego. Czyż nie Ja jestem Pan, a nie ma innego Boga oprócz Mnie? Bóg sprawiedliwy i zbawiający nie istnieje poza Mną. Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny! Przysięgam na siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo nieodwołalne. Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano, wszelki język na Mnie przysięgać będzie, mówiąc: „Jedynie u Pana jest sprawiedliwość i moc”. Do Niego przyjdą zawstydzeni wszyscy, którzy się na Niego zżymali. W Panu uzyska swe prawo i chwały dostąpi całe plemię Izraela".

(Łk 7, 18b-23)
Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: "Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: "Idźcie i donieście Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie".

W czytaniu ze Starego Testamentu Bóg objawia się Izraelowi mówiąc o sobie przez Proroka Izajasza. Mówi jasno, jednoznacznie: "Ja jestem Pan i nikt poza Mną.".
W czytaniu z Nowego Testamentu Jezus postanawia objawić się jako Mesjasz wskazując na swoje czyny: "Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię."

To zestawienie wskazuje na to, że Bóg objawia się nam zarówno Słowem jak i realnym działaniem w naszym życiu. Od nas zależy czy zagłębimy się w to Słowo i czy dostrzeżemy łaski zesłane przez Boga w naszej codzienności.
Myślę, że jest to też wskazanie dla nas. Z jednej strony byśmy z wewnętrznym przekonaniem słowami wyznali wiarę "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia." (Rz 10, 9-10), a z drugiej strony poparli tę postawę czynami "Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą." (Jk 2,17-19).

Adwent jest dobrym czasem by przemyśleć te kwestie. Na ile zagłębiamy się w Słowo Boże? Czy wyznajemy prawdziwie wiarę? Czy dostrzegamy działanie Boga w naszym życiu i świecie? Na ile popieramy naszą wiarę działaniem, świadectwem?

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 17 gru 2020, 21:43 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Mt 1, 1-17)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

Dzisiejszy fragment Ewangelii według świętego Mateusza, przedstawia rodowód Jezusa. Dla słuchacza może wydać się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe znalezienie w tym fragmencie odniesienia do swojego życia. Jednak tekst okazuje się niezwykle bogaty, gdy tylko prześledzimy historie i losy osób, których imiona zawiera. Chrystus wcielił się w konkretnym czasie, w konkretnym narodzie i w konkretnej rodzinie. Gdy zwykle opowiadamy o naszych przodkach, eksponujemy postacie, które się wyróżniły czymś dobrym. Przeżyły coś nadzwyczajnego lub brały udział w jakiś słynnych wydarzeniach historycznych. Rodowód Jezusa jest jednak inny. Wśród wymienionych mężczyzn; ojców i synów, padają imiona kilku kobiet. Pierwsza to Tamar, następnie Rachab , Rut i Batszeba. Historie tych kobiet (za wyjątkiem Rut) są skandaliczne, grzeszne. Autor eksponuje jakby najgorsze rzeczy do jakich dochodziło w tej rodzinie. Śledząc losy postaci z rodowodu, można odnieść wrażenie, że jest to katalog grzechów. Jednak autor właśnie przedstawia tą rodzinę w taki sposób, bez upiększenia i retuszu. W taką rodzinę wcielił się Chrystus. W rodzinę Jezusa także my zostaliśmy wszczepieni przez Chrzest. Stanowimy dalszy ciąg tego rodowodu. Jezus rozświetla najbardziej mroczne tajemnice naszego życia. Nie wstydzi się ani mrocznych historii przodków, ani nas, nawet jeśli zdaje nam się, że przez historię i grzechy naszego życia nie pasujemy do rodziny Chrystusa.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 18 gru 2020, 22:41 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Mt 1, 18-24)
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

Jak przed Maryją i Józefem tak Bóg przed nami stawia różne zadania. I czasem nie są to zadania proste. Maria nie wiedziała jak może stać się brzemienna bez udziału mężczyzny. Józef był zaskoczony, że Maria jest w ciąży, nie chciał jej jednak skrzywdzić i postanowił oddalić ją potajemnie. Okazało się jednak, że ma zaopiekować się jej synem, który będzie Mesjaszem. Obydwoje przyjęli Boże posłannictwo, chociaż było niezrozumiałe i trudne. Mogli odmówić, jednak zaufali Bogu, uwierzyli Jego Słowu i odpowiedzieli na wezwanie miłością. Dzisiaj wszyscy jesteśmy wezwani do świadczenia o Chrystusie. A czy czasem nie jest to najtrudniejsze zadanie w dzisiejszym świecie? Jednak nie trwóżmy się, pozostańmy wierni Bogu jak Święci Rodzice, a Bóg wspomoże nas w trudach. Czyńmy pokój, obdarzajmy ludzi miłością, chwalmy Pana, szukajmy Bożych wskazówek w naszym życiu i pamiętajmy o obietnicy zbawienia.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 19 gru 2020, 23:32 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 1, 5-25)
„Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w latach. Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia. Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: "Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały". Na to rzekł Zachariasz do Anioła: "Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku". Odpowiedział mu Anioł: "Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie". Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się z tym przez pięć miesięcy, mówiąc: "Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi".

Najprościej dzisiejszą ewangelię możemy rozumieć jako wezwanie do zaufania Bogu. Jak wygląda perspektywa człowieka pełnego wątpliwości w dokonanie wydawać by się mogło, niemożliwego? Wielkim darem jest już sama wiara w możliwość czynienia rzeczy tak bardzo odległych, przekraczanie własnych ograniczeń czy budząca się zdolność do dokonywania wartościowych, nierzadko trudnych wyborów. To wszystko jest komponentem naszej relacji z Nim. Boża obecność jest ciągła i niezmiennie przypominająca o naszym powołaniu w słowach: „Będzie bowiem wielki w oczach Pana”.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 20 gru 2020, 22:56 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Łk 1, 26-38)
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami". Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: "Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca". Na to Maryja rzekła do anioła: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" Anioł Jej odpowiedział: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. a oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego". Wtedy odszedł od Niej Anioł.


Czym jest błogosławieństwo? Maryja została pobłogosławiona w sposób szczególny, niemniej czy wiązało się to z doczesną pomyślnością? Myślę, że ten szczególny wyraz zaufania znajdujący się w słowach: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”, wskazuje na istotę błogosławieństwa - prawdziwą radość możemy osiągnąć jedynie poprzez pełne ofiarowanie, mające swoje podłoże w naszej świadomości.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 21 gru 2020, 13:59 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 1, 39-45

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. a skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana»

Spotkanie Maryi i Elżbiety było momentem pełnym radości. Wynikała ona nie tylko ze spotkania osób, bliskich krewnych, ale przede wszystkim z tego, że obecny pośród nich był Chrystus. Elżbieta i Jan Chrzcicel w jej łonie wraz z przybyciem Maryi znaleźli się w Bożej obecności. Matka Boża przybyła nie tylko z czysto ludzką pomocą. Sprawiła, że Chrystus pojawił się w tym domu.

Często nasze relacje z ludźmi ograniczamy do tego podstawowego poziomu. Relacja miedzyludzka w różnych jej wymiarach. Niestety, nam chrześcijanom, zdarza się zapominać, że my mamy nieść Chrystusa tam gdzie się znajdujemy. Zapominamy, że On jest pośród nas obecny, że to On nas jednoczy. Spójrzmy na nasze otoczenie, na ludzi z którymi się spotykamy i zastanówmy się, czy pamiętamy o tym, że Jezus jest pośród nas. Pomyślmy jak wplywa to na nasze relacje i czy potrafimy czerpać z tego radość.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 22 gru 2020, 16:17 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 1, 46-56

W owym czasie Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

Hymn Magnificat bedący treścią dzisiejszej Ewangelii stał się wzorem modlitwy dla całego Kościoła. Każdy odmawiający modlitwę brewiarzową wypowiada go codziennie w czasie nieszporów. Jest uwielbieniem Boga za to, że wkroczył w życie Maryi aby je uświecić. Jego wydźwięk jest tym mocniejszy, że Matka Boża, chociaż wie, że jej życie nie będzie łatwe, nie będzie pasmem samych zaszczytów i szczęścia, kieruje się właśnie wdzięcznością.

Ukazuje każdemu z nas jak powinna wyglądać nasza modlitwa i szerzej, cale nasze spojrzenie na życie. Dostrzeżenie Bożego działania, Jego obecności w naszym życiu i umiejętność dziękowania za to, to coś czego musimy się nieustannie uczyć. Wszechmogący Bóg wejrzał na nas i dostrzega istnienie każdego z nas. Każdy jest dla Niego ważny. Rodzi się pytanie: czy przechodzimy obok tego obojętnie, czy zdobywamy się na wdzięczność?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 23 gru 2020, 20:24 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Łk 1, 57-66)
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Ale matka jego odpowiedziała: "Nie, natomiast ma otrzymać imię Jan". Odrzekli jej: "Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię". Pytali więc na migi jego ojca, jak by chciał go nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: "Jan będzie mu na imię". I zdumieli się wszyscy. A natychmiast otworzyły się jego usta i rozwiązał się jego język, i mówił, błogosławiąc Boga. Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: "Kimże będzie to dziecię?" Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Czytania ze Starego testamentu zazwyczaj zaczynają sie słowami "Tak mówi Pan Bóg". I Boże Słowo zawsze potem się spełnia, a wręcz wypełnia. Zachariasz zwątpił w to, co Bóg mu objawił i stał się niemy. Zawsze rozumiemy to dosłownie. A może przez swoje zwątpienie nie umiał już mówić o Bogu jak wcześniej, nie umiał modlić się jak wcześniej, zaniemógł w swojej posłudze kapłańskiej i wolał milczeć niż wypowiedzieć swe myśli. Jednak Bóg działał, mimo zwątpienia Zachariasza. Kiedy Boże Słowo się ziściło, kiedy Zachariasz doświadczył zapowiedzianej Bożej łaski, otworzył swe usta i znów potrafił wielbić Pana. Wyciągnijmy naukę z tej historii. Nie powątpiewajmy w Boże Słowo - tak sami wpędzamy się w rozpacz i poczucie braku sensu. Bóg zawsze wypełni to co zapowiedział bo nie może zaprzeczyć sam sobie, wszystko stanie się w swoim czasie wedle Jego zamysłu.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 24 gru 2020, 21:17 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Łk 2, 1-14
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał".

Życie Świętej Rodziny nie było sielankowe. Od samego narodzenia Jezusa towarzyszyło im wiele trudności - Pan Jezus urodził się w grocie, Maryja położyła go w żłobie. Jednak pomimo tych okoliczności anioł mówiący do pasterzy nazywa to wydarzenie wielką radością. Chrześcijaństwo jest religią radości - radości dziecięctwa Bożego i nadziei zbawienia. Nie żyjemy w raju - żyjemy na świecie, który jest daleki od Bożego zamysłu ze względu na odstąpienie ludzi od Boga czyli ze względu na grzech, który tu zapanował od momentu popełnienia grzechu pierworodnego. Jednak nie na grzechu mamy się skupiać, a na radości płynącej z Bożej Miłości. Niech radość bije z naszych serc, pomimo tego jak wygląda nasza rzeczywistość, pomimo naszych trudności, niedomagań, grzechów.

Wskazówek, jak poruszać się w dzisiejszym nieidealnym świecie udziela nam dzisiaj Św. Paweł piszący do Tytusa:

Tt 2, 11-14
Umiłowany: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

Radujmy się w Panu :)

Ps 96 (95)
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu,
sławcie Jego imię.

Każdego dnia głoście Jego zbawienie.
Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie Jego cuda
pośród wszystkich ludów.

Niech się radują niebiosa i ziemia weseli,
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie,
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.

Przed obliczem Pana, który już się zbliża,
który już się zbliża, by osądzić ziemię.
on będzie sądził świat sprawiedliwie,
a ludy według swej prawdy.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 25 gru 2020, 22:52 
Offline

Dołączył(a): sobota 27 wrz 2014, 13:53
Posty: 24
Miejscowość: Śląsk
(J 1,1-18)
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” – te słowa z Prologu świętego Jana bardzo często słyszymy i czytamy na wszystkim co związane z Uroczystością Narodzenia Pańskiego. Niestety język polski nie do końca oddaje nacechowanie słowa „ciało” wykorzystane przez Ewangelistę. W oryginale greckim zostało użyte słowo „σάρξ” (fon. sarks) – by lepiej zrozumieć ten nieprzetłumaczalny wyraz można zauważyć, że od niego (oraz gr. słowa określającego zjedzenie) pochodzi używane w polszczyźnie słowo sarkofag (dosłownie „pożeracz ciała”). Pytanie dlaczego święty Jan nie używał „soma” (ciało-organizm)? Dlaczego akurat sarks (ciało-zlepek komórek/mięso)? Osobiście mam dwie teorie.
Pierwsza to podkreślenie uniżenia Syna Bożego – Bóg stał się człowiekiem. Doskonały Byt przyjął bardzo kruche, niedoskonałe i wielokroć ograniczające ciało, a to ze względu na miłość do człowieka. Chyba nie ma większego i przeskoku w historii zbawienia między stanem pierwotnym a wtórnym.
Drugie wyjaśnienie jest bardziej metaforyczne – Słowo Boże jest zawsze aktualne i pasujące do wszystkich czasów i miejsc. W ostatnim czasie (choć samo „zjawisko” jest równie stare co fakt prokreacji) mamy coraz częściej do czynienia z sprowadzaniem życia poczętego do właśnie mentalnego sarks - to nie człowiek, żywy i oddzielny byt, to sarks – zlep komórek, jakieś mięso. I Bóg właśnie stał się tym „czymś” co określane jest tak by nie oddać tego czym naprawdę jest, by to odczłowieczyć.
Dlatego, tym bardziej w okresie Bożego Narodzenia, pamiętajmy za każdym razem gdy mówimy, śpiewamy lub słyszymy to jedno zdanie, by przypominać sobie o tym, że Jezus też był tym sarks, tak jak dzieci, którym odmawia się „zamieszkania między nami”, którym odmawia się człowieczeństwa i odmawia się życia. Piszę to jako osoba niepełnosprawna, która też ma często problemy z funkcjonowaniem, jest w pewnej części zależna od innych i medycyny… Pamiętajmy wspaniałe słowa św. Matki Teresy z Kalkuty „Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez Ciebie, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie”.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 26 gru 2020, 21:34 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Dz 6,8-10;7,54-60
Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi, zwanej synagogą Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał. Gdy usłyszeli to, co mówił, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”. A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. Po tych słowach skonał.

Szaweł był gorliwy w zwalczaniu głoszących Jezusa jako Mesjasza będąc przekonanym, że są heretykami i dobrze służy Bogu kiedy ich niszczy. Dlaczego nie rozpoznał w Jezusie Zbawiciela? Prawdopodobnie był wierny temu, co mówiło mu jego środowisko, ludzie wśród których się wychował. Wydawało mu się, że zaufał tym, którzy znają prawdę, a jednak się mylili.

Mt 10,17-22
Jezus powiedział do swoich Apostołów: „Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".

Św. Szczepan, pierwszy męczennik, wytrwał do końca i wyprosił łaskę u Pana o oświecenie Szawła - myślę, że właśnie dzięki jego gorliwości Szaweł stał się Pawłem, apostołem narodów.

Jezus przestrzega przed fałszywymi prorokami, których szczególnie dużo ma powstać w czasach ostatecznych. Zważajmy zatem, czy aby na pewno słuchamy Bożego Słowa idąc za tym, czy za tamtym głosem. Z drugiej strony, nie bójmy się przyznać do błędu - wręcz przeciwnie, przyznanie się do błędu to nawrócenie, które jest warunkiem zbawienia, a świadome tkwienie w błędzie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, które nie może być wybaczone. Módlmy się zatem do Ducha Świętego o łaskę wiary i mądrości dla nas samych i innych ludzi, aby rozeznawać Wolę Bożą w naszej codzienności.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 27 gru 2020, 23:03 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
(Hbr 11, 8. 11-12. 17-19)
Bracia: Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Dzięki wierze także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie, jak niezliczone ziarnka piasku na wybrzeżu morza. Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: "z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo". Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen jest wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, na podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

(Łk 2, 22-40)
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela". A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Abrahama, Symeona oraz Józefa i Maryję przytaczanych w dzisiejszych czytania łączy pewna wspólna cecha - wiara dająca pełne zawierzenie Bogu. Wielkość tych postaci nie polega na tym, że posiadali jakieś szczególne umiejętności, pozycję, wiedzę czy majętność, ale po prostu na tym, że poddali się Woli Bożej. Zaufali Bogu pomimo, że nie rozumieli do końca tego, co Bóg im objawił, jak może to się wydarzyć, co to dokładnie oznacza, kiedy i jak się wszystko odbędzie. Żyli w swoich czasach, w swoim miejscu, pełni nadziei w Boże Słowo i działanie, chociaż towarzyszące okoliczności przeczyły temu, że ma to jakikolwiek sens. Wzbudzajmy w sobie taką wiarę, która wychodzi poza ludzkie rozumowanie. We fragmencie z z Księgi Rodzaju czytamy "Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę". Bóg wypełni każde swoje Słowo, ale człowiek musi na nie odpowiedzieć pełną zaufania wiarą.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 28 gru 2020, 22:00 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Mt 2,13-18

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.

On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.

Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców.

Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”.

Wszyscy znamy powiedzenie "święta, święta i po świętach ". Minęła uroczystości Bożego Narodzenia, trwa oktawa o której wielu zapomina. Wracamy do codzienności, liczymy kalorie i myślimy o tym co przyniesie nam kolejny rok. Obchodzone wczoraj wspomnienie św. Szczepana i dzisiejsze św. Młodzianków męczenników zdają się nie pasować do około świątwcznej radości. Śmierć wybija nas ze spokojnych myśli. Jako ludzie wierzacy powinniśmy dostrzegać obecnosc w każdym aspekcie naszego życia, także w jego końcu. Zwlasza jeśli jest on wyrazem poświęcenia Chrystusowi i milosci do Niego. Dzieci które dzis wspominamy nie znały Jezusa, jednak ze względu na Niego ponieśli śmierć. Ofiara Chrystusa nie jest ograniczona czasem i przestrzenią. Odkupiła każdego kto pragnie je ją przyjść. Jest to wieki dar ale i zadanie byśmy o niej nie zapominali. Wdzieczosc Bogu jest naszą powinnoscią. Nie zapominajmy o tym.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 29 gru 2020, 15:56 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 99
Miejscowość: PL
Łk 2, 22-35

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. a gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii czytamy o obietnicy, którą Bóg dał Symeonowi. Jego ziemskie życie będzie trwało tak długo, aż ujrzy zbawiciela świata. Chrystus, sam Bóg, zostaje ofiarowany według prawa, aby w pełni wejść w ludzkie życie. Zarówno to wierne Bogu, jak i to od niego oddalone. Bóg jest wierny danemu słowu. Zarówno Symeonowi jak i Adamowi i Ewie. Obiecany zbawiciel przyszedł na świat.

Kiedy nasze modlitwy wydają się być bez odpowiedzi pojawiają się wątpliwości. Czy rzeczywiście Bóg jest, czy nas słucha i się o nas troszczy. W chwilach zagubienia, wątpliwości i wachań watro pamiętać, że Bóg jest wierny. Czasem trwa to długo, czasem idziemy ostatkiem sił. Mimo tego nie zapominajmy, że wierność, jak w przypadku Symeona, zostaje nagrodzona. Ujrzeć Boga w pełni jego chwały. To jest marzenie za którym warto podążać i obietnica, której warto zaufać.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 19  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL