Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 19  Następna strona
  Drukuj

Re: Słowo na każdy dzień:)
Autor Wiadomość
PostNapisane: środa 22 gru 2021, 01:12 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Ewangelia na dzień 21.12.2021r.

Łk 1, 39-45
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana".

Ponownie czytamy opis nawiedzenia Św. Elżbiety przez Maryję zawarty w Ewangelii wg. Św. Łukasza, który rozważaliśmy w zeszłą niedzielę. Najbardziej zwróciły moją uwagę słowa Elżbiety "Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana".
Życie Maryi było bardzo ciężkie. Jednak pełne zaufanie Bogu, nadzieja, że wszystko wypełni się tak jak On zapowiedział dawały Jej siły do radzenia sobie z trudnościami losu, dawały Jej siły do trzymania się obranej drogi.
Czasem patrząc na dzisiejszy świat zaczynamy wątpić, czy to wszystko ma sens. Mamy wręcz tendencje mówić, że jest coraz gorzej. Prawda jednak jest taka, że każdy wiek miał swoje dobre, jak i złe strony, bo jesteśmy cały czas tymi samymi ludźmi, którzy pragną dobra, ale są podatni na kuszenie świata i szatana. A to my przecież tworzymy historię - możemy iść przez nią z Bogiem lub się od Niego odwrócić. Popatrzmy więc na Maryję - pomimo okoliczności, które ją spotykały, spraw, których nie rozumiała, zdarzeń, które mogły zachwiać jej zaufanie w Boże Słowo pozostała wierna Bogu - to wiara uczyniła Ją błogosławioną.
Pomnóż nam Boże wiary i nadziei abyśmy potrafili swoim świadectwem na wzór Maryi ukazać Twoje działanie w naszym świecie i przez wieki.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 22 gru 2021, 20:59 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Łk 1, 46-56

"W owym czasie Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu."

Maryja jest mistrzynią pokory, rozeznawania i samoświadomości. Potrafi dokładnie zbadać, nazwać i wyrazić swoje uczucia. Osadzić je w konkretnym miejscu i odnieść do konkretnej sytuacji. Jednocześnie dostrzega w tym Pana Boga i stawiając Go w centrum, to Jemu wszystko przypisuje. Nie wychwala swojego "fiat", a zamiast tego wysławia Boga!

Najdroższa Maryjo, Matko Pana Jezusa, Matko Boga, proszę, przygarnij i mnie pod Twe matczyne skrzydła i pomagając mi rozeznawać, wspierając w rozważaniu Słowa Bożego, prowadź mnie drogą pokory do Słowa Wcielonego, do Boga, któremu pomogłaś przyjść na ten świat. Dziękuję Ci za to Twoje "Tak", za Twoją zgodę na Boży Plan, za Twoją obecność i pomoc. Za Twoją łaskę i dobro. Za wszystko.

O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła Świętego i poleconymi Tobie.

Czas jest już bliski! Marana tha! Przyjdź Panie Jezu!

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 24 gru 2021, 23:43 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Iz 9, 1-3. 5-6
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują w żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy, jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: "Przedziwny doradca, Bóg Mocny, odwieczny ojciec, Książę Pokoju". Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad jego królestwem, które on utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana zastępów tego dokona.

Tt 2, 11-14
Umiłowany: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

Łk 2, 1-14
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał".

Wyznawcy wiary Mojżesza oczekują Mesjasza, który na wzór Dawida dosłownie obejmie tron na ziemi i z mocą Bożą zaprowadzi pokój jako triumfujący król. Jakże daleki jest od tego obrazu Jezus Chrystus, który narodził się w ubóstwie, w stajence, który wzywał do nawrócenia, kierowania się przykazaniem miłości Boga i bliźniego, który ostatecznie zginął męczeńską śmiercią z rąk ludzi, aby samemu odkupić nasze grzechy. Czyż nie jest to zarówno tragiczne jak i piękne, co Bóg uczynił dla człowieka? Skorzystajmy z tego. Wczytajmy się w Ewangelię, wejdźmy głębiej na drogę wytyczoną przez Syna Bożego, bo to jedyny sposób na życie z Bogiem w jedności. Niech w te Święta Bożego Narodzenia wzrośnie w nas wiara w to, że Jezus jest Mesjaszem i niech wzmocni się nasza wola oddania Mu swojego życia, bo zbawieni będą Ci, co w Niego uwierzą, nie czekajmy na ponowne przyjście Chrystusa na końcu czasów.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 25 gru 2021, 19:32 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(J 1,1-18)
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Decydując się na przyjęcie Jezusa Chrystusa, w skupieniu pochylmy się nad otrzymanym Słowem. Jest to spełnieniem wszystkiego co zostało nam obiecane, dlatego tak ważna jest umiejętność słuchania i dopuszczenie do świadomości prawdy: Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, aby zbawić każdego człowieka. Wszyscy bez wyjątku odczuwamy potrzebę miłości, zatem pozwólmy sobie na przyjęcie rzeczywistości, która narodziła się w naszych sercach w skutek bezpośredniego działania Boga. Z pełną ufnością przyjmijmy Światłość uzdalniającą do ponownego narodzenia, narodzenia dla Nieba. I pomimo wątpliwości, obudźmy w sobie pragnienie nieustannego zaproszenia Jezusa do naszego serca – niech to pragnienie będzie najgorliwszym z naszych pragnień.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 26 gru 2021, 12:07 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Łk 2, 41-52)
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz on im odpowiedział: "Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Każdy z nas ma swoją rodzinę. Byliśmy jak Jezus dziećmi, dorastaliśmy lub dorastamy... Okres dorastania to odczytywania swojego kierunku życia. Wielu decyzji, ambicji, ideałów. Gdzie jestem, gdzie mam iść? W Jezusie jest odpowiedź na nasze powołanie. On pokazuje nasze powołanie, naszą misję. Może warto dziś chwilę pomyśleć jakie jest moje powołanie... Jezu daj światło, Jezu daj pokój... Wesołych Świąt Bożego Narodzenia


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 27 gru 2021, 21:15 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(J 20,2-8)
Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.

“i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał” Ach jaki ten Jan jest pewny miłości Jezusa. Święty Janie proszę wyjednaj każdemu i każdej z nas taką łaskę ciągłej i stałej pewności miłości Jezusa do nas.

“Ujrzał i uwierzył.” Ha, jasne , że ujrzał i uwierzył. On był tam na miejscu , na żywo ! Hola , hola. Czy ja codziennie nie dostaję znaków obecności żywego Jezusa w moim życiu? Dostaję ! I czy to nie niezwykłe,że Jan uwierzył , bo zobaczył : “leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”. Czy ja bym uwierzyła tylko na podstawie zwiniętej chusty? Bardzo wątpię, raczej tak jak Tomasz czekałabym by zobaczyć Jezusa na żywo. Święty Janie proszę wyjednaj nam łaskę wielkiej wiary.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 28 gru 2021, 18:56 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
Mt 2, 13-18

Gdy mędrcy się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić».
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».
Wtedy Herod, widząc, że go mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców.
Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: «Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma».

Kiedy nas samych lub kogoś innego dotyka cierpienie, często mówimy że przeżywa się piekło. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że piekło jest karą za odrzucenie Boga, wzgradzenie łaską zbawienia. Cieprienie natomiast nie zawsze jest zawinione. Co takiego zrobiły dzieci z Betlejem, że spotkał ich taki los? Cierpienie, szczególnie to niezawinione, zawsze pozostaje tajemnicą. Nie jest karą, która spotyka nas za takie czy inne zachowanie. Ale jednocześnie nie jest czymś,wobec czego pozostajemy bezradni. Z jednej strony ważne by uczyć się chrześcijańskiej postawy łączenia naszego ciepienia z krzyżem Chrystusa, by wypraszać potrzebne łaski i nie dać się zwyciężyć pokusie rozgoryczenia. Z drugiej, tam gdzie jest to możliwe starać się to ciepienie zmniejszyć. Kiedy boli nas ząb idziemy do dentysty i szukamy pomocy. Nikt chyba nie będzie trwał w tym stanie z myślą że Bóg tego od nas oczekuje by całe dnie albo lata żyć z bolącym zębem. Czasem jednak boimy się podjąć walki z tym co sprawia nam ból. Możemy wtedy zasłaniać się wiarą, mówić że taka jest wola Boża. Ale czy tak właśnie jest? Jak patrzę na cipeienie w moim życiu?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 30 gru 2021, 00:02 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Łk 2, 25-35
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.

Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

Dla mnie dzisiejsza Ewangelia jest przebogata i ten Jej fragment zachwyca mnie ilekroć go czytam.
Po pierwsze osoba Ducha Świętego. Symeon pozostaje z Nim w niezwykłej zażyłości, podobnie jak prorokini Anna, w następnym fragmencie Pisma. Duch Święty spoczywa na Symeonie, który nie tylko wie, że zobaczy tak długo oczekiwanego Mesjasza przed swoją śmiercią, ale o to mnie szczególnie porusza, dokładnie wie, że ten czas nadchodzi i udaje się w tej właśnie godzinie do świątyni jerozolimskiej.
Gdzie indziej można spotkać Boga jak nie w świątyni? Cóż bardziej oczywistego? Ale żeby to niby oczywiste zdarzenie mogło zaistnieć potrzeba tej zażyłości z Bogiem, tego codziennego z Nim obcowania, codziennej modlitwy, która jest przede wszystkim trwaniem z Nim w ciszy, bycie zasłuchanym i wpatrzonym w Niego. Wtedy może spotkać Boga każdy z nas: bo On rzeczywiście jest na wyciągnięcie naszej ręki i wystarczy tylko wyciągnąć dłoń, by Go dotknąć i Mu błogosławić.
Ale porusza mnie jeszcze wierność Prawu Rodziców Jezusa. Przychodzą z Niemowlęciem do świątyni "zgodnie z Prawem": by dopełniło się oczyszczenie Maryi i by ofiarować Jezusa, jako pierworodnego, Bogu.
A przecież Maryja oczyszczenia nie potrzebowała...Małżonkowie wiedzieli o tym...Czy Prawo, nawet jeśli wtórne wobec osobistego pojawienia się Zbawiciela, nie było jednak kotwicą dla Rodziców? Że się nie mylą, że żyją według Jego woli? Czy to nie jest wskazówka i dla nas? Bo jakże łatwo ulec emocjom, zwłaszcza gdy spotykamy na swej drodze życia drugą osobę i aż się prosi, by nasze zabezpieczenia intelektualne co do powiedzenia NIE; "nie mogę z tobą prowadzić wspólnego życia, w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli także w wymiarze bliskości intymnej, bo jestem wierzący", zaczynają powoli tracić swoją moc i kruszeją pod wpływem naturalnej przecież każdemu człowiekowi potrzeby bliskości? Czy pytania, wątpliwości nie zaczynają narastać? Naturalnie tak się zapewne zawsze dzieje...Przecież to miłość...Czy to co nas łączy jest złe? Love is love...A jednak...Tylko chyba często właśnie Pismo przychodzi nam wtedy z pomocą niejako wbrew nam samym...Jest bezpiecznym portem dla naszych rozchwianych myśli, schronieniem w morzu wątpliwości...bo "mężczyzną i kobietą uczynił ich"...Ale to Pismo, moim zdaniem w takiej sytuacji i zapewne nie tylko w takiej, ma oparcie w rzeczywistości, w świecie wokół nas, w naturze samej, w której pierwiastkowi męskiemu towarzyszy komplementarny żeński i na odwrót. Wtedy jest możliwa harmonia i uzupełnienie.
Prawda jednak boli nawet jeśli pomaga. Wierność Jej jest okupione cierpieniem niezrozumienia, łez i bólu. Ale też pozwala uniknąć jeszcze większych łez i jeszcze większego bólu, gdy nasza "love" staje się iluzją...dramatem napisanym na kanwie rodzących się wobec drugiej osoby podejrzeń, często obustronnych zdrad i pozorów miłości, która okazuje się mniej lub bardziej trwałym zauroczeniem, sumą ogromnych emocji i niezaspokajalnych traum z przeszłości.
Czy jestem jednak w stanie przekroczyć siebie i być wiernym Prawdzie? Prawdzie, która jest osobą, Jezusem Chrystusem? Bez Bożej łaski...chyba nie. Ale On daje nam też w naszym życiu innych ludzi, którzy stają się dla nas wsparciem: namacalnym, żywym dowodem na to że warto...
Św. Tomasz Beckett, patronujący dniu dzisiejszemu, męczennik, pisał: "(...) przypomnijcie sobie, jak zostali wyratowani nasi ojcowie, jakich przeciwności doznawał Kościół, gdy wzrastał i się szerzył; z jakich burz wyszła cało łódź Piotrowa, bo jej sternikiem jest Chrystus; jak doszli do nagrody ci, których wiara oczyściła się w prześladowaniach.
I tak kroczą zastępy wszystkich świętych, nieustannie dając świadectwo, że tylko otrzymuje nagrodę, kto walczy prawidłowo".
Dziękuję wszystkim, którzy dawali mi i dają mi wsparcie w mej walce o prawdę, o wierność sobie w najgłębszym tego słowa znaczeniu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 31 gru 2021, 14:49 
Offline

Dołączył(a): piątek 24 lip 2020, 12:11
Posty: 98
Miejscowość: PL
J 1, 1-18

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».
Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy - łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Kiedy rok kalendarzowy dobiega końca, Ewangelia wskazuje nam na początek. Na Słowo które jest odwieczne, Słowo, które stało się ciałem. Być może robimy podsumowania, pytając samych siebie jaki był dla nas ten rok, co się zmieniło, co się udało a co nie. Od początku aż po ostatni dzień tego roku jak i całego naszego życia Chrystus jest przy nas. Czasem jesteśmy na Niego ślepi i głusi, odwracamy się plecami, ignorujemy Jego wołanie. A On przy nas trwa. Od początku, teraz i zawsze.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 01 sty 2022, 23:37 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
Łk 2, 16-21
Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu.
A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.
A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.
Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.

Odnalezienie Jezusa jest szczególnie ważne dla człowieka – to spotkanie może odmienić nasze życie. W postawach z dzisiejszej Ewangelii dostrzegamy pełnię chrześcijaństwa: zachowywać i opowiadać. Starajmy się wsłuchiwać z uwagą w otrzymywane słowo wypatrując realnego działania Boga, a także przekazywać innym dobro podszyte nieskończoną mądrością. Prawdziwa przemiana jest możliwa poprzez doświadczenie przyjęcia miłości Boga.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 02 sty 2022, 20:19 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
J 1,1-18
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.

"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo". W zamyśle i pragnieniu Boga było Słowo - Jezus, co oznacza "Bóg zbawia". Nasze życie dotknięte grzechem było od początku naznaczone Słowem. To naznaczenie jest w nas - Jezus jest naszym zbawieniem. Pragnieniem Boga jest abyśmy Ty i ja byli na tym świecie - stworzeni do szczęścia, do miłości. Jak ważne jest odkryć w nas samych, że jest w nas Słowo, jest w nas Znak Boga, jest w nas Jezus. "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili." Odkryj w sobie dziś, zobacz w sobie dziś DZIECKO BOŻE, bo przyjęliśmy Słowo, które jest w nas. Pomimo grzechu, słabości, przeżyć, jesteśmy Dziećmi Bożymi i tego nic nie zmieni.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 03 sty 2022, 00:04 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(J 1,29-34)
Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: "Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie". Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym". Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.

“ Ja Go przedtem nie znałem” - to zdanie powtarza się dwa razy w tym fragmencie. Czy mamy czasami pokusę, by wiedzieć więcej, by wiedzieć co się po kolei stanie, znać cały plan Boga ? Ten fragment Ewangelii pięknie pokazuje, że przygoda z Bogiem to nieustanne zaufanie i podążanie za nim krok po kroku, On daje nam po kawałku poznać Swoją Wolę i plany. Może wie, że znając całość nie bylibyśmy w stanie jej unieść, albo popadlibyśmy w pychę...

"Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym" O mój Jezu proszę Cię o każdą i każdego z nas - zanurz nas w Duchu Świętym tak całkowicie by się ciągle z nas wylewał na innych i byśmy im o Tobie świadczyli, że to Ty jesteś Synem Bożym, który gładzi grzech świata


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 04 sty 2022, 19:21 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
1 J 3, 7-10
Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; ten, kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Ktokolwiek narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.

J 1, 35-42
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: "Oto Baranek Boży". Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?". Oni powiedzieli do Niego: "Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?". Odpowiedział im: "Chodźcie, a zobaczycie". Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: "Znaleźliśmy Mesjasza" – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego, powiedział: "Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas" – to znaczy: Piotr.

"Jezus wejrzawszy na niego, powiedział: "Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas" – to znaczy: Piotr.
Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata."

Ktoś powie, że Szymon Piotr też zgrzeszył i to bezpośrednio w stosunku do Jezusa, mimo, że był blisko Niego. Jest to prawda, my też nie będziemy krystalicznie czyści w tym życiu. Jesteśmy wezwani do sprawiedliwego postepowania w miłości Boga i bliźniego jednak codziennie musimy na nowo wracać na tę drogę, gdyż mamy skłonność do grzechu, który nas z niej strąca. Jednakże gdy kogoś skrzywdzimy, zachowamy się nieodpowiednio, nie dopełnimy swoich obowiązków, istotą rzeczy jest to jak się potem zachowamy. Czy widzimy swój grzech? Czy potrafimy przeprosić, próbujemy naprawić swój błąd, staramy się od grzechu odwrócić?

"Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ktokolwiek narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże.
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: "Oto Baranek Boży". Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem."

Gdybym mógł spytać dzisiaj wszystkie osoby, które spotkałem w swoim życiu, nazwałyby mnie dzieckiem Boga czy diabła? Czy widząc moje postępowanie zapragnęły pójść za Jezusem czy wręcz przeciwnie?
Te pytania mogą być bardzo pomocne w swoistym rachunku sumienia - w przeglądzie swoich zachowań, podejmowanych decyzji, codziennej rutyny. Mogą pomóc dać ogląd na to gdzie niedomagamy, nad czym musimy jeszcze popracować, pomóc odkryć w nas coś o czym dotąd nie wiedzieliśmy, dać szersze spojrzenie na samego siebie.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 05 sty 2022, 21:53 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
J 1, 43-51
Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa.
Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!» Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».
Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł Mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».


Pan Jezus powiedział do Natanaela coś co wydaje się być czymś zupełnie zwyczajnym - ot zwykłe "widziałem Cię gdzieś". Sami pewnie nie raz słyszeliśmy to z ust naszych znajomych - nic niezwykłego. I właśnie ta zwyczajność jest tutaj fascynująca, bo dlaczego coś tak zwyczajnego, tak bardzo dotyka Natanaela i przewraca jego życie do góry nogami.
Ewangelia nie spieszy nam z wyjaśnieniem tej tajemnicy, bo tak na prawdę jest ona dla nas bez znaczenia, a znaczenie ma to, że Bóg przychodzi osobiście, bezpośrednio do każdego z nas. Znaczenie ma też to, że Bóg mówi do każdego z nas inaczej, w taki sposób, w jaki tylko ta dana, konkretna osoba jest w stanie zrozumieć. To piękna tajemnica pomiędzy konkretnym człowiekiem i Bogiem.
Pomiędzy Tobą i Bogiem.
Pomiędzy mną i Bogiem.

Panie Boże proszę , jeśli tylko chcesz, to ucz mnie języka Twojej Miłości i mów do mnie tak bym rozumiał i wypełniał Twoja wolę.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 07 sty 2022, 20:46 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
1 J 3,22-4,6
Najmilsi: O co prosić będziemy, otrzymamy od Boga, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. A przykazanie Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak mówi świat, a świat ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu.

W dzisiejszym liście Jan przypomina, że Jezus posłał Ducha Świętego, aby pomagał nam rozeznawać Bożą Prawdę i Bożą Wolę, aby pomagał nam wypełniać przykazanie miłości Boga i bliźniego. Przypomina także, że są inne duchy, które sprzeciwiły się Bogu i starają się nas zwieść, kusząc uciechami świata doczesnego. Jesteśmy wezwani do rozeznawania czy to, za czym podążamy, czym się kierujemy, wskazuje Boże ścieżki, czy wręcz przeciwnie. Mamy tendencje do zapominania o sferze duchowej - pamiętamy, że mamy umysł, a w nim myśli, emocje, pamiętamy o ciele, ale zwykle nie zastanawiamy się zbytnio nad duchem. Jest tak bo ta część naszego "Ja" wydaje się nieuchwytna, trudna do wyodrębnienia, zdefiniowania, zazwyczaj kojarzy nam się z naszym umysłem. Jednak jest to odrębna rzeczywistość, która pozostaje w nierozerwalnej łączności z pozostałymi dwoma i na nie wpływa. Dlatego tak ważna jest modlitwa, spowiedź, Eucharystia, by pozostawać w łasce uświęcającej i pielęgnować relację z Bogiem, bo zasadniczo nie ma duchowej pustki - gdy odrzucamy Boga automatycznie wybieramy Jego przeciwnika, nawet jeżeli jest to nie w pełni uświadomione. Dlatego dbajmy przez sakramenty o naszego ducha i módlmy się do Ducha Świętego o mądrość w rozeznawaniu. I badajmy się czy w naszym sumieniu podążamy za Bożym Głosem.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 09 sty 2022, 11:08 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 6, 34-44)
Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.
A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia».
Lecz On im odpowiedział: «Wy dajcie im jeść!»
Rzekli Mu: «Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby dać im jeść?»
On ich spytał: «Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!»
Gdy się upewnili, rzekli: «Pięć i dwie ryby».
Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i pięćdziesięciu.
A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by podawali im; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do syta i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i resztek z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.

Jezus Chrystus zaspokaja nasze pragnienia w nieoczywisty sposób. Te najbardziej podstawowe, jak również wszystkie inne. Podstawowym pragnieniem natury psychicznej każdego człowieka jest miłość. Głód, który odczuwamy w sferach osobistych relacji z najbliższymi, jest możliwy do przełamania za sprawą działania Boga. Co czuje człowiek pozbawiony wsparcia, którego w naturalny sposób może oczekiwać? W odniesieniu do wszystkich wyrządzonych krzywd, w kolejnych latach wzbudzać będzie coraz większy dystans powodowanych poczuciem niesprawiedliwości i wyniszczającego smutku. Modlitwa jest cudem. Zaspokajanie naszych pragnień jest możliwe w osobie Jezusa Chrystusa. Budowanie wewnętrznego spokoju poprzez modlitwę powodować będzie realne oddziaływanie Boga w naszym życiu. Owocem modlitwy jest również poczucie bliskości z osobami, które w codziennym postępowaniu stawiają barierę dla lepszego poznania. Nawiązywanie trudnych relacji bez modlitwy jest niemożliwe.

Jezus Chrystus jest chlebem i zaspokaja wszystkie pragnienia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 10 sty 2022, 13:46 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mk 1, 14-20)
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

"Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.” Zawsze jak słyszałam, że bliskie jest królestwo Boże to myślałam sobie, że ono jest jeszcze w drodze, że jeszcze do nas nie przyszło. Dopiero niedawno usłyszałam, że my tu na Ziemi już w tym Królestwie Bożym możemy żyć wystarczy zwrócić naszą myśl ku Bogu, uwierzyć w Jego Dobrą Nowinę i zacząć pełnić Jego Wolę. Więcej o Królestwie Bożym tu : https://www.niedziela.pl/artykul/45118/ ... estwo-Boze


"Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". Czy jestem rybakiem ludzi, czy mówię im o Dobrej Nowinie ?

Czy to nie ciekawe, że każdego z powołanych przez Jezusa w tym fragmencie mężczyzn zastał Jezus przy pracy ? Być może zanim się do nich odezwał przez chwilę przyglądał się jak pracują? Jezus bardzo wiele potrafił wyczytać z ludzkich gestów – patrz wdowa wrzucająca ostatni grosz do skarbony. Może coś w tym jak zarzucali sieć / naprawiali sieci pokazało mu, że Ci ludzie są gotowi na pełną trudów , niepewną i długą tułaczkę po Ziemi Świętej ? W każdym z nas jest coś co Jezus potrafi wykorzystać dla głoszenia Dobrej Nowiny. Myślę sobie, że każda sytuacja życiowa , która kosztowała nas dużo bólu, trudu , cierpienia,wysiłku – jeśli ją z pomocą Boga przezwyciężymy, jeśli pozwolimy Bogu uleczyć rany, odbudować nasze siły, wtedy łatwo nam będzie głosić Dobrą Nowinę , bo na przykładzie własnego życia będziemy mogli komuś, kto przeżywa podobne zmagania powiedzieć : “odwagi, też tam byłem i z pomocą Bożą zwyciężyłem”


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 11 sty 2022, 22:53 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Mk 1, 21-28
W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: "Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga". Lecz Jezus rozkazał mu surowo: "Milcz i wyjdź z niego!" Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: "Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne". I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

W dzisiejszej Ewangelii mamy opis jednego z dni Jezusa w Kafarnaum.
Widzimy Jezusa, który naucza. Bóg wie, że sami sobie nie poradzimy i chce nas nauczać - przekazać swą mądrość, która poprowadzi nas dobrymi drogami. Jednak czy my wiemy, że sami sobie nie poradzimy? Nie ufamy zbytnio ludzkiej logice? Czy szukamy Bożej Mądrości?
Nauka Jezusa zdumiewa. Jest tak bo różni się od nauki tego świata. Czy potrafimy zastanowić się nad Bożą mądrością? Czy raczej odrzucamy ją jako niedorzeczną bo nie pasuje nam to tego jaki jest świat wokół nas?
Nauka Jezusa ma moc. Bo jest to prawdziwie Boża nauka. Ma moc nawet przeciwstawić się duchom nieczystym, więc myślę tym bardziej niegodziwościom świata i pokusom naszego ciała. Czy chcemy by ta moc w nas i przez nas działała?
Jezus ma władzę. Nawet zły duch o tym wie, że Jezus przyszedł by pokonać ich knowania. Czy pójdziemy zwyciężać razem z Jezusem?

Wsłuchujmy się w Boże Słowo by wokół nas było widać, że kierujemy się mądrością nie z tego świata.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 12 sty 2022, 22:33 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
1. czytanie (1 Sm 3, 1-10. 19-20)
Młody Samuel usługiwał Panu pod okiem Helego. W owym czasie rzadko odzywał się Pan, a widzenia nie były częste. Pewnego dnia Heli spał w zwykłym miejscu. Jego oczy zaczęły słabnąć i już nie widział. A światło Boże jeszcze nie zagasło. Samuel zaś spał w przybytku Pańskim, gdzie znajdowała się Arka Przymierza.

Wtedy Pan zawołał Samuela, a ten odpowiedział: «Oto jestem». Potem pobiegł do Helego, mówiąc mu: «Oto jestem, przecież mnie wołałeś».

Heli odrzekł: «Nie wołałem cię, wróć i połóż się spać». Położył się zatem spać. Lecz Pan powtórzył wołanie: «Samuelu!»

Wstał Samuel i poszedł do Helego, mówiąc: «Oto jestem, przecież mnie wołałeś».

Odrzekł mu: «Nie wołałem cię, synu mój. Wróć i połóż się spać». Samuel bowiem jeszcze nie znał Pana, a słowo Pańskie nie było mu jeszcze objawione.

I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie: «Samuelu!» Wstał więc i poszedł do Helego, mówiąc: «Oto jestem, przecież mnie wołałeś».

Heli zrozumiał, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: «Idź spać! Gdyby jednak ktoś cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha». Odszedł Samuel, położył się spać na swoim miejscu.

Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!» Samuel odpowiedział: «Mów, bo sługa Twój słucha».

Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię. Cały Izrael od Dan aż do Beer-Szeby poznał, że Samuel zyskał potwierdzenie jako prorok Pański.

Psalm (Ps 40 (39), 2ab i 5. 7-8a. 8b-10 (R.: por. 8a i 9a))
Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę

Z nadzieją czekałem na Pana, *
a On pochylił się nade mną.
Szczęśliwy człowiek, który nadzieję pokłada w Panu, *
a nie naśladuje pysznych i skłonnych do kłamstwa.

Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę

Nie chciałeś ofiary krwawej ani z płodów ziemi, *
lecz otwarłeś mi uszy;
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy. *
Wtedy powiedziałem: «Oto przychodzę.

Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę

W zwoju księgi jest o mnie napisane: †
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże, *
a Twoje Prawo mieszka w moim sercu».
Głosiłem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu †
i nie powściągałem warg moich, *
o czym Ty wiesz, Panie.

Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę
Aklamacja (Por. J 10, 27)
Alleluja, alleluja, alleluja

Moje owce słuchają mego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.

Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Mk 1, 29-39)
Jezus uzdrawia chorych

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem».

I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Wola Boża...Czym dla nas jest? Jak ją rozpoznać? Chyba pytania kluczowe dla każdego wierzącego, czyli takiego, który wie, że jego życie nie jest jakimś przypadkiem, zbiegiem okoliczności czy może grą, w której jest tylko pionkiem czy kukiełką pociąganą za sznurki, gdzieś tam z wysoka.
Jesteśmy istotami cielesnymi i duchowymi, i żeby próbować w pełni siebie zrozumieć konieczne jest polubienie siebie w całości: tak ciało, jak i duszę, jak i psychikę, oczywiście. Polubić - pokochać się trzeba! - dokładnie tak, jak kocha nas On, nasz Stworzyciel. Pokochać swe zalety i swe wady, pokochać swą potrzebę kochania jak i ból odrzucenia...W tym wszystkim jest Ten, który "pisze prosto po krzywych liniach naszego życia".
Ale...ale dochodzimy do sedna rozważań, którymi dzieli się osoba homoseksualna...Jak w TYM, dostrzec Boży plan dla nas? Jak w TYM zobaczyć Jego miłość do nas...? Jak w TAKIEJ wysoce ryzykownej, innej miłości, w tym...skrzywieniu...dostrzec MIŁOŚĆ...
Nie mam gotowej odpowiedzi. Jedyne co widzę dziś i czym ośmielam się dzielić, to postawa ucznia mówiącemu Bogu: "teściowa Piotra ma się źle; trapi ją gorączka..." albo tych wszystkich, którzy przynosili Jezusowi chorych i cierpiących, by ich uzdrowił...To postawa człowieka miłosiernego, obdarzającego innych Bożą miłością, bo...sami na Tę miłość tak bardzo jesteśmy uważni...bo to nasz słaby/silny punkt...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 14 sty 2022, 09:17 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 2, 1-12)
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy". A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: "Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?" Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!" On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: "Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego".

W sytuacji opisanej w dzisiejszej Ewangelii dostrzegamy odniesienie do materializujących się myśli. Zasadniczym pytaniem jest: z czego mogą wynikać pełne zaprzeczenia myśli, nurtujące nasze serca? W obecności przejawiającej się w takim stanie rzeczy nie doszukujmy się niczego nadzwyczajnego. Najważniejsze natomiast będzie nasze działanie, które przybierać może różne formy. Wyrażając zaufanie wobec Jezusa Chrystusa, doprowadzamy bezpośrednio do zneutralizowania zagrożenia grzechu rodzącego się z pokrętnego myślenia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 15 sty 2022, 12:13 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 2, 13-17)
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" Ten wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: "Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?" Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".

Wykluczaniem nie można zbudować niczego trwałego. Poczuciem silnego gniewu wywołanym z powodu postawy grzeszników, nie sprawimy niczego dobrego. U samych podstaw nauczania Jezusa Chrystusa jest dobro. Zasiadając z osobami, które mogły wydawać się niegodne dostąpienia takiego zaszczytu, ofiarowuje im swoją bliskość prowadzącą do pełnego uzdrowienia.

Nie wykluczajmy nikogo. Starajmy się zawsze o wykrzesanie choćby odrobiny tej bliskości, której uczymy się obserwując ewangeliczną działalność Jezusa Chrystusa.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 16 sty 2022, 12:30 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(J 2, 1-11)
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Co ostatnio zrobiłeś? Jaki ślad po sobie zostawiłeś na tym świecie? Bóg każde działanie może zamienić w coś szlachetnego, jak wino w stągwiach. Pamiętam takie sytuacje ze swojego życia, które w ocenie mogły być niezbyt dobre, ale gdy pojawił się w tym Jezus, sytuacja od razu nabierała innego zabarwienia ("Nie miłujcie słowem i językiem, ale czynem i prawdą" 1J 3,18). Tak samo jak w czasie wesela w Kanie Galilejskiej. Stągwie są symbolem tego, co ludzkie: naszych sił i działania. Zostały one wykonane z gliny, a więc z tego samego materiału, z którego Bóg ulepił człowieka. Woda jest symbolem życia, łaski… a więc możemy w tym zobaczyć nasze działanie, tak jak słudzy wykonali pracę i napełnili stągwie wodą. Gdy pojawia się w tym Jezus, wszystko to zamienia się w pożądane dzieło. Każde nasze zajęcie możemy uczynić z Jezusem i wtedy to, co z nas wychodzi jest Boże, pełne smaku - "każdy stawia najpierw dobre wino, później gorsze ty zachowałeś dobre wino, aż do tej pory". Każdego dnia w radości współpracujmy z łaską bo "radość w Panu jest naszą ostoją" Ne 8,10.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 17 sty 2022, 00:30 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(1 Sm 15, 16-23)
Po zwycięstwie Saula nad Amalekitami Samuel powiedział Saulowi: "Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy". Odrzekł: "Mów!" I mówił Samuel: "Czy to nie jest prawdą, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: Obłożysz klątwą tych występnych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz. Czemu więc nie posłuchałeś głosu Pana? Rzuciłeś się na łup, popełniłeś więc to, co złe w oczach Pana". Saul odpowiedział Samuelowi: "Posłuchałem głosu Pana: szedłem drogą, którą mnie posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, a Amalekitów obłożyłem klątwą. Lud zaś zabrał ze zdobyczy drobne i większe bydło, aby je w Gilgal ofiarować Panu, Bogu twemu, jako pierwociny rzeczy obłożonych klątwą". Samuel odrzekł: "Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla".

(Mk 2, 18-22)
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków".
---------------------------------------

“Samuel odrzekł: "Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla".”

Pokora i posłuszeństwo to dwie cechy, których zły nie posiada, jeśli chcemy pozostać poza jego wpływem warto prosić Boga by nas tymi cnotami obdarował. Jezu proszę Cię naucz nas posłuszeństwa, spraw byśmy w nim zasmakowali jak w najwyborniejszym winie, by przyniosło nam ono pokój, wolność i radość. I daj nam także prawdziwą pokorę byśmy mogli stanąć w prawdzie o nas samych i uznali naszą słabość i Twoją mocą silni się stali.

Jezus bardzo wyraźnie w tym fragmencie Ewangelii zaznacza jak ważna jest Jego obecność na Ziemi, jak cenny jest dla Jego uczniów ten czas , który spędzają z Nim.

Na początku nie rozumiałam po co później mówi o łacie z surowego sukna i młodym winie w starych bukłakach. Teraz myślę, że może w ten sposób chciał podkreślić, że poszczenie uczniów przy Nim byłoby równie głupie i bezcelowe. Nie dało by im żadnej korzyści , a przyniosło jedynie stratę. Jak można pościć mając tak wspaniałego Króla – Boga – Przyjaciela przy sobie. Co robimy , gdy odwiedza nas przyjaciel ? Zaparzamy herbatę i szukamy ciastek lub innej przekąski by wspólnie się radować ze spokania.

A jak ja spędzam moje spotkania z Jezusem ? Jak przeżywam Mszę Świętą, Spowiedź, modlitwę? Czy jest to radosne spotkanie z Panem Młodym ?

Duchu Święty proszę daj nam jasne rozeznanie kiedy mamy pościć , a kiedy ucztować. Spraw proszę by zarówno nasz post jak i ucztowanie płynęło z miłości, by nie było tylko pustym rytuałem/przepisem, który mechanicznie wykonujemy.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 18 sty 2022, 18:31 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
1 Sm 16, 1-13
Pan rzekł do Samuela: "Dokąd będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go przecież za niegodnego, by panował nad Izraelem. Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla". Samuel odrzekł: "Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie». Pan odpowiedział: "Weźmiesz z sobą jałowicę i będziesz mówił: Przybywam złożyć ofiarę Panu. Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy powiem ci, co masz robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę". Samuel uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego wyszła przelękniona starszyzna miasta. Jeden z nich zapytał: "Czy twe przybycie oznacza pokój?" Odpowiedział: "Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę!" Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na ofiarę. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i powiedział: "Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec". Pan jednak rzekł do Samuela: "Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce". Następnie Jesse przywołał Abinadaba i przedstawił go Samuelowi, ale ten rzekł: "Ten też nie został wybrany przez Pana". Potem Jesse przedstawił Szammę. Samuel jednak oświadczył: "Ten też nie został wybrany przez Pana". I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: "Nie ich wybrał Pan". Samuel więc zapytał Jessego: "Czy to już wszyscy młodzieńcy?" Odrzekł: "Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce". Samuel powiedział do Jessego: "Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie". Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Pan rzekł: "Wstań i namaść go, to ten". Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Od tego dnia duch Pański opanował Dawida. Samuel zaś ruszył w drogę i poszedł do Rama.

Czujemy się czasem słabi, nieporadni, niepotrzebni. Czasem takie poczucie wzbudza w nas nasze środowisko. Bóg jednak każdego z nas obdarzył talentami i powołuje nas wedle nich. Wszyscy mamy godność Dziecka Bożego ukochanego przez Ojca w Niebie. Możemy uczynić wspaniałe rzeczy, tylko musimy współpracować z natchnieniem Ducha Świętego by odkrywać nasze powołanie i realizować je dzięki Bożej Łasce. Poznanie prawdy o sobie nie oznacza tylko okrycia i uznania swoich słabości. Jest to także odkrycie swoich talentów i wykorzystanie ich do służby Bogu co nierozerwalnie łączy się ze służbą bliźnim. Nie skupiajmy się tylko i wyłącznie na naszych słabych stronach bo popadniemy w marazm, rozgoryczenie, smutek, rozpacz, które uniemożliwią nam czynienie dobra. Zauważmy w nas to co dobre i rozwijajmy współpracując z Bożą Wolą, a odkryjemy radość bycia człowiekiem stworzonym przez Boga, radość życia i radość podążania drogą zbawienia.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 20 sty 2022, 23:45 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mk 3,13-19)
Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy: Synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

“Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał” Jezus mnie chce! Jezus chce Ciebie! Czy to nie wspaniałe? Jakie to piękne i jaką radość daje nam świadomość, że ktoś nas chce, a jakim szczęściem jest to , że najbardziej na świecie chce nas właśnie JEZUS.

“Ustanowił więc Dwunastu: [...] i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał. “ Czy Jezus się pomylił ? Nie sądzę. Myślę, że Jezus po prostu zaryzykował. Na pewno znał doskonale wszystkie mocne i słabe strony Judasza i wiedział, że jeśli Judasz podąży za Nim to uczyni wielkie rzeczy dla Królestwa Bożego. Przecież Judasza zastąpił Święty Paweł – gigant apostołowania. A co by było, gdyby to Judasz został Apostołem po śmierci Jezusa? Kto wie, jak daleko zaniósłby Dobrą Nowinę ?

Panie Jezu – wiem , że nie raz to właśnie ja wydam Ciebie katom, choćby w momencie, gdy kogoś złośliwie obmówię przed znajomymi. Proszę Cię nie pozwól mi nigdy stracić nadzieji, spraw bym zawsze , po każdej zdradzie Twego serca wtulała się z ufnością w Twoje miłosierne ramiona i zamiast rozpaczać spytała Cię, gdzie mam pójść, by głosić Twoją miłość , Twoje Słowo, Twoje Zbawienie.

Myślę, że i nas Bóg prosi czasami o podjęcie ryzyka. Duchu Święty proszę pomóż nam to bardzo wyraźnie rozeznać, kiedy nadejdzie ten moment by po ludzku zrobić coś wręcz szalonego dla budowania Twojego Królestwa i użycz nam na tą chwilę odwagi i wszelkich potrzebnych łask.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 22 sty 2022, 09:12 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 3, 20-21)
Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów".

Zdanie innych wypowiadane w odrzuceniu czy niezrozumieniu pełnego kontekstu, nie może determinować naszego życia. Jezus Chrystus nie zwracał szczególnej uwagi na to, co mówiono. Podstawami do pełniejszego przeżywania wiary jest wsłuchanie się w wewnętrzne odczuwanie, bezpośrednio powodowane skierowaniem swojego serca oraz umysłu w stronę Bożego głosu. Skierowawszy się w stronę Jezusa Chrystusa odnajdziemy sens osobistego istnienia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 23 sty 2022, 18:18 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
Łk 1, 1-4; 4, 14-21
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana". Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście".

Św. Ambroży: "Napisana jest zaś Ewangelia dla Teofila, to jest dla tego, którego Bóg miłuje. Jeśli kochasz Boga, dla Ciebie jest napisana..." Bóg pisze do mnie Słowo jak do Teofila. Czyż to nie piękna wiadomość? Słowo jakie dziś słyszymy podpowiada nam, jak podejść do Słowa Bożego. Podchodź do niego jak to uczynił Jezus - z szacunkiem i uroczyście. Dzieje się to w Nazarecie, w którym możemy zobaczyć naszą historię życia, a więc słowo Boże odpowiada na moją i Twoją historię życia. Tego wszystkiego, co się w nim działo, ze wzlotami i upadkami. Synagoga to miejsce, w którym Jezus czytał fragment pisma z księgi Izajasza. My czytamy Ewangelię sercem i rozumem - synagoga jest w nas, to nasze sanktuarium. Przez te dwie części przechodzi Słowo, które jak dalej słyszymy: ubogim głosi się dobrą nowinę, więźniom wolność, niewidomym przejrzenie, uciśnionych odsyła wolnymi i ogłasza nam rok łaski. Słowo Boże działa w nas dla wolności, szlachetności, uzdrowienia... Słowo Boże nie niszczy - ono buduje. Życzę Ci takiego doświadczenia Słowa, które podnosi i zmienia.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 24 sty 2022, 00:06 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
Mk 3,22-30)
Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”. Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.

" I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać."

Ostatnio bardzo często moim doświadczeniem jest kłótnia domowa.Co gorsze to zwykle ja jestem tą osobą , która ją wszczyna. A potem wracam i przepraszam. I tak w kółko macieju. I tak bym chciała już przestać , a nie mogę. Za to mam ogromne szczęście ponieważ mnie i moich rodziców łączą te same wartości i wyznawiana wiara. Codziennie razem się modlimy i w tym wymiarze nasz dom jest wewnętrznie spójny i myślę , że ta zgodna wspólnota wiary daje nam wszyskim siłę.

Panie Jezu bardzo Cię proszę za wszystkie rodziny, w których jest jakikolwiek rozłam/niezgoda, które zamiast iść ramię w ramię rzucają sobie nawzajem kłody pod nogi. Panie Jezu proszę poślij do nich Ducha Świętego by uzdolnił ich do tego by się zaczęli prawdziwie i pięknie nawzajem kochać, by wybaczyli sobie każde zło i razem radośni i pełni pokoju zaczęli już tu na Ziemi żyć w Królestwie Niebieskim.

A tym rodzinom, które już żyją w zgodzie pomóż się z dnia na dzień kochać jeszcze bardziej ofiarnie.

Niech w każdej rodzinie w imię Jezusa Chrystusa zapanuje wzajemna miłość, pokój i radość.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 25 sty 2022, 18:22 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Dz 22, 3-16
Paweł powiedział do ludu: "Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary. W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Odpowiedziałem: „Kto jesteś, Panie”. Rzekł do mnie: „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”. Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli. Powiedziałem więc: „Co mam czynić, Panie?” A Pan powiedział do mnie: „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić”. Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy. Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: „Szawle, bracie, przejrzyj!” W tejże chwili spojrzałem na niego. On zaś powiedział: „Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!”

Ps 117, 1-2
REFREN: Idźcie i głoście światu Ewangelię

Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska,
a wierność Pana trwa na wieki.

Aklamacja Łk 4,18-19
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili.

Mk 16, 15-18
Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie".

Dzisiaj święto nawrócenia Świętego Pawła. Módlmy się o łaskę wiary i nawrócenia dla wszystkich, którzy są daleko od Boga. Dawajmy świadectwo swoim postępowaniem aby wszyscy widzieli jak pięknie jest żyć drogą ewangelii. Dziękujmy Bogu, że wybrał nas na swoje ukochane dzieci i ma tyle ojcowskiej miłości i cierpliwości. Chwała Panu!

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:) 26.01.środa
PostNapisane: środa 26 sty 2022, 23:21 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
Na początku muszę zauważyć, że tekst Ewangelii może być różny na dzień dzisiejszy, u mnie był ten:

Łk 10,1-9

Rozesłanie uczniów

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.

Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.

W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.

Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.


Dla mnie jest to Ewangelia pytań, nie odpowiedzi...Dlaczego? Bo zadaję sobie pytanie, gdzie jest moje miejsce w świecie? Co ja wnoszę? Niestety najczęściej doszukując się odpowiedzi, dochodzę do wniosku, że nie wnoszę nic specjalnego, ani nie jestem jakoś szczególnie wyjątkowy...I na pewno nie jestem jednym z tych, którzy swoimi działaniami, najlepiej spektakularnymi, zmieniają świat na lepsze, dają ludziom konkretne wsparcie.
Przez bardzo długi czas myślałem o sobie, że jestem jednym z uczniów Chrystusa, tych którzy mieli być blisko Niego...Ale...Ale moja skłonność jest zbyt głęboka...ta droga jest dla mnie zamknięta a w każdym razie uznałem, że lepiej na nią nie wchodzić, jeśli chce się być uczciwym wobec siebie samego i nie zrobić wokół siebie więcej szkód niż pożytku...
Dziś jedyne co mogę dać to modlitwa...Choć czasami łapię się na tym, że to "nie jest dostatecznie wystarczający wkład" w świecie...Oczywiście, to moje subiektywne i wykrzywione spojrzenie...
Najczęściej pozostaję z pytaniami i wątpliwościami, dylematami i rozdarciami...z pustymi w gruncie rzeczy rękami...
Ale...Ale On jednak mnie chciał i nadal chce... i dał mi to określone miejsce we wszechświecie...moje...jedyne...wyjątkowe...
nikt mnie nie zastąpi...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 27 sty 2022, 13:04 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(2 Sm 7,18-19.24-29)
Poszedł więc król Dawid i usiadłszy przed Panem mówił: „Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, i czym jest mój ród, że doprowadziłeś mię aż dotąd? Ale i to jeszcze wydało się Tobie za mało, Panie mój, Boże, lecz dałeś zapowiedź o domu sługi swego na daleką przyszłość. I to ma być prawo człowieka, Panie mój, Boże? Ustaliłeś dla siebie swój lud izraelski, aby był dla Ciebie ludem na wieki, a Ty, o Panie, stałeś się dła niego Bogiem. Teraz więc, o Panie Boże, niech trwa na wieki słowo, któreś wyrzekł o słudze swoim i jego domu, i czyń, jak powiedziałeś, ażeby na wieki wielbione było imię Twe słowami: "Pan Zastępów jest Bogiem Izraela". A dom Twego sługi, Dawida, niech będzie trwały przed Tobą. Tyś bowiem, o Panie Zastępów, Boże Izraela, objawił słudze swemu, mówiąc: "Zbuduję ci dom». Dlatego to sługa Twój ośmiela się zwrócić do Ciebie z tą modlitwą. Teraz, o Panie mój, Boże, Tyś Bogiem, Twoje słowa są prawdą. Ty przekazujesz wspaniałą obietnicę słudze swemu. Bądź teraz łaskaw pobłogosławić dom sługi swego, aby na wieki trwał przed Tobą. Wszak to Ty jesteś, mój Panie Boże, który to powiedział, a dzięki Twemu błogosławieństwu dom sługi Twojego będzie błogosławiony na wieki".


(Ps 132,1-2.3-5.11.12.13-14)
REFREN: Pan Bóg da Jemu tron ojca Dawida

Pamiętaj, Panie, Dawidowi
wszystkie jego trudy.
Jak złożył Panu przysięgę,
związał się ślubem przed Bogiem Jakuba:
„Nie wejdę do mieszkania w moim domu,
nie wstąpię na posłanie mego łoża
nie użyczę snu moim oczom, powiekom moim spoczynku,
póki nie znajdę miejsca dla Pana,
mieszkania dla Niego, dla Boga Jakuba”.
Pan złożył Dawidowi niezłomną obietnicę,
od której nie odstąpi:
„Zrodzone z ciebie potomstwo
posadzę na twoim tronie.
A jeśli twoi synowie zachowają moje przymierze
i wskazania, których im udzielę,
także ich synowie
zasiądą na tronie po wieczne czasy”.
Pan bowiem wybrał Syjon,
tej siedziby zapragnął dla siebie.
„Oto miejsce mego odpoczynku na wieki,
tu będę mieszkał, bo wybrałem go sobie”.

Aklamacja: (Ps 119,105)
Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich i światłem na mojej ścieżce.


(Mk 4,21-25)
Jezus mówił ludowi: „Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. I mówił im: „Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma".

PONIŻSZE ROZWAŻANIE PRZYGOTOWAŁA - ANN

"Pan złożył Dawidowi niezłomną obietnicę, której nie odwoła:
Zrodzone z ciebie potomstwo posadzę na twoim tronie." (Ps 132)

Czy marzy Ci się usłyszeć jaką obietnicę ma dla Ciebie Bóg? Czy naprawdę chcesz to usłyszeć?

Może zadasz pytanie: Boże, co mam zrobić aby usłyszeć co mi chcesz obiecać?

Spójrz na wersy wcześniejsze dzisiejszego Psalmu. Obietnica Boga zaczęła się od ślubu złożonego przez Dawida. „Nie wejdę do mieszkania w moim domu, nie wstąpię na posłanie mego łoża, nie użyczę snu moim oczom, powiekom moim spoczynku, póki nie znajdę miejsca dla Pana, mieszkania dla Niego”.

Co to znaczy? Dopóki nie będę szukać Boga całym sercem, całym umysłem, z całych sił dopóty nie usłyszę Jego obietnicy dla mnie. Ewangelia jeszcze dopowiada: „Baczcie na to, czego słuchacie”. (Mk4, 23). Czyli: zwróć uwagę co i kogo słuchasz na co dzień. Tv, bezsensownych kanałów na yt, tik toka, słabych filmów, ciągnących się miesiącami seriali, a może żyjących w Tobie ciągle złych myśli na swój temat, pokus, które Cię zjadają. Ile czasu w ciągu 24 godzin poświęcasz na wsłuchanie się w Słowo Boże. Czy dajesz Mu szansę, aby do Ciebie mówiło i Cię uzdrawiało?

Jeśli tak naprawdę się nie znacie, to może włącz je sobie i niech leci na początku jak jakiś teledysk czy serial. A możesz się zdziwić, że nawet to minimum może rozpocząć dobre zmiany w Twoim życiu.

Zatem pytanie, czego Ty chcesz? Czy naprawdę marzysz o tym, aby usłyszeć słowa obietnicy od Boga dla Twojego życia? I czy jesteś gotowy o to zawalczyć?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 28 sty 2022, 11:14 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 4,26-34)
Jezus mówił do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Królestwo Boże rodzi się z małego ziarna - warto zastanowić się głębiej nad tymi słowami. Prawdziwa wielkość nie zawsze widoczna jest gołym okiem, a niezaprzeczalnie ma w sobie pewne charakterystyczne cechy. W obecnych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do narracji szybkiego sukcesu, zewnętrznych oznak świetności czy bogactwa jako życiowego spełnienia, demonstracji mocy i wielkości. Tymczasem potrzebujemy czegoś znacznie więcej – potrzebujemy cierpliwości oraz zrozumienia, że Królestwo Boże i tak wyrośnie. W oczekiwaniu na pojawienie się owoców Królestwa Bożego, nie ulegajmy zniechęceniu czy zniecierpliwieniu. Ziarno, które zostało wsiane wykiełkuje w swoim własnym czasie, znanym samemu Bogu.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 29 sty 2022, 20:24 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 4,35-41)
Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”

Gwałtowne opady deszczu w połączeniu z silnym wiatrem, grzmotami i piorunami (mniej więcej tak możemy wyobrazić sobie scenę z dzisiejszej Ewangelii), wystarczyły do pojawienia się zwątpienia wśród uczniów. Lecz w następnej chwili wszystko ustaje („Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza”) za sprawą Jezusa Chrystusa wypowiadającego raptem kilka słów - strach niezwykle rzadko bywa racjonalny. W tym punkcie zastanówmy się jakie burze mają miejsce w naszym życiu i właściwie, jak wtedy się zachowujemy? Czy pozostajemy pełni ufności, a może jesteśmy przepełnieni trwogą czy pretensjami wobec Tego, którego obecności stale doświadczamy? Z wielkim prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że w pominięciu podobnych zdarzeń stanowiących syntezę rozmaitych stanów emocjonalnych, nigdy nie poznalibyśmy tak dobrze Jezusa Chrystusa.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 30 sty 2022, 16:50 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
Łk 4, 21-30

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście". A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: "Czy nie jest to syn Józefa?" Wtedy rzekł do nich: "Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum". I dodał: "Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman". Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.

Mamy serce. Jest to serce z ciała - skoro to czytasz to znaczy, że żyjesz bo bije. Mamy też serce duchowe, które jeżeli to czytasz też bije bo szukasz Jezusa. Jednak możemy myśleć w sposób jaki jest opowiedziany w dzisiejszej Ewangelii - jesteśmy pełni podziwu dla słów Jezusa, zachwycamy się jego bliskością do człowieka gdy obwieszcza rok łaski Pana, więźniom wolność, niewidomym przejrzenie... ale gdy dotyczy to naszego serca, a szczególnie tej części kamiennej, wątpimy w działanie Jezusa. To tylko syn Józefa, to jakaś odległa opowieść... Miłosierdzie Jego, rok łaski, mogą być dla mnie? Wątpię, nie czuję tego... Jezus ukazuje mi w ten sposób prawdę o mnie, że w schematach ciężko mi przyjąć Jego łaskę. Widzę tylko, że inni mają łaskę, ale nie ja. Tylko wdowa z Sarepty Sydońskiej i Naaman przyjęli łaskę, a to byli poganie, nie Żydzi! Wobec łaski może zrodzić się poważny bunt i można odrzucać Jezusa, a nawet chcieć Go zepchnąć z góry. Jezus jest szarmancki, szanuje naszą wolność i odchodzi, ale wczytując się dalej w Ewangelię On wraca i będzie chciał dotrzeć do mojego i Twojego serca. Jego misja to wprowadzić Królestwo Boże w naszym sercu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 31 sty 2022, 00:03 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mk 5, 1-20)
Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

Dla Jezusa każdy człowiek jest bezcenny. Wydaje mi się, że Jezus doskonale wiedział, że po drugiej stronie jeziora jest człowiek, który bardzo, bardzo cierpi. I dla tego jednego człowieka warto mu było stracić czas. Myślę też, że Jezus miał nadzieję, że gdy okoliczni mieszkańcy zobaczą „opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach” to ucieszą się, zaczną wielbić Boga i z radością i dziękczynieniem powitają Jezusa i z chęcią posłuchają Go.

Tylko dlaczego pozwolił nieczystym duchom wejść w 2000 świń? Na pewno wiedział, że one potopią się w jeziorze. Być może miał to być wyraźny znak dla Gerazeńczyków , że Jezus jest Panem nad złymi duchami ? Może chciał w ten sposób dać do zrozumienia, że jedno życie ludzkie jest cenniejsze niż 2000 świń ? Myślę sobie, że był to też pewnego rodzaju test dla mieszkańców Dekapolu. Co wybiorą ? – radość z uzdrowienia ogromnie cierpiącego człowieka, czy strach przed utratą dalszych dóbr materialnych. Naprawdę nie dziwię się Gerazeńczykom, że poprosili Jezusa, by opuścił ich ziemię – 2000 świń to było przecież ogromne bogactwo, zapewne źródło utrzymania wielu rodzin.

Jak wiele ja jestem gotowa/y poświęcić dla Zbawienia jednej osoby? Jak bardzo dobra materialne posiadają mnie?

Co jest moim stadem świń ? Co takiego jest w moim życiu, co boję się stracić, choć wiem, że dzięki temu Jezus mógłby z mocą wkroczyć do mego życia.

Jest też w tej Ewangelii piękne zadanie do wykonania dla każdego z nas: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą"


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 01 lut 2022, 17:55 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
2 Sm 18, 9-10. 14b. 24-25a. 31 – 19, 3
Absalom natknął się na sługi Dawida. Jechał na mule. Muł zapuścił się pod konary wielkiego terebintu. Absalom utkwił głową w terebincie i zawisł między niebem a ziemią, a muł, który był pod nim, popędził dalej. Dostrzegł to pewien człowiek i zawiadomił Joaba: "Widziałem Absaloma wiszącego na terebincie». Joab wziął do ręki trzy oszczepy i utopił je w sercu Absaloma. Dawid siedział między dwiema bramami. Strażnik, który chodził po tarasie bramy nad murem, podniósłszy oczy, zauważył, że jakiś mężczyzna biegnie samotnie. Strażnik zawołał i przekazał królowi tę wiadomość. Król powiedział: "Jeżeli jest sam, to przynosi dobrą nowinę!" Następnie przybył Kuszyta i powiedział: "Niech się raduje pan mój, król, dobrą nowiną. Właśnie dziś Pan wymierzył ci sprawiedliwość, wybawiając cię z ręki wszystkich, którzy powstali przeciw tobie". Król zapytał Kuszytę: "Czy dobrze się wiedzie młodemu Absalomowi?" Odpowiedział Kuszyta: "Niech się tak stanie ze wszystkimi wrogami pana mojego, króla, i ze wszystkimi, którzy złośliwie przeciw tobie powstali, jak z tym młodzieńcem". Król zadrżał. Udał się do górnego pomieszczenia bramy i płakał. Chodząc, tak mówił: "Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Obym ja umarł zamiast ciebie! Absalomie, mój synu, mój synu!" Joabowi zaś doniesiono: "Król płacze. Rozpacza z powodu Absaloma". Tak więc zwycięstwo przemieniło się w tym dniu w żałobę dla całego ludu. Posłyszał bowiem lud w tym dniu wiadomość: "Król martwi się z powodu swego syna".

Mk 5, 21-43
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: "Kto dotknął mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: "Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął". On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości". Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: "Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?" Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: "Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: "Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi". I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: "Talitha kum", to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga, naszego Ojca w Niebie. Dlatego też pomimo iż grzeszymy nie chce On naszej zguby, ale byśmy się dobrze mieli. Gdy grzeszymy ściągamy na siebie konsekwencje grzechu, jednak to nie Bóg nam je wymierza w zemście czy w odwecie, lecz sam grzech jest ich źródłem - taka jest jego istota. A Bóg płacze za nami gdy się od Niego oddalamy i spotyka nas nieszczęście. Nie bójmy się zatem powracać bo jest to największą radością dla naszego Ojca gdy chcemy być z Nim. I prośmy z wiarą by pomógł nam swymi łaskami - by nas uzdrowił, odnowił, dodał sił do nowego życia. Sprawiajmy Bogu radość, nie pozwalajmy by musiał się smucić z naszego powodu.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 02 lut 2022, 11:00 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Ewangelia (Łk 2, 22-40)

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.


Ciekawe w tej perykopie jest to, że stykają się w niej różne światy:
1. Świat fizyczny i duchowy
Świat fizyczny tj. spotkanie ludzi w ich codzienności, którzy żyją w jakimś miejscu, w jakimś czasie i robią to co do nich należy.
Świat duchowy, bo wszyscy czynią to do czego powołał ich Bóg, bo wszyscy mają z Nim bliski kontakt, są z Nim w bliskiej relacji.

Oba te światy przenikają się i koncentrują w jednym punkcie wspólnym - jest nim Pan Jezus, Bóg i człowiek.

2. Stare i nowe Prawo
Stare Prawo - dni oczyszczenia Maryi, ofiara w świątyni, poświęcenie pierworodnego Bogu.
Nowe Prawo - światło na oświecenie pogan, upadek i powstanie - zatem wszystko co dotyczy Pana Jezusa.
Stare i nowe łączy się w osobie Pana Jezusa.

I to jest piękne, że Bóg łączy, a nie dzieli. Łączy spotykających się ludzi. Łączy świat duchowy z materialnym, łączy przeszłość i przyszłość. Literę Prawa z Prawem Miłości.
A w centrum jest On, nasz dobry Pan!

Panie Boże Ty możesz wszystko, jeśli tylko chcesz, proszę ucz mnie łączyć, a nie dzielić. Proszę Panie bądź zawsze w centrum mojego życia, w centrum mojego istnienia, w centrum mojego serca, w centrum mojej uwagi, w centrum mojej świadomości, w centrum moich pragnień, w centrum moich poruszeń, w centrum wszystkiego.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 05 lut 2022, 18:29 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 6, 30-34)
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: "Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco". Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.

W codziennym prowadzeniu potrzebujemy pasterzy – w odniesieniu do sfery duchowej, będzie to jedna z podstawowych potrzeb, która nigdy nie stanie się sprawą przebrzmiałą. Przypominając sobie wcześniejsze nauczenie, możemy wskazać na konkretne konsekwencje braku duszpasterstwa. Najbardziej widocznym znakiem mówiącym o potrzebie duszpasterstwa jest brak sensu osobistego istnienia. Dlatego szczególnie ważnym jest poszerzanie działalności duszpasterskiej w trosce o dobro innych. Współcześnie postawa tłumu jest zupełnie inna - w kotłujących się masach ludzkiego przerażenia, zniechęcenia czy dojmującego smutku brakuje zdecydowania w dążeniu do osiągnięcia życia wiecznego. Duszpasterstwo wymaga wyjścia do drugiego człowieka, który pomimo swojego pogubienia – a może szczególnie – zasługuje na wskazanie właściwej drogi.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 06 lut 2022, 19:31 
Offline

Dołączył(a): piątek 20 lis 2020, 21:27
Posty: 21
Miejscowość: Małopolska
(Łk 5, 1-11)
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: "Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!" A Szymon odpowiedział: "Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci". Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: "Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym". I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.

Jezus naucza nad jeziorem Genezaret i dostrzega dwie łodzie. Jedna z nich należy do Piotra. Dlaczego Jezus wybrał właśnie tę łódź? Być może była najbardziej zdezelowana, a może panował na niej wielki bałagan („Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”). Ta Łódź to moje wnętrze. Może jest pełne niepoukładania, pełne grzechów? Do tej łodzi wsiada Jezus i zaprasza Piotra do tego, żeby zarzucić sieci na połów. Piotr jest zmęczony po nocnym trudzie. Po nocy, która mogła przynieść wiele trudnych doświadczeń. Na takiej łodzi odbywa się wielki połów ryb. Sieci, aż się rwą... Nie wiadomo jak sobie poradzić z takim sukcesem... Inni pomagają... Piotr jest oszołomiony i mówi: "Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym". Jezus mówi do Piotra i do mnie: "Ciebie słabego wybieram. Odtąd w mojej obecności będziesz się zmieniał. Moja miłość da Ci Nowe Życie". Przygoda z Jezusem zmienia nas. Jezu zmień we mnie to czego sam nie umiem zmienić.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 07 lut 2022, 15:10 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(1 Krl 8, 1-7. 9-13)
Salomon zwołał starszyznę Izraela, wszystkich naczelników pokoleń, przywódców rodów Izraelitów, aby zgromadzili się przy królu Salomonie w Jerozolimie na przeniesienie Arki Przymierza Pańskiego z Miasta Dawidowego, czyli z Syjonu. Zebrali się więc u króla Salomona wszyscy Izraelici w miesiącu Etanim, na Święto Namiotów przypadające w siódmym miesiącu. Kiedy przyszła cała starszyzna Izraela, kapłani wzięli arkę i przenieśli Arkę Pańską, Namiot Spotkania i wszystkie święte sprzęty, jakie były w namiocie. Przenieśli je kapłani oraz lewici. A król Salomon i cała społeczność Izraela, zgromadzona przy nim, przed arką składali wraz z nim na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i nie obliczano z powodu wielkiej ich liczby. Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pańskiego na jej miejsce do sanktuarium świątyni, do Miejsca Najświętszego, pod skrzydła cherubów, gdyż cheruby miały tak rozpostarte skrzydła nad miejscem arki, że okrywały arkę i jej drążki z wierzchu. W arce nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, tablic Przymierza, gdy Pan zawarł przymierze z Izraelitami w czasie ich wyjścia z ziemi egipskiej. A kiedy kapłani wyszli z Miejsca Świętego, obłok wypełnił dom Pański. Kapłani nie mogli pozostać i pełnić swej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pańska napełniła dom Pański. Wtedy przemówił Salomon: "Pan powiedział, że będzie mieszkać w czarnej chmurze. Już zbudowałem Ci dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki".

Ps 132 (131), 6-7. 9-10)
REFREN: Wyrusz, o Panie, na miejsce spocznienia

Słyszeliśmy o arce w Efrata,
znaleźliśmy ją na polach Jaaru.
Wejdźmy do Jego mieszkania,
padnijmy przed podnóżkiem stóp Jego.

Niech Twoi kapłani w sprawiedliwość się odzieją,
a Twoi wyznawcy niech śpiewają z radości.
Przez wzgląd na Dawida, Twego sługę,
nie odtrącaj oblicza swojego pomazańca.

Aklamacja (Mt 4, 23)
Jezus głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszelkie choroby wśród ludu.

(Mk 6, 53-56)
Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

Widzę wyraźny kontrast między fragmentem z Księgi Królewskiej i tekstem Psalmu, a dzisiejszą Ewangelią.

Zarówno w Psalmie jak i Księdze Królewskiej lud chce widzieć Boga jakby zakotwiczonego w jednym miejscu. Bóg ma na nas tam czekać, a to my mamy do Niego przyjść. Myślę sobie, że w tamtym czasie chodziło też o to, że przecież królowie / władcy mieszkali w pałacach , byli tak ważni, że było oczywiste, że to poddani muszą się do nich udać jeśli chcą się z nimi zobaczyć, więc tym bardziej lud założył, że Bóg zasiadający na tronie , pełen czci i chwały nie zejdzie z niego by ich spotkać, było oczywiste dla nich, że to oni mają się do Niego udać.

Jakże inny jest obraz Boga w dzisiejszej Ewangelii. Bóg przeprawia się przez jezioro, Odwiedza miasta , wioski i osady. Jest aktywny, to On wychodzi do ludu, On szuka ludu, a tak naprawdę pojedynczych ludzi, których kocha. Jest Bogiem bliskim , bardzo bliskim.

Czy Bóg się zmienił ? Nie, On zawsze jest , był i będzie tym, który pierwszy wyciąga do nas dłoń, pierwszy nas szuka, pierwszy nas woła , pierwszy nas znajduje.

I jeśli odpowiemy na Jego wołanie nas i tak jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii przyjdziemy do Niego i Go dotkniemy to zostaniemy uzdrowieni. Pamiętajmy, że by kogoś dotknąć trzeba podejść naprawdę blisko. Im bardziej Jezus staje się nam bliski, im bardziej nasza więź z Nim zażyła tym zdrowsi się stajemy. I tu może nie zawsze chodzić o zdrowie fizyczne, ale o zdrowie naszej duszy zawsze.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 08 lut 2022, 21:45 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Mk 7, 1-13
U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?" Odpowiedział im: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie". I mówił do nich: «Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, oraz: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie”. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie".

Wierzymy, że Bóg stworzył nas i cały świat. I dał nam przykazania jak należy, a jak nie należy postępować. I musimy pamiętać, że te wskazówki nie wynikają z bożego "widzi mi się", tylko są tym, co dla nas jest naprawdę najlepsze. Bóg nie jest tyranem, który wymyślił sobie to czyńcie, a tamtego nie, bo tak mu się podoba, który by potem miał radość obserwować nas jak się męczymy wypełniając prawo i karać nas za odstępstwa. Bóg jest wszechmocny i przedwieczny, nie jesteśmy w stanie naszym postepowaniem ani mu niczego dodać, ani ująć. Objawia nam plan swojego stworzenia i zachęca do jego wypełniania bo nas powołał do życia, zna nas i chce naszego dobra, bo nas kocha będąc naszym Ojcem. Dlatego Jezus powiedział, że całe prawo i prorocy są zawarci w przykazaniu miłości Boga i bliźniego, bo w jego wypełnianiu objawia się miłość Boża do nas. Grzech, jako odstępstwo od Bożego planu pojawił się z powodu grzechu pierwszych ludzi i trwa w nas jako pokusa by robić po swojemu. Dlatego zważajmy, byśmy nie czynili pustych praktyk religijnych usypiając sumienie, gdy pomijamy jednocześnie to, co naprawdę ważne, bo nam nie pasuje, jest nie na czasie, wszyscy tak robią. Bóg nie skarze nas za grzech, sami ściągniemy na siebie jego konsekwencje gdyż polega właśnie na czynieniu tego, co nam i innym przynosi szkodę. I ślepe wypełnianie zasad, z pominięciem istoty rzeczy nie przyniesie żadnego pożytku.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:) środa 9 lutego
PostNapisane: czwartek 10 lut 2022, 00:46 
Offline

Dołączył(a): sobota 17 paź 2020, 14:17
Posty: 29
Miejscowość: Wielkopolska
W wersji PREMIUM znajdziesz tutaj link do nagrania tekstu Ewangelii.

✠ Słowa Ewangelii według Świętego Marka (Mk 7, 14-23)

Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»
Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i zostaje wydalone na zewnątrz». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.
I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

Zło nie przychodzi z zewnątrz nas...Raczej to co jest złe w świecie pada na "podatny grunt naszych serc", bo w nich jest ta dwuznaczność, to rozdwojenie, które powoduje, że możemy wybierać...Wybór, choć jest oczywisty - bo stworzeni jesteśmy do czynienia i trwania w dobru - nie jet łatwy...Zło czyha, przyjmuje pozory dobra, w przeciwnym wypadku nie wybralibyśmy go...
Pociesza mnie, że ta dwoistość w moim sercu jest niejako "od zawsze", była i jest w zamyśle Boga: bo to wybór, bo to oznacza wolność. A wolności muszę się uczyć, do wolności staram się dorosnąć...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: piątek 11 lut 2022, 11:30 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 7, 31-37)
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: "Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę".

Pogrążonym w tłumie o wiele trudniej jest usłyszeć Jezusa Chrystusa. Nie ma niczego niezwykłego w sposobie, w jaki opowiada dzisiejsza ewangelia o spotkaniu z głuchoniemym. Otwartość z jaką mamy do czynienia w osobistym spotkaniu z Jezusem jest szczególna i wymaga pełnego zaangażowania, które pod wpływem środowiska może zostać przygaszone. Zachowanie zbyt konwencjonalne by okazać szczerość, jest pokłosiem naszego przywiązania do niewychodzenia przed szereg oraz niedopuszczania do świadomości tego, że za wszechobecną fasadą ukryta jest słabość - odłączenie się od tłumów jest koniecznością. Pozwólmy Jezusowi na realne działanie w naszym życiu. Działanie, które z pewnością prowadzić będzie do całkowitego wyzdrowienia.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: sobota 12 lut 2022, 07:13 
Offline

Dołączył(a): niedziela 20 sie 2017, 09:19
Posty: 228
Miejscowość: Łódzkie/Śląskie
(Mk 8, 1-10)
W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: "Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: "Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" Zapytał ich: "Ile macie chlebów?" Odpowiedzieli: "Siedem". I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.

Wszystkie nasze potrzeby zostaną zaspokojone w momencie pełnego zaufania wyrażonego wobec Jezusa Chrystusa. W uczuciu narzuconej bezsilności możemy zatracić całe swoje życie. I tak, miejsce o którym dzisiaj czytamy nie pozostaje bez znaczenia. Bowiem pustkowie to miejsce z pozoru pozbawione warunków potrzebnych do prawidłowej egzystencji – samotność to śmierć dla duszy. I właśnie tutaj szczególnie możemy spotykać Jezusa Chrystusa, który również - wydawałoby się - w beznadziejnych sytuacjach wskazuje na skuteczne rozwiązania i pomaga człowiekowi. W krajobrazie pozbawionym życia doświadczamy nadziei potrzebnej do rozkwitu całego wewnętrznego piękna, które świadczy o naszej przynależności do Boga.

_________________
Rozbudzając świadomość swoich niedoskonałości, zdobywam moc i nadzieję.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: niedziela 13 lut 2022, 23:35 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Jr 17, 5-8
Tak mówi Pan: "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzewu na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną. Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców".

Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6
REFREN: Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu

Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy:
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana,
a droga występnych zaginie.

1 Kor 15, 12. 16-20
Bracia: Jeżeli głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w waszych grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny spośród tych, co pomarli.

Aklamacja Łk 6, 23ab
Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza nagroda w niebie.

Łk 6, 17. 20-26
Jezus zszedł z Dwunastoma na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu. On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: "Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom".

Dzisiejsze czytania łączy wspólna myśl - by nie radować się dobrami doczesnymi, ale patrzeć na życie z perspektywy życia wiecznego. To nie oznacza, że nie mamy starać się tu na ziemi by być zdrowym, silnym, mądrym, rozwijać się. Jednak wszystko to co robimy ma nas przybliżać do Boga, ma być czynione w imię Pana, na Jego chwałę i dla Niego. Nasze ziemskie starania nie mają być celem same w sobie, ale mają wypełniać przykazania miłości Boga i bliźniego. Jezus mówił, że modlimy się, ale nie otrzymujemy bo chcemy zaspokojenia sowich rządz. A łaski, które otrzymujemy od Boga nie są dla nas samych, ale po to, byśmy mogli Mu służyć pomagając innym. Tak samo w utrapieniach nie popadajmy w rozpacz, gdyż naszą nadzieją jest zmartwychwstanie i życie wieczne przez ofiarę jaką poniósł Jezus Chrystus, a wszelkie ziemskie niedogodności nie powinny nas jej pozbawiać.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: poniedziałek 14 lut 2022, 18:26 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Łk 10, 1-9)
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę.Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.

--------------------------------

“Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. “

“ Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą”

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza mnie do przyjrzenia się jak wygląda moje życie. Czy jestem skupiona na pełnieniu woli Bożej ? Czy może marnuję czas otaczając się różnymi przedmiotami , których nie potrzebuję i poszukując coraz to większej wygody i coraz to wymyślniejszych przyjemności ?

To niesamowite jak proste i mądre są słowa Jezusa. I jak niewiele słów potrzeba, by przekazać to co najważniejsze.

Jest tyle okazji w dzisiejszym świecie by się rozproszyć na godzinę, dwie lub nawet kilka dni. Im prostsze nasze życie , im mniej wypełnione niepotrzebnymi przedmiotami, rozmowami, zajęciami tym więcej miejsca na usłyszenie co mówi do nas Jezus.

Czasu jest mało. Idźmy i głośmy światu , że jest Bóg, który nas kocha i się o nas troszczy lepiej niż najlepsza mama.

Duchu Święty proszę Cię spraw byśmy się stali ludźmi tak przepełnionymi pokojem, że będzie się on udzielał każdemu, kto nas spotka.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: wtorek 15 lut 2022, 22:41 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Jk 1, 12-18
Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: «Bóg mnie kusi». Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.

Dlaczego Bóg pozwala na zło, nieszczęścia, grzech? Są one wszystkie przecież odstępstwem od Bożego zamysłu stworzenia. Szatan uniósł się pychą i poczuł się równy czy nawet wyższy od Boga, po czym zwiódł pierwszych ludzi co zaszczepiło w nas tendencje do tego samego - by chcieć samemu stanowić o sobie, wbrew Bożej woli. Ale dlaczego Bóg na to pozwolił? Bo chciał, byśmy naprawdę Go kochali, nie z przymusu, ale ze swojej własnej woli. I nic dziwnego, że gdy wybieramy świadomie grzech oddalamy się od Boga, bo na tym grzech właśnie polega. Ale co wtedy, gdy mamy wolę być blisko Boga, zgadzamy się z Jego przykazaniami, wyrazimy to swoimi ustami i w sercu, a i tak mamy pokusy? Czemu Bóg po wyrażeniu naszej woli bycia z Nim nie uczyni nas doskonałymi? Bo zatracilibyśmy wtedy poczucie, że to Boża łaska nas wspiera, że to Bóg jest naszym Stwórcą i Dawcą wszelkiego dobrego. Jak Szatan poczulibyśmy się doskonali, myślelibyśmy, że naszą wolą i naszymi siłami jesteśmy idealni i zatracilibyśmy potrzebę bliskości Boga. Dlatego tak wielka radość jest z powrotu syna marnotrawnego, tak wielka radość jest ze znalezienia jednej zagubionej owcy lub drachmy, bo to oznacza, że grzech nas nie opanował całkowicie - zgrzeszyliśmy, ale nie zatraciło się w nas łaknienie bliskości Stwórcy i chcemy powrócić. Śmierć, o której pisze Św. Jakub to moment, gdy już nie odczuwamy potrzeby Boga w naszym życiu. I kara piekielna mająca wiele symbolicznych opisów jest stanem, gdzie nie mamy już łączności ze Stwórcą, tak jak sami wybraliśmy. Dlatego radujmy się, gdy mamy wyrzuty sumienia po popełnieniu grzechu. To oznacza, że nie umarła w nas potrzeba bliskości Boga, Jego opieki, łaski, prowadzenia. I pamiętajmy, że spowiedź święta nie jest momentem, kiedy Bóg chce nas potępić, ale wręcz przeciwnie - chce nas oczyścić, przytulić, przygarnąć z powrotem do siebie. Dlatego nie poddawajmy się strachowi, rozpaczy, wstydowi przed spowiedzią - zły duch nas wtedy kusi, byśmy zwlekali ze spowiedzią mając nadzieję, że całkiem z niej zrezygnujemy, stwierdzimy, że jest niepotrzebna - idźmy skruszeni, ale z nadzieją na spotkanie z Jezusem, który poniósł wielką ofiarę za nasze grzechy i chce byśmy dzięki temu mogli się z nim złączyć na wieki.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 16 lut 2022, 21:37 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Mk 8, 22-26

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» A gdy ten przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa».
Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.
Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!»


Dlaczego Pan Jezus nie uzdrowił chorego od razu? Przecież mógł! Czuję, że oznacza to, że po prostu nie chciał. Tylko ciekawe dlaczego?
Nic się nie dzieje bez przyczyny i myślę, że spotkanie opisane w tej perykopie też ma głęboki sens.
Zwraca tutaj uwagę, że chory do pewnego momentu nie robił nic tj.:
- do Pana Jezusa przyprowadzili go inni,
- także ci inni prosili Pana Jezusa o pomoc choremu,
- Pan Jezus ujął niewidomego za rękę,
-Pan Jezus zabrał go poza wieś, z dala od ludzi,
- Pan Jezus dokonał pierwszego cudu i zadał pytanie

I dopiero w tym momencie chory coś uczynił tj. odpowiedział Bogu, a w zasadzie to opowiedział w czym tkwi problem. I dopiero wejście w relację, ten moment zauważenia Boga jest przełomem, czasem kiedy Bóg dokonuje razem z człowiekiem cudu. Gdy serce Boga z sercem ludzkim spotykają się w jednej chwili, w wolności - teraz i tu wszystko jest możliwe.

Panie Boże, niech nasze serca na zawsze będą złączone, przemieniaj mnie w Ciebie, niech już nie ja jestem, a tylko Ty! Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie!
Królu Miłosierdzia, jeśli chcesz, bo Ty wszystko możesz.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: środa 16 lut 2022, 21:37 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 lut 2021, 23:06
Posty: 73
Miejscowość: Warszawa
Mk 8, 22-26

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» A gdy ten przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa».
Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.
Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!»


Dlaczego Pan Jezus nie uzdrowił chorego od razu? Przecież mógł! Czuję, że oznacza to, że po prostu nie chciał. Tylko ciekawe dlaczego?
Nic się nie dzieje bez przyczyny i myślę, że spotkanie opisane w tej perykopie też ma głęboki sens.
Zwraca tutaj uwagę, że chory do pewnego momentu nie robił nic tj.:
- do Pana Jezusa przyprowadzili go inni,
- także ci inni prosili Pana Jezusa o pomoc choremu,
- Pan Jezus ujął niewidomego za rękę,
-Pan Jezus zabrał go poza wieś, z dala od ludzi,
- Pan Jezus dokonał pierwszego cudu i zadał pytanie

I dopiero w tym momencie chory coś uczynił tj. odpowiedział Bogu, a w zasadzie to opowiedział w czym tkwi problem. I dopiero wejście w relację, ten moment zauważenia Boga jest przełomem, czasem kiedy Bóg dokonuje razem z człowiekiem cudu. Gdy serce Boga z sercem ludzkim spotykają się w jednej chwili, w wolności - teraz i tu wszystko jest możliwe.

Panie Boże, niech nasze serca na zawsze będą złączone, przemieniaj mnie w Ciebie, niech już nie ja jestem, a tylko Ty! Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie!
Królu Miłosierdzia, jeśli chcesz, bo Ty wszystko możesz.

_________________
"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha."
J 3, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Słowo na każdy dzień:)
PostNapisane: czwartek 17 lut 2022, 12:18 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 sie 2019, 21:10
Posty: 384
Miejscowość: Poznań
(Mk 8, 27-33)
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków". On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku".

--------

PONIŻSZE ROZWAŻANIE NAPISAŁA ANN:

--------

Dziś czytanie będące wyzwaniem i swoistym termometrem moich uczuć do Jezusa.

Dziś Jezus pyta Cię: za kogo mnie uważasz? Kim dla Ciebie jestem?

Spokojnie, powoli...Nie leć hasłami. Daj sobie czas, by te pytania w Tobie wybrzmiały. Kim tak naprawdę jest dla Ciebie Jezus? Postacią z lekcji religii, bohaterem potyczek między lewicą a prawicą, miłością Twojej Babci, Kimś komu się wypłakujesz, gdy Ci ciężko...?

A może tym, Kogo chcesz słuchać, któremu wierzysz, ufasz Jego słowom, nauce i starasz się wdrażać to w swoje życie, choć czasami jest mega ciężko i wszystko się w Tobie buntuje, ale podążasz w tym kierunku który On wskazuje?

Zatem, usłysz to pytanie Jezusa raz jeszcze: Za Kogo mnie uważasz?

Jeśli nie widzisz w Jezusie TYLKO "tradycji" czy "przyjaciółki do wypłakania się", ale Mistrza, Boga - Tego, którego chcesz słuchać i za Kim chcesz iść, to czas na drugi etap.

Jezus na wyznanie Piotra: <Ty jesteś Mesjasz> powiedział, że Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, że będzie odrzucony i zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie.

Nie chce Ci się słuchać takich słów, co? Mało kto chce słuchać o cierpieniu, o bólu, o pozornej przegranej. Chcemy triumfować, błyszczeć, odnosić sukcesy, a tu zapowiedź tego, że droga za Jezusem zawiera też ten mega trudny element.

Piotr strofował Jezusa, bo nie zrozumiał sensu takiej drogi porażki.
Ale jak mawiał ks. Pawlukiewicz: "jeśli umrę zanim umrę, to nie umrę kiedy umrę". Tylko kiedy oddasz Jezusowi swoje "wszystko" i zgodzisz się, że wybierając Jezusa może tamto się nie zrealizuje, wtedy dopiero doświadczysz życia. Zupełnie innego niż proponuje świat. Nie jest to do pojęcia po ludzku. I wydaje się też mało zachęcające. Jednak Słowa Jezusa nie kończą się na zabiciu i śmierci, ale że po 3 dniach zmartwychwstanie! Życie przyjdzie, przyjdzie nowe, przyjdzie, bo Jezus to obiecuje. Nie na śmierci kończy się nasza droga z Jezusem, ale na ŻYCIU!!!

Duchu Święty, Duchu Ożywicielu przyjdź. Otwórz moje serce, oczy na Twoje działanie., Daj mi poznać prawdę, która uwalnia. Daj mi zrozumieć to, co po ludzku jest tak strasznie ciężkie i na co nie mam zgody. Przyjdź Duchu Święty w miłości, w pokoju, w zaufaniu, w zachwycie i wierze, że dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Przyjdź i rozpal mnie sobą. Przyjdź z wiarą w ŻYCIE wieczne. Amen.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 19  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL