admin napisał(a):
Jeśli jest człowiek, który boi się np. śmierci, to skierowanie do niego Słowa Bożego, które ma ogromną moc, z pewnością go utuli (...)
Utuli jak pluszowy miś, albo delikatna dłoń mamy? :)
Czepiam się teraz tego niewyszukanego słowa, bo, drogi Adminie, trochę ironicznie w tym fragmencie uwłaczałeś wartości Słowu Bożemu. Pewnie chciałeś tylko wzmocnić siłę przekazu dla swoich poglądów, ale niesmak i tak pozostaje. Wybacz.
Słowo Boże jest więc nie tylko delikatne, ale i niewyobrażalnie silne, gwałtowne, niespodziewane, głęboko dotykające serca człowieka. Jest niczym wichura, błyskawica i grzmot, wielka światłość i jasność...
Słowo Boże nie odnajduje człowieka tylko pod postacią lekkiego wietrzyku, ale nieraz jako intensywna, lipcowa burza z piorunami. To po to, aby człowiek się przebudził i ocknął. To wielka Siła. Monumentalna.
admin napisał(a):
To jak podejście do osób homo, na które często się skarżymy. Ktoś może panicznie czegoś się bać, a Ty będziesz słusznie mówić ufaj Bogu, nie bój się, a ta osoba i tak może się lękać. Trzeba wejść w temat. Wiara to nie jest tylko piękne cytowanie Pisma Św. i podniesienie wysoko sztandaru "patrzcie jaki jestem pobożny i święty". Wiara to przede wszystkim żywe zainteresowanie drugim człowiekiem, a nie konkurs, kto lepiej zabłyśnie.
1) Ostatnie 2 zdania stanowią aluzję do mnie?
Dziwię się, bo z tych zdań wynika, że wiara człowieka nie polega na pokrzepianiu bliźniego Słowem samego Boga, tylko zatem trafność cytowanych fragmentów w tym przypadku jest konkursem, który ma zapewnić człowiekowi postawienie go na piedestale w swoim blasku. Według tego, więc jak Jezus rozmawiał ze złymi duchami na pustyni i prowadził z nimi dialog jedynie przytaczając święta pisma/ czy też powołując się na nie w różnych momentach nauczania- nie miał w sobie wiary, co wynika Adminie z Twojego postu. Co więcej wynika z Twoich słów, że cytowanie Pisma Św. na pytania ludzkiego serca nie oznacza zainteresowanie się człowiekiem... Gratulacje.
2) Słowo Boże jest odpowiedzią na wszystkie pytania serca człowieka. Jan Paweł II powiedział, że tylko Bóg zna wszystkie potrzeby serca człowieka, bo je stworzył i aby człowiek nie pozostawał dla siebie nierozwiązalną zagadką i niezrozumiałym ma wypełniać słowa Chrystusa, spełniać jego najmniejsze i najcichsze prośby wsłuchując się w Jego głos, który pochodzi z Pisma Świętego i Nauczania Kościoła.
3) "Na początku było Słowo"- czytamy w ewangelii- "A Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo, a przez nie nic się nie stało co się stało".
4) Uważam, że wszystkie rozmowy na temat problemów i lęków człowieka nie mogą się odbywać bez fundamentu, jakim jest Słowo Boże. Kiedy nie wiemy, jak postępować/ co zrobić z konkretnym problemem wtedy rzeczą konieczną, i jedynie słuszną, jest zwrócenie się z pytaniem do Boga:
Czego ode mnie oczekujesz? Co mam zrobić? - a nie pytać drugiego człowieka: Co według Twoich subiektywnych odczuć, podyktowanych Twoich doświadczeniem, mam zrobić?
Doświadczenie człowieka to niepewny grunt. Uwaga więc!
Pewien bogaty młodzieniec zapytał Jezusa co ma czynić, aby byś zbawionym. Chrystus powiedział mu: "Wypełniaj przykazania Boże"- wcale nie zaczyna głosić elaboratu filozoficzno-psychologicznego i nie rozpoczyna długiego dialogu, ale jest konkretny, choć ten młodzieniec, też ma w sobie pewien lęk- nie wie, jak zostać zbawionym, żyje więc pod presją, może wiele nocy nie spał i się zastanawiał, czy ze względu na to jak żyje- zostanie zbawionym (a to pragnienie każdego człowieka, każdego zalęknionego i z obawami). Dlatego z tym pytaniem idzie do Chrystusa. Ten zaś usłyszawszy, że młodzieniec wypełnia przykazania Boże- zaproponował mu wyższy level- "idź i sprzedaj, co posiadasz a następnie rozdaj ubogim". Wtedy młodzieniec odszedł. Innymi słowy: każdy ma w życiu wybór. Zawsze. Ten człowiek też miał. Podjął ostateczną decyzję wtedy kiedy poznał to co o tym wszystkim sądzi Jezus Chrystus.
Dlatego tak ważne jest, aby chcieć wiedzieć do sądzi na dany temat Bóg, a nie drugi człowiek.
5) Jeśli ktoś chce poznać dobrze zamysł Boga w konkretnym temacie, to niech zwróci się ze swoimi obawami do Kościoła, szukając odpowiedzi w Piśmie Świętym. I jeśli pomimo poszukiwań nie znajdzie odpowiedzi/ nie będzie rozumiał konkretnych fragmentów Pisma Św. mówiącego o tym problemie jego lub nie będzie do nich przekonany sercem- wtedy niech podejmie rozmowę z prośbą o wyjaśnienie z tymi, którzy są blisko Boga i rozumieją to Słowo.
Wiem, że jest wiele skomplikowanych sytuacji codziennych, na które z pozoru nie ma "wprost" odpowiedzi w Piśmie Świętym, ale nie sądzisz chyba, że Bóg pominął te problemy w przekazywaniu św. Ewangelii? Bóg znał każdego człowieka zanim powstał świat, więc w swoim Słowie zawarł odpowiedzi na zupełnie wszystkie pytania ludzkiego serca. Wszystkie.
6) Skąd więc teraz, w XXI wieku, mamy wiedzieć co Bóg do nas mówi w konkretnej sprawie? Jakiś święty powiedział, że
patrzeć na świat oczami Boga to patrzeć na świat oczami Kościoła.
7) Jeśli muzyka tak bardzo wpływa na ludzi, to dlaczego Słowo nie może? Co więcej- Słowo BOGA ("A Bogiem było Słowo")?
Przed Słowem Bożym według Starego Testamentu- ugnie się każde kolano. Jakże wielką ma moc.
admin napisał(a):
Natura ludzka jest czymś bardzo istotnym. Jeśli ktoś np. choruje i bardzo cierpi, to jak mówią nawet kapłani, nie jest tak, że przychodzisz do chorej osoby i mówisz "oj to cierpienie jest bardzo uświęcające, to wspaniale, że możesz cierpieć...". Przecież to jakiś chory żart.
1) Jezus powiedział: "Cierpienia są największymi darami łaski". W sposób chory, więc żartował? ...
2) Natura ludzka jest istotna, ale nie jest niepoznana dla Boga. To Bóg jest transcendentny. W takim więc razie jak człowiek może bardziej chcieć polegać na własnym rozsądku niż polegać na Bogu, który zna nas lepiej niż my sami siebie?
Z resztą cierpienie uświęca- naprawdę. I naprawdę wspaniale, że człowiek może cierpieć. Jeśli ktoś tego nie zrozumie nie będzie potrafił zaakceptować tego cierpienia. Więc nie wiem Adminie czego Ty oczekujesz od kapłana, który przychodzi do osoby chorej? Ma wysłuchać, owszem, ale głównie pokazać stanowisko Boga w tej sprawie. Dodać człowiekowi nadziei, wiary. Nie tylko słuchać biadolenia człowieka i wielu opowieści. Ma to czynić, ale co innego jest ważniejsze wtedy.
admin napisał(a):
Apeluję więc o to, że jeśli ktoś porusza jakiś temat na forum, to jeśli zabieramy głos, to interesujemy się tym, co ktoś czuje, próbujemy wejść w temat.
Czy nie wszedłem w temat obaw z pierwszego postu odpowiadając na pytanie- Słowem Bożym? Czy wejście w temat i skupienie się na odczuciach człowieka musi polegać wyłącznie na długich rozważaniach i spekulacjach różnych rozwiązań? Czy brakiem zainteresowania jest pokrzepienie serca człowieka- Słowem Boga? Czy więc nie można odpowiadać na lęki człowieka tym Słowem Bożym?