Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
  Drukuj

Jak pomagać Słowem Bożym i słowem powstałym z naszych myśli?
Autor Wiadomość
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 23:14 
admin napisał(a):
Jeśli jest człowiek, który boi się np. śmierci, to skierowanie do niego Słowa Bożego, które ma ogromną moc, z pewnością go utuli (...)


Utuli jak pluszowy miś, albo delikatna dłoń mamy? :)
Czepiam się teraz tego niewyszukanego słowa, bo, drogi Adminie, trochę ironicznie w tym fragmencie uwłaczałeś wartości Słowu Bożemu. Pewnie chciałeś tylko wzmocnić siłę przekazu dla swoich poglądów, ale niesmak i tak pozostaje. Wybacz.
Słowo Boże jest więc nie tylko delikatne, ale i niewyobrażalnie silne, gwałtowne, niespodziewane, głęboko dotykające serca człowieka. Jest niczym wichura, błyskawica i grzmot, wielka światłość i jasność...
Słowo Boże nie odnajduje człowieka tylko pod postacią lekkiego wietrzyku, ale nieraz jako intensywna, lipcowa burza z piorunami. To po to, aby człowiek się przebudził i ocknął. To wielka Siła. Monumentalna.

admin napisał(a):
To jak podejście do osób homo, na które często się skarżymy. Ktoś może panicznie czegoś się bać, a Ty będziesz słusznie mówić ufaj Bogu, nie bój się, a ta osoba i tak może się lękać. Trzeba wejść w temat. Wiara to nie jest tylko piękne cytowanie Pisma Św. i podniesienie wysoko sztandaru "patrzcie jaki jestem pobożny i święty". Wiara to przede wszystkim żywe zainteresowanie drugim człowiekiem, a nie konkurs, kto lepiej zabłyśnie.


1) Ostatnie 2 zdania stanowią aluzję do mnie?
Dziwię się, bo z tych zdań wynika, że wiara człowieka nie polega na pokrzepianiu bliźniego Słowem samego Boga, tylko zatem trafność cytowanych fragmentów w tym przypadku jest konkursem, który ma zapewnić człowiekowi postawienie go na piedestale w swoim blasku. Według tego, więc jak Jezus rozmawiał ze złymi duchami na pustyni i prowadził z nimi dialog jedynie przytaczając święta pisma/ czy też powołując się na nie w różnych momentach nauczania- nie miał w sobie wiary, co wynika Adminie z Twojego postu. Co więcej wynika z Twoich słów, że cytowanie Pisma Św. na pytania ludzkiego serca nie oznacza zainteresowanie się człowiekiem... Gratulacje.

2) Słowo Boże jest odpowiedzią na wszystkie pytania serca człowieka. Jan Paweł II powiedział, że tylko Bóg zna wszystkie potrzeby serca człowieka, bo je stworzył i aby człowiek nie pozostawał dla siebie nierozwiązalną zagadką i niezrozumiałym ma wypełniać słowa Chrystusa, spełniać jego najmniejsze i najcichsze prośby wsłuchując się w Jego głos, który pochodzi z Pisma Świętego i Nauczania Kościoła.

3) "Na początku było Słowo"- czytamy w ewangelii- "A Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo, a przez nie nic się nie stało co się stało".

4) Uważam, że wszystkie rozmowy na temat problemów i lęków człowieka nie mogą się odbywać bez fundamentu, jakim jest Słowo Boże. Kiedy nie wiemy, jak postępować/ co zrobić z konkretnym problemem wtedy rzeczą konieczną, i jedynie słuszną, jest zwrócenie się z pytaniem do Boga: Czego ode mnie oczekujesz? Co mam zrobić? - a nie pytać drugiego człowieka: Co według Twoich subiektywnych odczuć, podyktowanych Twoich doświadczeniem, mam zrobić?

Doświadczenie człowieka to niepewny grunt. Uwaga więc!

Pewien bogaty młodzieniec zapytał Jezusa co ma czynić, aby byś zbawionym. Chrystus powiedział mu: "Wypełniaj przykazania Boże"- wcale nie zaczyna głosić elaboratu filozoficzno-psychologicznego i nie rozpoczyna długiego dialogu, ale jest konkretny, choć ten młodzieniec, też ma w sobie pewien lęk- nie wie, jak zostać zbawionym, żyje więc pod presją, może wiele nocy nie spał i się zastanawiał, czy ze względu na to jak żyje- zostanie zbawionym (a to pragnienie każdego człowieka, każdego zalęknionego i z obawami). Dlatego z tym pytaniem idzie do Chrystusa. Ten zaś usłyszawszy, że młodzieniec wypełnia przykazania Boże- zaproponował mu wyższy level- "idź i sprzedaj, co posiadasz a następnie rozdaj ubogim". Wtedy młodzieniec odszedł. Innymi słowy: każdy ma w życiu wybór. Zawsze. Ten człowiek też miał. Podjął ostateczną decyzję wtedy kiedy poznał to co o tym wszystkim sądzi Jezus Chrystus.

Dlatego tak ważne jest, aby chcieć wiedzieć do sądzi na dany temat Bóg, a nie drugi człowiek.

5) Jeśli ktoś chce poznać dobrze zamysł Boga w konkretnym temacie, to niech zwróci się ze swoimi obawami do Kościoła, szukając odpowiedzi w Piśmie Świętym. I jeśli pomimo poszukiwań nie znajdzie odpowiedzi/ nie będzie rozumiał konkretnych fragmentów Pisma Św. mówiącego o tym problemie jego lub nie będzie do nich przekonany sercem- wtedy niech podejmie rozmowę z prośbą o wyjaśnienie z tymi, którzy są blisko Boga i rozumieją to Słowo.
Wiem, że jest wiele skomplikowanych sytuacji codziennych, na które z pozoru nie ma "wprost" odpowiedzi w Piśmie Świętym, ale nie sądzisz chyba, że Bóg pominął te problemy w przekazywaniu św. Ewangelii? Bóg znał każdego człowieka zanim powstał świat, więc w swoim Słowie zawarł odpowiedzi na zupełnie wszystkie pytania ludzkiego serca. Wszystkie.

6) Skąd więc teraz, w XXI wieku, mamy wiedzieć co Bóg do nas mówi w konkretnej sprawie? Jakiś święty powiedział, że patrzeć na świat oczami Boga to patrzeć na świat oczami Kościoła.

7) Jeśli muzyka tak bardzo wpływa na ludzi, to dlaczego Słowo nie może? Co więcej- Słowo BOGA ("A Bogiem było Słowo")?
Przed Słowem Bożym według Starego Testamentu- ugnie się każde kolano. Jakże wielką ma moc.

admin napisał(a):
Natura ludzka jest czymś bardzo istotnym. Jeśli ktoś np. choruje i bardzo cierpi, to jak mówią nawet kapłani, nie jest tak, że przychodzisz do chorej osoby i mówisz "oj to cierpienie jest bardzo uświęcające, to wspaniale, że możesz cierpieć...". Przecież to jakiś chory żart.


1) Jezus powiedział: "Cierpienia są największymi darami łaski". W sposób chory, więc żartował? ...
2) Natura ludzka jest istotna, ale nie jest niepoznana dla Boga. To Bóg jest transcendentny. W takim więc razie jak człowiek może bardziej chcieć polegać na własnym rozsądku niż polegać na Bogu, który zna nas lepiej niż my sami siebie?
Z resztą cierpienie uświęca- naprawdę. I naprawdę wspaniale, że człowiek może cierpieć. Jeśli ktoś tego nie zrozumie nie będzie potrafił zaakceptować tego cierpienia. Więc nie wiem Adminie czego Ty oczekujesz od kapłana, który przychodzi do osoby chorej? Ma wysłuchać, owszem, ale głównie pokazać stanowisko Boga w tej sprawie. Dodać człowiekowi nadziei, wiary. Nie tylko słuchać biadolenia człowieka i wielu opowieści. Ma to czynić, ale co innego jest ważniejsze wtedy.

admin napisał(a):
Apeluję więc o to, że jeśli ktoś porusza jakiś temat na forum, to jeśli zabieramy głos, to interesujemy się tym, co ktoś czuje, próbujemy wejść w temat.


Czy nie wszedłem w temat obaw z pierwszego postu odpowiadając na pytanie- Słowem Bożym? Czy wejście w temat i skupienie się na odczuciach człowieka musi polegać wyłącznie na długich rozważaniach i spekulacjach różnych rozwiązań? Czy brakiem zainteresowania jest pokrzepienie serca człowieka- Słowem Boga? Czy więc nie można odpowiadać na lęki człowieka tym Słowem Bożym?


Ostatnio edytowano piątek 20 sty 2012, 23:30 przez teraz-tu, łącznie edytowano 2 razy

Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 23:17 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 gru 2011, 13:08
Posty: 200
Lokalizacja: Poznań
Miejscowość: Poznań
ok, przyjdzie życie, realia, cierpienie - to zobaczysz. Wiara i ludzka natura są ze sobą powiązane. Wolę więc wiarę osadzoną na ludzkiej naturze, bez teoretyzowania.

_________________
Rekolekcje ignacjańskie - bardzo polecam !


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 23:34 
admin napisał(a):
ok, przyjdzie życie, realia, cierpienie - to zobaczysz.


Tym sformułowaniem zakładasz, że gdzieś w moim myśleniu jest błąd. Wskaż ten mój błąd i porozmawiajmy o nim :)


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: piątek 20 sty 2012, 23:41 
Offline

Dołączył(a): niedziela 18 gru 2011, 13:08
Posty: 200
Lokalizacja: Poznań
Miejscowość: Poznań
Na co chorujesz ? Ile widziałeś osób cierpiących, a byłeś może kiedyś wśród chorych na oddziale hematologicznym? Moja mama tez jest chora i wierząca. I nie będe oceniać jej lęków bo nie poczuję tego co ona czuje. Dlatego moja reakcja jest bardzo ostra bo teoretyzować można. Jak będziesz cierpiał z powodu choroby - daj Boże nie, choć z Twoich wypowiedzi można przypuszczać, że przecież to Twoje marzenie - to wtedy możesz pisać o swoim doświadczeniu. Ktoś kto jest chory, cierpi, nie ma siły i mówi "tak, ufam Bogu, nie mam siły, ale Jego wola niech się wypełnia. Amen" to jest to dla mnie autentyczne. Stanięcie jako zdrowy z boku i cytowanie Pisma Św. jak pięknie jest cierpieć to jest nie na miejscu. Przekonywać do tego nie będę.

_________________
Rekolekcje ignacjańskie - bardzo polecam !


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 00:29 
admin napisał(a):
Stanięcie jako zdrowy z boku i cytowanie Pisma Św. jak pięknie jest cierpieć to jest nie na miejscu.


Odpowiadając na cierpienia człowieka Słowem Bożym nie miałem na myśli stanąć obok niego i jak w transie czytać jakieś fragmenty z Pisma Świętego, nie mając w ogóle z nim kontaktu, ale uczynić dla wszelkich rozmów fundamentem Słowo Boga. Czasem człowiek nie wie co powiedzieć, wtedy milczy. Swoją obecnością daje wtedy więcej niż słowami. Są jednak też takie momenty, w których jedynie "Słowa Natchnione" mogą przynieść ukojenie, zrozumienie i siłę.
...
Chociażby wtedy, kiedy człowiek umiera i kapłan nad nim i do niego mówi słowami Pisma Świętego: "Twoje grzechy zostały Ci odpuszczone. [Twoja wiara Cię uzdrowiła...]"

admin napisał(a):
Jak będziesz cierpiał z powodu choroby - daj Boże nie, choć z Twoich wypowiedzi można przypuszczać, że przecież to Twoje marzenie - to wtedy możesz pisać o swoim doświadczeniu.


Czy chorobą jest tylko fizyczna nieudolność organów i członków ciała?
Jestem homoseksualistą. Czy bycie nim nie daje mi prawa powiedzieć, że znam wielki ból cierpienia ?
Przyjmuję to moje cierpienie. Wieczny strach... to jak zło nie zna snu...
Ale przyjmuję to wszystko jako łaskę. Jest mi niezwykle cenne. Kiedy więc słyszę, że cierpienie ma wielką wartość, jest ogromną łaską Boga i dowodem na to, że traktuje mnie Bóg przez to, jako silnego człowieka skoro daje mi tak wiele cierpień- to wtedy czuję wielkie pokrzepienie na duchu. Odzyskuję spokój serca. Naprawdę.
...
Kiedyś śnił mi się człowiek, który umierał mi na ramionach. Powiedział tuż przed skonaniem: "Kocham takie momenty, kiedy mogę przezwyciężać wszystko"- wryło się to bardzo w moją pamięć. Nie rozumiałem tego nigdy. Ale czasem jak to wspominam, myślę, że MOŻE jednak coś w tym jest...


Góra
  
 

Re: Lęk przed starością i samotnością
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 06:32 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
Chłopaki, spokojnie. Kurcze wiem co chce napisać ale w ogóle się to nie klei :D:D:D:D muszę popracować nad tym:).

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak pomagać Słowem i słowem?
PostNapisane: sobota 21 sty 2012, 10:06 
Moderator
Offline

Dołączył(a): czwartek 29 gru 2011, 10:30
Posty: 148
Miejscowość: PL
Widzę to tak: admin wspomniał, że samo (tylko i wyłącznie) przytaczanie fragmentów Pisma Świętego w konkretnej sytuacji nie jest wystarczające w pomocy komuś. Można przecież nie do końca rozumieć Pisma Świętego, można je rozumieć opatrznie, a można też i nie dojrzeć do odkrycia Prawd w nim zawartych. Dlatego też stoję na stanowisku, że samo cytowanie nie załatwia sprawy, ponieważ cytaty to tylko wiedza, a osoba potrzebująca pomocy nie potrzebuje tylko wiedzy (czytaj wskazówek zawartych w Piśmie Świętym), ale potrzebuje przede wszystkim naszej ludzkiej Miłości, czyli zainteresowania i naszego spojrzenia na nurtujące sprawy w świetle Bożego Słowa.

Dlatego i jedno i drugie jest potrzebne. I Słowo i słowo, ale samo Słowo nie zawsze wystarczy. Warto niosąc pomoc pochylić się nad każdym indywidualnie... Każdy z nas przecież jest inny...

Warto też pomagając komuś nie powielać na osobę, która pomocy potrzebuje swoich własnych zranień. Nie każdy z nas potrafi pomagać. Ja w wielu sytuacjach czuję się bezsilny. Często wcześniej rozważam roztropnie czy mogę komuś pomóc, czy lepiej bym zamilknął niż nietrafioną wypowiedzią komuś nieopatrznie zaszkodził.

I jeszcze suplement w tym temacie, który polecam: Jak rozmawiać z ludźmi?

_________________
"Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic nie zgoła". /św. Ignacy Loyola/


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL