Wiki napisał(a):
Moim zdaniem trzeba uczciwie takiej osobie powiedzieć, że nie szukamy nikogo do związku, że nie wchodzimy w relacje seksualne, że taka relacja wg nas to grzech itp.
Cenna uwaga, jednak wydaje mi się że "wychodzenie" na etapie podrywu z tym że nie wchodzimy w relacje seksualne może być uznane przez drugą osobę za coś, hmm... niezręcznego? Przypominam że kolega hiacynt pytał o zaloty ze strony płci przeciwnej. W moim przypadku relacja seksualna z kobietą absolutnie nie wchodzi w grę (oczywiście, jest to grzech, ale przynajmniej ta pokusa mi nie zagraża
Inna sprawa jeżeli zaloty będą miały charakter ewidentnie seksualny (wbrew pozorom te chyba łatwiej uciąć).
Bardzo ciekawe pytanie, wciąż szukam i nie znajduję odpowiedzi. Mam problem zarówno z zalotami ze strony dziewczyn (całe szczęście coraz rzadziej - przypisuję to na karb wieku
ale również próbami swatania mnie przez potencjalne teściowe. W większości przypadków stosuję wariant "chłodna grzeczność" co zwykle ucina dalsze próby. Czasami mówię że gdybym chciał sobie kogoś znaleźć to już dawno bym sobie znalazł, albo że jestem "singlem z wyboru". To już bywa niebezpieczne bo czasami otwiera lawinę pytań typu "chcesz zostać sam?", "jak sobie w życiu poradzisz?", kto ci pomoże gdyby coś ci się stało?". A z tego wybrnąć już nie tak łatwo. Uogólniając - myślę że nie ma jednego uniwersalnego sposobu, ilu nas i ile adoratorek/adoratorów tyle odpowiedzi:) Zawsze wchodzi jeszcze opcja coming-outu - wobec zaufanych osób polecam!
diakon napisał(a):
Wydaje mi się, że trudno zbudować na początku relacje przyjaźni z kimś, kto jest zauroczony w nas. Zauroczenie to buzowanie hormonów, nieracjonalne zapatrzenie w daną osobę. Dopiero po tym etapie można zbudować coś trwałego, np. przyjaźń, która się buduje na wzajemnym poznaniu siebie. Myśle, że trzeba być na początku konkretnym i żeby nie dawać nadziei, powiedzieć, że nie szuka się związku itd.
Tak, zdecydowanie się zgadzam. Nie wiem czy da się zbudować przyjaźń z dziewczyną która byłaby we mnie zakochana. Obawiam się że do końca miałaby w sobie cień nadziei "a może muszę zapracować na tę miłość", "może uda mi się go zmienić". Bardzo ważne aby postawić sprawę od początku uczciwie. Być może będzie bolało, ale dużo mniej niż wycofywanie się później. Szkoda czasu i emocji na budowanie niejednoznacznych relacji z płcią przeciwną - z których niestety nic dobrego nie będzie...