Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 170 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
  Drukuj

Re: Coming out - co o nim myślicie?
Autor Wiadomość
PostNapisane: poniedziałek 15 lut 2016, 19:10 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): wtorek 09 lut 2016, 17:06
Posty: 11
Miejscowość: łódzkie
Ja niestety nie mam dobrych doświadczeń jeśli chodzi o dzielenie się z kimś tym problemem. Kiedy, pod koniec liceum, po dosyć długim męczeniu się i noszeniu tego w sobie i wmawianiu, że tego nie ma, zaczęłam rozmawiać na ten temat z bliskimi mi osobami, to reakcje były przeróżne.

Z perspektywy czasu myślę, ze żadna z nich nie była odpowiednia i czułam się potem jeszcze gorzej. Jedna z koleżanek stwierdziła, że mi "pomoże" i zapoznała mnie z dziewczyną, która miała takie same skłonności. Jednym i bardzo ważnym w tej kwestii problemem, co okazało się później, było zupełnie inne spojrzenie tej dziewczyny na te skłonności, ona po prostu dążyła do relacji damsko-damskiej i chciała mnie w nią wciągnąć. Później zwierzyłam się z tego innej bliskiej mi osobie, która kompletnie nie wiedziała co ma mi w tej sytuacji poradzić i była bardzo zdziwiona, w rezultacie jeszcze może temat był poruszany dwa razy, ale nigdy z jej inicjatywy. Ona zaś powiedziała mi tylko, abym spróbowała porozmawiać z taką kobietą, która miała wykształcenie jeśli chodzi o pomoc rodzinom i która mogłaby mi pomóc, ale i tutaj raczej nie było zrozumienia, zostały tylko rozdrapane tematy związane z moją mamą, czy innymi trudnymi relacjami i dalej zostałam pozostawiona sama sobie.
Tak, więc rozdrapana i jeszcze bardziej skołowana poszłam na studia (wyjechałam do innego miasta, mieszkałam w akademiku, muszę zaznaczyć, że byłam w pokoju z trzema obcymi dziewczynami), nie wiem czy ten wyjazd był najlepszą czy najgorszą rzeczą, jaką mogłam zrobić, ponieważ to był dla mnie najtrudniejszy i najbardziej bolesny czas w życiu, gdzie wplątałam się w dużo różnych emocjonalnych zależności i dziwnych relacji, z których teraz się dopiero wyplątuje, bo zaczynam rozumieć, że nic nie przynosiły, a szukałam w nich jakiegoś zaspokojenia..udawałam, że tak nie jest, ale tak było, robiłam wszystko, żeby zatrzymać te osoby - dziewczyny/kobiety, przy sobie, jednocześnie kierowana strachem, nic nie mówiłam o moich skłonnościach i uczuciach do nich. W sumie całe moje wysiłki i życiowe decyzje, były kierowane na innych, przez innych, dla innych, aż w końcu, wszystko po prostu dosłownie wybuchnęło i to z taką siłą, że nie wiedziałam co się w okół mnie dzieje, żyłam jakby poza rzeczywistością, pod koniec byłam już w takim stanie, że kiedy różne sytuacje zaczęły mnie przerastać drapałam się do krwi, nie wiedząc, nawet, że tak mocno się drapie. Leżałam i patrzyłam się w punkt, byłam jakby ogłuszona, pod wodą. Na szczęście, od tamtych najgorszych stanów i przeżyć minęło już kilka miesięcy i powoli wracam do siebie z nową wiarą i siłą.
Trochę zboczyłam z tematu, bo miało być o coming-outcie.. Generalnie nie mam dobrych wspomnień i praktycznie za każdym razem byłam, albo odrzucana, albo niezrozumiana, albo mówiono mi, że sobie wmawiam, że tak mi się tylko wydaje i wyśmiewano mój problem, a ja po prostu wewnętrznie umierałam i zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie tylko mi się nie wydaje.. moje zachowanie jednak ewidentnie wskazywało na coś innego. Emocji i uczuć nie da się przecież oszukać, ale chyba chciałam uciec od nich jak najdalej. W tym czasie zaczęłam też nadużywać alkoholu i innych używek, wiadomo, że w akademiku, gdzie się tylko nie spojrzy jest impreza, więc nie trudno się wkręcić w taki styl życia i jakieś relacje..

Nikogo nie winię za to, że zostałam potraktowana w taki czy inny sposób, ludzie po prostu nie rozumieją, albo nie potrafią pomóc. Też nie obracałam się w towarzystwie takich ludzi, którzy uważaliby to za problem. Myślę, że warto na ten temat rozmawiać, ale z odpowiednimi ludźmi, którzy sami są stabilni emocjonalnie i dojrzali, i nawet jeśli nie znają się typowo na tym problemie, pomogą Ci przez niego przejść, nawet zwykła obecnością, czułością czy delikatnością w tej kwestii. Bo przecież to jest tak delikatna sprawa!!! To jest część nas, nie można tak po prostu tego odciąć, odciąć naszej emocjonalności i uczuciowości, udając, że tego nie ma. To tak jakby uciąć sobie rękę, ale ona cały czas krwawi i może doprowadzić nas do śmierci, kiedy w odpowiednim czasie nie zatamuje się krwotoku! Nikomu tego nie życzę! Każdemu życzę, aby wokół siebie mieli wyrozumiałych i chcących słuchać dobrych ludzi. Bo jak każdy tego potrzebuje!

Trzymajcie się ciepło!:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 15 lut 2016, 21:32 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): sobota 06 lut 2016, 11:52
Posty: 20
Miejscowość: Sląsk
Janigdy nikomu nie wspominalem o moich sklonnosciach (oprocz mojego spowiednika). Boje sie reakcji moich najblizszych, mysle ze dla nich -mimo ze sa wspanialymi ludzmi - byloby to naprawde trudne do zakceptowania (choc czasem po ich zachowaniu wnioskuje ze sie domyslaja). Czasami przychodza momenty kiedy chcialbym o tym wszystkim opowiedziec, ale wtedy zastanawiam sie po co (przeciez i tak nie mam zamiaruwchodzic w zwiazek homoseksualny) a przeciez reakcje ludzi sa rozne.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: czwartek 10 mar 2016, 22:17 
Offline

Dołączył(a): piątek 04 mar 2016, 17:14
Posty: 16
Miejscowość: Warszawa
Nigdy nie mówiłam rodzinie i nie zamierzam, bo i jak miała bym powiedzieć ,,słuchajcie byłam z kobietą,, nie czuję i nigdy nie czułam potrzeby żeby tak się uzewnetrzniac. Zresztą na tym etapie na jakim jestem teraz, chciałabym to wymazać, zapomnieć.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: sobota 12 mar 2016, 21:28 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 03 lut 2016, 17:04
Posty: 21
Miejscowość: dolnośląskie
Długo nie widziałem sensu mówić o moich skłonnościach moim bliskim. Uznałem, że skoro tego w sobie nie akceptuję to po co mam o tym mówić. Z czasem zacząłem akceptować siebie, ale nie chcę o tym mówić. Czuję się trochę jakby w zawieszeniu, że oni nie wiedzą, kim naprawdę jestem. Może kiedyś przyjdzie taki moment, że o tym powiem...

_________________
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Jezus z Nazaretu (Mt 11, 28)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 13 cze 2016, 23:47 
Offline

Dołączył(a): niedziela 06 paź 2013, 20:12
Posty: 81
Miejscowość: Mazowsze północne + Bydgoszcz
Od mojego ostatniego komentarza w tym wątku upłynęły trzy lata, więc pozwolę sobie ponownie zabrać głos, ponieważ od tamtego momentu ujawniłem moje preferencje kilka razy.

Ostatni mój coming-out miał miejsce w święto Trzech Króli. Opowiedziałem o tym mojemu współlokatorowi, którego bardzo cenię jako człowieka. Oczywiście, to nie było wyznanie na zasadzie "stary, muszę coś ci powiedzieć -- jestem gejem", ale część historii, którą chciałem się z nim podzielić. Potrzebowałem czyjejś rady, a przeżywałem wtedy małe perturbacje i wątek homoseksualizmu miał w tej sprawie akurat wiodące znaczenie. Dobrze wspominam tę rozmowę. M. jest bardzo przykładnym katolikiem, raczej o prawicowych poglądach, ale absolutnie nie spod znaku np. Ruchu Narodowego czy Marszu Niepodległości. Zawsze dało się dostrzec jego szacunek do innych ludzi, chęć pomocy i dojrzałość. Jest też studentem medycyny. Dlatego wobec sprzyjających okoliczności wyznałem mu mój sekret. Utknęło mi zwłaszcza w pamięci, jak powiedział, że każdy człowiek potrzebuje bliskości. Ile jest w tym zrozumienia. Myślę, że nie od każdego heteroseksualnego mężczyzny można usłyszeć takie zapewnienie. Tym bardziej jest to dla mnie cenne. Ze swojej strony chciał się dowiedzieć, od kiedy wiem o mojej orientcji, co sądze o "terapii" homoseksualizmu, i czy kobiety w ogóle mi się nie podobają, więc też wykazał jakieś zainteresowanie moją osobą. Opowidziałem mu o tym forum, o czystości, o białych związkach itd. Zapytałem, czy to wyznanie, go nie obciążyło. Zaprzeczył. Nic się między nami nie zmieniło. Ale nawet nie pomyślałem, że mogłoby być inaczej. Oceniam to wydarenie bardzo pozytywnie, dało mi więcej swobody. Np ostatnio żaliłem mu się, że siostra mnie naciska, czy podobają mi się dziewczyny albo że ojciec zwyzywał mnie od pedałów. Choć nasza relacja to zaledwie koleżeństwo, a nie żadna przyjaźń, to cieszę się z niej.

Wcześniejszym przykładem jest kolega ze stażu. Obecnie nie mamy ze sobą kontaktu, bo zwyczajnie nasze drogi się rozeszły. Otworzyłem się przed nim, gdy wyszedł temat związków partnerskich. Na początku nie chciał uwierzyć, że jestem homo, myślał, że żartuję i nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że nie podobają mi się kobiety, ale zawsze te rozmowy miały odcień życzliwości i szacunku, więc ponownie było to dla mnie korzystne doświadczenie, które niczego w naszych relacjach nie popsuło. A dodam, że też jest człowiekiem o prawicowych poglądach (korwinista).

I jeszcze jeden przykład. Kumpel, który się dowiedział od swojej dziewczyny (obecnie nie są już parą) jeszcze zanim ona nas ze sobą zapoznała. Wydawało mi się, że z nim łączy mnie najwięcej. Miałem wrażenie, że łączy nas podobny temperament, poglądy. A. jest artystą, więc pewnie dlatego wykazał więcej tolerancji dla osób innej orientacji. To zwyczajny chłopak, podobnie jak dwóch poprzednich, o poglądach raczej konserwatywnych. Co - znowu - nie było dla niego przeszkodą, żeby zapraszać mnie na piwo, chodzić na basen (przebieranie w szatni, prysznic, te sprawy), chodzić koło mnie w samych gaciach czy raz nawet spać razem w jego łóżku przed podróżą. Obecnie już nie mamy ze sobą kontaktu, okazało się, że jednak aż podobni do siebie nie jesteśmy, ale moja orientacja nie miała tu znaczenia, po prostu znajomość umarła śmiercią naturalną.

Oprócz tego wie kilku księży, jakieś dziewczyny i inni homoseksualiści, ojciec, gdy jest pijany, obraża mnie od pedałów, więc też pewnie wie (nie rusza mnie to). Wiadomo, że trzeba ostrożnie wybrać osobę do zwierzeń i raczej nie będzie to członek ONR-u czy Sebix spod klatki. Ale na powyższych przykładach widać, że nawet heteroseksualni faceci o tradycjonalistycznych poglądach okazują się tolerancyjnymi ludźmi. :)

(Choć mam problem z wyznaniem tego mamie, byłoby mi jej szkoda - druga sprawa, że sama mogła już się domyślić)

_________________
Albo Sodoma, albo Madonna.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: wtorek 14 cze 2016, 00:02 
Offline

Dołączył(a): niedziela 06 paź 2013, 20:12
Posty: 81
Miejscowość: Mazowsze północne + Bydgoszcz
AlexFromPoland napisał(a):
Bardzo mądrze napisałeś, kapłanie i dałeś mi do myślenia. Po rozważeniu za i przeciw postanowiłem raczej nie obarczać moich przyjaciół, nawet tego najlepszego, taką. wiedzą (a więc. i odpowiedzialnością). Kiedyś już tutaj napisałem, że. nawet o najlepszej woli heteroseksualista nie będzie w stanie do końca zrozumieć ludzi takich jak my. Każdy z nas pragnie szczerości, otwartości, kumpla z którym będzie się czuł swobodnie i który nie będzie robił sobie np. głupich żartów z "pedałów" czy zadręczał pytaniami o dziewczynę...Jednak sądzę, że typowy heteryk wpierw odczułby zakłopotanie a potem obawę ( gdyż albowiem jako gej o niczym innym nie myślę jak o seksie)....DLATEGO TAK CHOLERNIE PRAGNĘ MIEĆ KUMPLA GEJA Z KTÓRYM MÓGŁBYM PÓJŚĆ NA STREETWORKOUT ALBO CROSSFIT.


Kolego, Alex, nie wiem, czy tu jeszcze bywasz, ale jak na faceta, który chodzi na siłownię, to - przepraszam - ale uskuteczniasz ciotodramę. Nie rozumiem Twojego podejścia i zwyczajnie mi się Twoje argumenty nie składają do kupy.

Cytuj:
Kiedyś już tutaj napisałem, że. nawet o najlepszej woli heteroseksualista nie będzie w stanie do końca zrozumieć ludzi takich jak my.


Nieprawda. Jestem tego przykładem. A dlaczego heterosksualista nie będzie do końca zrozumieć homoseksualistów? No pewnie dlatego, że rzadko miał z nimi do czynienia. Tadaaam!

Cytuj:
Jednak sądzę, że typowy heteryk wpierw odczułby zakłopotanie a potem obawę ( gdyż albowiem jako gej o niczym innym nie myślę jak o seksie)


Ponownie, zależy od człowieka, jeśli ktoś żyje w roku 2016, a nie 1950, to raczej takiej obawy nie ma. Ale Polska to Polska. Kwiat kwitnącego buraka, wiadomo. ;) I właśnie takie comingouty niosą ze sobą tę zaletę, że pozwalają patrzeć innym ludziom na naszą orientację na jako wariant normy, a nie patologię. Cały proces akceptacji i tolerancji na Zachodzie wobec środowisk gejowskich nie wziął się od tak z kosmsosu. Ktoś musiał o niego zawalczyć, a ku temu przyczyniły się właśnie chociażby comingouty.

_________________
Albo Sodoma, albo Madonna.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: środa 17 sie 2016, 22:19 
[quote="karl"]Janigdy nikomu nie wspominalem o moich sklonnosciach (oprocz mojego spowiednika). Boje sie reakcji moich najblizszych, mysle ze dla nich -mimo ze sa wspanialymi ludzmi - byloby to naprawde trudne do zakceptowania (choc czasem po ich zachowaniu wnioskuje ze sie domyslaja). Czasami przychodza momenty kiedy chcialbym o tym wszystkim opowiedziec, ale wtedy zastanawiam sie po co (przeciez i tak nie mam zamiaruwchodzic w zwiazek homoseksualny) a przeciez reakcje ludzi sa rozne.[/quote]



Mam bardzo podobnie: tak co do grona osób, które poinformowałem jak i co do chęci....Czasami chciałbym to po prostu z siebie wydusić przed kimkolwiek kto nie jest osobą homo....mysśe, że czasami byłoby mi ciut lżej....


Góra
  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: piątek 19 sie 2016, 22:54 
Offline

Dołączył(a): piątek 19 sie 2016, 18:47
Posty: 13
Miejscowość: Warszawa
Jeśli chodzi o rówieśników/znajomych to mam podobne obawy jak wy - strach przed odrzuceniem, albo uprzejmy dystans (bo może ten gej chce się do mnie dobierać).

Co do bliskiej rodziny sprawa jest inna, np moi rodzice umarliby ze zgryzoty, gdybym poinformował ich wprost o swojej sytuacji. Nawet nie chodzi o to, że nie będzie wnuków, ale, że ich syn będzie miał nieszczęśliwe całe życie. Wprawdzie mam sygnały, że chyba czegoś się tam domyślają, ale póki nie potwierdzę, tli się iskierka nadziei, że kiedyś może przyprowadzę do domu synową... To okrucieństwo, abym odbierał tą nadzieję. Taka jest moja opinia na temat swojego coming outu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: sobota 20 sie 2016, 00:04 
Offline

Dołączył(a): niedziela 08 kwi 2012, 23:57
Posty: 168
Miejscowość: śląskie / Warszawa
U mnie troszkę się zmieniło przez te kilka lat od napisania posta w tym wątku. Szerzej napisałem o tym tutaj:

viewtopic.php?p=9547#p9547


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 13 lut 2017, 21:53 
Offline

Dołączył(a): środa 02 lis 2016, 21:01
Posty: 19
Miejscowość: Łódź
Jestem po coming outcie przed bliskimi i powiem szczerze że teraz odczuwam ulgę.
Było to trudne przeżycie, ale jakoś to zniosłem.

Wydaje mi się że w inny sposób ale czuję że mama z bratem mnie wspierają.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: piątek 17 lut 2017, 15:47 
nie umiałabym o tym rozmawiać z rodziną - która w prawdzie przyjmie wszystko, ale niestety ja nie potrafię tego wyrazić... wolę się trzymać znikomej nadziei, że nie jestem i że moja tożsamość homoseksualna i przeszłość uganiania się za kobiecym sercem to nie jest prawdziwa strona mnie... może Pan Bóg mnie naprostuje kiedyś, póki co karmię się audiobookami związanymi z tematyką trochę mi obcą, bo o relacji związku kobiety z mężczyzną - "Pachnidła" ks. Szustaka są o człowieczeństwie w ogóle i może szukając odnajdę tę właściwą drogę, choćby była to czysta droga w pojedynkę


Góra
  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: sobota 18 lut 2017, 00:10 
Offline

Dołączył(a): wtorek 14 lut 2017, 14:13
Posty: 8
Miejscowość: Bydgoszcz
Coming out, bardzo szeroko rozumiane górnolotne określenie. Ja oddzieliłbym tutaj coming out powszechny (Tomasz Raczek, Robert Biedroń) od naszych małych coming out środowiskowych/indywidualnych, wobec zamkniętej grupki, lub poszczególnych bliskich nam osób. Ten pierwszy C.O. to oddzielny temat, choć utrzymujący się w charakterze wątku.
Odkrywam, że wiele, szczególnie młodszych osób, pełnych najczystszych intencji, przeżywa dylematy sumienia w problemie wyjawić czy nadal ukrywać.
Ja osobiście mam w nosie te wszystkie "powinności stanięcia w prawdzie" i "skończenia życia w zakłamaniu". Nie mamy obowiązku, a nawet nie powinniśmy dla dobra wyższego ujawniać naszych skłonności wobec członków rodziny i przyjaciół, kiedy nie jesteśmy całkowicie pewni rezultatu takiego wyznania. Za wieloma potwierdzam, że możemy przysporzyć niepotrzebnych cierpień, udręk i zawodów bliskim, a szczególnie wiele nadziei pokładającym w nas rodzicom. Utrzymywanie ich w słodkiej nieświadomości jest wyborem optymalnym. Ta sytuacja nie jest obiektywnie dobra, ale nie ma innego wyboru. Inna sprawa, że wrażliwy rodzic prędzej czy później sam odkryje prawdę. Kochający empatycznie da delikatnie odczuć, że chciałby wyjaśnień, władczy zacznie niezręcznie wypytywać zmuszając do kluczenia. Także w tym przypadku nie mamy winy. Ludzie są na ogół nieświadomi istoty tematu, pełni uprzedzeń, ciężko myślący. Między bliskimi przyjaciółmi z założenia nie powinno być tajemnic, ale i tu także nie jesteśmy w stanie zgłębić wystarczająco bliskie nam serca, by im zawierzyć tajemnicę naszej orientacji. Kiedy nie spotka nas zawód, to w wierności przyjaciela otrzymujemy nieocenione wsparcie, empatię i zrozumienie, których tak chorobliwie pożądamy.

_________________
Istotą duszy jest tęsknota.


Góra
 Zobacz profil  
 

wyjawienie orientacji
PostNapisane: poniedziałek 12 lis 2018, 19:17 
Offline

Dołączył(a): sobota 03 lis 2018, 19:39
Posty: 64
Miejscowość: radomsko
Czy powiedzieliście komuś o swojej orientacji ( rodzicom , znajomych itd ) i jak dana osoba się zachował i jak to najlepiej to zrobić?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: czwartek 15 lis 2018, 00:01 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
Ja powiedziałem rodzicom, po czasie dwóm przyjaciołom heteroseksualnym, kolejnych dwóch jest w kolejce.

Wynikało to z potrzeby sytuacji. Mieszkam z rodzicami, mam 28 lat, pracuję. Mama zaczęła dopytywać, na tyle, że w pewnym momencie uznałem, że dla mnie i rodziców łatwiej będzie, gdy sytuacja będzie znana. Nie potrafiłem już udzielać wymijających odpowiedzi, że studia zajmują za dużo czasu i nie mam kiedy spotykać się z pannami, że jeszcze czas, że nie poznałem jeszcze tej jedynej. Uczęszczam na spotkania naszej forumowej wspólnoty Katowickiej, czasem organizowany jest jakiś wyjazd, nie potrafiłem wymyślać wykrętów z kim się spotykam i gdzie jadę. Nie potrafiłem usiąść z rodzicami i porozmawiać, napisałem do rodziców list i zostawiłem w miejscu gdzie powinni znaleźć. Z tatą nie rozmawiałem nigdy na tematy życiowe i psychoduchowe, zajmowaliśmy się zawsze sprawami zainteresowaniowymi i remontowymi, tak też nie rozmawiał ze mną na ten temat, żyję z nim jak zawsze. Co nie oznacza, że trochę o tym nie myśli, z mamą czasem rozmawia a mnie mama trochę powtarza. Mama, jak kobieta, początkowo była ambiwalentna - raz stwierdzała, że trudno, tak jest i nic z tym nie zrobimy, innym razem uważała, że sobie coś wymyśliłem, albo że jeszcze dojrzeję i powinienem szukać dziewczyny i spróbować, może mi się spodoba. Po dłuższym czasie, w związku też z innymi okolicznościami przyjęła, że tak już będzie, a przynajmniej od dłuższego czasu nie sugeruje, że może być jeszcze inaczej. Co nie zmienia faktu, że jest to dla niej trudne, chciałaby wnuki, wiem, że ją ta sytuacja momentami bardzo przytłacza.

Odnośnie przyjaciół powody są podobne, acz temat trochę bardziej rozbudowany.
Niemniej dwójka przyjaciół, którym powiedziałem, bardzo dobrze przyjęła tę informację. Powiedzieli mi, że nie do końca rozumieją jak to jest, acz najbardziej intryguje ich w tym moje podejście do tematu od strony wiary, postanowienie życia z zachowaniem czystości, co nie zmienia faktu jaka jest moja orientacja.

Ogólnie bym napisał, że wyjawienie powinno czemuś służyć, być przemyślane, dobrze przewidzieć konsekwencje, rozważyć za i przeciw. Trzeba mieć na uwadze, by kogoś nie obciążać tą wiedzą gdy jest to niepotrzebne, bo może właśnie nie rozumieć sytuacji i sobie z nią nie poradzić, co niekoniecznie musi wynikać z tego, że ktoś nie był bliską nam osobą. Lęk przed nieznanym tematem może spowodować oddalenie się takiej osoby od nas, a może lepiej tego uniknąć będąc w ukryciu przed tą osobą. Z drugiej strony musimy pomyśleć o sobie samym, czy ukrywanie się przed kimś nie powoduje, że my się odsuwamy od tej osoby, bo np. boimy się pytań o plany życiowe. Jak pisałem, wyjawiłem tę sprawę gdy uznałem, że ja nie potrafię już inaczej i sam przez to oddalam się od bliskich mi osób.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: czwartek 15 lis 2018, 00:28 
Offline

Dołączył(a): sobota 03 lis 2018, 19:39
Posty: 64
Miejscowość: radomsko
Mnie prześladuje myśl żeby powiedzieć rodzicom jakoś czuje że ich oszukuje nie mówiąc o tym mama by tam Zrozumiała ale tata wątpię
Ta sprawa mnie gryzie nie wytrzymałem powiedziałem koledze z początku mi nie wierzył ale później przyjął to bo jest tolerancyjny mówi że to
akceptuje na tą chwilę z znajomych wie tylko on a innym nie mówię bo znam ich zdanie na ten temat zabić gejów wykastrować idt Jak by się oni dowiedzieli to bym nie miał życie w szkole.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: czwartek 15 lis 2018, 21:27 
Offline

Dołączył(a): piątek 02 mar 2018, 20:11
Posty: 12
Miejscowość: Szczecin
Józefie ja powiedziałem tylko rodzicom i to w tym roku w wieku 30 lat. Nie wytrzymałem, męczyłem się latami, w końcu coś pękło, nie dałem rady z tą sprawą.
Przed powiedzeniem rodzicom pomodliłem się do Ducha Świętego, żeby był ze mną, kiedy będę o tym mówił bo sam nie dałbym rady.
Reakcja rodziców mnie zaskoczyła, nie byli jakoś specjalnie zadowoleni ale okazali mi wsparcie oraz rzeczową rozmowę. Po tylu latach z tym problemem mogłem komuś o tym powiedzieć. Jakbym jakiś ogromny ciężar z siebie zrzucił. Ale wiem, że są jeszcze inni, którzy na to zasługują żeby im powiedzieć (chodzi o kłamstwa dlaczego dziewczyny nie mam itd.) ale na obecną chwilę nie jestem gotowy o tym powiedzieć rodzeństwu czy przyjaciołom.
Ale trzeba przyznać, że odważyłem się powiedzieć o tym bo czułem się jakbym stał pod ścianą i nie wiedział co dalej ze sobą zrobić.
Józefie jeżeli chodzi o szkołę nie wiem ile Ci jeszcze zostało lat w tej szkole ale bym jeszcze wstrzymał się z tym. Możesz mieć problemy z różnymi osobami, tym bardziej że po skończeniu szkoły cześć kontaktów się urwie, więc po co im to wiedzieć.
Sam będziesz musiał zdecydować czy jesteś na to gotowy i czy chcesz to zrobić. Nie jest to łatwa sprawa (przynajmniej dla mnie).


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 16 wrz 2019, 17:18 
Offline

Dołączył(a): czwartek 01 sie 2019, 22:54
Posty: 10
Miejscowość: Śląskie
Mam 29 lat. Powiedzialem jak dotąd jednemu znajomemu,z którym czułem się bezpiecznie w tych tematach. Nic się w naszej znajomości nie zmieniło, niemniej od tego czasu minęło już kilka lat i jednak zdecydowana większość znajomych o mnie nie wie oficialnie.
Mimo, że w codziennych relacjach z wieloma osobami nadarza się okazja, by mimochodem rzucić informacje o swojej orientacji - bo wynika ona np. z kontektu rozmowy - to ja wybieram łatwiejszą drogą -obracania tematu swojego statusu kawalera w żart, albo bardzo wymijające odpowiedzi. No i mam też mam duży dystans do żartów na swoj temat, że np jestem gejem (bo takie sytuacje sie zdarzały) i wtedy tego wymownie nie dementuje, co każdy może interpretować po swojemu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 16 wrz 2019, 22:37 
Offline

Dołączył(a): sobota 03 lis 2018, 19:39
Posty: 64
Miejscowość: radomsko
Mam podobnie jak ty zawsze gdy wypłynie temat związków to próbuje ominąć ten temat albo właśnie zamienić to w żart , u mnie jest tak że wolę tak robić i nic im nie mówić , ponieważ znam ich poglądy na ten temat , e skrócie można je opisać jego negatywne .
Najgorszej tak jest , bo jak się dowiedzą o tym to będzie problem.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: wtorek 17 wrz 2019, 17:24 
Offline

Dołączył(a): sobota 11 maja 2019, 18:59
Posty: 110
Miejscowość: Poznań
Z tymi poglądami jest zwykle tak że ludzie mają uprzedzenia bo nie znają osobiście żadnego geja. Obraz osoby homoseksualnej kojarzy im się z krzyczącym facetem w lateksowym stroju jadącym przez miasto na platformie ;) Tymczasem nagle okazuje się że ktoś kogo znamy, z kim się przyjaźnimy, po kim totalnie nie widać jest jednak nieheteronormatywny. I wtedy już nie jest tak łatwo potępić, zerwać relację, powiedzieć że wszyscy geje robią to czy tamto...
Z własnego doświadczenia - również próbowałem różnych zabiegów żeby naprowadzić kogoś na trop - typu niedementowanie żartów - nie, ludzie się nie domyślają (widocznie po mnie nie widać :lol: )
Jetem po kilku coming-outach przed rodziną i przyjaciółmi (w wieku 33 lat) i powiem jedno - ogromny kamień spadł mi z serca. Dusiłem się z tą tajemnicą. Samotność nadal doskwiera, ale jest odrobinkę lżej.
Nie mam potrzeby uzewnętrzniania się przed całym światem. Rzeczywiście czasem nie wiadomo jak zareagować na pytania o dziewczynę czy próby swatania mnie. Zwykle odpowiadam że jestem "samotnym wilkiem" (totalne kłamstwo :?) - czasami pomaga.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out - co o nim myślicie?
PostNapisane: czwartek 26 wrz 2019, 11:53 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 493
Miejscowość: Katowice
silent napisał(a):
(...) Z własnego doświadczenia - również próbowałem różnych zabiegów żeby naprowadzić kogoś na trop - typu niedementowanie żartów - nie, ludzie się nie domyślają (widocznie po mnie nie widać :lol: ) (...)


Mam bardzo podobne doświadczenia :D
Raz koleżanka z mojej grupy studenckiej, która o mnie wiedziała, na spotkaniu naszej grupy w pubie w żarcie zasugerowała, że jestem gejem. Trzy osoby, które brały udział w dyskusji, z całą pewnością powiedziały, że na pewno nie. A mnie się wydawało, że jasno widać, że się podkochuję w jednym koledze z grupy, a to, że się blisko przyjaźnię z lesbijką to już w ogóle podpada ;)
Gdy powiedziałem jednemu z moich przyjaciół o mnie, to stwierdził, że się w ogóle nie spodziewał i jest bardzo zaskoczony, a mnie się wydawało, że się domyśla. Przytoczyłem mu wtedy różne nasze rozmowy i wtrącenia, po których myślałem, że nawet zachęca mnie do wyjawienia się przed nim, a on na to, że albo tylko żartował, albo w ogóle nie miał tego na myśli :D

Ogólnie radzę nie przejmować się sugestiami od innych osób, raczej nie traktować jako znak domysłów, tylko jako żarty.
Może właśnie stereotyp geja, że widać to z daleka powoduje, że ludzie się nie domyślają widząc kogoś zupełnie zwyczajnego. A moda teraz jest przeróżna i lekka, a nawet większa ekstrawagancja nie powoduje od razu takich domysłów z tego co zaobserwowałem w swoim otoczeniu.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 170 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL