Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
  Drukuj

Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słusznie?
Autor Wiadomość
PostNapisane: sobota 07 gru 2013, 14:46 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 06 gru 2013, 11:27
Posty: 7
Miejscowość: Białystok
:o Otóż to jest tak, od gimnazjum borykam się z problemem własnej seksualności. Z racji, że początkowo bałam się o tym mówić i myślałam, że ten problem dotyczy tylko mnie w środowisku, w którym dorastałam, nie rozmawiałam o tym z nikim. Dopiero w Liceum poznałam osoby homoseksualne i otworzyłam się nieco bardziej. Znalazłam pierwszą dziewczynę. Jednak zarówno cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że wszystko robię źle. Dodatkowo jej matka przezwała mnie szatanem. Chociaż to ona urządzała nam piekło. Obie byłyśmy wierzące i nie sypiałyśmy ze sobą. Właściwie związek był bardzo krótki. Odeszłam, a później całkowicie się odizolowałam od niej i naszych wspólnych przyjaciół. Aby więcej nie grzeszyć i aby mogła, jako biseksualna osoba, żyć w szczęściu ze swoim nowym partnerem. Także borykam się z problemem jakim jest borderline. Ciężko mi być z kimkolwiek w związku. Wkrótce poznałam kolegę. Tak bardzo chciałam być akceptowana i dobra, jeśli chodzi o wiarę, że zgodziłam się z nim być, związek trwał kilka miesięcy, początkowo zaledwie przez Internet. Później jednak przyjechał i tu zaczął się dla mnie koszmar. Kązdy jego dotyk sprawiał mi ból. Psychiczny. Nie mogłam tego znieść. Chociaż powinnam się czuć nieczysta całując kobietę, to jego zwykłe trzymanie mnie za rękę dawało mi wrażenie obrzydliwości. Nie zniosłam tego i porzuciłam go. Nie tłumacząc za bardzo o co chodzi tylko podając inne, również słuszne powody, aby się rozstać. Kilka tygodni temu spotkałam kobietę. Na czacie. Przyjemnie się nam rozmawiało. Coś zaiskrzyło. Była moim ideałem, choć wiem, że ideałów nie ma. Miała swoje wady, jak każdy, ale dawała mi to czego potrzebowałam. Mimo wszystko, kiedy rodzice się dowiedzieli o mnie i o niej, przeżyłam wstrząs. Zrozumiałam, że mimo wszystko nie potrafiłabym być z nią wbrew rodzinie, religii, wbrew nietolerancyjnemu społeczeństwu. Bałam się, bałam się, że nam się nie ułoży, ludzi, Boga, chyba wszystkiego. Wiedziałam, że jeśli dojdzie do zbliżenia to po prostu nigdy sobie tego nie wybaczę. Ciągle toczę walkę sama ze sobą. Nie wiem jak długo jeszcze to zniosę. Wydaje mi się, że samobójstwo byłoby tu dobrym pomysłem. Czemu? Tak dużo ludzi mnie nienawidzi, byliby zadowoleni, moi rodzice pozbyliby się problemu, moja była dziewczyna nie starałaby się mnie odzyskać kusząc do złego, ja nie grzeszyłabym już nigdy na pewno, a tak, nie wiem... Czy słusznie postąpiłam? Jeśli nie to dlaczego? Jestem strasznie zagubiona.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: sobota 07 gru 2013, 22:02 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): czwartek 17 paź 2013, 23:13
Posty: 30
Miejscowość: Warszawa
Podejmując tę kwestię, po raz kolejny uświadomiłaś mi, że jest to portal ludzi szczególnie umiłowanych przez Boga. Każdy z nas od lat stawał i wciąż staje przed dylematem: iść za swoimi pragnieniami, realizować swoje potrzeby, czy jednak zrezygnować z tego z myślą o Bogu i Jego nagrodzie. To jest dopiero niesamowity sprawdzian wiary: żyjemy nadzieją bycia szczęśliwymi w wieczności.
Nie chcę wchodzić w temat nienawiści przez innych. Ale mam wrażenie, że to zaczyna się w nas: czy akceptujemy siebie, kochamy siebie takimi, jakimi jesteśmy i przez to chcemy stawać sie lepsi. To chyba jest tak, że jak będziemy szanować siebie sami to i inni będą nas szanowali.
Jak naprawdę siebie pokocham to będę chciał się sobą dzielić z innymi. I to jest pomysł na życie. Jedni dają siebie w małżeństwie, inni w stanie duchownym czy zakonnym, a jeszcze inni w służbie drugiemu. Może to jest właśnie droga dla nas. I pomysł na samotność.
Dzięki temu nasze życie w oczach Boga może naprawdę być piękne a nie przeklęte!

_________________
Kostek
Niech każdy dzień będzie zwycięstwem!


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: niedziela 08 gru 2013, 02:00 
Offline

Dołączył(a): środa 04 gru 2013, 02:13
Posty: 39
Miejscowość: Rzeszów
Cieszy mnie głos młodej kobiety na tym forum. Czytając Twój post Willow, włączyłam sobie w tle ścieżkę dźwiękową z "Pasji"... Nawet nie wiesz jak doskonale rozumiem Twój ból. To taki krzyż dla głęboko wierzących osób. Całe życie zmagam się z tym niedopasowaniem do świata pod względem pragnień, uczuć. Jestem na rozdrożu. Wokół mnie mnóstwo wspaniałych mężczyzn, niektórzy starają sie do mnie zbliżyć, ale moje serce wiem, że bije dla kobiety, za którą przeraźliwie tęsknię, chociaż próbuję sobie wmawiać, że wcale tak nie jest. Miłość do Boga, pragnienie zbawienia duszy po śmierci... A z drugiej strony to czyste, dojrzałe, lecz zakazane uczucie do Niej. I zapach, i dotyk kobiecy tak mi bliski i wywołujący tęsknotę niż jakikolwiek bodziec od strony mężczyzny...

_________________
MS


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: poniedziałek 09 gru 2013, 01:39 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 08 kwi 2013, 18:26
Posty: 111
Miejscowość: Szczecin
Współczuję samopoczucia, Willow :(
Od razu rzuciła mi się w oczy linijka o samobójstwie.
Pamiętaj, że nie jest to żadne rozwiązanie i że jeden z najcięższych grzechów. Bilet do piekła, w jedną stronę. To Szatan podpowiada ci pozbycie się tego daru od Pana Boga, bo zależy mu na wygraniu walki ze Stwórcą, pokazaniu że ludzie są pomyłką w Jego zamyśle.
Musisz wytrzymać, żeby zrobić mu na złość. :]
Kiedy mnie ogarnia beznadziejne poczucie bezsensu istnienia przypominam sobie historię Hioba i nagrodę, którą otrzymał za wytrwanie w wierze, przypomina mi się droga krzyżowa i pali poczucie wstydu, że Pan Jezus wycierpiał tyle rzeczy, a ja nie mogę wycierpieć zaledwie ułamka tego, co On Sam. Pomódl się do Matki Boskiej i Michała Archanioła o siłę i uwolnienie od Szatana, tak własnymi słowami. Jak nie byłaś dawno w kościele, to przejdź się kiedyś i przeżegnaj wodą święconą, odmów różaniec.
No, to takie duchowe porady. Ich siła zależy tylko od Ciebie.

A teraz bardziej przyziemnie.
Wiedz, że "rzeczywistość jest zawsze lepsza niż nasza opinia o niej."
Radzę Ci iść do psychologa, on jest specjalistą od takich spraw, na pewno Ci pomoże. Z byłą też powinnaś szczerze porozmawiać, wyjaśnić jej, że wiara jest dla Ciebie ważna. A co do tego, że "Tak dużo ludzi mnie nienawidzi, byliby zadowoleni, moi rodzice pozbyliby się problemu", no to właśnie psycholog się kłania. Ja jeszcze nigdy u niego nie byłem, ale słyszałem opinie, że nikt nie wyszedł od niego niezadowolony. Coś w tym musi być. A dla rodziców nie jesteś problemem. Rodzice zawsze krzyczą i narzekają, ale jak przychodzi co do czego, to właśnie oni Ci pomagają.
Z drugiej strony, jak poczytasz historie o coming outach to zobaczysz, że często jest tak, że rodzice z początku nie przyjmują do wiadomości, że mają homoseksualne dzieci, a pogodzenie się z tym przychodzi z czasem. Najważniejsze to samemu się pogodzić ze sobą, jak wspomniała konsokoma. A tym co myślą inni przestaniesz się przejmować prędzej czy później, o ile nie popełnisz samobójstwa.

Według mnie, naszym krzyżem jest homoseksualizm. Uczyńmy więc z niego broń przeciwko Szatanowi zamiast skazywać się na potępienie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: poniedziałek 09 gru 2013, 01:47 
Offline

Dołączył(a): środa 04 gru 2013, 02:13
Posty: 39
Miejscowość: Rzeszów
W odpowiedzi jeszcze na sugestię o samobójstwie Willow, zarówno Fjern jak i ja dobrze Ci radzimy. Odrzucaj te myśli. Niedawno podczas spowiedzi, również powiedziałam, że w przeszłości przychodziły mi takie myśli do głowy. Te myśli to podszepty szatana, aby zniszczyć to co masz najpiękniejsze od Boga- jedyne, niepowtarzalne, wybrane dla Ciebie życie. Walcz Willow, walcz! Życie choć trudne, jest piękne. A gdy pokonasz chwile bólu i zwątpienia, łatwiej ucieszysz się ze wszystkich pozytywnych bodźców wokół siebie.

_________________
MS


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: poniedziałek 09 gru 2013, 02:41 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
Willow, nie myśl, że Cię nienawidzą ludzie. Jest mi przykro, że tak Ci ciężko, ale to minie, jak wszystko, czego doświadczamy. Trzeba przetrzymać ten trudny czas i wierzyć, że może być lepiej. Jeśli jesteś zagubiona, spróbuj porozmawiać z zaufanym księdzem, psychologiem, przyjacielem. To trudna droga - i tak źle, i tak niedobrze, trzeba zrezygnować albo z seksu, albo z sakramentów. Biały związek to droga pośrednia, droga krzyża.
Nie jesteś taka zła, jak o sobie myślisz, odrzuć te myśli wpędzające w rozpacz. Tu na forum jest dużo życzliwych świeckich i księży. Może oni również natchną Cię otuchą i rozjaśnią drogę.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: poniedziałek 09 gru 2013, 10:06 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 06 gru 2013, 11:27
Posty: 7
Miejscowość: Białystok
fjern napisał(a):
Kiedy mnie ogarnia beznadziejne poczucie bezsensu istnienia przypominam sobie historię Hioba i nagrodę, którą otrzymał za wytrwanie w wierze

też ciągle nasuwa mi się myśl o Hiobie, wydaje mi się, że właśnie jestem takim Hiobem 21 wieku :(
modlę się dużo, niestety za każdym razem kiedy to robię szatan specyficznie mści się na mnie jeszcze więcej dokładając problemów
do kościoła nie chodzę ze względu na stan zdrowia, po prostu jest mi ciężko przebywać w tłumie, kiedyś jeszcze stałam na dworze, teraz jest tyle ludzi na zewnątrz, że nie ma o tym mowy, więc słucham mszy w radiu,
u psychologa byłam, wiele razy, przyjmuję leki, jak widać bez skutku, z dziewczyną rozmawiałam wielokrotnie, nie rozumie mnie, uważa, że to nie grzech i koniec, uznała, że mi łatwo było podjąć decyzję
co do ludzi, mówię prawdę, niestety mieszkam w miejscu gdzie nie dają mi spokoju, szykanowanie, a nawet rękoczyny wchodziły w grę heh, ale to akurat temat na inne forum więc nie będę się rozpisywać
zastanawia mnie jednak szczególnie fakt jak kiedyś postrzegano trędowatych - że są grzesznikami, jednak udowodniono jakoś iż nie są, więc może tak jest i z nami? jak to jest, że część starego testamentu porzucamy, a części trzymamy się mimo, że wszystko powinno być równie ważne?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: poniedziałek 09 gru 2013, 21:06 
Offline

Dołączył(a): wtorek 26 lis 2013, 23:38
Posty: 258
Miejscowość: Warszawa
willow napisał(a):
do kościoła nie chodzę ze względu na stan zdrowia, po prostu jest mi ciężko przebywać w tłumie, kiedyś jeszcze stałam na dworze, teraz jest tyle ludzi na zewnątrz, że nie ma o tym mowy, więc słucham mszy w radiu,
u psychologa byłam, wiele razy, przyjmuję leki, jak widać bez skutku, z dziewczyną rozmawiałam wielokrotnie, nie rozumie mnie, uważa, że to nie grzech i koniec, uznała, że mi łatwo było podjąć decyzję
co do ludzi, mówię prawdę, niestety mieszkam w miejscu gdzie nie dają mi spokoju, szykanowanie, a nawet rękoczyny wchodziły w grę heh, ale to akurat temat na inne forum więc nie będę się rozpisywać
zastanawia mnie jednak szczególnie fakt jak kiedyś postrzegano trędowatych - że są grzesznikami, jednak udowodniono jakoś iż nie są, więc może tak jest i z nami? jak to jest, że część starego testamentu porzucamy, a części trzymamy się mimo, że wszystko powinno być równie ważne?


Masz fobię społeczną i boisz się tłumu? Bierzesz leki antylękowe? To nie jest grzech, czuć to, co się czuje, seks już tak. Nie jesteś kimś gorszym, ani winnym własnej orientacji, nikt z nas nie jest. Pomodlę się za Ciebie codziennie, w Twojej intencji. Jeśli masz problemy ogólne oprócz tych z orientacją, to może lepiej teraz skupić się na nich, żeby nie mieć zbyt wielu spraw do rozwiązania w tym samym czasie, bo się można załamać bardzo szybko, jak za dużo na człowieka spadnie naraz. Wszystko pomalutku porządkować, małymi kroczkami do przodu. Myślę, żebyś poszukała grupy wsparcia, czy wspólnoty, żeby być z życzliwymi ludźmi obok, a nie samotnie się z tym wszystkim mierzyć.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: wtorek 10 gru 2013, 10:00 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): piątek 06 gru 2013, 11:27
Posty: 7
Miejscowość: Białystok
Nie to nie kwestia fobii społecznej tylko chorego serca ^^"
Nie wybierasz momentu, w którym się zakochujesz, a w życiu zwykle bywa tak, że wszystko na raz się dzieje


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: piątek 13 gru 2013, 22:00 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 08 kwi 2013, 18:26
Posty: 111
Miejscowość: Szczecin
Willow, gdzieś w centrum miasta na pewno znajdziesz kościół otwarty 24/7, możesz się przejść poza Mszą. Albo jak ksiądz będzie chodził po kolędzie niedługo, to weź od niego trochę wody święconej. Nie wiem co jeszcze mogę doradzić, nigdy nie myślałem o samobójstwie. Myślę jednak, że strach przed piekłem i chęć pójścia do nieba, nawet poprzez czyściec skutecznie by mnie odciągnęły od tych myśli.

Co do spraw sercowych, to to jest tak, że w końcu przemijają. Trzeba przeczekać.

A co do tego, że część ST odrzucamy a część nie, to nie bardzo mogę się rozpisać, bo po prostu nie przeczytałem jeszcze nawet jednej trzeciej ST. Tzn. mogę pisać i pisać o teoriach spiskowych, powiązaniu Watykanu z masonami, wpływie Szatana na Tradycję oraz ludzkość i innych sprawach, ale to wszystko będą nieuzasadnione przypuszczenia przeczytane gdzieśtam w zakamarkach Internetu.
Moim zdaniem ważniejsze od słuchania ST jest słuchanie Pana Jezusa, który przecież najważniejsze rzeczy z ST powtórzył i wyjaśnił. A jeżeli chodzi o sprawy typu jedzenie owoców morza czy nie chodzenie do fryzjera, no to tego typu prawa dotyczyły narodu wybranego, kiedy Pan Bóg chodził normalnie po ziemi, w postaci słupa ognia, objawiał się Mojżeszowi, itd. Teraz po ziemi lata Duch Święty zamiast (chociaż są Jednością) Pana Boga. Po odkupieniu ludzkości przez Pana Jezusa Izraelici stracili status VIPów. Sytuacja się zmieniła więc chyba również prawo się zmieniło. Ale to takie tam moje przypuszczenia, teologiem nie jestem.

Z tymi trędowatymi to też nie tak. Choroba jest karą za grzech. Szatan dał nam lekarstwo na trąd, podsunął wiele teorii (ewolucji, wielkiego wybuchu, etc.), nie popartych żadnymi dowodami, odsunął ludzi od Boga poprzez naukę. Albo Bóg dał nam lekarstwo, w ramach swojego Miłosierdzia. No ale za to, za nasze grzechy mamy teraz HIVa. Jakie czasy, taki trąd.

Ale, żeby nie offtopować za mocno. Temat brzmi: Ku Bogu- czasem wbrew religii, innym, sobie- czy słusznie?
Myślę, że słusznie. Każdy z nas jest powołany do świętości. Na Sądzie Ostatecznym będzie się liczyć to, jak żyliśmy i co dobrego zrobiliśmy dla innych ludzi. A nie to, czy przypadkiem za często nie jedliśmy ośmiornic albo krabów (wbrew religii).
Nad 'wbrew innym' w ogóle nie ma co się zastanawiać, nie powinniśmy oddawać swojej duszy innym, żeby z nią postępowali wedle swojego uznania. Zgodnie z sercem powinniśmy dążyć do Boga, a nie do innych ludzi.
A czy wbrew sobie? No to jest najtrudniejsze, ale również jak najbardziej słuszne. Najgorzej jest u mnie z zachowywaniem 6. przykazania. Nie chcę o tym opowiadać. Po prostu myślę, że zachowywane posty, pokuty i wyrzeczenia ofiarowane w jakichś intencjach są taką jakby autostradą do nieba.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Ku Bogu: czasem wbrew religii, innym, sobie - czy słuszn
PostNapisane: sobota 14 gru 2013, 08:32 
wydaje mi sie Willow ze pomimo tego jak silna jest nasza wiara,wiekszosc z nas przeszla lub jest na etapie tego,ze samobojstwo jest najlepszym rozwiazaniem.ze nasza nieobecnosc ulatwi wszystkim zycie. tak nie jest, udalo mi sie to zrozumiec dopiero gdy niedawno siegnelam dna.rozpadlam sie na czesci drobne,jedyna rzecza ktora mnie uratowala to byl brak lekarstw w domu ,nie mialam do kogo zadzwonic,nie potrafilam sie pomodlic chociaz cos tam w srodku prosilo zebym juz zasnela.chyba wybrnelam,a przynajmniej na dzien dzisiejszy zrozumialam ze nie tedy droga.moze zycie nabiera wartosci dopiero gdy odbijamy sie od dna.


Góra
  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL