Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
  Drukuj

Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
Autor Wiadomość
PostNapisane: środa 23 kwi 2014, 09:26 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): wtorek 22 kwi 2014, 16:29
Posty: 6
Miejscowość: Poznań
Witam, jestem tu ze względu na bliską osobę o orientacji homoseksualnej, potrzebuję rady. Co robić by być jak najlepszą przyjaciółką dla homoseksualnego mężczyzny żyjącego w związku partnerskim, aby zachować wierność dla własnych przekonań religijnych a wspierać i akceptować? On ma problem z wiarą. Bardzo chętnie wysłucham Waszych rad, bo o orientacji przyjaciela wiem od niedawna (a znamy się wiel lat), ta relacja jest bliska i zawsze była czysto koleżańska (jestem od lat szczęśliwą mężatką). Co ja moge dać mu w przyjaźni w jego sytuacji życiowej?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: środa 23 kwi 2014, 22:07 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Biedronko,

Możesz dać mu to, co każdej bliskiej osobie: przyjaźń, zrozumienie i akceptację jako człowieka, wsparcie w trudnych chwilach, "bycie z nim". Przede wszystkim zaś modlitwę (i wiedzę, że się o niego modlisz). Trudno radzić bardziej szczegółowo w przypadku, którego nie zna się bliżej. Czy to jest związek z mężczyzną? Na czym polega "problem z wiarą" Twego przyjaciela: że ta wiara jest słaba i ustępuje przed potrzebami związku? Czy że jest mocna i rodzi silne napięcie z praktyką związku?

Mam podobny dylemat wobec bliskiej mi osoby, która wchodzi właśnie w homoseksualną znajomość z perspektywą na związek. To osoba wierząca, jednak racjonalizuje swój wybór życia z kimś tej samej płci niejako przerzucając odpowiedzialność na Pana Boga (trochę w duchu "nie wybierałem sobie orientacji, skoro Bóg dopuścił, bym był taki, to Jego, nie mój problem; a ja przecież mam prawo do szczęścia, miłości, bliskości kogoś kochanego itd."). A mój dylemat polega z grubsza na tym, czy jako dobrze mu życzący przyjaciel sekundować mu w tym jego ziemskim szczęściu, cieszyć się, że doznaje miłości i spełnienia, czy raczej jako jego "brat w wierze" starać się pomóc mu w wyrzeczeniu się grzechu i w szukaniu prawdziwego szczęścia w życiu w czystości, zbliżającej do miłości Boga? Z jednej strony po ludzku cieszę się jego równie ludzką radością, z drugiej zaś - zgodnie z Pismem Świętym - powinienem go przecież napominać. A że łatwiej razem się cieszyć niż "wydawać wojnę" jego szczęściu...

Ciekawa dyskusja na zbliżony temat: http://www.fronda.pl/blogi/de-profundis ... 26295.html

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: środa 23 kwi 2014, 22:55 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): wtorek 22 kwi 2014, 16:29
Posty: 6
Miejscowość: Poznań
Dziękuję,
problem z wiarą mojego przyjaciela trwa już wiele lat, on mało mówi o sobie, ja wielu rzeczy mogę się jedynie domyslać (np. tęsknoty za wiarą), raczej jest ona słaba w konfrontacji z homoseksualnością. On wie, że ja się modlę i ja robię to regularnie. Rozumiem Twój dylamat i mam podobne przemyślenia. Widzę go zakochanego i radosnego, a jako osoba żyjąca zgodnie z nauczaniem Kościoła nie pochwalam jego wyborów. Szanuję bardzo i darzę sympatią jego partnera, ale sytuacja jest dla mnie trudna. Czy jako osoba heteroseksualna i zamężna potrafię zrozmieć jego potrzeby, dylematy i trudności? Pozdrawiam i dziękuję
za odpowiedź.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: czwartek 24 kwi 2014, 18:38 
Tęsknota za wiarą .... No serce "aktywnego" homoseksualisty zamienia się w pustynię. Na pewno go nie opuszczaj, jak wiesz że temat Boga jest drażliwy to o Nim nie mów, czasem usilna "ewangelizacja" przynosi odwrotny skutek (mam to doświadczenie właśnie z moim kolegą, obecnie już po związkach). Ale jeśli przyjaciel jest otwarty, to warto go gdzieś zabrać na , nie chcę być źle zrozumiany : widowiskowe działanie Pana Boga.... Bo nie wystarczy wiedzieć i wierzyć w to że Jezus zmartwychwstał, ale trzeba Go spotkać na drodze życia. W Poznaniu co miesiąc są Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie u oo. Dominikanów np. albo na Stolarskiej w kościele, w tą sobotę jest Noc Miłosierdzia.... Oczywiście nic na siłę, slr z drugiej strony też niezbyt delikatnie.... Bo jeśli "ma problem z wiarą' to znaczy że ta wiara jest (nie można mieć problemu z czymś czego nie ma). :)
To tyle mojego dopowiedzenia


Góra
  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: czwartek 24 kwi 2014, 18:53 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Biedronka napisał(a):
Czy jako osoba heteroseksualna i zamężna potrafię zrozmieć jego potrzeby, dylematy i trudności?

W sensie psychologicznym (a tym bardziej psychoseksualnym) zapewne nie potrafisz zrozumieć jego potrzeb w ich treści, lecz możesz - i najwyraźniej to czynisz - rozumieć JEGO jako osobę mającą takie potrzeby, rozumieć ŻE je ma. Bardziej może przez analogię ze swoimi doświadczeniami duchowymi i psychicznymi niż przez współodczuwanie TAKICH samych. (Gdybyż to nasze potrzeby były takie same jak TWOJE, Szczęśliwa Mężatko! Bogu niech będą za nie dzięki!)

W moim doświadczeniu jest wprawdzie to podobieństwo odczuć "na wprost", lecz nie wiem, czy to mi ułatwia sytuację. Mam bowiem dodatkowy dylemat: czy moja życzliwość i pobłażliwość wobec realizacji potrzeb homoseksualnych przez mego przyjaciela nie jest formą zastępczą zaspokojenia moich własnych potrzeb wbrew postanowieniu życia w zgodzie z nauką Chrystusa. Coś w rodzaju - ja Panu Bogu świeczkę, on (trochę w moim imieniu) diabłu ogarek.

Jednak najważniejszy wydaje mi się aspekt moralno-religijny naszego dylematu: czy i jak powinniśmy ingerować w wybory naszych przyjaciół - Twego i mojego? Czy te słowa Jezusa (Mt 18, 15-17):

    „Gdy brat Twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jako poganin i celnik”.

mamy traktować jako dosłowne zalecenie? Czy raczej jest ono skierowane do "starszych Kościoła", czyli duchownych, jak sugeruje następny wers tego rozdziału: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie?

A jeśli nawet nasza powinność jest gdzieś pośrodku i nie musimy posuwać się aż do delatorstwa i odrzucania przyjaciół jako pogan, to jak powinniśmy się zachowywać wobec naszych "błądzących" bliskich? Przychodzi mi do głowy raczej powolne działanie, niestawianie sprawy na ostrzu noża, bardziej może dawanie przykładu niż pouczanie (to wprawdzie łatwiej nam jako osobom o podobnej seksualności niż Tobie; Twój przykład szczęśliwej mężatki trudno przełożyć na jego sytuację :!: )

Najchętniej jednak przeczytałbym, co o tym sądzą nasi Duchowni Bracia z tego forum. Co radzilibyście w takich sytuacjach, Drodzy Duszpasterze?

Pozdrawiam,
Querens

PS: Po napisaniu już przeczytałem odpowiedź Iaana, chyba współbieżną. Iaan słusznie też podpowiada prowadzenie przyjaciela tam, gdzie z działaniem Boga może zetknąć się bardziej bezpośrednio. Żywy przykład zawsze jest skuteczniejszy od nawet najzręczniejszego przesłania słownego. I większa jest wtedy szansa na doświadczenie samemu działania łaski. Nawet jeśli zaczyna się od biernego udziału i naśladownictwa zachowań, może prowadzić do zaangażowania. Życzmy naszym przyjaciołom spotkania żywego Chrystusa.

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: piątek 25 kwi 2014, 09:40 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): wtorek 22 kwi 2014, 16:29
Posty: 6
Miejscowość: Poznań
Querensie, Iaanie,
bardzo Wam dziekuję za Wasze przemyślenia i słowa, są dla mnie krzepiące. Mam przewodnika duchowego - starszego księdza, który bardzo mi pomógł, bo szczęsliwa mężatka też miewa problemy, wątpliwości, lęki (moje życiowe utrapienie), rozmawiałam z nim już kilka razy na temat mojego przyjaciela. Masz racje Iaanie, że wiara faktycznie jest w nim . Mój ksiądz tak samo powiedział. To co napisaliście pomaga mi się odnależć w mojej sytuacji, wiem że więcej osób ma podobne dylamaty. Jestem świeżo po lekturza książki "Wyzywająca miłość...", która bardzo mnie wzbogaciła i wiele wyjaśniła. Podziwiam Wasze wybory życiowe, wiem jak trudne jest moje życie jako osoby wierzącej, a od Was moge uczyć się wiary i pokory. Querensie, u Dominikanów jestem w każdą niedzielę rodzinnie z mężem i dziećmi :), a kościół na Stolarskiej tez znam bardzo dobrze. Podpowiedź na temat ewangelizowania bardzo trafna. Wielkie dzięki.
ps. Jak Wy pięknie piszecie! Ja się staram a jednak moje zdania są koślawe.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: piątek 25 kwi 2014, 10:07 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): wtorek 22 kwi 2014, 16:29
Posty: 6
Miejscowość: Poznań
Querensie, Iaanie
przeczytałam raz jeszcze Wasze odpowiedzi, pisałam z pamięci i pomyliłam,przepraszam. O Dominikanach i Stolarskiej pisał Iaan, dziękuję za te informacje.
Querensie, zastanawiam się nad tym, co napisałeś, rozumiem, że masz tego typu dylamaty, sama mam ich sporo. Nie wiem co odpowiedzieć, ale rozumem. Może właśnie przykładem możemy wskazywać innym naszą droge do Boga? Ja bardzo często modlę się za bliskich, którzy mają z wiara problem, albo są ateistami, zdarza mi się delikatnie ewangelizować albo mówić o własnych przemyśleniach i dylamatach. To że krótko odpisuje nie oznacza, że mało mnie zajmuje to, co napisałeś. Mam trudności w pisaniu, lepiej mi się rozmawia.Wasze odpowiedzi są dla mnie bardzo cenne , dużo znaczą.
Bardzo serdecznie Was pozdrawiam, życzę pięknego dnia.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: piątek 25 kwi 2014, 16:07 
Querens, napisałeś "A jeśli nawet nasza powinność jest gdzieś pośrodku i nie musimy posuwać się aż do delatorstwa i odrzucania przyjaciół jako pogan, to jak powinniśmy się zachowywać wobec naszych "błądzących" bliskich?" - w podanym przez Ciebie fragmencie nie ma nic o odrzucaniu przyjaciół jako pogan, ale jest powiedziane : niech wam takie osoby będą jak poganie i celnicy. Ale Jezus właśnie do pogan i celników chodził, u celników jadał nawet. To jest jakieś tajemnicze (i trudne) rozeznanie kiedy kończy się zakres naszych możliwości i pozostaje modlitwa i co w takim momencie robić : spotykać się na kawce w czwórkę, ja z małżonkiem powiedzmy i przyjaciel z partnerem, czy postawić granicę "tolerancji", zasady naszych kontaktów Chcę tylko powiedzieć na koniec przydługiej odpowiedzi, że na Zachodzie chrześcijanie mają taki problem na codzień i jakoś muszą funkcjonowac w społeczeństwie. Nie wszyscy mieszkają w "diasporach".


Góra
  
 

Re: Jak wspierać osobę homoseksualną mającą problem z wiarą?
PostNapisane: sobota 26 kwi 2014, 00:43 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Iaan napisał(a):
Querens, napisałeś "A jeśli nawet nasza powinność jest gdzieś pośrodku i nie musimy posuwać się aż do delatorstwa i odrzucania przyjaciół jako pogan, to jak powinniśmy się zachowywać wobec naszych "błądzących" bliskich?" - w podanym przez Ciebie fragmencie nie ma nic o odrzucaniu przyjaciół jako pogan, ale jest powiedziane : niech wam takie osoby będą jak poganie i celnicy. Ale Jezus właśnie do pogan i celników chodził, u celników jadał nawet.

Iaanie,

To prawda, że Jezus ich nie odrzucał, lecz odnosił się do nich jak lekarz do chorych ("zdrowy nie potrzebuje lekarza"). Miłosiernie potraktował kobietę oskarżoną o cudzołóstwo, lecz zalecił jej "nie grzesz więcej!". Ale z drugiej strony, co miałoby znaczyć, by mój przyjaciel - wierzący gej - był dla mnie jak poganin? Czy to nie jest to samo, co staroświeckie "odsądzenie od czci i wiary"?
Iaan napisał(a):
To jest jakieś tajemnicze (i trudne) rozeznanie kiedy kończy się zakres naszych możliwości i pozostaje modlitwa i co w takim momencie robić : spotykać się na kawce w czwórkę, ja z małżonkiem powiedzmy i przyjaciel z partnerem, czy postawić granicę "tolerancji" ...

W istocie podobny problem występuje w "zwykłym" (nie hmx) świecie - vide ostracyzm towarzyski lub społeczny wobec osób "żyjących w grzechu". Oczywiście w wydaniu "popularnym" taka dezaprobata miała i ma zwykle charakter pokazowy i czysto obyczajowy (nie wypada takiej przyjmować u siebie), jednak dla osób wierzących problem może być analogiczny do naszego.

Na własny użytek skłaniam się do tego, by jakoś towarzyszyć swemu przyjacielowi, dopóki jest w nim wiara, do której można się odwoływać czy to słowem, czy przykładem. Jeśli bowiem zabraknie w jego otoczeniu osób wierzących i jakoś świadczących o Jezusie, to jego wiara może mocno się osłabić. Niech czuje się akceptowany przeze mnie jako człowiek. I niech czuje wspólnotę wiary ze mną. Dopiero na tym gruncie można próbować coś mu przekazać ze swych przekonań.

Inna sprawa z tą "kawką" - tu chyba trzeba uważać, żeby nie przesadzić i by aprobata człowieka nie została utożsamiona z aprobatą stylu jego życia. Choć jeśli jego partner nie jest osobą wierzącą, to byłaby okazja do pewnej intelektualno-religijnej "prowokacji" w pozytywnym sensie. Tak na wypadek, gdyby kwestie wiary miały nie mieć szans pojawić się w ich wspólnym życiu :) .

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Jak pomóc przyjacielowi oddalonemu od Boga, wiary, Kościoła?
PostNapisane: piątek 14 lis 2014, 22:59 
Mam pewien problem i nie wiem co zrobić.... Mam przyjaciela, na którym mi bardzo zależy, jest kimś dla mnie ważnym, jest również podobnie jak ja osobą homoseksualną. Nigdy nie był za bardzo związany z Kościołem. Z tego co mówił jest deistą i co zauważyłem przyjmuje postawę antyklerykalną... tzn. jest dość obojętny na tematy religijne, nie lubi o niej rozmawiać, strasznie drażni go ten temat. Jednak bardzo szanuje mnie jako katolika. Ostatnio sam jednak od siebie podjął ten temat mimo, że prosił kiedyś, żebyśmy nie rozmawiali na ten temat... Powiedział wtedy, że istnieja bardzo dużo rzeczy które denerwują go niesamowicie w kościele i księżach, że nie do końca rozumie... Chrzest miał w starszym wieku, tzn. w wieku 4-5 lat, tylko dzięki babci, do komunii przystąpił z innymi kolegami, nie ma jednak bierzmowania... Kiedy poprosiłem, zasugerowałem, czy być może się nad tym zastanowił opowiedział, że bierzmowanie nie da mu prawdziwego szczęścia i jeśli nie będzie konieczności to nie będzie brać bierzmowania... Czy mogę go jakoś do tego przekonać? Czy w ogóle warto? Z początku nie wiedziałem, dlaczego Bóg na to pozwolił, żebym go w ogóle poznał, ale może jestem po to, żeby go przybliżyć do Boga? Martwię się po prostu o niego i nie wiem jak z nim rozmawiać, czy w ogóle próbować, a może tylko się modlić za niego?. Bardzo proszę o jakieś rady...


Góra
  
 

Re: Jak pomóc przyjacielowi?
PostNapisane: piątek 14 lis 2014, 23:51 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Modlić się na pewno trzeba i to nie jest jakieś "tylko". A co więcej? Trudno doradzać bez znajomości Was obu. Ale tak myślę, żeby może stopniowo, delikatnie, nie ostentacyjnie dawać mu świadectwo własnych "pożytków" z wiary? Unikać tematów "kościelnych", ale mówić o swojej relacji z Jezusem? O tym, jak Jezus pomaga Ci w życiu - np. w radzeniu sobie z homoseksualnością? Jeśli wiesz, że on ma z tym też problem (piszesz tylko o jego orientacji, lecz nie o tym, co z nią robi), to może stopniowo wskazywać mu, jak Jezus może być w tym pomocny. Z czasem może warto byłoby go skierować na to forum, żeby poczytał świadectwa. Tak czy inaczej, czuję, że ważne może być akcentowanie właśnie "korzyści" i pozytywnego sposobu przeżywania wiary zamiast mówienia o wymogach ("powinieneś przystąpić do bierzmowania" itd.) a tym bardziej o zakazach i grzechu (bo dla niego to pewnie typowo kościelne gadanie). Na to powinien przyjść czas, gdy zacznie już widzieć miłość i miłosierdzie Boga - wtedy rozwija się naturalna potrzeba stanu łaski i niegrzeszenia, nie zaś obawa przed karą za grzech, co łatwo przeradza się w bunt przeciw "nieżyciowym" żądaniom Kościoła czy "niesprawiedliwemu" Bogu.

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL