Kamil3 napisał(a):
Przyszedł mi do głowy ten temat. Wiemy dziś, jakie jest środowisko współczesnego świata czy psychologii. W zasadzie często mówi się o tym, że nie jest to coś, co można zmienić. Jakiś czas temu przeczytałem książkę Richarda Cohena pt. "Wyjść na prostą". Cohen to człowiek, który mówi, że był homoseksualistą, a teraz ma żonę i dzieci. W swojej książce opisuje czterostopniową terapię, która jego zdaniem pozwala na wyjście z homoseksualizmu w każdym wieku. Przytacza też historie kilku osób (jest terapeutą), które "wyleczył" z tej orientacji. Sam jednak nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Czytaliście tą książkę? Co sądzicie o tym?
Pozdrawiam serdecznie

Kamilu,
Poszukaj trochę na forum, wydaje mi się, że i sam temat zmiany orientacji, i książka Cohena były tu dyskutowane.
Co do książki - czytałem ja wiele lat temu i wtedy dała mi wiele do myślenia (a i trochę nadziei, raczej złudnej, jak czas pokazał). Moim zdaniem nie ma "jednego homoseksualizmu" - u różnych osób pociąg seksualny do osób tej samej płci może bardzo różnić się zarówno pod względem siły i sposobu przejawiania się, jak też pod względem czynników, które go ukształtowały. (Nie wspominam już o wielkiej gamie możliwych sposobów "robienia czegoś" ze swoim homoseksualizmem.) W dodatku samo zjawisko - mimo wielkiej literatury i ogromnych emocji, które budzi w debacie publicznej i u zainteresowanych (a może trochę dlatego) - jest w sumie bardzo słabo rozpoznane. W konsekwencji nie ma wg mnie jednej "możliwości zmiany orientacji".
Co nie znaczy, żeby czytanie takich książek, jak ta Cohena, nie miało sensu. Cohen akurat rozwija koncepcję, wg której za homoseksualizm syna odpowiadają przede wszystkim złe relacje z ojcem. I warto przemyśleć tę lekturę w odniesieniu do własnych doświadczeń. Przyjrzeć się swoim relacjom z rodzicami, z ojcem, swojemu dzieciństwu i sprawdzić, czy mogły tam wystąpić któreś z mechanizmów opisywanych przez Cohena. Takie samo-poznanie zawsze jest pożyteczne.
Wg mnie warto też poczytać książki i publikacje w Internecie, przedstawiające historie różnych ludzi borykających się z niechcianymi odczuciami homoseksualnymi (kilka z nich także wskazywano w różnych wątkach forum).
Co więcej - nawet tu na forum możesz znaleźć kilka przykładów historii uczestników, którzy deklarowali, że przeszli pewną przemianę w kierunku heteroseksualnym, choć niekoniecznie nazwaliby to (całkowitą) zmianą orientacji.
Z tego wszystkiego dla mnie płynie wniosek, by nie rozważać tej kwestii w kategoriach zero-jedynkowych - że są możliwe dwa różne (wykluczające się nawzajem) stany: człowiek ma orientację homo albo hetero i jest lub nie jest możliwe "przełączenie" między tymi stanami. W niektórych przypadkach może być tak, jak opisuje Cohen (nie mam zresztą podstaw, by nie wierzyć w jego własną przemianę, chyba że później pojawiły się nowe okoliczność, które podważyły jego wiarygodność). Ale w wielu innych może być zupełnie inaczej. Więc to nie jest jakaś recepta na każdy przypadek.
No i pozostaje kwestia, która także przewijała się już na forum: czy w ogóle chcieć, nastawiać się na taką zmianę, czy raczej pracować nad pogodzeniem się ze swoją naturą w sposób, który umożliwi życie jak najbardziej zgodne z naszą wiarą, jak najbliżej Boga?
Pozdrawiam serdecznie w Panu,
Q