maxxmaxxx napisał(a):
Nie sądzicie, że akceptacja swojej "orientacji" w swojej naturze jest PRZEGRANĄ ?
To jest akceptacja grzechu ? Alkoholik mówi ze pije bo .... no właśnie. Akceptacja powinna zaczynać się i kończyć na świadomości, ze w tych sytuacjach jestem słaby obserwacja swoich zachowań. Jezeli akceptuje ze jestem w tym słaby to wygrywam. Ale nie akceptacja tego ze tak ma wygladać moje zycie. Wiem z z wiekiem człowiek sie poddaje i chce z tym zyc próbujac dac kawałek siebie Bogu ale to wciąż za mało. Nie uważam, za koniecznie mówiac o tym w konfesjonale, to nie powinno byc jakikolwiek aspektem segregującym czy opisującym człowieka. Głównym problemem to problem z czystością i to wokół niego rozgrywa sie cała walka.
Mam wrażenie jakbyś pomieszał akceptację posiadania skłonności homoseksualnych z prowadzeniem gejowskiego stylu życia. Samo KKK mówi, że są osoby, które mają głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne, i że są one wezwane do życia w czystości. Nie mówimy o akceptacji grzesznego prowadzenia się, ale o akceptacji samych skłonności, które są moralnie obojętne. Niepijący alkoholik dalej jest alkoholikiem - akceptuje to, że nie może sięgnąć po kieliszek bo się rozpije na dobre - i pięknie jak udaje mu się nie pić, ale alkoholikiem będzie już zawsze - to się nigdy nie zmieni.
Można zaakceptować posiadanie skłonności homoseksualnych. Ja dzięki nim zbliżyłem się do Boga, rozwinąłem w wierze. Zarejestrowałem się na forum dzięki któremu wpierw ja otrzymałem pomoc, a teraz ja pomagam (a i dalej sam pomoc otrzymuję oczywiście). Towarzyszę przez ogólne forum, rozmowy przez internet, a i znam kilka osób w realu. Gdybym był heteroseksualny nie zaglądnąłbym tutaj i osobami takimi jak ja nie przejąłbym się ani pewnie nie złożył modlitwy w ich intencji. Także są one narzędziem w rękach Boga, czynię dzięki nim dobro (a mam przynajmniej taką wielką nadzieję) i są wręcz mi potrzebne bym to robił, są moim błogosławieństwem!
A czystość? Osoba heteroseksualna też ma żyć w czystości, nawet będąc w małżeństwie może mieć z tym trudność, ba - nawet seks z współmałżonkiem może nie być w pewnych okolicznościach miły Bogu. Nie uważam żeby skłonności homoseksualne zdecydowanie bardziej miały utrudniać zachowanie czystości niż heteroseksualne.
I ważna moja uwaga - w KKK mamy - "głęboko zakorzenione". Są osoby, którym się coś wydaje, pogubiły się, mogą z tego wyjść, albo są w jakimś stopniu bi i mogą skupić się na pielęgnowaniu sfery hetero. Jak ktoś odczuwa, że to nie jest jego, że chce spróbować terapii, chce założyć rodzinę - niech idzie taką drogą. Jednak jak ktoś po poważnych przemyśleniach, może i po terapii stwierdza, że to już się u niego nie zmieni, to dopóki nie pokocha siebie takiego jakim jest nie będzie w stanie dać się w Duchu Ewangelii drugiemu człowiekowi, bo kochać bliźniego mamy jak siebie samego. Będzie się skupiał tylko na tym jaki to jest zły, a na innych wylewał swą złość i żale.