Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
  Drukuj

Powołanie do bycia Singlem
Autor Wiadomość
PostNapisane: czwartek 11 cze 2015, 10:07 
Offline

Dołączył(a): środa 21 mar 2012, 00:44
Posty: 57
JACEK PRUSAK SJ

Powołanie do bycia singlem






Tekst pochodzi z kwartalnika Życie Duchowe, LATO 55/2007
Stan i sytuacja osób żyjących w samotności to ważny problem społeczny, eklezjalny i teologiczny. W Niemczech liczba osób, które żyją same, wynosi ponad jedenaście milionów. W Stanach Zjednoczonych sięga od 17 do 23 procent ogółu ludności, a w Polsce od 13 do 17 procent i ciągle rośnie. Jest to więc wielka społeczność ze swoimi problemami zarówno społecznymi, psychologicznymi, jak i religijnymi 1. W zamieszczonym w tym numerze „Życia Duchowego” artykule Kosztowny wybór. Singel w ujęciu psychologicznym Stanisław Morgalla SJ podnosi ważny duszpastersko i teologicznie problem braku zrozumienia czy wręcz dyskryminacji singli w Kościele i pyta na koniec, czy „postulat ósmego sakramentu –życia w samotności – żartobliwie i nieśmiało wysuwany, choć teologicznie niepoprawny, nie jest głosem ludu Bożego, którego spora część próbuje akceptować własną samotność jako wolę Bożą?”. Czy w takim razie istnieje powołanie do bycia singlem? Czy singiel może przeżywać samotność jako łaskę, jako wybranie i jako powołanie?

Fałszywe alternatywy

Aby sformułować teologicznie uzasadnioną odpowiedź na to pytanie, trzeba go rozpatrywać w trzech kontekstach. Po pierwsze, w ramach „znaków czasu”. Bez wątpienia bowiem stan i sytuacja ludzi żyjących w samotności jest takim „znakiem czasu” (semeion kairon), o którym mówił kiedyś Jezus (por. Mt 16, 3). Po drugie, w kontekście pneumatologicznym. Jezus zapewniał swoich uczniów, że: Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy [...] i oznajmi wam rzeczy przyszłe (J 16, 13). Przez ten „znak czasu” Duch święty może przekazywać Kościołowi konkretne posłannictwo, konkretną misję. Po trzecie, tą misją, tym posłannictwem może być ewangeliczna prawda o ”powszechnym powołaniu ludu Bożego” 2. Bez tych trzech odniesień skazani jesteśmy zarówno na powtarzanie nieuzasadnionej biblijnie, ale przyjętej przez Kościół, błędnej alternatywy: małżeństwo albo zakon, jak i na „dramatyczne”, co w tym przypadku znaczy nie szokujące, lecz teatralne wyobrażenie sobie powołania jako rodzaju castingu 3.

Pierwsza błędna alternatywa polega na wprowadzeniu obcego duchowi Ewangelii sztywnego podziału na stan osób konsekrowanych i stan świecki jako dwie formy życia: z jednej strony są doskonali, z drugiej – ci słabsi. Kościelne duszpasterstwo niejako „przeoczyło” fakt istnienia także dzisiaj stosunkowo wielkiej liczby ludzi, którzy nie zawierają ani związku małżeńskiego, ani nie wstępują do zakonu. W ten sposób w duszpasterstwie Boga powiązano z osobami „zrzeszonymi” w małżeństwie czy profesją rad ewangelicznych i (bądź) święceń kapłańskich; natomiast „stara panna” i ”stary kawaler” stali się gorszymi dziećmi Boga, nieprzydatnymi ani Kościołowi, ani społeczeństwu. Ten typ myślenie pokutuje w Kościele do dzisiaj, co widać chociażby po ogłoszeniach związanych z rekolekcjami stanowymi w parafiach. Mamy osobno nauki dla dzieci, młodzieży, mężczyzn i kobiet oraz wspólnie dla „osób samotnych, starych i chorych”. Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele poucza, że „niezwiązani małżeństwem (innupti) także w niemałym stopniu mogą się przyczynić do świętości i pracy w Kościele” 4. Jak słusznie zauważa jednak cytowany wcześniej ks. Roman Rogowski, „sformułowanie soborowe «w niemałym stopniu» (haud parum) z jednej strony należy przyjąć z satysfakcją, że w ogóle Ojcowie Soboru zwrócili uwagę na udział «niezwiązanych małżeństwem» w życiu Kościoła, ale z drugiej strony jest to sformułowanie tak oszczędne, że zdradza ciągle pokutujące w Kościele przekonanie o marginalnym znaczeniu ludzi samotnych w tymże Kościele” 5.

Druga z fałszywych dychotomii związanych z powołaniem wynika z błędnego przekonania o arbitralności Bożego powołania. Bóg ma przygotowaną dla każdego z nas rolę do odegrania i decyduje o jej obsadzie przed jakimkolwiek przesłuchaniem. W takim ujęciu wola Boża jest postrzegana jako rodzaj Bożych preferencji: Bóg chciałby, żeby X czy Y został duchownym (zakonnicą) bądź mężem (żoną), a zatem X czy Y musi nim (nią) zostać. Skoro więc Bóg powołuje „jedynie” do dwóch wcześniej wymienionych stanów, to wybór samotności albo jest jawnym sprzeniewierzeniem się Jego woli, albo nieuświadomionym lękiem przed oczywistym wezwaniem do jednego z nich. Z takimi błędnymi wyobrażeniami, usankcjonowanymi przez Kościół, trudno pogodzić rozumienie powołania od strony subiektywnej jako „przeświadczenia jednostki, że określona forma życia lub określony zawód odpowiada woli Bożej i jest realizacją zadania życiowego, pozwalającego osiągnąć człowiekowi zbawienie wieczne oraz spełnienie doczesne” (Karl Rahner), jeśli pozostaje on człowiekiem samotnym i do tej samotności czuje się powołany.

Różne oblicza samotności

Trzeba pamiętać, że „samotność” jest pojęciem wieloznacznym i określającym rzeczywistość tym bardziej wieloznaczną. Ta rzeczywistość może mieć bowiem charakter społeczny, psychologiczny czy duchowy, może przybrać postać osamotnienia, odosobnienia czy wręcz izolacji, może wreszcie być formą egocentryzmu lub wspaniałą formą otwarcia na zewnątrz 6. Biblia mówi, że pierwotnym i fundamentalnym powołaniem człowieka jako człowieka jest miłość, którą konkretyzuje i ukierunkowuje jako miłość do Boga i miłość do bliźniego. Bóg jako jeden i Jedyny (por. Mt 12, 32) jest wieczną, nieskończoną Samotnością. Bóg jako Trójca Osób – Ojciec, Syn i Duch –tworzy Wspólnotę. Człowiek stworzony na obraz Boży (Rdz 1, 27) z jednej strony jest istotą samotną – jedyną, niepowtarzalną, odrębną „osobą”, ale z drugiej strony pozostaje stworzeniem społecznym, potrzebującym wspólnoty, tęskniącym za drugim człowiekiem. Wynika z tego ważna przesłanka dla szukania odpowiedzi na kwestię powołania do bycia singlem.

Powołanie do życia w samotności jest powołaniem do miłości realizowanej w samotności. Jako bardziej pierwotne pozostaje nadal aktualne i zobowiązuje do miłości Boga i miłości bliźniego. Dopiero w ramach tego pierwotnego powołania mogą się zrodzić konkretne powołania do odpowiednich stanów, ale w niczym nie osłabia to pozycji powołania do życia w samotności. W samym procesie powołania trzeba wyróżnić najpierw wybranie Boże, następnie odczytanie przez człowieka tego wybrania, potem decyzję pójścia drogą wskazaną przez Boga i wreszcie realizację zamiarów Boga 7. Powołanie do życia w samotności wymaga więc – jak każde inne powołanie – najpierw rozeznania, czy rzeczywiście Bóg powołuje do takiego stanu i czy On jest sprawcą takiego wezwania. Jak pisze ks. Rogowski, „znaki wskazujące na takie wybranie i powołanie mogą być różne, mogą przyjmować różne postacie, mogą nawet przybrać formę losu o charakterze społecznym, środowiskowym, który dosadnie wyraża formuła zaczerpnięta z Wielkiej Przypowieści: «Nikt mnie nie chce, ja nie chcę nikogo, bo nie znajduję odpowiedniego partnera, więc decyduję się na życie w samotności». Duch święty jako «wiatr, który wieje tam, gdzie chce» (J 3, 8), nie jest bowiem związany ludzkimi schematami i może wyrażać swoje powołanie w przeróżnych formach” 8.

Singel dla wspólnoty

Teologia katolicka mocno podkreśla, że każde autentyczne powołanie Boże ma charakter charyzmatyczny, dlatego powołanie do samotności musi taki charyzmat realizować – musi być dla dobra wspólnoty, dla dobra innych, dla dobra bliźniego. Jeśli bycie singlem oznacza wybór życia „w pojedynkę” ze względów osobistych – kariery lub sławy, wygody lub wyrachowania, to trudno traktować je jako Boże wezwanie i dar. Takim singlom warto przytoczyć mądre słowa św. Augustyna: „Ziemska wędrówka umęczy tego, kto siebie samego uczynił dla siebie drogą do nieba”. Jeśli bycie singlem oznacza powołanie do miłości bliźniego realizowanej w samotności, to stanowi ono nieustającą kontynuację pierwotnego i fundamentalnego powołania, gdy samotny Bóg i samotny człowiek spotkali się „na początku” i pokochali wzajemną miłością, płynącą z nieskończonego Boskiego Źródła, bo Bóg jest miłością (1 J 4, 8). Z takiego przeżywania samotności bierze się z kolei motywacja i siła do „samotności wypełnionej ludźmi”, która w życiu powołanego singla realizuje się w każdym działaniu i przy każdej okazji – począwszy od wypełniania swoich obowiązków zawodowych, a skończywszy na wszystkich działaniach szczegółowych i okazjonalnych.

Myśląc o miejscu i roli singli w Kościele, warto pamiętać o doświadczeniach europejskiego ruchu „Le Volontaire”. Publikując coroczne sprawozdania, od samego początku swojej działalności ruch podkreśla, że od 80 do 90 procent woluntariuszy to osoby samotne, prowadzące życie w samotności. Biorąc pod uwagę różnorodność świadczeń woluntariuszy, ruch ten tak komentuje ich działalność: „Jest to wielkie poświęcenie, a często wielkie ryzyko, ale największa jest tu miłość” 9.

Bycie singlem, rozpoznane jako powołanie, musi więc być przeżywane jako stałe otwarcie na Boga i bliźniego. Wymaga ono troski o rozwój duchowy, jak również psychologiczny, aby nie zagrażały mu egotyzm, a w konsekwencji egoizm i narcyzm. Tutaj do spełnienia ważną rolę ma także Kościół. Powołaniu do życia w samotności zagrażają bowiem zarówno okoliczności zewnętrzne, jak i trudności wewnętrzne. Gdy chodzi o te pierwsze, wymagają one szczególnych działań pastoralnych, które będą odbiciem troski Kościoła o takie powołania i o ich realizację. Szczególnie istotna jest tu zmiana świadomości samych chrześcijan, by brali pod uwagę możliwość takiego powołania i jego rolę w życiu Kościoła, by pomagali powołanym w jego realizacji i by sami korzystali z posługi tak powołanych. Jeśli zaś chodzi o trudności wewnętrzne pojawiające się na drodze realizacji takiego powołania, to chodzi głównie o przezwyciężanie poczucia osamotnienia oraz pokusy zamknięcia się w sobie i uczenia się miłości do siebie samego. „Bynajmniej nie trzeba być samotnym, gdy jest się samemu”. To zapewnienie psychologa Patrici Tudor-Sandhal ma swoje głębsze uzasadnienie w perspektywie wiary.

Chrystus zapewnia nas: Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was (J 14, 18). Singel nie został osierocony przez Boga. Chrystus przychodzi do nas pod postacią człowieka, który powołany do życia w samotności i naśladujący w tej samotności Mistrza, jest z nami i wśród nas. Bycie singlem to błogosławieństwo, jeśli pozostaje powołaniem i wyrazem świadomości, że jest się dzieckiem Boga. Warto więc prosić za św. Pawłem: Niech Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, da nam światłe oczy serca tak, byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania (por. Ef 1, 17-18).





Jacek Prusak SJ (ur. 1971), kliniczny pracownik socjalny, psychoterapeuta, doktorant w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor i publicysta „Tygodnika Powszechnego”, współpracownik miesięcznika „List”.



1 Por. R. E. Rogowski, Tajemnica Bożych powołań. Powołanie do życia w samotności, Warszawa 2008, s. 7.
2 Tamże, s. 8.
3 Por. R. Williams, Sumienie otwarte, Poznań 2005, s. 191.
4 Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele, 41.
5 R. E. Rogowski, dz. cyt., s. 24.
6 Tamże, s. 15.
7 Tamże, s. 12.
8 Tamże, s. 16.
9 Cyt. za: tamże, s. 31.



Tekst pochodzi z kwartalnika Życie Duchowe, LATO 55/2008


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Powołanie do bycia Singlem
PostNapisane: czwartek 11 cze 2015, 10:13 
Offline

Dołączył(a): środa 21 mar 2012, 00:44
Posty: 57
Ważne abyśmy podkreślali nasze powołanie w Kościele i świecie.
Nie jesteśmy ludzmi gorszej kategori to napewno. Sami też musimy szukać powołania osób homo jakie nam wyznaczył Bóg i pokazywać, mówić to światu. Świat za Nas tego nie zrobi bo to Nasze zadanie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Powołanie do bycia Singlem
PostNapisane: czwartek 11 cze 2015, 13:32 
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 sie 2014, 18:57
Posty: 233
Miejscowość: Szczecin
Coraz bardziej męczy mnie moja samotność. Tak bardzo, że (Boże przebacz, jeżeli źle myślę..), coraz mniej potępiam ideę białego związku. Tak bardzo chciałbym aby ktoś na mnie czekał po powrocie z pracy, kogoś, komu nie musiałbym wciąż czegoś udowadniać, przed kim udawać, kogoś, kto kochałby mnie ze względu na mnie samego..


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Powołanie do bycia Singlem
PostNapisane: piątek 12 cze 2015, 13:37 
Offline

Dołączył(a): środa 21 mar 2012, 00:44
Posty: 57
choć jestem sam to nie jestem samotny. Ważne są dla mnie osoby, które kocham z wyboru. to moi przyjaciele, teraz po latach już nie muszę niczego przed Nimi udawać. Choć nieraz długe dni nie mam z Nimi kontaktu to śwaidomość, że są ludzie których się kocha daje siłę na samotność codzienności.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Powołanie do bycia Singlem
PostNapisane: piątek 12 cze 2015, 13:59 
Offline

Dołączył(a): wtorek 03 sty 2012, 14:49
Posty: 222
Miejscowość: Rzeszów
Warunkiem czystości jest wielka miłość,
a nie wielki dystans fizyczny.


Rozbieżności w patrzeniu na fizyczną bliskość i na ewentualne zagrożenia w tym względzie, wynikają głównie z braku rozróżnienia między podnieceniem a pożądaniem. To pierwsze jest spontaniczną reakcją organizmu, a to drugie jest postawą. Podniecenie jest problemem moralnym tylko wtedy, gdy ktoś je prowokuje — u samego siebie lub u drugiej osoby. Pożądanie jest winą moralną zawsze, gdyż człowiek pożądliwy traktuje drugą osobę jak swoją własność i jak narzędzie do zaspokojenia przyjemności. Jezus stanowczo przestrzega przed postawą pożądania, a nie przed spontanicznymi odruchami ciała. Zwykle podniecenie seksualne pojawia się spontaniczne, zwłaszcza u nastoletnich chłopców. Nie jest ono wtedy winą moralną. Podobnie, jak winą moralną nie jest, na przykład, silne odczucie ochoty na zjedzenie czekolady. Nikt ze zdrowych fizycznie młodych ludzi nie uniknie — przynajmniej czasami — stanu podniecenia seksualnego. Chodzi natomiast o to, by tego stanu nie prowokować, a gdy się pojawi, by nad nim stanowczo, a jednocześnie pogodnie panować.

Chrześcijaństwo jest religią realizmu, a nie religią strachu. Właśnie dlatego uczy miłości wcielonej nie tylko w słowa i czyny, ale też w bliskość fizyczną. Trudno dorastać do czystych relacji w dwóch sytuacjach: wtedy, gdy osoby skupiają się na cielesności i ulegają pożądaniu, ale także wtedy, gdy boją się jakiejkolwiek formy fizycznej bliskości. Dorastanie do miłości wymaga panowania nad sobą w każdej dziedzinie. Wymaga zwłaszcza panowania nad emocjami i nad fizycznym pobudzeniem. Ktoś, kto nie panuje nad sobą, nie dorośnie do czystości ani do wierności, choćby nawet nie uścisnął dłoni tej drugiej osoby.

Mądrość i odpowiedzialność polega na tym, by czysta fizyczna bliskość między dwiema osobami, była proporcjonalna do więzi, którą już zbudowali oraz do stopnia dojrzałości obydwu stron. Im bardziej się rozumieją i szanują siebie nawzajem, tym bardziej staje się naturalne to, że siadają blisko siebie, że mogą się serdecznie przytulić czy pocałować na powitanie i pożegnanie, że cieszą się bliskością siebie w tańcu czy że okazują sobie inne gesty czułości, na przykład pogłaskanie po twarzy. Ważne, by żadna ze stron nie traktowała bliskości fizycznej jako głównego elementu ich spotkań czy jako największego źródła radości. Ważne jest też, by nigdy nie pozwalać sobie na taką formę bliskości czy czułości, która ma podtekst erotyczny czy która niepokoi choćby jedną ze stron.

Chrześcijaństwo w żadnej dziedzinie życia nie daje prostych, magicznych recept na dojrzałość, lecz daje recepty prawdziwe. Najpewniejszym sposobem zachowania czystości i wierności nie jest zachowanie największego nawet dystansu fizycznego, lecz uczenie się największej miłości. Im bardziej cieszymy się tą drugą osobą, a nie jedynie jej ciałem, tym mniejsze jest ryzyko, że bliskość fizyczna przybierze nierozważne formy. Ten, kto kocha, w każdej sytuacji widzi całą osobę i nią się zachwyca. Kto nie kocha, ten w każdej sytuacji dostrzeże jedynie ciało tej drugiej osoby. Nawet jeśli trzyma się od niej na dystans i widzi jedynie jej twarz.

/"Miłość i fizyczna bliskość" - ks. Marek Dziewiecki/


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL