Drodzy Forumowicze!

„Gość Niedzielny” w numerze 1 z 2016 r. zamieścił artykuł pt. „Opowieść o wyjściu z doliny”, który jest ściśle świadectwem leczenia ze zranień seksualnych, związanych z płciowością, których konsekwencją są min. inklinacje homoseksualne.
Mimo że świadectwo dotyczy kobiety, to przypuszczam, że odnosić się ono może po części do wszystkich, niezależnie od płci - mężczyzn również, z oczywistymi wyłączeniami i modyfikacjami.
Opisana historia zaczyna się od słów:
„Jestem głosem tych, którzy nie dali sobie wmówić, że orientacja seksualna jest czymś wrodzonym i niezmiennym. Tych, którzy cierpiąc z powodu swoich skłonności, a chcąc żyć w zgodzie z wyznawanymi wartościami, decydują się na trudną drogę zmiany i odkrywania swej prawdziwej tożsamości.
Długo nie wierzyłam, że znajdę się w tym miejscu mojego życia… Że będę mogła zaświadczyć, że istnieje wyjście z ciemnej doliny skłonności homoseksualnych. Wielu ludzi wspierało mnie na drodze. Ta droga zaprowadziła mnie do prawdy o mnie samej i do radości życia. Chcę być też głosem nadziei dla tych, którzy w swoich zmaganiach czują się osamotnieni, zagubieni, pogrążeni w ciemnościach i może nie widzą sensu swojego życia.”
Młoda kobieta w pewnym momencie stwierdza, że:
„Walka o tożsamość jest walką na śmierć i życie. Bo to walka o prawdę o mnie, walka o to, czy odkryję, co Bóg we mnie złożył, czy też będę żyć w kłamstwie. Bo homoseksualizm jest kłamstwem. Odkryłam, że on nie istnieje jako tożsamość. Istnieją natomiast głębokie zranienia, które prowadzą do homoseksualnych skłonności.”
Opowiada ona o swej historii życia, o pozorach „dobrych relacji domowych”, o rzekomej „miłości i cieple”, których w istocie nie doznała, o stanie, który przypominał swoistą śmierć – ciężkie epizody depresyjne, muzyka gotycka, tańce ezoteryczne i rytualne.
Przełomem w jej życiu było spotkanie kapłana, stając się swoistym „ojcem miłosiernym” dla niej, który zaczął nadto odbudowywać prawidłowy obraz Boga i relacji międzyludzkich.
Następnym krokiem milowym było świadectwo kobiety na łamach rzeczonego tygodnika, które stało się bezpośrednim impulsem do kontaktu za pośrednictwem redakcji z tą kobietą, która stała się jej wirtualno-duchowym przewodnikiem. Ona zaczęła budować świadomość kobiety i także stała się ręką Boga w nauce tworzenia relacji z ludźmi.
Opisuje swoje przełamywanie się, odkrywanie siebie w kontekście swej przeszłości.
Zauważa, że niejednokrotnie fantazje homo(…) są wyrazem potrzeby braku tego, co w nas, a nasze upadki mają różne źródła – także zwykłego przemęczenia.
Historia o źródle Życia, „rodzeniu się na nowo”, pokonywaniu swych słabości, fałszu „współczesnej nauki”, a przede wszystkim o ogromnej Nadziei, która mieszka w Bogu, a którą odkryć można poprzez Kościół, a następnie z pomocą każdego człowieka, pojawiającego się na naszej jednostkowej drodze do Domu Ojca.
Autorka kończy tak swoje świadectwo:
„Proszę Was wszystkich, którzy spotykacie osoby ze skłonnościami homoseksualnymi o delikatność i wyrozumiałość. Proszę, nie oceniajcie ich zbyt pochopnie, i nie ulegajcie presji mainstreamowej ideologii. Homoseksualizm ma wiele twarzy. Za każdą z nich kryje się człowiek ze swoją niepowtarzalną historią i prawem do tego, by ją odkrywać i o niej mówić.
A Wam wszystkim, kochani, którzy odczuwacie te skłonności, cierpicie,zagubiliście się i może także szukacie swojej tożsamości, bez względu na to, w jakim momencie życia jesteście, chcę powiedzieć z całą mocą: nie zatrzymujcie się, przedzierajcie się, szukajcie źródła. Ono jest! Bóg chce dać każdemu życie w pełni. Zaufajcie i wyciągnijcie do Niego dłoń!
Wierzę mocno, że On zbiera wszystkie nasze łzy. Wierzę, że w każdym z z nas, w kobiecie i w mężczyźnie, Jego głos mówi z miłością: „Przytul swoje życie. Ono jest...piękne”
Poniżej zamieszczam link do fragmentu tegoż artykułu na portalu gosc.pl
http://gosc.pl/doc/2897223.Opowiesc-o-wyjsciu-z-dolinyZachęcam do dyskusji!
