Rachunek sumienia. Każdy kto trzymał w ręku jakikolwiek rachunek wie, że są tam podliczenia: tyle i tyle daje tyle. Przy rachunku sumienia jest podobnie - trzeba sobie wszystko wyliczyć i podsumować (to żaden wstyd zrobić sobie taką rozpiskę na kartce czy w komputerze - najważniejsze, aby nasze "rozliczanie" nie wpadło w niepowołane ręce). Najpierw zastanówmy się ile od ostatniej spowiedzi otrzymaliśmy od Pana Boga dobra (jak to, o tym nie wiedzieliście?). Podsumowanie dobra jest ważne z trzech powodów: 1. Uświadamia nam czuwanie Pana Boga nad nami i oddala pokusę myślenia, że Pan Bóg mnie nie kocha, że Pan Bóg mi nie pomaga, że Pan Bóg nie interesuje się Ludźmi. 2. Utrwala w nas wdzięczność za otrzymane dobro (jeśli jestem świadom, że coś otrzymałem, to najprawdopodobniej za to podziękuję). 3. Daje nam poczucie zmarnowanych szans, które z kolei uwrażliwiają nas na dobroć Boga w przyszłości. Z tym odkrywaniem dobroci Boga jest problem, z racji naszego wyrachowania ("należy mi się" lub "mam to dzięki sobie"). Przykład? Proszę bardzo: Uczeń na Fizyce w 5 minut po dzwonku słyszy "wyjmijcie karteczki". I się zaczyna "Panie Boże nie mogę mieć kolejnej jedynki", "Panie Boże, Ty wiesz, że ja nic z tego nie rozumiem", "Panie Boże tak pokieruj Facetką, aby podała proste pytania", "Panie Boże...". I ten sam Uczeń na kolejnej lekcji Fizyki słyszy "widzę poprawę; za ostatnią kartkówkę masz piątkę". Czy wpada On wówczas w dziękczynienie Bogu za światło umysłu lub pytania, które podpasywały? Nie! Nagle w sercu pojawia się przekonanie "ale jestem farciarz", "ma się tę wiedzę", "głupi by napisał"... W rachunku podziękuj za każde dobro: za niespodziany prezent bez okazji, za niespodzianą pomoc otrzymaną od kogoś, kto rzekomo w życiu by Ci nie pomógł, za nieoczekiwane dobre słowo, które podziałało kojąco na Twe serce. Przede wszystkim podziękuj za wysłuchaną modlitwę: że Matka nie zrobiła awantury, chociaż powinna; że Mąż wrócił z pracy trzeźwy, choć ostatnio ostro pije; że Twoje przeziębienie, które zazwyczaj Cię męczy przez 4 dni po Twej wieczornej modlitwie przeszło jak ręką odjął jak na reklamie "Gripexu". O dobrodziejstwach nie musimy mówić spowiednikowi, ale kierownikowi duchowemu jak najbardziej. Tak robiła m. in. Święta Siostra Faustyna. Teraz opracujmy wszystko to, czym "zraniliśmy" Boga, Bliźnich i Siebie. Siebie! To też jest ważne jako punkt wyjściowy do uzyskania samoakceptacji w dobie totalnego kryzysu "nie kochania siebie takim jakim się jest" i "nieustannego porównywania się do innych", bo rzekomo mają lepiej w życiu niż My. Więc jak "zraniliśmy" myślą? Jak "zraniliśmy" słowem? Jak "zraniliśmy" uczynkiem? I jak "zraniliśmy" zaniedbaniem? (rezygnacja w okazywaniu dobra też jest grzechem!) I tu może pojawić się kolejny problem: "ale nie pamiętam co było miesiąc, pół roku, czy rok temu - więc jak to zarachować?" I tu pytanie powinno być inne: "a kto Cię zmusza do odwlekania ze spowiedzią do tego stopnia, że pamiętasz sprawy z ostatnich tygodni, ale nie miesięcy?" Nie wystarczy po rocznej przerwie w spowiedzi powiedzieć w konfesjonale jeden grzech i formułę "więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję" i po sprawie. Nota bene ta formuła obejmuje tylko grzechy przypominane przy rachunku sumienia, a zapominane w momencie spowiedzi. Co więcej - kiedy sobie je przypomnę muszę je wyznać przy kolejnej spowiedzi, bo inaczej dochodzi do zatajenia i uczynienia spowiedzią nieważną! Pamiętaj! Grzechy niewyspowiadane są grzechami nieodpuszczonymi! Zobacz: masz 5 kredytów w banku: na dom, na auto, na pralkę bo nagle stara się rozwaliła, na spłatę wycieczki z "Itaki" i na tableta, o który Cię Dziecko poprosiło w markecie. Wszystkie raty spłacasz regularnie z wyjątkiem... Dziecko się bawi tabletem, ale Ty o tym kompletnie nie pamiętasz. Rata? Jakieś groszowe sprawy - 16 PLN miesięcznie. Ale nie płacisz, bo nie pamiętasz. Czy po pół roku dostaniesz od banku pismo z podziękowaniem: "dziękujemy za wybranie naszego produktu bankowego, a że o nim nie pamiętasz - to również i my puszczamy to w niepamięć", czy raczej przychodzi nota z windykacji... A teraz tak po ludzku: co bardziej boli - to, że Cię skrzywdził Twój Brat lub Siostra, czy to że te kochane przez Ciebie do tej pory Osoby nie powiedziały Ci przepraszam, bo "nie widzą tu żadnego problemu"... Zaleca się, aby rachunek sumienia robić sobie każdego wieczoru, a już na pewno przed spowiedzią. I nie odwlekajmy z tym spowiadaniem w nieskończoność, bo to się naprawdę obraca przeciw samemu Człowiekowi...
|