Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ] 
  Drukuj

Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
Autor Wiadomość
PostNapisane: poniedziałek 29 cze 2015, 18:33 
Offline

Dołączył(a): czwartek 25 cze 2015, 22:41
Posty: 129
Lokalizacja: okolice Warszawy
Miejscowość: Mazowsze
Witajcie, pytanie i nowy wątek wziął się stąd,że trochę nie wiem co robić, bo czuję się rozdarta, a we wcześniejszym wątku (ogólnie o "ujawnieniu" się najbliższym/otoczeniu) odpowiedzi na swoje rozterki nie znalazłam.
Jestem odpowiedzialna za damską część wspólnoty, do której od 6 lat należę. Sytuacje są czasem bardzo różne (dziewczyny, z brakami z domów potrzebują: zrozumienia, przyjęcia bliskości,także fizycznej; a część z nich również nie przebiera w słowach i teksty "kochana" itp. to norma).
Czasem jest trudno. I zastanawiam się, czy w porządku jest nie mówić nic naszemu duszpasterzowi, który przecież mi ufa i dziewczyny powierzył.
Z jednej strony, prędzej sama się emocjonalnie zajadę niż zrobię którejś z nich krzywdę (przez dotyk, słowo, same/i wiecie, że czasem nie wiele potrzeba, żeby coś było "dwuznaczne"), ale z drugiej mam wrażenie, że oszukuję ks. K. nie wiem co robić, co myślicie?
Będę wdzięczna za wszystkie komentarze i pomysły.

_________________
"Zacznij od robienia tego co konieczne,potem zrób to co możliwe.
Nagle odkryjesz,że dokonałeś niemożliwego"

św.Franciszek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 29 cze 2015, 22:58 
Offline

Dołączył(a): niedziela 08 kwi 2012, 23:57
Posty: 168
Miejscowość: śląskie / Warszawa
Widzę to tak:

1. To nie oszustwo. Jeśli powierzonego Ci zaufania nie wykorzystujesz w złych celach - to masz prawo do nie poruszania spraw i tematów, które w gruncie rzeczy są dla wielu z nas intymne.
2. Jeśli masz z tą sytuacją (opieka nad dziewczynami) problem, to warto z kimś bliskim o tym pogadać. Jeśli ksiądz opiekujący się wspólnotą jest Ci w jakiś sposób bliski - czemu nie. Jeśli niekoniecznie - to może lepiej z kimś, kto po prostu dobrze Cię zna i o Tobie "wie"?

Co do moich doświadczeń - żaden z dwóch w jakichś sposób poznanych bliżej kapłanów z którymi rozmawiałem o swoich problemach, nigdy mnie nie potępił itp. Dla jednego z nich mój (ale i nie tylko) przykład sprawił, że sam mocno zmienił swoje nastawienie wobec osób homoseksualnych, mocno zastanawiając się nad ich miejscem w Kościele czy szukając wspólnie odpowiedzi na wątpliwości i problemy, a nawet będąc mi wsparciem, gdy moja rodzina zareagowała bardzo nerwowo na mój coming out przed nimi.

Czy tak będzie w Twojej wspólnocie - tego nie wiem. Z drugiej strony - myślę że to fajne i cenne móc być w jakiejś przestrzeni po prostu sobą, takim, jakim się jest, tak po prostu, bez konieczności życia w masce czy jakimś rozdarciu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: wtorek 30 cze 2015, 08:25 
Offline

Dołączył(a): czwartek 25 cze 2015, 22:41
Posty: 129
Lokalizacja: okolice Warszawy
Miejscowość: Mazowsze
Duke, bardzo bardzo Ci dziękuję.
W sumie ks.K. jest mi w jakimś sensie bliski, i wiem, że jest na prawdę mądrym, bożym kapłanem, boję się jednak mu powiedzieć. Bo trochę go znając przewidziałam dwie reakcje, albo bardzo się przyjmie (a i tak ma dużo na głowie i nie chcę mu dowalać), albo wkurzy i odbierze moje dotychczasowe "niemówienie" o tych trudnościach jako okłamywanie go. Nie chcę zepsuć tej dobrej, trochę ojcowskiej relacji.
Co do powiedzenia komuś, kto "wie" rozmawiałam z moim przyjacielem (z tej samej wspólnoty) i to on podsunął mi pomysł rozmowy z ks. K.

_________________
"Zacznij od robienia tego co konieczne,potem zrób to co możliwe.
Nagle odkryjesz,że dokonałeś niemożliwego"

św.Franciszek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: wtorek 30 cze 2015, 08:30 
Offline

Dołączył(a): czwartek 25 cze 2015, 22:41
Posty: 129
Lokalizacja: okolice Warszawy
Miejscowość: Mazowsze
Duke napisał(a):
Z drugiej strony - myślę że to fajne i cenne móc być w jakiejś przestrzeni po prostu sobą, takim, jakim się jest, tak po prostu, bez konieczności życia w masce czy jakimś rozdarciu.

Właśnie również o to by chodziło. O bycie, na wspólnocie, która jest dla mnie jak rodzina, po prostu sobą.
Dziękuję, za Twoje dające nadzieję świadectwo o kapłanach, przywracasz mi (po ostatnich spowiedziach) wiarę w to, że można trafić na normalnych (z całym szacunkiem dla Księży na forum) :)

_________________
"Zacznij od robienia tego co konieczne,potem zrób to co możliwe.
Nagle odkryjesz,że dokonałeś niemożliwego"

św.Franciszek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 06 lip 2015, 15:50 
Offline

Dołączył(a): sobota 04 lip 2015, 18:12
Posty: 10
Lokalizacja: Bydgoszcz
Miejscowość: Bydgoszcz
Ostatnio jeden z moich serdecznych przyjaciół zwierzył mi się o wielkim pragnieniu opowiedzenia o orientacji rodzicom. Był pewien że to zrobi. Oczywiście powiedziałem mu co o tym myślę. A myślę że tego typu poczynania nie prowadzą do niczego dobrego. Jaki byłby tego cel? Uświadomienie rodziców niczego nie zmieni, a znając środowisko z którego pochodzi byłem pełen obaw o to, co będzie dalej. Nikogo nie oceniam, jednak byłem pewien że w kwestii zrozumienia rodzice mogą być delikatnie pisząc "nietolerancyjni". Nie lubię tego słowa, ale czasami trudno jest go czymś zastąpić. Mój serdeczny kolega jest osobą wierzącą i praktykującą. Do wyjazdu w rodzinne strony brakowało kilku dni. Postanowiłem działać. ostatecznie do dzisiaj niczego nie wiedzą. Czy można budować własne szczęście i spokój na bólu innych? Oczywiście nie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 06 lip 2015, 18:10 
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 sie 2014, 18:57
Posty: 233
Miejscowość: Szczecin
Sądzę, że bardzo dobrze postąpiliście. Taką nowiną można dzielić się tylko z tymi, którzy ją zniosą.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: wtorek 07 lip 2015, 18:59 
Offline

Dołączył(a): niedziela 08 kwi 2012, 23:57
Posty: 168
Miejscowość: śląskie / Warszawa
Cóż, wyrażam zdanie odrębne, uważam, że racjonalizujecie swój strach i obawy troską o innych. Myślę, że nie ma niczego gorszego w bliskiej relacji niż nie mówienie o rzeczach, które są dla nas ważne.

Co jest gorsze dla rodzica: to, że jego syn lub córka okazuje się być kimś innym, niż rodzic sobie zaplanował, czy też to, że nigdy, przenigdy nie odważył/odważyła opowiedzieć mu o tym, co naprawdę go trapi?

Podobnież w relacji przyjacielskiej.

Pisząc to nie mówię, że należy nagle przebrać się w tęczową flagę. Ale zachęcam do tego, by być sobą w relacjach z tymi, których kochamy. W przeciwnym wypadku - Wasi bliscy kochają nie Was, ale swoje wyobrażenie o Was. Czy to wtedy tak naprawdę miłość, czy tylko jej iluzja?

Cytuj:
Czy można budować własne szczęście i spokój na bólu innych? Oczywiście nie.


Jestem w stanie zrozumieć takie słowa, gdy np. ktoś bliski stoi nad grobem. Ale w 99% przypadków są one dla mnie nieuzasadnione i są właśnie taką racjonalizacją swojego wyboru i jechaniem po tych, którzy wybrali inaczej na maksa. Każda bliska, serdeczna relacja oznacza też to, że... się ranimy. To jest nie do uniknięcia. Ale jeśli dzięki takim ranom stajemy wobec siebie w prawdzie, wybaczamy sobie, mówimy: "kocham mimo tego" - to w tym jest pałer.

Dla niektórych moich bliskich informacja o tym, że jestem inny, niż sądzą, była bardzo trudna. Ale bardzo często wiele potem oczyściła - sprawiła, że bardziej szczerze rozmawiamy o swoich problemach. Że możemy być po prostu sobą.

Myślę, że każdy musi to rozsądzić w swoim sumieniu. Rzeczywiście, może być tak, że wielu z nas się boi, lub ich bliscy rzeczywiście są w fatalnym stanie. Prosiłbym jednak, by argumentacją jak wyżej nie robić ze mnie egoistycznego potwora - bo mam pełne przekonanie, że dobrze się stało, że ze swoimi bliskimi o tym porozmawiałem - i dla mnie, i dla nich. Myślę, że choć było to dla wielu z nich trudne, przyniosło to lepsze owoce, niż milczenie.

Inna rzecz, że się z tym - przynajmniej w przypadku rodziny - nie spieszyłem, i nigdy - z wyjątkiem rodzin w których rzeczywiście szczerze rozmawia się na co dzień o tym co na serduchu siedzi - nie polecałbym tego robić w sytuacji, gdy ma się -naście lat i mieszka z rodzicami pod jednym dachem. Wobec przyjaciół - tu już było inaczej.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: wtorek 07 lip 2015, 19:06 
Offline

Dołączył(a): niedziela 08 kwi 2012, 23:57
Posty: 168
Miejscowość: śląskie / Warszawa
I jeszcze jedno - zdaję sobie sprawę, że pisząc te słowa mogłem kogoś z Was zranić. Starałem się tego nie robić, jeśli tak się stało - proszę o wybaczenie. Ale uznałem, że lepiej szczerze pogadać i wyrazić swoje oburzenie, niż milczeć w imię zachowania "świętego spokoju". Myślę, że obie drogi - mówienia i nie mówienia - są uzasadnione. Ważne, byśmy ich nie dyskredytowali - jedni uznają, że lepiej będzie tak, drudzy - że inaczej. Ok?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: środa 08 lip 2015, 11:48 
Offline

Dołączył(a): wtorek 16 wrz 2014, 16:32
Posty: 23
Miejscowość: Warszawa
piotrz napisał(a):
Ostatnio jeden z moich serdecznych przyjaciół zwierzył mi się o wielkim pragnieniu opowiedzenia o orientacji rodzicom. Był pewien że to zrobi. Oczywiście powiedziałem mu co o tym myślę. A myślę że tego typu poczynania nie prowadzą do niczego dobrego. Jaki byłby tego cel? Uświadomienie rodziców niczego nie zmieni, a znając środowisko z którego pochodzi byłem pełen obaw o to, co będzie dalej. Nikogo nie oceniam, jednak byłem pewien że w kwestii zrozumienia rodzice mogą być delikatnie pisząc "nietolerancyjni". Nie lubię tego słowa, ale czasami trudno jest go czymś zastąpić. Mój serdeczny kolega jest osobą wierzącą i praktykującą. Do wyjazdu w rodzinne strony brakowało kilku dni. Postanowiłem działać. ostatecznie do dzisiaj niczego nie wiedzą. Czy można budować własne szczęście i spokój na bólu innych? Oczywiście nie.



Przepraszam jeśli to, co napiszę będzie krzywdzące, ale Twoja wypowiedź brzmi jakbyś uratował świat przed zagładą.

Czy można budować własne szczęście i spokój na bólu innych? Zgadzam się, jak najbardziej nie. Ale Rodzice, którzy nie mają zamiaru przyjąć swojego dziecka innym niż by chcieli, też w taki właśnie sposób postępują. O ile mi wiadomo, to rodzice są dla dziecka, a nie na odwrót. Sytuacja zmienia się w pewnym sensie wyłącznie, gdy są już słabi i potrzebują wsparcia w codziennym funkcjonowaniu.

Ja każdej osobie w podobnej sytuacji radzę, żeby Rodzicom powiedziała prawdę. Oczywiście tylko wtedy, gdy dana osoba ma w sobie pragnienie, gotowość i odwagę, żeby to wreszcie zrobić. Każdy najlepiej zna swoich Rodziców i będzie wiedział, gdy poczuje w sobie siłę, żeby stanąć przed nimi w prawdzie.

Znam wiele osób, które posłuchały takiej rady i poczuły prawdziwą wolność. Jedni Rodzice będę potrzebowali więcej czasu, inni mniej, ale ostatecznie zobaczą, że taka wiedza o dziecku niczego nie zmienia w ich relacjach. W pewnym momencie dostrzegają, że to ten sam Łukasz, ta sama Marta, która pomaga im w domu, mogą na nią liczyć, uśmiecha się tak samo i nic się nie zmieniło w nich, jako ludziach.

Myślenie w kategoriach "oszczędzę Rodzicom cierpienia w imię miłości", albo co gorsza w imię "swojego krzyża" to z mojego punktu widzenia (i tu jestem subiektywny) bardzo szlachetne, jednak nie sądzę żeby było to działanie na chwałę Bożą. Jaki Rodzic pod słońcem chce cierpienia swojego dziecka? Bożą chwałą jest szczęśliwy człowiek.

Podpisuję się pod wypowiedzią Duke'a, która jest obiektywna, zawiera troskę o nas, pragnienie dzielenia się doświadczeniem, a jednocześnie szacunek i zrozumienie dla tych, którzy zdecydują postąpić inaczej.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: środa 08 lip 2015, 16:57 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 495
Miejscowość: Katowice
Moja mama gdzieś od Świąt Bożego Narodzenia zeszłego roku zaczęła zadawać trudne pytania i mówić różne dziwne rzeczy. Raz mówiła, że jestem jakiś inny (ale w taki sposób, jakby już wszystko wiedziała i była z tym pogodzona), jednakże innym razem naciskała - co ja tak nie mam tej dziewczyny, o wnukach, o małżeństwie itp. To jej "rozdwojenie" powodujące u mnie niepewność reakcji rodziców na powiedzenie prawdy spowodowały u mnie bardzo poważne następstwa. Stałem się bardzo drażliwy na ich osoby, niemiły, uciekałem od nich - od jakiejkolwiek rozmowy, spędzenia razem dłuższego czasu. Strasznie irytowało mnie jak mama się czepiała jakiś błahostek dnia codziennego kiedy ja w sobie noszę takie poważne problemy i nie mogę o tym z nią pogadać. Bałem się swojego domu, nie czułem się w nim bezpiecznie lecz jak wróg, mówiłem coraz częściej o wyprowadzce - co tak naprawdę miało być ucieczką. Modliłem się o cierpliwość do rodziców oraz spowiadałem z 4 przykazania, ale ciągle nie umiałem mieć z rodzicami takiego samego kontaktu jak kiedyś. Do tego wszystkiego doszedł pomysł imprezy rodzinnej pod koniec września z okazji ukończenia moich studiów. A moje emocje były takie, że najchętniej bym uciekł i nigdy już z nikim z rodziny się nie kontaktował. Stwierdziłem, że nie dam rady tak dłużej funkcjonować. Myślałem nad tym i modliłem się pytając Boga co z tym zrobić. Po pierwsze postanowiłem to samo, co z koleżanką, która o mnie zabiegała rok wcześniej - poczekać do zakończenia roku akademickiego (i akurat w tym roku w ogóle studiów) zanim podejmę jakiekolwiek kroki ku rozmowie, coby nie dobiło się to na zdawaniu egzaminów. I tak też się stało, że niedługo przed ostatnim egzaminem znów mama umyśliła sobie mnie popytać - powiedziałem - "pogadamy jak skończę studia, wytrzymasz jeszcze te kilka dni".

Słowa dotrzymałem :) Jak wróciłem z egzaminu napisałem list do rodziców (jakoś 4 strony A4), w którym opisałem to co stoi powyżej oraz o myślach samobójczych, o wierze, forum, teoretycznych założeniach jak może wyglądać moja przyszłość (grupa znajomych / jednak dziewczyna / bliski przyjaciel). Nadzieje były takie, że mnie rodzice po pierwsze zrozumieją, a po drugie nasze relacje się poprawią (w zasadzie to przede wszystkim moja relacja do nich).

Nie zawiodłem się. Mama po pierwsze była zasmucona, że nie potrafiłem po prostu powiedzieć o tym (uznała to za swoją porażkę). Pochwaliła mnie, że przecież mogłem napisać/powiedzieć - jestem gejem i się odwalcie - doceniła obszerny opis tego co się we mnie dzieje. Jednakże bardzo uchwyciła się moich słów, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i że może jednak ułożę sobie życie z dziewczyną, stwierdzając, że może długo dojrzewam i jeszcze jestem nieokreślony. Ja oczywiście wszystko biorę pod uwagę, jednak o wiele bardziej mam świadomość, że moje skłonności są homoseksualne, niż ona. Zobaczymy co będzie, jednak mama musi chyba jeszcze w sobie przegryźć temat, że powiedziałem o skłonnościach homo, a nie o nieokreśleniu.

A tata - z tatą nigdy nie rozmawiałem na poważne tematy i tak też nie chciał porozmawiać ze mną po liście - gadamy jak wcześniej o zwykłych rzeczach, jakby nigdy nic. Spodziewałem się takiej reakcji po nim bo jak czasem z mamą rozmawiają, to mi mama potem niektóre rzeczy powtarza, które tata mówił. Myślę iż tata na dziewczynę i wnuki z mej strony już dawno nie liczy.

Podsumowując - u mnie powstała taka sytuacja, że nie powiedzenie było męczące, a wyjawienie sprawy dało spokój ducha i psychiki, polepszyło relacje z rodzicami. Jednakże historia każdego z nas jest inna i każdy tę sprawę musi sam przemyśleć.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: środa 08 lip 2015, 17:10 
Moderator
Offline

Dołączył(a): niedziela 22 wrz 2013, 22:39
Posty: 495
Miejscowość: Katowice
P.S. napisałem list, zostawiłem w domu jak rodziców nie było i poszedłem na imprezę z okazji zakończenia studiów.

_________________
"Nade wszystko jednak nie ustawajcie w miłości jedni ku drugim, gdyż miłość pokrywa wiele grzechów." 1P 4, 8


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 12 lip 2015, 14:41 
to, co napisał Duke o ujawnieniu się wobec rodziny i bliskich bardzo mi odpowiada. Chyba najważniejsze jest tu, aby po prostu być sobą. Kiedy czytamy Ewangelię, to spotykamy Jezusa, który zawsze był sobą. Szczególnie widać to w scenie wypędzenia kupców ze świątyni, kiedy ze złością wymachiwał biczem, aby zrobić w końcy porządek. Ja stoję przed tym samym zadaniem, które ma już za sobą nowyużytkownik7.


Góra
  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 12 lip 2015, 22:36 
Offline

Dołączył(a): niedziela 13 paź 2013, 20:18
Posty: 400
Miejscowość: Katowice
Mam również coraz większą ochotę się otworzyć aczkolwiek ciągle nie jestem do końca przekonany i nie uważam jednak, że niepowiedzenie jest jakąś wielką niegodziwością wobec bliskich.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 12 lip 2015, 22:47 
wydaje mi się, że rozważając własny coming out należy spojrzeć na siebie: co mi on da, a może coś stracę. Chodzi tu o mnie a nie o innych.


Góra
  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 12 lip 2015, 22:54 
Offline

Dołączył(a): niedziela 13 paź 2013, 20:18
Posty: 400
Miejscowość: Katowice
Otóż to. Uważam, że ani nie powinno się kogoś stanowczo zachęcać do ujawnienia ani też odwrotnie. To powinna być suwerenna decyzja każdego z nas.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 12 lip 2015, 23:00 
ja kiedyś na forum zamieściłem ciekawe pytania, na które warto sobie odpowiedzieć przy rozważaniu własnego wyjścia z szafy. Polecam.


Góra
  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 13 lip 2015, 00:09 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 09 lut 2015, 18:29
Posty: 58
Miejscowość: PL
Drodzy Forumowicze…

Decyzja o własnym coming oucie powinna wstępnie spełniać jeden fundamentalny wymóg: jaki cel chcemy przez to osiągnąć. Jeśli chodzić nam będzie wyłącznie o troskę o samego siebie, to zredukujemy się w konsekwencji do samego „ja”. Rzecz jasna każdy przypadek jest inny, i zdarzają się sytuacje, iż ujawnienie tego może skutkować uzyskaniem większego wsparcia wobec osoby ujawniającej ten stan rzeczy, niemniej pytanie rodzi się następujące. Czy nie nadużywamy pojęcie coming out? Przecież większa cześć z nas żyje, a przynajmniej stara się żyć w czystości, zgadza się in extenso z nauczaniem Kościoła, i nie obiera stylu życia, które kreują środowiska LGBTQ, tym samym na czym polegać miałoby ujawnienie?
Na wyłącznym ukazaniu naszego życia wewnętrznego? A czy każdy seksoholik ujawnia się z własnym problemem? Przecież jemu również jest potwornie ciężko…
Jednak jeśli to ujawnienie miałoby ochronić daną osobę od myśli suicydalnych, a w najgorszym wypadku od próby samobójczej, to ujawnienie tego najbliższym osobom spełniałoby wymóg celowości. Tylko kluczem do znalezienia „osoby najbliższej” niekoniecznie musi być kryterium pokrewieństwa, czy wspólnego zamieszkania.

A co do fragmentu Ewangelii o Jezusie w świątyni, wyganiającego kupców. Można również powołać się na inny fragment o przemienieniu się na Górze Tabor, który to passus uzasadniałby przeciwną postawę. Dlaczego Chrystus nie czyni tego wobec wszystkich apostołów?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 13 lip 2015, 00:39 
Ale jednak się objawił, w prawdzie tylko trzem apostołom, ale jednak.


Góra
  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 13 lip 2015, 12:30 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 09 lut 2015, 18:29
Posty: 58
Miejscowość: PL
Dlatego decydujące jest, jak pisałem, znalezienie „osób najbliższych”, tj. <<odpowiednich>>, gdzie kluczem do szukania niekoniecznie będzie kryterium pokrewieństwa, czy wspólnego zamieszkania. Rozeznanie tego na pewno może przysporzyć wiele trudności…

Jezus nie czyni tego wobec swej matki i "przysposabiającego ojca"? Czy nie ma być to dla nas wstępna wskazówka?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 09 sie 2015, 11:53 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
Odzywam się w tym wątku po przerwie, bo ostatnio "zaniedbałem" regularną lekturę forum. Zresztą w głównej kwestii - czy nieujawnianie natury swych potrzeb seksualnych jest nieuczciwością wobec najbliższych - już wypowiadałem się zdecydowanie: NIE. Gdybym udawał kobieciarza, donżuana lub wytrawnego miłośnika kobiet, to bym oszukiwał. Lecz trzymanie w dyskrecji informacji o własnej intymności nie jest niczym złym. Tak na marginesie - kto z Was słyszał o jakiś homoseksualnym świętym lub świętej? Czyżby nikt z ich orszaku nie miał takich potrzeb? A może ich "tożsamość seksualna" nie była na tyle ważną składową ich powołania, by o tym sami mówili?

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewien "drobiazg", którego zabrakło mi w dotychczasowej dyskusji - pierwszym, który "ma prawo" do naszej szczerości jest Bóg. Przed nim musimy stawać w prawdzie. Musimy, ale i możemy. On zawsze nas rozumie, nigdy nie potępia ani odrzuca. "Powiedzenie" Mu: jestem homoseksualny/a (o czym zapewne wie lepiej ode mnie), jest nie tylko obowiązkiem, lecz i prawem dziecka Bożego. Jego miłość do nas jest darem nieskończonym, i tylko my sami wyznaczamy granice czerpania z tego daru, np. "nie umiejąc się przyznać Mu do czegoś". Tu zatem nie ma nigdy konfliktu między Jego i moim dobrem.

Między ludźmi takie konflikty dobra występują i mogą mieć najróżniejsze przyczyny. Dlatego w relacjach z nimi zawsze powinniśmy uwzględniać i swoje dobro, i ich. Także ich gotowość do zrozumienia tak trudnej sprawy, jaką dla wierzącego katolika jest homoseksualizm. Bo co to znaczy w naszym przypadku "być sobą" albo "uczciwym wobec bliskich"? Koniecznie wtajemniczać ich w swoją najgłębszą intymność? Zatem bierzemy odpowiedzialność i za siebie, i za nich - zarówno mówiąc, jak i milcząc na temat swojej orientacji. I często - nie zapominajmy o tym - mamy o naszej przypadłości niepomiernie więcej wiedzy, niż oni są w stanie uruchomić w sobie dla zrozumienia nas, a tym bardziej, by nam pomagać. Bardzo mądrze (nad wiek?!) napisał o tym Mateuszex (i nie mam tu na myśli dość sofistykowanego języka).

Na marginesie polecam gorąco lekturę książeczki Christophera Westa Teologia ciała dla początkujących. Podstawy rewolucji seksualnej Jana Pawła II (http://www.centrumjp2.pl/nauka/publikac ... tkujacych/). Wyłaniające się z niej piękno stworzenia zachwyca, lecz we mnie budzi też przejmujące pytanie o naszą homoseksualną kondycję. Może znajdą się tu chętni do dyskusji na marginesie tej lektury? Zachęcam gorąco.

A tymczasem: mówmy o sobie jak najwięcej i jak najczęściej Bogu i módlmy się o Jego radę, co z tą naszą tajemnicą robić w relacjach z innymi.

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 10 sie 2015, 14:03 
Offline

Dołączył(a): czwartek 07 sie 2014, 18:57
Posty: 233
Miejscowość: Szczecin
Przeczytam tą książkę. Zapewne będzie to przygnębiajaca lektura, ale pogodziłem się z tym, że tutaj nic dobrego mnie już nie spotka.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 10 sie 2015, 16:43 
Offline

Dołączył(a): niedziela 13 paź 2013, 20:18
Posty: 400
Miejscowość: Katowice
Alex co Ty taki zdołowany?:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: niedziela 16 sie 2015, 13:10 
Offline

Dołączył(a): niedziela 28 gru 2014, 20:39
Posty: 46
Miejscowość: podkarpackie
Bardzo ciekawa propozycja. Jestem chętny na dyskusję po jej przeczytaniu.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: poniedziałek 28 wrz 2015, 20:29 
Moderator
Offline

Dołączył(a): poniedziałek 07 kwi 2014, 20:15
Posty: 422
Miejscowość: Warszawa
AlexFromPoland napisał(a):
Przeczytam tą książkę. Zapewne będzie to przygnębiajaca lektura, ale pogodziłem się z tym, że tutaj nic dobrego mnie już nie spotka.

Ależ Aleksie, skąd ten pesymizm? I w jakim "tutaj" ma Cię już nie spotkać nic dobrego?

Zajrzałeś do tej książki? I jak - przygnębiająca?

_________________
Mądrość jest wspaniała. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. (Mdr 6, 12;14)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 12 sty 2019, 11:07 
Offline

Dołączył(a): piątek 11 sty 2019, 22:13
Posty: 11
Miejscowość: Piła
Coming out to sprawa bardzo indywidualna. Trzeba żyć w prawdzie o tym mówi chrześcijaństwo. Dlatego znając swoje otoczenie trzeba wiedziec kiedy i w jaki sposób powiedzieć. To prawie zawsze jest trudna sprawa. Najpierw modlitwa i u mnie tak jest myśli czy przeczucia przychodzą co zrobić i potem działanie. Myślę,że jak powiesz księdzu i poprosisz Boga o wsparcie to będzie ok.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: piątek 09 sie 2019, 15:46 
Offline

Dołączył(a): niedziela 07 maja 2017, 09:34
Posty: 71
Miejscowość: Metropolia Śląska
Querens napisał(a):
Tak na marginesie - kto z Was słyszał o jakiś homoseksualnym świętym lub świętej? Czyżby nikt z ich orszaku nie miał takich potrzeb? A może ich "tożsamość seksualna" nie była na tyle ważną składową ich powołania, by o tym sami mówili?


A może nikt z orszaku świętych nie był homoseksualny? Bo przecież po cóż byłoby ukrywać jeśli taki święty mógłby być na przykład patronem osób LGBT lub patronem homoseksualnych katolików / chrześcijan którzy mogliby modlić się do takiego świętego prosząc o łaski wytrwania w wierze i czystości, przecież taki święty byłby dla nich przykładem że można być homoseksualnym świętym, na drodze do świętości. I dlaczego nie ma żadnego świętego homoseksualisty?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: piątek 09 sie 2019, 18:16 
Offline

Dołączył(a): środa 06 lip 2016, 16:01
Posty: 230
Miejscowość: Poznań
Miło wierzyć w bajki. Że ziemia jest płaska, że istnieje stumilowy las, etc. Rozumiem że teologia na podstawie ograniczonych narzędzi jakie posiada (Biblia+umysły teologów żyjących i historycznych) nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy Bóg stworzył homoseksualizm. Ale wątpienie w to, że wśród rzeszy świętych i błogosławionych (najczęściej samotnych mężczyzn i kobiet) znalazł się ktoś homoseksualny jest mało poważne. No chyba że wątpimy w możliwość heroicznego życia takich osób. Tylko wówczas - co tu, na forum robimy?


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 10 sie 2019, 07:43 
Offline

Dołączył(a): niedziela 07 maja 2017, 09:34
Posty: 71
Miejscowość: Metropolia Śląska
IaanPO napisał(a):
Rozumiem że teologia na podstawie ograniczonych narzędzi jakie posiada (Biblia+umysły teologów żyjących i historycznych) nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy Bóg stworzył homoseksualizm.


Ależ istnieje odpowiedź na to pytanie - Bóg nie stworzył homoseksualizmu. Masz jasno napisane w Biblii że to co stworzył Bóg było / jest dobre. Bóg stworzył tylko dobre rzeczy. Homoseksualizm do nich nie należy. Jasno jest przedstawione w Biblii i w nauce Kościoła że homoseksualizm jest złem, czyny homoseksualne są złem - seksualność homoseksualna jest złem, jest nieprawidłowa, sprzeciwia się woli Boga i porządkowi Stworzenia. Poza tym, masz w Księdze Rodzaju jasno opisane w jaki sposób Bóg stworzył człowieka - jako mężczyznę i kobietę i ustanowił ich jako parę. Nie przewidział Bóg innych opcji. Homoseksualizm pojawił się jako skutek grzechu pierworodnego. Jako nieprawidłowość. Przecież homoseksualizm jest sprzeczny z naturą i porządkiem Stworzenia. Jest także sprzeczny i przeciwny naturze w wymiarze biologicznym a nawet ewolucyjnym.

Masz tutaj jasną odpowiedź i zaprzeczanie jej to jest właśnie wiarą w bajki. Nie twórzmy bajek że homoseksualizm jest chciany przez Boga i przez Niego stworzony. To byłoby absurdalne i jaki to by był obraz Boga gdzie Bóg tworzy kogoś homoseksualistą a potem zabrania mu tak oczywistej i podstawowej rzeczy jak miłość, małżeństwo, do którego to przecież Bóg powołał człowieka. To byłoby totalnym absurdem.

Cytuj:
Ale wątpienie w to, że wśród rzeszy świętych i błogosławionych (najczęściej samotnych mężczyzn i kobiet) znalazł się ktoś homoseksualny jest mało poważne. No chyba że wątpimy w możliwość heroicznego życia takich osób. Tylko wówczas - co tu, na forum robimy?


Mamy prawo wątpić w to że jakikolwiek święty z orszaku był homoseksualny bo po cóż miałoby to być ukryte? Przecież załóżmy wolą Boga byłoby raczej to aby to było ujawnione chociażby w tym celu iż taki święty mógłby stać się patronem osób LGBT, a tymczasem nic o tym nie wiadomo jakoby jakikolwiek święty był homoseksualny.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 10 sie 2019, 13:12 
Offline

Dołączył(a): sobota 11 maja 2019, 18:59
Posty: 113
Miejscowość: Poznań
Próbowałem znaleźć ilu jest oficjalnie kanonizowanych świętych w Kościele Katolickim - niestety nie dotarłem do żadnego wiarygodnego źródła. W internetach przewija się liczba 10 tysięcy, która wydaje się być realna. Uśredniając można przyjąć że 5 % społeczeństwa jest homoseksualna. TEORETYCZNIE 10 000 x 0,05 = 500 :shock: . To oczywiście tylko teoria, ale zastanówmy się jakie jest prawdopodobieństwo że z tej ogromnej grupy NIKT nie był homo? Marne szanse.
Dlaczego nie znamy homoseksualnych świętych? Obawiam się że przyczyna jest prozaiczna - po prostu nie odczuwali potrzeby "wyoutowania się", a styl życia jaki prowadzili sprawiał że taka informacja niczego by nie zmieniła. Nie mówiąc o tym że jeszcze do niedawna przyznanie się do "innej orientacji" groziło dość szybkim zakończeniem żywota (i to wcale nie w aurze śmierci męczeńskiej).
Pozostaje mieć nadzieję że współczesne (co by nie powiedzieć jednak bardziej "otwarte") czasy przyniosą i takich świętych. Może nawet ktoś z Zacnego Grona tego forum? Uważajcie co piszecie bo posty potem wydrukują i będą analizować w procesie beatyfikacyjnym;)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 10 sie 2019, 13:38 
Offline

Dołączył(a): niedziela 07 maja 2017, 09:34
Posty: 71
Miejscowość: Metropolia Śląska
silent napisał(a):
Pozostaje mieć nadzieję że współczesne (co by nie powiedzieć jednak bardziej "otwarte") czasy przyniosą i takich świętych. Może nawet ktoś z Zacnego Grona tego forum? Uważajcie co piszecie bo posty potem wydrukują i będą analizować w procesie beatyfikacyjnym;)


Ideologia LGBT / gender jest teraz postrzegana jako jedyne i największe zagrożenie dla chrześcijaństwa, wartości chrześcijańskich, rodziny, etc. Hm, czy w tym wszystkim bierze się pod uwagę iż istnieją osoby homoseksualne które chcą iść drogą do świętości i które pragną żyć z Bogiem i być w Kościele. Wierzące osoby LGBT potrzebują wsparcia, duchowej opieki, pokierowania na ich drodze.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 10 sie 2019, 13:49 
Offline

Dołączył(a): sobota 11 maja 2019, 18:59
Posty: 113
Miejscowość: Poznań
antares napisał(a):
Hm, czy w tym wszystkim bierze się pod uwagę iż istnieją osoby homoseksualne które chcą iść drogą do świętości i które pragną żyć z Bogiem i być w Kościele. Wierzące osoby LGBT potrzebują wsparcia, duchowej opieki, pokierowania na ich drodze.


Dokładnie tak jest - potrzebujemy wsparcia i duchowej opieki! Szkoda że tak niewielu w Kościele nas dostrzega...


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: Coming out a duszpasterz/wspólnota-co myślicie?
PostNapisane: sobota 10 sie 2019, 18:56 
Offline

Dołączył(a): piątek 05 cze 2015, 09:23
Posty: 189
Miejscowość: Warszawa
. Hm, czy w tym wszystkim bierze się pod uwagę iż istnieją osoby homoseksualne które chcą iść drogą do świętości i które pragną żyć z Bogiem i być w Kościele. Wierzące osoby LGBT potrzebują wsparcia, duchowej opieki, pokierowania na ich drodze.[/quote]

nikt nie bierze tego pod uwagę gdyż większość homo uważa jakąkolwiek wiare za zło. oczywiście będą się poświęcać walce w obronie innowierców ale uważają że wiara jest zła. gdy przyznajesz się do wiary w najlepszym wypadku stajesz się obojętny. W tych gorszych stajesz się wrogiem publicznym.
To pisze na własnym przykładzie. Udzielam się na kilku grupach na fb i jeśli bronie Kościoła, jeśli mówię o atakach na Niego to jestem traktowany jak katofaszysta, troll, ew pisowski troll. ludzie przeglądają mój profil i docinają mi że bronie Maryi, że gdzieś się udzielam. nawet cytują udostępnione przezemnie demotywatory żeby mnie ośmieszyć w oczach innych.
Jeśli chodzi o Kościół to jeśli podejdziesz do Księdza i wśród miliona rzeczy powiesz o orientacji to w 90% przypadków Cie nie odrzuci. ale jeśli podejdziesz do Niego machając tęczową flagą i domagając się uwagi "bo jestem homo" to reakcja będzie odwrotna. inną sprawą jest że niewielu Księży jest przygotowanych do sprostania problemom dzisiejszego świata.

_________________
Konrad


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL