onzagubiony napisał(a):
Od jakiegoś czasu, może od kilku miesięcy nawet, mam problem z dostrzeżemiem Boga w swoim życiu, jakby był totalnie nieobecny. Nie potrafię się już modlić, czuję że to są tylko puste słowa. Od lat dziecięcych mam problem z onanizmem. Upadam codziennie, po kilka razy przy pornografii.
Bracie!
To, że nie dostrzegasz w swoim życiu w tej chwili Boga, to nie znaczy, że Go obok Ciebie nie ma - wprost przeciwnie. Podobne odczucia miała święta Faustyna, spójrz:
"Pod koniec pierwszego roku nowicjatu zaczęło się ściemniać w duszy mojej. Nie czuję żadnej pociechy w modlitwie, rozmyślanie przychodzi mi z wielkim wysiłkiem, lęk zaczyna mnie ogarniać. Wchodzę głębiej w siebie i nic nie widzę oprócz wielkiej nędzy. Widzę także jasno wielka świętość Boga, nie śmiem wznieść oczu do Niego, ale rzucam się w proch pod stopy Jego i żebrzę o miłosierdzie. Upłynęło tak blisko pół roku, a stan duszy nic się nie zmienia. Nasza kochana Matka Mistrzyni dodaje mi odwagi w tych chwilach trudnych. Jednak cierpienie to coraz więcej się wzmaga. Zbliża się drugi rok nowicjatu. Na wspomnienie, że mam złożyć śluby, dreszcz przenika moją duszę. Cokolwiek czytam nie rozumiem, rozmyślać nie mogę. Zdaje mi się, że moja modlitwa jest Bogu niemiła. Kiedy przystępuję do sakramentów św. zdaje mi się, że tym jeszcze więcej obrażam Boga. Jednak spowiednik nie pozwolił mi opuścić ani jednej Komunii św. – Dziwnie Bóg działa w duszy mojej. Nie rozumiem absolutnie nic z tego co do mnie mówił spowiednik. Proste prawdy wiary stawały się niepojęte, dręczyła się dusza moja nie znajdując nigdzie zadowolenia. W pewnej chwili przyszła mi taka silna myśl, ze jestem od Boga odrzucona. Ta straszna myśl przebiła duszę moja na wskroś. W tym cierpieniu zaczęła konać dusza moja. Chciałam umrzeć, a nie mogłam. Przyszła mi myśl – po cóż się starać o cnoty? Po co się umartwiać, kiedy to wszystko jest niemile Bogu. Kiedy o tym powiedziałam Matce Mistrzyni, otrzymałam taka odpowiedź: Niech siostra wie, ze Bóg siostrę chce mieć w niebie bardzo blisko siebie. Niech Siostra ufa bardzo Panu Jezusowi."
Ten cytat jest tylko na zachęte - co było dalej przekonasz się jak sam sięgniesz po jej "Dzienniczek". Powiem Ci tyle, że jak sam początkowo poczułem ogromny żar Bożej Miłości, to później zacząłem czuć podobną pustkę. Miałem to szczęście, że mój spowiednik szybko rozpoznał moje wątpliwości i polecił mi tą lekturę. Często wracam do jej fragmentów. W "Dzienniczku" jest dużo więcej na temat tego jak Bóg ćwiczy duszę i przez to dużo więcej możesz zrozumieć z tego co czujesz.
Natomiast co do onanizmu - koniecznie przeczytaj to
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/p ... cjifb.htmlGłowa do góry! :)