krysiak napisał(a):
Mam nadzieje, ze nie wierzysz we wszystko, co zaczyna sie od slow "Amerykanscy naukowcy dowiedli, ze..."
Nie. I na tej zasadzie nie wierzę też w każdą rewelację przedstawioną na jakimś forum przez kogoś tam piszącego skądś tam. A już całkowicie wyprowadza mnie z równowagi wypowiadanie się z pozycji autorytetu naukowego. Widzisz, negujesz jedne badania, a jednocześnie rościsz sobie prawo do śmiałego stwierdzenia, jakoby lwia cześć społeczeństwa miałaby być biseksualna. Twoje osobiste spostrzeżenia poparte obserwacją własnego środowiska to, wybacz, ale o wiele za mało.
krysiak napisał(a):
Praktycznie niemozliwe jest zbadanie, jaka czesc osob jest bi, poniewaz nie ma jasnej definicji biseksualizmu. Dla mnie ktos, kto mial przygode bi, jest bi, dla ciebie nie.
Jest definicja biseksualizmu i jest ona nadzwyczaj prosta. To pociąg seksualny do osób obu płci. Średnio też mnie obchodzi, jak to definiuje ktokolwiek inny, jest bowiem jakieś stowarzyszenie ludzi, którzy wierzą, że Ziemia jest płaska. Serio, istnieją ludzie, którzy tak myślą. Ale nie wydaje mi się, że ktokolwiek powinien baczyć na takie odważne stanowiska. Dlatego sama przygoda bi nie jest wyznacznikiem tendencji biseksualnych. To nie jest kwestia dyskusyjna, to nie jest trudny fakt do zrozumienia.
Ale mogę się zgodzić z twoim twierdzeniem, że trudne jest zbadanie, jaka część populacji jest biseksualna właśnie przez takie niejasne podejście do tematu. Ktoś uważa, że raz dla zwały się pocałował z chłopakiem i już musi być bi. Dlatego odsetek biseksualistów według statystyk może być zawyżony. Co nie zmienia faktu, że nie powinniśmy się porywać na daleko idące stwierdzenia, które zaprezentowałeś. Nie możesz wypowiadać się w imieniu większości, bo zwyczajnie nie znasz historii każdego człowieka z osobna.