Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
  Drukuj

LGBT w niebie
Autor Wiadomość
PostNapisane: środa 20 lut 2013, 12:30 
Offline

Dołączył(a): niedziela 08 kwi 2012, 23:57
Posty: 168
Miejscowość: śląskie / Warszawa
Moi mili,

co myślicie o tym tekście?

http://itinerarium.pl/2013/02/15/lgbt-w-niebie/

Wklejam go w całości, ponieważ ze względu na wrzawę i ostrą dyskusję medialną, może zniknąć:

Piątek 15 lutego 2013

Jak komuś się to przydarzyło, najpierw był odosobniany na siedem dni. Jeżeli po tym czasie biała plamka rozszerzała się i powiększała, jeżeli pojawiły się nabrzmienia i żywe mięso, sytuacja była tragiczna. Zakażonego usuwano z obozu czy miasta, musiał chodzić w rozdartych szatach, z włosami w nieładzie i z zasłoniętą brodą. I musiał krzyczeć: „Nieczysty, nieczysty! Uciekać! Nie dotykać”. Nocami musiał poruszać dzwoneczkami, aby ktoś przypadkiem nie podszedł za blisko i nie chwycił zarazy.
Trędowaci. Opluwani przez współziomków, wykluczeni, pogardzani, przeklęci. Przeciw nim było całe społeczeństwo, elity i pospólstwo. Najbardziej ówczesny (stary, izraelski) Kościół, ze zwierzchnikami na czele. Przez nich byli wyklinani i skazani na powolne umieranie poza miastem. Co więcej, przeciw nim było nawet (stare) Pismo Święte! Cytuję: „Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: „Nieczysty, nieczysty!” Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem” – Księga Kapłańska 13,45 – 46.
I przychodzi Jezus. I wychodzi naprzeciwko Niego nie jeden, ale dziesięciu. Najpierw niepewni zatrzymali się z daleka. Ale zawołali do Niego i wszyscy zostali oczyszczeni! A w innym przypadku Jezus wyciągnął rękę i dotknął trędowatego! Dotknął! I rozmawiał. Wbrew prawu ludzkiemu i Bożemu, wbrew opinii publicznej. Jezus zaprzyjaźnił się z tymi, których wyrzucono na margines życia.
Miałem taki sen, byłem w niebie. Pan Jezus zaprosił mnie do tradycyjnego obchodu po Włościach Niebieskich. I zobaczyłem. Najpierw była piękna sala z samymi kobietami. Były młodsze i starsze, całkiem szczupłe i nie całkiem szczupłe, z jasnymi włosami i brunetki. Kim są? – zgadywałem. A Pan Jezus, który nadal umie czytać w ludzkich myślach bez wahania wyjaśnił: „To lesbijki. Moje siostry lesbijki”. W drugiej sali, nie wiedzieć czemu różowej, byli z kolei sami mężczyźni, nastoletni i posiwiali, łysi i rozczochrani z bujnymi fryzurami. Już się domyślałem, ale Pan Jezus mnie uprzedził: „Tak, dobrze myślisz, to moi bracia geje!” W trzeciej i czwartej sali, sami już czujecie, towarzystwa były mieszane, damsko – męskie, w trzeciej byli biseksualiści, a w czwartej osoby o niezgodnej z biologiczną tożsamości płciowej (zwane jako transgenderyczne i transseksualne). Uff!
Pan Jezus nadal czytał w moich myślach i zagadnął z uśmiechem – „Niezgodne z tradycją? I z Pismem Świętym? Wiem, to moja specjalność! Od dwóch tysięcy lat.”
I na koniec wycieczki zapytał; „Zostajesz?” A ja, zgodnie z sumieniem, odrzekłem: „Panie Jezu, gdzie Ty, zawsze i ja!”

LGBT – skrót oznaczający lesbijki (L), gejów (G), biseksualistów (B) i osoby transgenderyczne (T).

Autorem jest ks. Mietek Puzewicz, duszpasterz młodzieży i wolontariatu, przez wiele lat rektor kościoła Świętego Ducha w Lublinie.


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: środa 20 lut 2013, 18:27 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 16 sty 2013, 21:55
Posty: 91
Miejscowość: Śląsk
Po opublikowaniu tekstu ks. Mieczysława Puzewicza, z którym można zapoznać się powyżej, pojawiły się w Internecie liczne komentarze oscylujące między zachwytem a zarzutem szerzenia „homoherezji”. Ich autor został poproszony przez Katolicką Agencję Informacyjną - a może zobligowany przez swojego biskupa ordynariusza ;) - o wyjaśnienie kontrowersyjnego wpisu. Pozwalam sobie wkleić pełny tekst, który ks. Puzewicz przekazał KAI:

„Wierzę, że wszyscy mają prawo do zbawienia, również osoby określane mianem LGBT.
Wszyscy, jako chrześcijanie, jesteśmy zobowiązani do walki z każdym grzechem. W moim tekście absolutnie nie było pochwały zachowań homoseksualnych. Była próba zwrócenia uwagi na to, że takie osoby są też w chrześcijaństwie, są w Kościele, też dążą do bliskości z Panem Bogiem, pragną prowadzić życie sakramentalne. Kościół w swoim nauczaniu nie potępił homoseksualistów jako orientacji, ale zwraca uwagę na to, że grzechem są akty homoseksualne.

Święty Paweł, tworząc listę tych, którzy nie posiądą Królestwa Bożego (np. 1 Kor 6), oprócz mężczyzn współżyjących ze sobą, wymienia także m.in. złodziei, pijaków i chciwców. Jest więc oczywiste, że każdy grzech zamyka drogę do Królestwa Bożego.

W swojej wizji, zdecydowanie literackiej, w której umieściłem w niebie osoby o innych orientacjach seksualnych, nie dążyłem ani do promocji homoseksualizmu ani do lekceważenia problemu. To reakcja wobec pojawiającego się czasem skrótu myślowego, który umieszcza osoby o orientacji homoseksualnej w piekle, czy też nie umieszcza ich wśród osób zbawionych. To nie jest zgodne z nauką Kościoła.

Druga rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę, dotyczy tego, co się obecnie dzieje w przestrzeni publicznej. Z jednej strony jest dyskurs prowadzony przez środowiska zbliżone do Ruchu Palikota, gdzie homoseksualizmowi nadaje się wartość dodaną: jeśli ktoś ma inną orientację seksualną to znaczy, że jest kimś lepszym. Po drugiej stronie są tacy, którzy takim osobom odmawiają godności. Tymczasem wszyscy, którzy w pracy duszpasterskiej spotykają się z tym problemem wiedzą, że nie można odmówić osobie o takiej orientacji ani prawa do zbawienia, ani godności, ani prawa do obecności w Kościele.

Możemy mówić o osobach homoseksualnych z dużym szacunkiem. Skoro potrafimy tak mówić o osobach popełniających inne grzechy (np. grzech pijaństwa czy kradzież) nie rozumiem dlaczego mielibyśmy odmawiać tego szacunku osobom o innej orientacji homoseksualnej”.

_________________
„Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze mroki, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarcza, by iść” („Lumen fidei”).


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: środa 20 lut 2013, 19:28 
Offline

Dołączył(a): wtorek 27 gru 2011, 07:30
Posty: 203
Lokalizacja: okolice oświecimia
Miejscowość: Brzeszcze, Oświęcim, Pszczyna
widzę Duke i Konrad że tez zwróciłeś uwagę na ten tekst ja go zalinkowałem w poście poniżej wczoraj;) dla mnie bomba:)

_________________
W Panu mym złożyłem całą swą nadzieję, On pochylił się nade mną prośby wysłuchał:)


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: środa 20 lut 2013, 22:07 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 16 sty 2013, 21:55
Posty: 91
Miejscowość: Śląsk
Rzeczywiście zwróciłem uwagę na blogowy wpis ks. Mieczysława Puzewicza, ale muszę powiedzieć, że po przeczytaniu owych kapłańskich przemyśleń miałem mieszane uczucia. Przede wszystkim dlatego, że w mojej ocenie tekst jest dwuznaczny i może być różnie interpretowany. Natomiast z radością przyjąłem wyjaśnienie ks. Mieczysława - czy też dopracowanie tematu – opublikowane na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, które jest zbieżne z moją chrześcijańską wrażliwością :D

_________________
„Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze mroki, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarcza, by iść” („Lumen fidei”).


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: czwartek 21 lut 2013, 00:29 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): niedziela 16 gru 2012, 15:00
Posty: 124
Miejscowość: Warszawa
A dla mnie ten tekst jest super - świetnie skomponowany i bardzo sugestywny z dobrą puentą. A co do potencjalnej możliwości złej interpretacji o którą niektórzy tak bardzo się martwią, to przez analogię trzeba by zakazać sprzedaży noży, bo ktoś może źle użyć noża i kogoś zabić.

Pozdrawiam,
Mariusz


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: czwartek 21 lut 2013, 12:32 
intelligo napisał(a):
A dla mnie ten tekst jest super - świetnie skomponowany i bardzo sugestywny z dobrą puentą. A co do potencjalnej możliwości złej interpretacji o którą niektórzy tak bardzo się martwią, to przez analogię trzeba by zakazać sprzedaży noży, bo ktoś może źle użyć noża i kogoś zabić

Ależ ten tekst został tak skomponowany, że trudno o inną interpretację niż ta "zła". Bo nie ma ani słowa o grzechu, żadnej zachęty do trzymania swoich skłonności w ryzach, a puentą jest: "Niezgodne z Pismem Świętym? To moja specjalność!" Wiara i Tęcza by się nie powstydziła. Na szczęście ktoś przywołał księdza do porządku i tekst został zdjęty.


Góra
  
 

Re: LCBT w niebie
PostNapisane: czwartek 21 lut 2013, 17:30 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): środa 16 sty 2013, 21:55
Posty: 91
Miejscowość: Śląsk
Chociaż mój wczorajszy wpis nie dotyczył dylematów moralnych sprzedawcy noży a jedynie był osobistą oceną tekstu ks. Puzewicza, na co wskazuje chociażby dwukrotnie użyty przeze mnie zaimek dzierżawczy „mój”, to i tak dziękuję za błyskotliwy przykład z nożami.

_________________
„Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze mroki, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarcza, by iść” („Lumen fidei”).


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: LGBT w niebie
PostNapisane: piątek 22 lut 2013, 00:59 
Wyjaśnienia księdza są jak najbardziej zgodne z Pismem Świętym i nauczaniem Kościoła, natomiast sam nieszczęsny tekst niestety nie, o czym świadczy choćby jego puenta. Cóż z tego, że ks.Puzewicz do niczego złego wprost nie zachęca, jeśli wymowa tego, co napisał, jest jednoznaczna nie tylko dla Frondy, ale i Gazety Wyborczej.
http://www.fronda.pl/a/vlog-frondapl-ze ... 26371.html


Góra
  
 

Re: LGBT w niebie
PostNapisane: sobota 23 lut 2013, 12:16 
Nieaktywny/-a od ponad 3 m-cy
Offline

Dołączył(a): niedziela 16 gru 2012, 15:00
Posty: 124
Miejscowość: Warszawa
Heh - problem więc polega na interpretacji tego czego w tekście nie ma, a nie tego co jest.

Mój odbiór jest zupełnie inny - chciałbym to przestawić poprzez analogię do ziemskich rodziców. Otóż większość rodziców kocha swoje dzieci niezależnie od tego jak im się w życiu wiedzie. Oczywiście chcieliby, aby ich dzieci były powodem do dumy, aby były dobrymi ludźmi i odniosły sukces. Aby zrealizowały swój potencjał w każdej dziedzinie. Ale jak nie są takie to co? To też je kochają pomimo bólu który czują w sercu. O ile bardziej Bóg jest kochających rodzicem?

Teraz przykład z życia. Mam znajomego, który miał pięciu synów. Jeden z nich popełnił samobójstwo z nieznanych powodów, ale jego ojciec sądził że właśnie dlatego że był gejem (choć tego nawet do końca nie wie, tylko się domyśla, bo syn nigdy sam tego nie powiedział). Do dziś trudno mu zaakceptować, że jego syn nie czuł że może znaleźć oparcie w swoim ojcu tylko odebrał sobie życie (jakikolwiek byłby tego powód). Jest to dla niego tym bardziej trudne że sam jako psycholog pracuje z młodzieżą, a nie rozpoznał że jego syn jest zagrożony. Widzę ile miłości ma dla tego syna, którego już nie ma, trzyma w domu na kominku właśnie jego zdjęcie i czasem opowiada jego historię. O ileż bardziej kochających rodzicem jest Bóg?

A teraz dla mnie najważniejsze. Tak jak rodzice kochają swoje dzieci choć czasem boli ich że dzieci nie postępują tak jak by chcieli, tak samo według mnie odczuwa to Bóg (w końcu jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo). I czasami zastanawiam się, co myśli Bóg gdy patrzy na mnie, jaki smutek odczuwa, choć nie wątpię że mnie kocha. Czy źródłem tego smutku jest że się za mało modlę, czy że za mało działam, czy że się za mało angażuję, czy że się nie oszczędzam, czy też że się oszczędzam za bardzo. Czy może własnie to że się nie staję takim jak Bóg mnie widział w swoich planach - i wiecie co - właśnie to w moim odczuciu zasmuca Boga - ja to właśnie czuję podczas modlitwy, w tym punkcie moje myśli się zatrzymują, ta myśl porusza mnie całego, umysł emocje, ciało. To starałem się wyrazić w licznych moich tekstach tu, chciałem się podzielić tym. Często się słyszy, że Bóg ma dla każdego wspaniały plan, ale wierzcie mi, od nic nie robienia w tym kierunku ten plan nie wyjdzie i Bóg patrzy na to ze smutkiem. Dlatego uważam temat seksualności za temat zastępczy, żeby się tylko nie zajmować tematem najważniejszym. Jak się będziemy stawać takimi jakimi Bóg nas widział w swoich planach, to będziemy wiedzieli jak sobie radzić z seksualnoscią i wieloma innymi aspektami życia rownież. Nasze problemy i dylematy znikną. Mówienie że one się rozwiążą to nieporozumienie. One przestaną istnieć.


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group studio kuchni warszawa

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL